Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia przed wystąpieniami ustnymi ...


zivaaa007

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Może temat topiku wydaje się błahy, ale wcale taki nie jest, gdyż wg mnie nie chodzi tylko i wyłącznie o głupi lęk przed egzaminami itp :( Ale może zacznę od początku.

 

Jestem studentką 4 roku filologii, więc z wszelkimi prezentacjami powinnam być za pan brat. Ale tak nie jest. Zawsze byłam osobą raczej spokojną, może trochę nieśmiałą, ale do końca liceum nie miałam problemów z egzamiami ustnymi/prezentacjami. Miałam ich sporo, także w języku obcym (angielskim). Stres, owszem był, ale motywujący i napędzający do działania.

 

Niestety, mój horror zaczął się na studiach, na 1 roku. Nie byłam najlepsza w posługiwaniu się językiem, ale nie byłam też najgorsza. Podczas jednych zajęć z konwersacji zostałam dosyć ostro skrytykowana przez panią mgr, moje zdolności językowe zostały "wyśmiane" przy całej grupie. I od tego czasu zaczął się problem. Każde zajęcia z konwersacji to był dla mnie koszmar, najczęściej po nich kończyłam zapłakana w łazience, pani mgr bałam się jak ognia. Na szczęście miałam z nią zajęcia tylko semestr. Moja aktywność prawie na wszystkich zajęciach była równa 0, bałam się znów zostać skrytykowana.

 

Egzamin na koniec 1 roku zdałam nawet ok, ale lęk przez ustnymi wystąpieniami pozostał. Cały 2 i 3 rok to była wegetacja. Bałam się odezwać na większości zajęć, myśl o prezentacjach ustnych powodowała, ze było mi słabo,trzęsłam się, zapominałam słów, popełniałam błędy itp.

 

Egzamin ustny pnja na 3 roku był momentem kulminacyjnym - prawie zasłabłam przed wejściem, złapały mnie skurcze rąk, nóg, ledwo mogłam rozprostować palce, ledwo mogłam oddychać, było mi słabo. W takim stanie weszłam na egzamin, ledwo zdałam, bo po tym "ataku" ledwo mogłam myśleć. Niestety, to przełożyło się na późniejsze wystąpienia - podobne objawy, może troszkę lżejsze miałam przez prezentacją na konwersacjach.

 

Teraz jestem na 4 roku, przede mną ustny mock z konwersacji za 2 tygodnie a w czerwcu ustny egzamin, też z konwersacji. Boję się, że wszelkie objawy mogą się powtórzyć i wpłynąć na ocenę, a co za tym idzie pozostanie na studiach. Ogólnie nie jest źle, jestem aktywna na zajęciach, z tym już nie mam problemu. Problemem są wystąpienia przed całą grupą i egzaminy...

 

Już sama nie wiem co mogę zrobić. Wszelkie wizualizacje, wyciszanie się przed zaliczeniami niewiele daje. Dopiero teraz, dzięki pomocy mojej obecnej pani mgr zdałam sobie sprawę w pełni ze swojego problemu. Staram się jakoś nad tym pracować, np chodzę na symulacje egzaminu, aby oswoić lęk. Super nie jest, na początku stres mnie zżera niemiłosiernie, dopiero pod koniec jakoś się rozkręcam. Ale to są konsultacje, mam jakieś poczucie bezpieczeństwa, boję się, że egzamin zadziała na mnie jeszcze gorzej. A nie mówiąc już o egzaminie przed wykładowcami, z którymi nie mam zajęć...

 

Śmieję się, że to wygląda jak zespół stresu pourazowego. Jako czynnik stresogenny - konfrontacja z przemiłą panią mgr na 1 roku... :(

 

Chciałabym się pozbyć tej mojej przeklętej fobii, ale czy jest na to jakiś skuteczny sposób?

 

P.S. Przepraszam, że tak chaotycznie, ale opowiadanie o tym jest zawsze chaotyczne w moim wykonaniu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odpowiem teraz na szybko, bo nie mam jak sie rozpisac.

ale postaraj sie od lekarza zalatwic beta blokery.

mi pomagają. nie sprawiając cudów, ale pomagają lęk okiełzać na tyle że można zrobic prezentację.

i pamiętaj ze ludzi przerażonych wystapieniami są setki, plus nam sie zawsze wydaje ze nerwy widac bardziej niż naprawdę je widać.

