Skocz do zawartości
Nerwica.com

Strach przed...


Biała Kostka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. Jestem tu nowa więc na wstępie chcę się przywitać.

Piszę tu, bo mam już dosyć ciągłego strachu przed przyszłością. Okropnie boję się ... miłości.

Mam dopiero 15 lat. Widzę moje koleżanki z chłopakami za rękę. Na przerwach wysłuchuję coraz to nowszych historii o nowo poznanych chłopakach. Niby ja też bym tak chciała, ale... nie potrafię. Moje koleżanki poznaly ostatnio kilku chlopaków. Od razu mają ich numery telefonów, piszą z nimi, umawiają sie na spotkania. Ja sobie tego nie ppotrafię wyobrazić. To znaczy, nie widzę siebie w takiej sytuacji. Ogólnie, jestem bardzo odważna, niczego się nie boję. Ale czasami w towarzystwie, czuję się tak dziwnie, jakbym była inna. Kiedy muszę przejść koło grupki moich znajomych, czuję sie tak... dziwnie.. nie wiem czemu. Ale na codzien rozmawiam z nimi normalnie, śmiejemy się żartujemy. Ale bardzo martwi mnie fakt, że nikt kto mi się podoba, nie interesuje się mną. Kiedy były moje urodziny, wszyscy pozapominali, a w urodziny mojej koleznaki, dostala prezenty, zyczenia... przykro mi okropnie z tego powodu. Mam dużo koleżanek, ktore nie są specjalnie piękne. Jedna jest naprawdę wredna, złośliwa, a ma fajnego chlopaka, z którym kłoci sie co chwile i ja widzę, że to nie jest prawdziwe uczucie. Jednak jakims cudem i ona znalazla sobie kogoś. Więc dlaczego mnie nikt nie chce? Druga koleżanka zachowuje sie jak... pani do towarzystwa... nie musze chyba opisywac takiego zachowania. Mimo to podoba się wielu chlopakom, ona nie wstydzi się spotkać z chlopakiem którego widziała raz na oczy... Dodam, że miałam i mam fatalne kontakty z tatą. Może to ma jakiś związek. Proszę, doradźcie mi coś, bo boję się ze juz nigdy nikogo sobie nie znajdę i zostane starą panną.. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biała Kostka, Czujesz się gotowa na to, żeby z kimś być?

Bo jeśli nie, to w porządku,a jeśli czujesz przymus z uwagi na fakt, że Twoje koleżanki mają swoje drugie połówki, a Ty nie, to bez sensu.

Bo przecież to Ty musisz wiedzieć i znać swoje potrzeby. Nikt inny, tylko Ty.

Możesz bliżej określić swoje relacje z ojcem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właściwie, to myślę, że "bycie z kims" byloby fajne. Dobrze byłoby poczuć trochę ciepła i taką jakby stabilność, pewność, że komuś na mnie zależy. Ale ja okropnie boję się, że ktoś mnie nie zaakceptuje. Mam ogromne kompleksy, z którymi walczę.

 

Co do moich relacji z ojcem...

Właściwie, to pewno nie są takie złe. Czasami się nawetdogadujemy, gramy w szachy, rozmawiamy. Ale najczęściej widzę go niezadowolonego ze mnie. Cały czas próbuje mi udowadniać, że nic nie potrafię. Od świeta powie mi coś miłego. Kiedy byłam w 4 klasie, zaczął wypominać mi że nie umiem angielskiego i nie mam szczególnych talentów. Nauczyłam się angielskiego, wygrywałam wojewódzkie i ogólnopolskie konkursy plastyczne, on dalej był niezadowolony, bo nie rozumiem angielskich instrukcji. Żadne tłumaczenia nie pomagają. Mam umieć i już. Ale tak naprawdę to do jakiej ja szkoły pojde, czy jakie mam oceny, mało go interesuje. Po prostu często doczepia się do jakiegoś szczegółu, żeby mi prawić przykrość. Kiedy miałam 11 czy 12 lat, mówił mi, że jestem gruba. Niby w żartach. Wzżyłam 49 kg przy wzroście 165. Mówił, że niby żartował, ale ja pamiętam do teraz jak się ze mnie śmiał i do dzisiaj mam problemy z jedzeniem i zaakceptowaniem siebie. Ale to inna historia... . Jak byłam mała zawsze na mnie krzyczał, to on był "tym złym", ciągnął mnie za włosy, ale nigdy nie bił. Poprostu czasami wydawało i wydaje mi się, że on mnie nie cierpi. Dlatego oskarża mnie o wszystko. Potrafił zrobić awanturę z powodu niedomkniętej szuflady. Kiedyś, kiedy kupiłam kurtkę za 150 zł, nw dodatku za swoje pieniądze, zwyzywał mnie, że jestem próżna, rozpieszczona, rozkapryszona, w ogole to posypalo sie sporo przekleństw... Wstyd się przyznac, bo to takie w sumie drobiazgi, ale czasami myslałam, jaką ulge bym mu sprawiło jakbym umarła... Przykro mi to pisac, ale licze na wasza rade...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego porównujesz siebie do innych?

Zauważyłem że bardzo zależy Ci na opinii swoich rówieśników - zastanów się co jest dla Ciebie dobre. Czy chcesz żeby oni decydowali o Twoim życiu? Prawdziwy znajomy nie wyśmieje Twoich potrzeb, myśli, marzeń itd. Ja sam się przekonałem że wielu z moich przyjaciół tak na prawdę nimi nie byli. Dzisiaj wiem że lepszy 1 prawdziwy niż 10 sztucznych.

"Ale bardzo martwi mnie fakt, że nikt kto mi się podoba, nie interesuje się mną." - niestety do uczucia nikogo nie zmusisz. Ty też się na pewno podobasz jakiemuś koledze - a nie zwracasz na niego uwagi :)

Jeśli chcesz być kochana to najpierw pokochaj siebie. Wypisz na kartce cechy które u siebie cenisz np. punktualność oraz takie za które się lubisz :) Zapytaj też znajomych - dlaczego oni Cię lubią. Są cechy których często u siebie nie widzimy ale inni je w nas uwielbiają.

Ze słowami ojca nie musisz się utożsamiać. Słowa to tylko informacja - co z nią zrobisz zależy tylko u Ciebie. Powiedz mu co czujesz kiedy mówi do Ciebie w taki a nie inny sposób i że nie jesteś w stanie czasami wszystkiego przewidzieć. Rodzice często patrzą na swoje dzieci i wymagają od nich by myśleli w ten sam sposób. Czyli wymagają od nich decyzji i zachowania osoby dojrzałej - zapominając przy tym że dzieci to dzieci i są na drodze do dojrzałości.

Spójrz na siebie obiektywnie... zastanów się czego Ty chcesz a nie -"co pomyślą inni kiedy to zrobię, ubiorę, powiem". To wymaga odwagi :)

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×