Skocz do zawartości
Nerwica.com

BŁAGAM O POMOC :((


Syluch94

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, zacznę wszystko od początku.

 

Jestem osiemnastoletnią dziewczyną, przez dwa lata chorowałam na bulimię.

Przestałam wymiotować w maju tego roku i od tej pory moje życie stało się koszmarem.

Z początku nie działo się nic takiego, oprócz tego, że non stop miałam odruch wymiotny, jednak z czasem mi przeszło.

Następnie zaczęłam sobie wmawiać śmiertelną chorobę, wszędzie doszukiwałam się jej objawów, co uniemożliwiało mi normalne funkcjonowanie (w mojej rodzinie jest dziecko, które mając 11 lat zachorowało na białaczkę i trochę się to na mnie odbiło). Od tej pory zaczynają się dziać ze mną dziwne rzeczy, mało spałam myśląc non stop o swojej wyimaginowanej chorobie, przez co sen po pewnym czasie strasznie zaczął mi się mieszać z rzeczywistością :(. Kiedy tylko zasypiałam, śniło mi się wszystko, czego potwornie się bałam - śmierć, samotność, koniec świata, ciężka choroba, co jeszcze bardziej pogłębia mój smutek.

 

Od pewnego czasu z tego wszystkiego zaczęło mi się wydawać, że albo jestem opętana, albo że mam schizofrenię (wiem, że to brzmi dziwnie, ale ja naprawdę mam coraz to większe lęki pod każdym względem), myśli w tym temacie są tak uporczywe, że nie mogę normalnie funkcjonować, ponieważ mam wrażenie, że moje zachowanie to kwestia sił nadprzyrodzonych albo ciężkiej psychicznej choroby :(. Moja mama mi powiedziała, że mogę mieć nerwicę, postanowiłam się zgłosić do psychologa, jednak wizytę mam dopiero w czwartek, a dla mnie te kilka dni czekania to naprawdę koszmar ... Odkąd mi o tym powiedziała, gdy napadają mnie te czarne myśli, powtarzając sobie "spokojnie, to tylko nerwica" zaczynam się trochę uspokajać i jest lepiej ... Od kilku dni biorę tabletki ziołowe ułatwiające mi zasypianie i to działa, przesypiam całe noce bez żadnych snów, bez żadnych lęków, jednak wstaje rano i wszystko z powrotem do mnie wraca ...

 

Mój lęk potęguje jeszcze bardziej moja przyjaciółka, która jest osobą bardzo wierzącą i mi mówi, że nie będzie mnie straszyć, po prostu mam się modlić, co jeszcze bardziej mnie smuci i dołuje, bo boję się, że dzieje się ze mną naprawdę coś poważnego, a ja nie chcę być ani osobą opętaną, ani chorującą na schizofrenię, a coraz bardziej mi się wydaje, że to jedna z tych dwóch rzeczy :(.

 

Błagam o pomoc, jakąkolwiek. : (

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Syluch - jeśli chodzi o opetanie - to nawet jak tak jest zawsze możesz iść do egzorcyzty po modlitwę o uwolnienie.

 

jak byłem zamknięty w Psychiatryku to też mi ksiądz takową zrobił - od razu się lepiej poczułem.

A czy to jest choroba psychiczna to sama nie zgaduj - od tego są Psychiatrzy - tylko polecam dobrego konowała a nie jakiegoś idiote.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, dziękuję Ci za te słowa, mam nadzieję, że masz rację, jednak w żadnym stopniu nie stanowią one dla mnie pocieszenia, bo najzwyczajniej w świecie nie wiem, jak z tym wszystkim walczyć do tego chociażby czwartku ... : ( Przez te ciągłe myśli o opętaniu i schizofrenii non stop śni mi się coś z tym związanego, kiedy biorę te tabletki, jak już wspomniałam, przesypiam spokojnie całe noce, ale w dzień znowu jest smutek i okropne myśli wracają, staram się robić coś dla siebie, rysuję, czytam, na chwilę mi to poprawia humor, ale później z powrotem to samo :(. Martwię się, bo totalnie mi to uniemożliwia naukę, z którą nigdy problemów nie miałam, a teraz nawet nie chce mi się zajrzeć do podręcznika, nie mówiąc już o funkcjonowaniu w życiu codziennym, które stało się tragedią :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

