Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica i chyba cos jeszcze


kuba2259

Rekomendowane odpowiedzi

Witam forumowiczow.

Od jakiegos czasu czytam forum ale dopiero teraz sie zarejestrowalem.

Moj problem zaczal sie jakies 5 lat temu,diagnoza zaburzenia lekowe.Przypisana mialem Paroksetyne w dawce 10 i 20 mg.Powiem szczerze ze jakis czas pomagala bo bylem stabilny emocjonalnie,troszke jakby nacpany bo duzo strasznie chcialo mi sie gadac z ludzmi i wogole pelen zycia.Bralem ja przez okres 2 lat moze 2,5.Zdazaly sie gorsze chwile moze z 4 razy przez caly ten okres ale glownie przez to ze nie zabardzo dbalem o siebie tzn.alkohol,dragi,papierochy,zla dieta itd.Dziwie sie ze nie dostalem ZS przez taka nieswiadomosc jak laczenie lekow z tymi srodkami.

 

Caly czas przebywalem za granica,pracowalem i uczylem sie.Po tym okresie leki zaczely chyba zle na mnie dzialac.Czulem ze to jest wlasnie przez paroksetyne.Drgawki,roztrzesienie i odrealnienie.Zchodzilem z dawki okolo 2 miesiecy jak nie troszke dluzej ale udalo mi sie z lekkimi skutkami ubocznymi.Przez okrez okolo 2 miesiecy bylo nawet fajnie,jak zdrowy czlowiek(zaniedbywanie zdrowia caly czas trwalo) do czasu kiedy znowu dopadly mnie leki,derealizacja,ataki paniki.Musialem wrocic do PL bo ciezko mi bylo.

 

 

W PL udalem sie do psychiatry gdzie dostalem recepte na escitalopram i hydroksyzyne ktora juz wczesniej tez sie wspomagalem.Po okolo 4 dniach poczulem sie duzo lepiej praktycznie w miare dobrze.Problem zaczal sie znow po 2,5 tygodniach.Tabletki zamiast pomagac robily gorzej (ale to opisze dalej jak reaguje na wszystkie antydepresanty)Bylem juz w pracy za granica.Dostalem tak mega wielkiego ataku paniki ze prawie omdlalem.Trzeba bylo wrocic do PL.Od tamtego czasu jestem juz w kraju i "lecze sie".

 

Ok przyszla pora na kolejne tabletki Wenlafaksyna(koszmar,agresja ze mnie buchala i wogole ciezko bylo mi przetrwac dzien)Bralem tylko tydzien i poprosilem o zmiane leku.Efekt Zombie.

Nastepnym srodkiem byl Citalopram (pierwsze pare dni to koszmar pozniej tydzien w miare oki,nastepnie takie ataki paniki ze odstawilem po dwoch tygodniach).Efekt Zombie

Next powrot do Paroksetyny(Niezbyt dobry pomysl,objawy jak powyzej)Efekt Zombie

Pozniej byla zmiana psychiatry.

Rabletki przypisane to Tritico,nie pamietam co to za substancja i jakies leki na padaczke .(Serce chialo mi wyskoczyc po tym leku a po dwoch tygodniach znow nawrot wszystkich objawow)

 

Leki odstawilem rowno w sylwestra po mocnym ataku paniki.

Postanowilem nie truc sie chemia i sprobowac psychoterapi.

Tak przez pol roku do czerwca kiedy wydawalo mi sie ze zmierzam w dobra strone,samopoczucie bylo w miare lepsze.Potrafilem czuc sie juz nawet 1-1,5 tygodnia dobrze tak na 70% a to juz bylo fajne.Do zcasu kiedy sztachnalem sie przypadkowo Marichuana,jestem na 99 procent przekonany ze to przez to.Na drugi dzien juz bylem prawie wrakiem i znow codziennie leki derealizacja ataki paniki i rozniste inne objawy.Poszedlem do Psychiatry po pomoc.Przypisano mi Anafranil(sam poprosilem o jakies inne procz ssri) Zaczalem brac,poczatki byly straszne ale powiedzialem soebie ze dam rade ze musze dac rade.Po okolo 2 miesiacach skutkow ubocznych zaczelo sie cos dziac na plus,lecz nie dlugo.zachorowalem na grype i chyba wraz z oslabieniem odpornosci wszystko szlag trafil.Znow nawroty ataki itd itp.Odstawilem i do dzis nie biore nic.To juz jakies 2 miesiace.Do tych wszystkich lekow mialem przypisywane rowniez benzodiazepiny.

 

Teraz o mojej reakcji na tabletki.

Wszystkie leki SSri i tritico dawaly mi na poczatku ulge a po okolo 2 tygodniach nieziemska jazde plus efekt Zombie.

Po wenlafaksynie same skutki uboczne nie do wytrzymania+ efekt Zombie

Anafranil skutki uboczne i znow jazda.

