Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica lękowa a realizacja planów i celów życiowych


Gość Keji

Rekomendowane odpowiedzi

Okropne uczucie, gdy świadomość nerwicy i tego, że nigdy nie wiesz, co Twoja głowa nowego "wymyśli" odbiera ci ostatki poczucia kontroli nad życiem. Wiele rzeczy jest zwyczajnie od niej uzależnionych.

Osobiście jestem przerażona tym, że każdy rok szkolny to co nowe niespodzianki i 80% mojej energii idzie na uspokajanie siebie i organizmu, zamiast na skupieniu się na nauce, zawieraniu znajomości. Zamiast myśleć, jak tu najlepiej wykorzystać swoje możliwości, do czego się przyłożyć, zamartwiam się, jak to będzie kolejne dziesięć miesięcy wytrzymać z napadami paniki, lękiem przed rzyganiem czy rozbeczeniem się jak dzieciak, gdy łzy napływają mi bez powodu do oczu. Albo o tym, jak znowu będę musiała się wykłócać czy kombinować, by stracić głos przy referatach albo czytaniu na głos, co jest aktualnie dla mnie niemożliwością. Tyle energii się marnuje.

Nigdy nie czuję, że warto coś zrobić, skoro przez nerwy zawalałam kolejne olimpiady, konkursy, które normalnie ze swoją wiedzą zaliczyłabym mniej czy bardziej bez problemu. Ile się napłakałam i frustrowałam przez to, moje wysiłki zawsze szły na nic. Nie potrafię myśleć o przygotowaniach do matury, skoro już czuję okropność zaliczeń ustnych, których boję się bardziej niż matmy, którą z roku na rok ledwo zaliczam. Ona mnie nie tak nie bulwersuje, bo nie uderza w te struny co zawalony cel przez tą cholerną nerwicę. Na siłę muszę być osobą o przeciętnych umiejętnościach, "wybrakowaną", tym bardziej, że moje nerwy wychodzą na wierzch niejednokrotnie przy dużej liczbie osób. Bo co z tego, że ja napiszę najlepszy tekst, jak przeczytać go nawet nie mogę, tylko stoję przed wszystkimi i nie mogę wydobyć z siebie powietrza, o słowach nie wspominając?

Wręcz boję się mieć plany. Jakiekolwiek. To mnie paraliżuje. Z trudem zachowuję do siebie szacunek, bo uwielbiam osoby zaradne (Po części jestem zabójczo samodzielna, ale akurat ta w szkole "nie występuje"), a nie trzęsące się publicznie i przestraszone fajtłapy popełniające gafę za gafą, a tymczasem sama taka jestem. Płakać mi się chce, jak myślę o kolejnym roku szkolnym.

A jak Wam bardzo przeszkadza nerwica w życiu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No. Człowiek w zasadzie wbrew swojej woli staje się bezużyteczny. Póki jest rodzina która jakoś wspiera, może załatwi jakąś mało wymagającą pracę to jeszcze jakoś się da żyć. Ale jak nie jest, to człowiek ma za tą swoją bezużyteczność dostaje wyrok śmierci.

Wtedy nic, tylko zafarbować włosy i iść do kina na Batmana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak Wam bardzo przeszkadza nerwica w życiu?

Teraz nie przeszkadza , bo to ja mam ją pod kontrolą a nie ona mnie i niedługo zniknie całkowicie ;) kiedy ja miałem takie jazdy z nerwicą jak ty , robiłem wszystko żeby się wyleczyć , leki , terapie , książki psychologiczne itp . Nigdy bym się nie spodziewał , że tak łatwo wyjść z ataków paniki gdyby nie terapia behawioralno-poznawcza i nie mam ich od 3 miesięcy i nie będę miał już nigdy bo poznałem jak to wszystko działa , jeśli też zdecydujesz się wybrać na terapie , to myślę ( szczególnie na behawioralną ) , że to kwestia dwóch wizyt żeby z tego wyjść ( mówię o atakach paniki , nie o nerwicy , nie ma tak łatwo :mrgreen: ) i poznać tym samym błędne koło lęku , a pozostałe wizyty to oczywiście zmiana błędnych przekonań o sobie , ludziach i świecie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, jak działają lęki. Ale udało mi się ograniczyć je tylko na zasadzie "przepuszczania" ich przez organizm, nie wzbudzają już u mnie takich emocji jak kiedyś, a jednak pojawiają się i sam ten fakt jest męczący. Najlepsze, że na terapię mogę wrócić dopiero za rok. Chyba czekają mnie jeszcze długie miesiące na tych podręcznikach...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przeszkadza. Podobnie jak ty mam potencjał, ale nie mogę go wykorzystać, bo zbyt dużo lęków przez co nie potrafię się skoncentrować i nie mam na nic ochoty, czytam milion razy to samo zdanie i tak tego nie pamiętam, nie mogę, nie jestem w stanie. Musiałam będąc w szkole pracować 50x razy bardziej niż zwyczajny człowiek bez zaburzeń. Do teraz męczę się by zdać tą cholerną maturę i przez ten stres jeszcze bardziej nie mogę się skoncentrować. Utrudnia mi spełnienie pasji. Nie jestem w stanie publicznie działać a bardzo bym chciała, nie mam siły by walczyć z tym lękiem, wydaje się silniejszy i ten strach o brak akceptacji na obsesyjnym punkcie.

 

Podobnie jak ty Keji, ledwo co zdawałam z klasy do klasy. Nauka to jakaś udręka, coś najtrudniejszego do spełnienia. Nerwica utrudnia mi też relacje z osobą kochaną. Bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×