*Wiola*, nie wiem, czy pomagają w ciągu dnia, ponieważ jeszcze o tej porze ich nie brałam, natomiast przed snem bardzo, bo jestem taka śpiąca, że zasypiam zaraz po przyłożeniu głowy do poduszki i nic, dosłownie nic mi się nie śni, ale, jak już napisałam, rano z powrotem wszystko do mnie wraca ... Dzisiaj postanowiłam wybrać się na zakupy w celu "rozluźnienia", jednak w trakcie chodzenia po sklepach zaczęłam tak wariować, strasznie dziwnie się czułam, zaczęłam znowu myśleć, że to opętanie albo schizofrenia, że szybko wyszłam stamtąd ... później wracając autobusem z powrotem zaczęły mnie prześladować te myśli, zaczęłam sobie powtarzać, że to tylko nerwy, nerwica, cokolwiek, i trochę się uspokoiłam ... Ale to i tak pomaga mi tylko na trochę, teraz siedzę sobie w swoim pokoju, gdzie zawsze uwielbiałam spędzać czas, mam mega wygodne łóżko, w którym kochałam spać, całą rodzinę za ścianą, a i tak się potwornie lękam opętania albo schizofrenii ... Zresztą mówię to już któryś raz z kolei. Mam 18 lat, a mam wrażenie, jakbym w ogóle nie żyła :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, mogę jeszcze dodać coś, bo mój wychowawca się o to pytał, który wie o tym problemie - żadnych tzw "głosów" nie słyszę, nigdy nie słyszałam, raczej nie mam jakiś mega traumatycznych wspomnień z dzieciństwa, a przynajmniej sobie tego nie przypominam, a wszelkie badania, wykluczające jakąkolwiek chorobę "fizyczną", miałam robione i wychodziły zawsze mega dobre - gdy zaczęłam częściej chodzić do lekarza, wmawiając sobie śmiertelną chorobę, ten zaczął coraz bardziej patrzeć na mnie jak na idiotkę, zresztą się mu nie dziwię, i odesłał albo do psychologa, albo do psychiatry, no a teraz dochodzą te lęki przed tymi dwoma ... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, mogę jeszcze dodać coś, bo mój wychowawca się o to pytał, który wie o tym problemie - żadnych tzw "głosów" nie słyszę, nigdy nie słyszałam, raczej nie mam jakiś mega traumatycznych wspomnień z dzieciństwa, a przynajmniej sobie tego nie przypominam, a wszelkie badania, wykluczające jakąkolwiek chorobę "fizyczną", miałam robione i wychodziły zawsze mega dobre - gdy zaczęłam częściej chodzić do lekarza, wmawiając sobie śmiertelną chorobę, ten zaczął coraz bardziej patrzeć na mnie jak na idiotkę, zresztą się mu nie dziwię, i odesłał albo do psychologa, albo do psychiatry, no a teraz dochodzą te lęki przed tymi dwoma ... :(

 

 

ej...ale po co żyć w niepewnosci.

Idź do egzorcysty - i nich zrobi Ci modlitwę o uwolnienie

i Idź do Psychiatry - niech wykluczy lub potwierdzi shizę

 

po co bić pianę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o leki, to niestety wszystko jest pod wydziałem moich rodziców i oni starają się mnie jak najmniej faszerować "tą chemią", bo twierdzą, że to wszystko źle wpływa na organizm i boją się, że się uzależnię, a ja mam takie tendencje dziwne, wczoraj jak nie dostałam tej tabletki na spokojny sen, to się rozryczałam z góry zakładając, że "teraz to już na pewno nie usnę", jednak kilka godzin udało mi się spokojnie przespać, obudziłam się, z powrotem poszłam się zdrzemnąć i z powrotem koszmary związane z opętaniem albo schizofrenią :(.