Hydroksyzyna na mnie dzialala jak bralem ja w parze z innymi lekami.Kiedy biore sama to mnie zamula,powoduje lek i derealizacje.

Neurol 1mg-dawka za duza,robie sie blady jak sciana i mokry.

Zomiren w dawce 0,25 jest chyba najlepszym rozwiazaniem ale nie przechodza objawy do konca.

Bromazepam-wzmaga moje objawy

Cloranxen-wzmaga objawy chyab 10krotnie

 

Wiec jedynym rozwiazaniem jest chyba ten zomiren 0,25 ktorego tak sie boje jesc.

Boje sie lekow wszystkich poczawszy od polopiryny itd nawet mam wrazenie ze witamina C robi mi jazdy.

Mam chyba lek przed braniem jakich kolwiek tabletek.

Siedze od roku w domu,szczescie ze mam jakies odlozone pieniazki bo bylo by kiepsko.

Nie wyobrazam sobie zebym mial gdzie kolwiek isc do pracy,nie dal bym rady za zadne skarby.

Alkoholu i dragow nie biore juz od 1,5 roku praktycznie.Nie wiem gdzie moze lezec przyczyna.

Jestem osoba ktora ma zanizone zdanie o sobie.Od czasow liceum czulem sie gorszy od moich rowiesnikow,mniej inteligentny,balem strasznie sie odrzucenia,szczegolnie przez dziewczyny.Wstydzilem sie strasznie dziewczyn nie potrafilem zagadac.Czulem ze jestem poprostu nieciekawy,nudny i poprostu glupi.Do dzisiaj nie potrafie nawiazywac jakos specjalnie kontaktow z ludzmi.Nie czuje sie lubiany specjalnie ,chociaz kolegow mam dosc sporo.Kogo kolwiek poznam to nie potrafie jakos sie jak to sie mowi dobrze sprzedac.I zawsze czuje sie gorszy od innej osoby.Nie wszystkich ale czesto.Mam dziwczyne od poltorej roku.Zeby ja poznac to musialem litry wodki na odwage wypic ;).Teraz jest normalnie ale wydaje mi sie ze moze cos sie skonczyc bo kto wytrzyma z kims takim jak Ja.Nigdzie nie wychodzimy bo zle sie czuje ciagle.To jest straszne ze nie potrafie zapewnic jej ani odrobine jakiejs rozrywki.Zaplanowac nic nie moge bo to juz wogole stres mnie zdzera ze o tej godzinie i w tym czasie musial bym gdzies isc.Robie cos tylko wtedy kiedy mam przeblyski dobrego samopoczucia.Zawsze lubilem ogladac horrory i filmiki i jakichs zabojstwach w internecie.Wszystko co zle mnie przyciagalo.I wydaje mi sie ze za duzo czasu spedzam przed laptopem ale kiedy zle sie czuje to mnie to uspokaja jak sie wbije w cos to jest oki,gdzies te mysli odchodza wtedy.Probuje metod relaksacji ale to ie bardzo na mnie dziala.

 

 

Mysle zeby pojsc znow na terapie bo co mi wiecej pozostaje.Probowalem suplementowac sie magnezem,b6,d3 itp.W miedzy czasie mialem mysli samobojcze i obnizenie nastroju takze odstawilem te suplementy bo wydawalo mi sie ze to przez nie.Maskra jakas.

Dodam ze mialem robione wszystkie badania na borelioze i podobne,stwardnienie rozsiane,tarczyce itd.Wszystko w normie.

 

Myslalem zeby isc polozyc sie do szpitala ale boje sie ze wyjde stamtad jeszcze bardziej zniszczony niz jestem i uzalezniony od benzodiazepin.

 

Co to glownych objawow mojej nerwicy to mozna zaliczyc -Lęk,niepokój,zmeczenie codzienne,brak sil,motywacji,zobojetnienie,ataki paniki,przelewanie sie w glowie,szumy uszne i piski,chuczenie w glowie,mrowienie twarzy,bole glowy,bole oka,bole nog dokladnie lydek,uczucie odrealnienia,brak slow w buzi,otepienie,rozkojazenie,brak koncentraci,zawroty glowy,przewidzenia,brak snu w nocy,koszmary nocne,dusznosci,klucie w klatce piersiowej,uczucie goraca w lydkach,rozdraznienie,trzesienie ciala,mysli ze sie zwariuje zglupieje,no i od czasu do czasu mysli smobojcze.Generalnie nie wszystkie sa naraz ale sie poprostu wymieniaja zamieniaja robia roszady ze tak powiem.

Generalnie zyc sie nie chce.Doslownie jak wrak czlowieka a tutaj dopiero 30 lat.

Jak cos istotnego mi sie przypomni to jescze napisze.

Moze ktos by cos doradzil???

Napawal mnie optymizmem ktorego mi brakuje.

Przeprasza za chaotyczny tekst.

