Skocz do zawartości
Nerwica.com

Związek z chorym na nerwicę.


Vito

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam kilka pytań odnośnie życia z osobą chorą na nerwicę. Moja dziewczyna ma nerwicę i od pewnego czasu jej lęki, zawroty głowy , omdlenia, nasilają się. Jesteśmy ze sobą dość krótko i nie bardzo wiem jak się zachować kiedy ona źle się czuje, co robić kiedy ma atak. Ona wie, że ma we mnie zawsze wsparcie, że ją bardzo kocham, ale gdy jestem w pracy, a ona ma np. gdzieś wyjść to zaczynają się lęki. Mówi że jest okej, ale czasem widze, że źle się czuje i nie wiem jak jej pomóc. Czy mówić, że wszystko będzie dobrze czy dać jej się wziąść w garść bez zbędnych ceregieli. Ja bym ją najchętniej położył w łóżku wtedy i niepozwolibym jej nic robić, ale wiem że to chyba przy nerwicy niewskazane.

 

Prosze pomóżcie mi, bo bardzo ją kocham i chce dla niej jak najlepiej.

 

 

Pozdrawiem serdczenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napewno nie kłaź jej w łóżku i nie zostawiaj w domu. Wiem co to znaczy bo sama mam nerwicę. Wychodź z nią jak najczęściej ale bądź cierpliwy i wspieraj ją bo nerwica nie mija z dnia na dzień. W razie ataku bądź przy niej i spróbuj ją uspokoić, przeważnie atak mija bardzo szybko i nie jest tak ciężki na jaki wygląda.

Czy twoja dziewczyna się leczy?

Jeśli nie to pomyślcie o wizycie u psychiatry, najlepiej idź tam z nią - to pomaga!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak leczy się, bierze relanium i jeszcze dwa inne leki, których nazw teraz nie pamiętam. Ataki jej się nasiliły i teraz szuka jakiegoś dobrego psychologa lub psychiatry. Najgorsze dla mnie jest to, że te ataki ma kiedy mnie nie ma w domu, prawie cały dzień jestem poza domem, a jak przyjeżdżam to już jest po tabletkach i jest niby wszystko dobrze. Największym jej lękiem jest właśnie wychodzenie z domu jak jest sama, wtedy ataki są najczęstsze. Jest już po jedej terapii jakimiś mocnymi lekami i boi się, że znowu będzie musiała przez to przejść. Trudno było jej później odstawić te leki. Jesteśmy ze sobą od listopada, ataki mniejwięcej zaczęły się od grudnia i jestem prawie pewien, że to też ma swoje piętno, że jestem z nią. Wiadomo jak to jest jak się z kimś jest i się go kocha, emocje, uczucia, szalejące myśli w głowie...

 

Wiem, że to nie moja wina, ale czasem mam wyrzuty sumienia, że to przezemnie jej choroba się nasiliła.

Napewno jej nie zostawie, bo to kobieta mojego życia i bardzo ją kocham, a ona czasem pyta czy napewno chce być z nią i że sprawia mi tylko same kłopoty...

 

Pewnie, że chce :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vito moje rady sa takie: przede wszystkim dziewczyna musi trafic do psychologa im wczesniej tym lepiej:) A jesli chodzi o Ciebie- miej dla niej duzo zrozumienia, wiem, że ktos kto nigdy przez to nie przeszedł nie jest w stanie tego zrozumiec. Ale uwierz mi ze jak człowiek sie czegos boi, jest to silniejsze od niego! Zapewnij jej maksymalnie duzo poczucia bezpieczenstwa i wsparcia. Wiesz zdaje sobie sprawe ze ciezko jest zyc z osoba ktora ma nerwice, wiąze sie to z wieloma wyrzeczeniami. Moj chłopak przesiedział ze mna poł roku w domu, bo nie byłam w stanie wyjsc na piwo, do znajomych na dyskoteke.......

Vito przed Toba nie lada zadanie, ale uwierz mi ze jako bliska osoba możesz pełnic bardzo wazna funkcje w procesie powtoru do zdrowia Twojej dziewczyny. Ona Cie teraz napewno bardzo potrzebuje! Pamietaj, ze z nerwicy sie wychodzi, ale trzeba zaczac ja leczyc, w przeciwnym razie bedzie sie pogłębiac.