 

A co do źródła bulimii to nigdy nie odpowiem na pytanie, skąd to się u mnie wzięło, bo najzwyczajniej w świecie nie wiem. Mam wspaniałych rodziców, uwielbiam swoją szkołę, wszystko jest fajnie, ale nigdy mi nie odpowiadała moja figura ... Choć nie uważam, żeby moje kompleksy były związane z wymiotowaniem, robiłam to, bo uwielbiam jeść (chociaż ja nie jadłam - obżerałam się), a po takim obżeraniu zawsze wizyta w toalecie ... Przestałam wymiotować dosłownie z dnia na dzień, kiedy zaczęło mnie pobolewać serce ... Na chwilę obecną moje podejście do jedzenia jest w miarę normalne, choć w dalszym ciągu jem bardzo dużo słodyczy, przez co tyję i moja figura jest kolejnym powodem do smutku, choć najmniej znaczącym (nie jestem otyła w żadnym wypadku, ale na pewno nie jestem szczupła, ani tym bardziej chuda).

 

W styczniu zerwał ze mną chłopak, na którym strasznie mi zależało i był to dla mnie ogromny cios, nigdy nic mnie tak w życiu do tej pory nie zabolało jak to, chociaż teraz mam gdzieś tą historię i w ogóle o niej nie myślę, to mam wrażenie, że noszenie tego w sobie mogło na mnie bardzo źle wpłynąć, tym bardziej, że widzę tego chłopaka codziennie, bo chodzimy do jednego liceum ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Syluch nie słuchaj montechristo nie opętało cię ani schizofrenii nie masz tylko nerwicę

tyle

a z tym opętaniem to idź chłopie lepiej do psychiatry dobrego.

 

 

Byłem w psychiatryku na Nowowiejskiej w Wawie.

I tam miałem modlitwę o uwolnienie.

 

Chodze regularnie do psychiatry ale z depresją i nerwicą

 

Jeśli kolega ma wątpliwości co do istnienia świata duchowego - to kolegi sprawa. Natomiast są ludzie którzy w to wierzą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że tabletki ziołowe nie uzależniają, jednak moim rodzicom nie da się tego przetłumaczyć, moja mama swojego czasu musiała brać bardzo dużo leków, które negatywnie odbiły się na jej zdrowiu, dlatego ma teraz takie przekonanie.

 

Chcę po prostu mieć swoje życie sprzed tego czegoś, co mi teraz doskwiera, tak w ogóle to mam wrażenie, że mi się tak naprawdę nie udało pokonać bulimii, bo ona chyba do mnie wraca, tylko, że pod inną postacią. Postacią, która coraz bardziej mnie pogrąża, jednak pociesza mnie trochę myśl, że za niedługo być może otrzymam konkretną pomoc, do psychologa dostałam się w miarę szybko tylko dlatego, że załatwiał mi go mój wychowawca, do którego zgłosiłam się z tym problemem (moi rodzice mi na początku nie wierzyli i ja się wcale nie dziwię, ponieważ zawsze miałam tendencje do wyolbrzymiania, a kiedy zaczęłam im płakać, zaczynając się doszukiwać u siebie objawów białaczki, to już całkiem mnie zlekceważyli).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Syluch94, Poczekaj cierpliwie jeszcze kilka dni do wizyty u psychologa. Zajmij czymś swój czas, swoje myśli - film, książki, spacer, sport, itd.

Dobrze byłoby, gdybyś wybrała się też do psychiatry. To na pewno jest nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pewne uprzedzenia co do psychiatry, ponieważ już kiedyś u niego byłam, to było wówczas, kiedy zmagałam się z samą bulimią i żadnych tego typu natrętnych myśli nie miałam (psychicznie wtedy wszystko było ze mną ok), kiedy opowiadałam mu o swoim problemie, to patrzył na mnie jak na kretynkę i jeszcze rechotał pod nosem, dostałam jakieś tabletki i do widzenia :( ... Brałam je przez krótki okres czasu, ale nie jestem w stanie ocenić ich skuteczności, ponieważ wydaje mi się, że "z głową" wszystko było na tamten czas dobrze, więc działanie mogę określić za neutralne, nie było mi po nich ani gorzej, ani lepiej, jednak wymiotować, wymiotowałam nadal.