 

-- 06 gru 2014, 17:40 --

 

Dodam jeszcze ze jestem mistrzem w wyszukiwaniu sobie problemow i wsluchiwaniu sie we wlasne cialo.A kiedy juz mi troche lepiej to mozna by to ujac ze tesknie za moja nerwica jakies to dziwne i nienormalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobiscie na Twoim miejscu olałabym te wsszytskie objawy i skupiła sie na tym, co chcesz osiągnąć.

ustal sprawy najwazniejsze a cala reszte dopasuj do priorytetow.

mysle ze brakuje Ci hardkora ktory rozjebalby Cie na tyle, bys nie byl w stanie pielegnowac abstrakcyjnych mysli.

generalnie uwazam ze od benzo uzaleznic sie nie mozna-no bo musialbys po jakims czasie wpierdzielac cale opakowanie na dobry poczatek dnia lub nocy. objawy odstawienne sa rowniez po zaprzestaniu picia kawy, wiec raczej zasugerowalbym ze nie o uzaleznienie tu chodzi lecz o pęd do autodestrukcji, by nadac swemu ja zawoalowane znaczenie...w degradacji mozna odnaleźć popioły sensu...dlatego wlasnie ludzie chorzy na depresje nie sa smutni- smutni to moga byc zdrowi ludzie, ci z depresja nie maja juz na to sily...ale zapetlam sie niepotrzebnie , a czas nagli,nikt nie ma go wystarczajaco duzo, by uczyc sie na wlasnych błędach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki za odpowiedz.Wiesz gdyby to bylo takie proste to wiekszosc z osob na forum by to wszystko olala i poszla do przodu.Nie bylo by wtedy komu tutaj pisac.Wiem ze powinno sie tak robic nie myslec o tym nie bagatelizowac,zajmowac glowe innymi myslami badz tez wyuczyc sobie jakis odruch ktory troszke przeszkadza tym mysla co tworza te stany.Co do tego wspomnianego hardkora,tutaj moze i masz raceje bo widze sam po sobie ze jesli wydarza sie cos w moim zyciu z silnymi emocjami to nagle zaczynam sie czuc dobrze,mam i swoje zdanie i czuje sie pewny.Gorzej jest juz gdy wszystkie emocje opadna i wtedy zaczyna sie myslenie i sam nie wiem o czym i jak zwykle dolina z objawami.Tak jak napisales(as) brakuje mi celow w zyciu ktorych nie potrafie sobie wyznaczyc,boje sie podejmowac decyzji badz tez nie potrafie sam.Doslownie jak maly chlopiec trzymany caly czas za reke i czekam na decyzje od rodzicow.Czesto gdy juz sobie cos wymyslilem,zaplanowalem,obyslalem to wystarczylo jedno slowo negatywne od kogos innego i moje pomysly szlag trafil bo twierdzilem ze ktos ma racje.Latwo jest mna kierowac.Czuje sie zle z tym ze sam jeszcze nic nie osiagnelem,nie zrobilem od poczatku do konca i nie mialem z tego zadowolenia i dumy.Rodzice tylko krytykowali ciagle ze ze mnie nie sa zadowoleni.W sumie sie nie dziwie jak tylko melanze sie liczyly i nic wiecej,zero inwestycji w siebie i dazenia do jakiego kolwiek celu.Jestem dosc przekonany ze dobry psychoterapeuta pomoze mi w jakichs sposob stanac na nogi.Wiem ze liczy sie najwiecej co sam zrobie ale potrzebna mi jest taka osoba ktora mnie troszke powkieruje bo ja mam metlik w glowie i jak sie za cos zabieram to chce zrobic wszystko na raz a tak sie nie da>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak jak Ja to mowie ze "jak wiatr zawieje" tak sie czuje.Nigdy nie wiem czy to bedzie pol dnia czy dziesiec minut czy dzien.Ciezko co kolwiek wtedy zaplanowac bo jak scisnie gdzies jeszce za kolkiem to ledwo dojechac do celu idzie a co dopiero cieszyc sie z bycia gdzie kolwiek.Moge powiedziec ze dzis pol dnia bylo w miare przyzwoite tak na 70% bo na setke to juz nie czulem sie hoho dawno dawno,ale takie samopoczucie juz mnie zadowala.A pozniej cos sie zepsulo jak zwykle z nie wiadomej przyczyny i scisniety.Od jutra zaczynam diete,troche wiecej ruchu bo przybralem troszku na masie(dobrze ze apetyt dopisuje) ale przez te moje stany to uciekam w te obrzarstwo pozniej bo to przyjemnosc.Spadam spac.Dobranoc oby byla przespana porzadnie nocka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Akurat u mnie obzarstwo to jest na poziomie dziennym.Ale to od zawsze.

Jedno pytanie mnie meczy caly czas czy te zaburzenia sa wogole wyleczalne bo ja coraz slabiej w to wierze,staram sie ale wiadomo jak to z tym jest.Ile osob jest takich ktore moga powiedziec ze byly na totalnym dnie a dzisiaj przez dlugi okres jest juz wporzadku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×