 

no i dużo ćwicz sama w domu. niby nic a dużo daje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, beta blokery mogą troche pomoc. Ja podczas wystapien mam straszne objawy fizjologiczne - roztrzesienie, bicie serca itd. I po prostu ledwo mowie. Panicznie boje sie wystapien, ale niestety jestem do nich od czasu do czasu zmuszona.

Ostatnio mialam wystapienie w pracy, wlasciwie powinnam byc przyzwyczajona, bo nie bylo to pierwszy raz, ani drugi. Ale ja bylam tak zdenerwoanaa, ze tylko kombinwalam jak sie wymigac z teog. Wszystkim naookolo opowiadalam jak to sie denerwuje, ze mi goraco, ze nie moge myslec, nie wiem co mowic itd. Oni mnie pocieszali :) Ostatecznie zaprezentowalam to co mialam, ale co bylo najdziwniejsze....

- potem kilka osob mi mowila, ze nie bylo widac W OGOLE, ze sie stresuje!!!! Ze by w zyciu nie powiedzieli, ze ja choc troche zdenerwowana bylam :)

 

Wiec na pewno, tak czy siak - zawsze jest lepiej, niz nam sie wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

powinnaś sobie wg mnie przypomnieć czas kiedy stres był moblizujący, może jest też w Tobie coś, że przez jedną krytyczną uwagę tak się wszystko posypało. warto by wiedzieć czemu tak było żeby w przyszłości móc lepiej kontrolować swój stres. treningi są bardzo ważne ale jak by się Tobie udało znaleźć też przyczynę czemu wtedy tak Cię to dotknęło i trwa do dziś to mogłabyś wygrać z tym zupełnie. może teraz jest dobry czas żeby pogadać też z terapeutą ? żebyt nie było tak, że beta blokery i inne to recepta na problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za taką szybką reakcję :)

 

Na razie wolałabym uniknąć jakichkolwiek leków, i tak się szprycuję nimi z powodu alergii. Zresztą nie chcę się też przyzwyczaić. Leki traktuję już jak ostateczność, przed tym rozważałam kilka kroków jak np hipnoza dzień przed egzaminem. Ale czy to może pomóc?

 

owocówka, co do cwiczenia w domu, muszę przyznać, że to niewypał. Co bym nie powtarzała, w domu nie mam z tym problemu a jak przychodzi co do czego... jest ciężko :oops: Na uczelni... Jak na razie jestem na etapie "symulacji" egzaminu aby jakoś zaliczyć ten pierwszy w styczniu.

 

nerwa, ja mam dokładnie tak samo... Tyle, że u mnie niestety widać ten stres na zewnątrz, bo o ile nad drżeniem rąk człowiek stara się zapanować, to na łamiący się głos nic nie pomoże...

 

lukk79, coś w ten deseń mam już za sobą. Prześledziłam pisemnie całą moją historię egzaminów ustnych od kiedy pamiętam i wszystko sprowadza się do tego jednego mianownika, tej nieszczęsnej sytuacji na 1 roku studiów ;/ Dziwne jest to, że mój stres kumuluje się głownie wokół jednego przedmiotu - konwersacji. Z niego przechodzi na przedmioty, gdzie mamy obowiązkowe prezentacje. Ale np do obrony licencjatu podeszłam bez problemu, to samo z egzaminem ustnym z drugiego języka obcego.

 

Wszystko po prostu skupia się koło tej jednej krytyki. Czemu tak zadziałała? Może po pierwsze, wszyscy to słyszeli. Dwa, kobieta chyba trafiła w mój czuły punkt, zawsze chciałam uczyć języka obcego, to był mój konik od podstawówki, dlatego poszłam na te studia. A w jednej chwili słyszę, że jestem beznadziejna i że wszystko w moim speakingu było do niczego.