 

Zawsze byłam jakaś "dziwna", pamiętam, że swojego czasu panicznie bałam się burzy (zresztą nadal się boję) i kiedy akurat znajdowałam się na dworze, a usłyszałam, że grzmi, to gwałtownie miałam łzy w oczach i lęk, który po prostu był nie do opisania, byłam przekonana, że jak piorun uderzy, to akurat we mnie ... Albo zawsze wolałam spać przy zapalonym świetle, choć przy zgaszonym nie sprawiało mi to problemów, ale z lampką czułam się pewniej ... w dodatku zawsze musiałam sobie włączyć muzykę na kompie, by móc zasnąć.

 

W sierpniu pisałam egzamin komisyjny z matematyki (nigdy nie była to moja mocna strona, choć uczę się w miarę dobrze) i czekając kilka godzin na wyniki myślałam, że po prostu zwariuję, nie dość, że potwornie chciało mi się wymiotować, to bałam się, że zasłabnę ... To wszystko nie minęło nawet po tym, kiedy okazało się, że i tak go zdałam.

 

Nigdy bym nie pomyślała, że życie przez jakieś głupie choróbsko może stać się aż tak uciążliwe i okropne :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na podstawie postów to nie musi być nerwica akurat, spokojnie może być np. osobowość schizotypowa, objawy pasują, szczególnie jeśli w pewnym stopniu objawy były "od zawsze".

 

Dwa - skoro ma być ziołowo, a mamie nie podobają się proszki, to nie bierz proszków - są nalewki, syropy, herbatki ziołowe choćby. Duuużo melisy, waleriany (masz kota?).

 

Trzy - z postów wychodzi, że Twoje ataki lęku w sporej mierze wynikają z tego, że się nakręcasz (nie chce mi się szukać bardziej dyplomatycznego określenia) - fiksujesz się na jakimś strachu, zaczynasz go analizować, tworzyć coraz gorsze i bardziej rozwinięte scenariusze, aż z małego lęczku wychodzi wieeelki strach. Tak czy siak spróbuj to opanować - nie analizować tego, pogadać z kimś, kto Cię jakoś uspokoi albo potrzyma za rękę, zająć się czymś, co pozwoli Ci skupić myśli na czymś innym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję każdemu z osobna bardzo za pomoc, chciałam tylko powiedzieć, że dzisiaj, po wczorajszym czytaniu tych postów, już czuję się trochę lepiej, fakt faktem lęki mam nadal, ale dzisiaj już jest nieco spokojniej.

 

Chciałabym się dowiedzieć, czy nerwicę da się wyleczyć "na stałe"? Bardzo chciałabym funkcjonować normalnie, narazie czekam, co w czwartek usłyszę od psychologa, ale prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie życia na dłuższą metę z takimi lękami ... Chciałabym mieć swoje życie sprzed choćby roku, kiedy jeszcze wszystko było super :(.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Syluch94, jeszcze nei wiesz, co masz. Nawet nerwica nerwicy nie równa, a nie wiadomo właściwie, czy w ogóle masz nerwicę.

Jak się dowiesz, to wtedy się ustali, czy i jak mozna to wyleczyć na stałe.

 

 

No też już to mówiłem. Bicie piany.

 

idź dziewczę do dobrego psychiatry i on zdiagnozuje co masz i jak to leczyć.

Nie panikuj - nie Ty pierwsza i nie ostatnia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym się dowiedzieć, czy nerwicę da się wyleczyć "na stałe"?

 

Jeżeli chodzi o nerwicę to z mojego doświadczenia wynika, że działa tu zasada "Co cię nie zabije to cię wzmocni". Niestety nie da się zagwarantować, ze wyleczona nerwica nie powróci. Ale po wyleczeniu z nerwicy zazwyczaj ma się już więcej doświadczenia, lepiej zna się swój umysł i jego "niespodzianki" są już bardziej zrozumiałe i mniej obezwładniające. Poza tym dochodzi świadomość, że już raz sobie poradziłaś, więc nawet, gdyby się zdarzył nawrót, to może i przeżyjesz nieprzyjemny okres, ale Twoje możliwości są wystarczająca, żeby sobie z nim poradzić. Dlatego radzę nie przejmować się szczególnie tym, że może się zdarzyć nawrót, tylko skupić się na wyleczeniu. Powodzenia:)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×