 

Staram się nad tym pracować, nie jest tak, że ignoruję wszystko. Po pierwszej symulacji egzaminu było w miarę ok, zaczęłam się oswajać z sytuacją, osiągnęłam pewne poczucie bezpieczeństwa, przestałam spostrzegać mojego wykładowcę jako osobę, która zaraz zniszczy moje poczucie własnej wartości. Za kilka dni mam zamiar podejść kolejny raz, ale zauważyłam, że znów na myśl o prawdziwym egzaminie zaczyna mnie boleć brzuch, robi mi się gorąco... ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a kim jest ta magister co wtedy Cię tak skrytykowała, pracuje jeszcze ? jest dobrym wykładowcą w sensie, że poważanym itp. ?

bo jak by to była taka pierwsza lepsza to też może pomóc Tobie myśl, że jej opinia nie jest taką, która się liczy, wiesz co mam na myśli.

co do leków to fajnie, że masz takie podejście, póki można to jak najdalej od tego.

dla mnie takie wystąpienia to też coś kolosalnie trudnego ale zauważyłem, że jak wiem o czym chcę mówić i "czuję" to o czym mówię to po jakimś czasie najczęściej przechodzi, choć ja oczywiście nie zajmuje się niczym takim, raz na jakiś czas mam okazję i wtedy korzystam bo to dobre zetknięcie z samym sobą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze nie mam pojęcia... albo pracuje albo jest na jakimś urlopie, gdyż widziałam ją może ze dwa razy w ciągu tego roku. Czy jest dobrym wykładowcą? Raczej niewiele osób za nią przepadało, jeśli jakieś. Ale ja mogę nie być obiektywna przy takim pytaniu :twisted:

 

Dobrze wiem, co masz na myśli. Tym ratuję się w ostatnim momencie przed wejściem na salę. Że to było tylko raz, że już więcej nie będę miała z nią do czynienia, że już nikt mnie nie skrytykuje bardziej niż ona. A jeśli krytyka będzie, to bardziej motywująca niż krzywdząca. A przede wszystkim, że nie od niej zależy moje istnienie na uczelni i nigdy już nie będzie zależało:)

Czasem pomaga, czasem nie...

 

Też tak mam, że po pewnym czasie się rozkręcam, ale po pewnym. Najczęściej to jest już połowa zaliczenia/egzaminu/prezentacji. A ta pierwsza jest w pewnym sensie stracona przez stres.

 

Zawsze najtrudniejszy jest ten początek. Im dłużej czekam, tym bardziej się denerwuję i pojawia się więcej objawów a do sali wchodzę jak duch. Teraz postanowiłam z przyjaciółką (bardziej ona niż ja) zaeksperymetować i wejść jako pierwsze. Ale boję się, że ten stres sprzed sali przełoży się na to, co będzie działo się w środku. Tym bardziej, że mamy określony czas w którym trzeba się zmieścić, presja...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jest jeszcze coś takiego, że niektórzy po prostu czują presję w takich sytuacjach, nie każdy jest Georgem W. Bushem juniorem i nawet jak kłamie przed milionami to po nim tego nie widać. Jest ciekawy film fabularny, taki znany, o królu bodajże angielskim, który miał problemy, blokadę właściwie totalną przed występami przed narodem, zaczął z nim pracować ktoś od wymowy i zaczęło się zmieniać u niego. Film pokazuje jak ważne jest to podłoże psychologiczne i jak je można kształtować, przypomnę sobie tytuł to wpiszę chyba, że sama znajdziesz, znany amerykański film ze znanym aktorem, nie oglądałem go całego ale jest bardzo polecany, ma kilka lat a niedawno chyba wyszło 2 część.

Także może jest tak, że w którymś momencie życia pojawia się ten stres związany z publicznymi wystąpieniami, kiedy jest się młodszym nie uzmysławiamy sobie wszystkich mechanizmów przez co jesteśmy bardziej odważni (i mniej świadomi) ale później zaczyna się trochę komplikować i nie jest tak jak od siebie oczekujemy. Zmierzam do tego, że niektóre swoje uwarunkowania trzeba w sobie rozpoznać i pogodzić się z nimi, nie porównywać się do innych bo nie każdy się do wszystkiego nadaje. Ale jak najbardziej warto nad tym pracować, na pewno przyniesie to dobre efekty choć może nie będzie się mistrzem ani nawet bardzo dobrym ale w życiu zawodowym będzie można to wykorzystać żeby robić to co się chce robić. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba kojarzę ten film, The King's Speech, to masz na myśli? Tam był motyw, tylko z jąkaniem, jeżeli dobrze pamiętam, no i ogólnie z blokadą. To chyba mamy na myśli ten sam film.

 

Ja obecnie jestem po drugiej "symulacji egzaminu" po prostu połączonej ze zwykłą rozmową, coś ala "terapia przedegzaminacyjna" :) I szczerze, jestem pod wrażeniem zmian jakie u mnie zaszły. Chociaż z drugiej strony boję się, że to mogą być tylko tymczasowe zmiany. A mianowicie, o ile przed pierwszymi konsultacjami trząsłam się jak liść osiki na wietrze, do drugich podeszłam z minimalnym stresem, który szybko minął. Bez problemu mówiłam na dane topiki, w razie błędów starałam sama siebie poprawiać. Wszystko było ok...

 

Dlaczego się boję zatem? Ta"fobia" nie jest pierwszą z jaką musiałam się zmierzyć. Dentofobia i lęk przed pobieraniem krwi powodował takie same objawy. W przypadku tej pierwszej dojście do etapu "stres minimalny" zajęło kilka miesięcy, po czym po roku nastąpił nawrót, ale już nie tak silny. Pobieranie krwi - dopiero po sześciokrotnej wizycie w laboratorium zaczęłam "uczyć" się panować nad emocjami, stresem. W każdym przypadku oswajanie tematu jest kwestią kilku miesięcy, nawet do pól roku. Dlatego to widaje mi się dziwne, że nagle po dwóch spotkaniach egzamin ustny z danego przedmiotu mnie nie przeraża.

 

Jest to możliwe, że to jest po prostu złudna poprawa a jak stanę przed faktem dokonanym, tzn wejściem do sali, to nagle wszystko powróci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trudno przewidzieć jak psycha zareaguje. W każdym razie badź przygotowana, że stres może się pojawić. Ci egzaminujący też pewnie widzą i wiedzą, że człowiek się denerwuje, potrafią chyba odróżnić brak wiedzy od chwilowych niedomagań związanych ze stresem. Oczywiście, że pewne panowanie nad sobą jest niezbędne ale egzamin to coś dodatkowo stresującego, coś czego nie ma w takim stopniu np. później kiedy już się pracuje. Także daj z siebie tyle ile możesz i nie myśl na zapas co będzie.

To o ten film chodzi.

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem obecnie po dwóch ustnych wystapieniach i mam sprzeczne uczucia...

 

We wtorek miałam prezentację przed grupą i wykładowcą. Zgłosiłam się jako pierwsza na ochotnika, poszłam prawie bez stresu. No coś tam było, ale czułam się normalnie. Dałam radę ją powiedzieć bez problemów i byłam z siebie po prostu dumna, bo zrobiłam kolejny krok do przodu :)

 

Ale niestety dzisiaj zrobiłam krok, ale do tyłu :why: 5-10 minut przed wejściem na ustny, zaczęło mi się robić słabo, pojawiły się skurcze palców i takie dziwne uczucia na twarzy i w mięsniach + szybkie bicie serca ;/ Po wejściu do sali zaczęłam się po prostu trząść z zimna, a zimno wcale nie było. ALE: nie myślałam o zaliczeniu w złym świetle, nie bałam się go, wiedziałam, że to tylko "próbny", nawet... nie mogłam się go doczekać. Więc to nie chodziło o to, że się boję tego kokretnego zaliczenia. A tutaj taka niespodzianka. Zdenerwowanie przełożyło się na performance i nie wyszło najfajniej ;/ Z sali wyszłam taka blada, że kolezanki myślały, że po prostu zemdleję.

 

Nie rozumiem tego. W jednym momencie wszystko jest dobrze, stan dla mnie idealny a w następnym nagły odwrót i powrót do stanu pierwotnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×