Jak masz sie zachowywac jak dziewczyna ma atak? - mi bardzo sie podobała postawa mojego chłopaka - był bardzo opanowany i spokojny, gdyby i on wpadał w panike widzac to co sie ze mna dzieje, to juz by było po mnie! Nawet jak mnie karetka zabierała z domu......zachowywał stoicki spokój. Natomiast panika mojej mamy dodatkowo wzmagała to wszystko co sie ze mna dzialo. Także spokój:) Miej ta swiadomość ze dziewczynie nie stanie sie nic złego, choc bedzie sie jej wydawac ze umiera, albo ma zawał....itd. Ataki nie sa groźne dla zdrowia, ale okropnie nieprzyjemne dla osoby ktora je przezywa. Staraj sie ja wtedy uspokoic, przytul.....napewno powinno pomoc:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Vito nasilenie tych ataków jest wynikiem procesów jakie zachodza w niej samej, także nie mozesz sie za to winic, Ty absolutnie nie masz nic do tego! Twoja dziewczyna zdaje sobie sprawe z tego, ze jest dla Ciebie w pewnym sensie ciezarem............ mi przychodziły takie mysli do głowy zeby sie rozstac i nie meczyc nikogo......ale to byłaby chyba najwieksza głupota!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo się liczy twoje wsparcie i zapewnienie o uczuciu. Ja strasznie bałam się że kiedy mój chłopak dowie się w nerwicy to mnie zostawi, musisz ją przekonywać że tak nigdy się nie stanie. To jest bardzo ważne! Zabieraj ją na spacery, w miejsca które bardzo lubicie, nie dopuść do tego żeby w obawie przed atakiem zostawać cały czas w domu.

Jeśli chodzi o leki to jest z nimi różnie, trzeba długo czekać na efekty i wszystko zależy od organizmu. Koniecznie pomyślcie o psychoterapii bo same leki nie gwarantują 100% wyleczenia. Jest to długotrwały proces ale dobry psycholog czy psychoterapia grupowa może dużo pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że jestem dla niej wsparciem i chce nim być, a już napewno nigdy jej nie zostawie z powodu choroby....w sumie to wogóle jej nie zostawie :) Na spacery chodzimy dość często, bo mamy dwa psy więc wyjście razem nie stanowi problemu, ale tak jak pisałem jak jest sama to wptedy jest problem. Ona wie, że może na mnie zawsze liczyć, że jak będzie pod wpływem tabletek i będzie spała zajmę się domem i dziećmi, ma dwójkę wspaniałych dzieci :) Wie, że może mi zaufac pozostawiając je ze mną, ale ma charakter hmmm "wojownika" , przez kilka lat była sama, sama wychowywała dzieci i czasem jest jej trudno poprostu sie położyć i odpocząć lub czasemn nawet przyjąć najmniejszą pomoc. A czy to dla mnie ciężar ? Jakoś nie odczuwam tego w kategoriach ciężaru. Chce z nią być na dobre i złe i ona wie o tym. Są chwile zwątpienia kiedy myśli, że zaraz się ubiorę i wyjdę, bo będe miał dość, ale tak się nigdy nie stanie i przekonuje ją o tym jak tylko mogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje za wszystkie wskazówki i za komplement :oops: Czy taki jestem? No cóż, nie mi oceniać ;) Ja tylko staram się dać jej miłość, szczęście i poczucie bezpieczeństwa na tyle na ile mnie stać i na ile mam sił.

A z tym otwarciem, to różnie na początku bywało. Musiałem ciągnąć za język żeby czegokolwiek się dowiedzieć, bo bała się mi powiedzieć prawdę o chorobie w obawie, że ją zostawie, ale codziennie staram się jej dać do zrozumienia, że tak łatwo to się mnie nie pozbędzie ;) W sumie się nie dziwie jej reakcji, czytałem troche forum i wiem, że takie przypadki się zdarzają czego szczerze nierozumiem, bo jeśli się kogoś kocha to jest się z nim na dobre i złe. Zawsze jej powtarzam, że lepsza najgorsza prawda, niż malutkie kłamstwo, pozatym wolę wiedzieć co się dzieje z moją ukochaną osobą by wiedzieć jak jej pomóc, stąd też zapisałem się na Wasze forum. Narazie dzień pomalutku sie kończy bez sensacji więc jest dobrze :)

Dziękuje Wam jeszcze raz i pozdrawiam serdecznie.

 

P.S. Porządni faceci są jeszcze na tym świecie, więc cierpliwości, sami Was znajdą. Wierze, że każdy z Nas wkońcu trafi na tą swoją drugą połówkę. Ja już znalazłem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mam straszne wyrzuty sumienia jak się moja kochana przezemnie zdenerwuje. To nie są jakieś wielkie awantury, to nie są wogóle awantury, ale jak się z kimś żyje na codzień to czasem powstają jakieś małe nieporozumienia. Okropnie się z tym czuje, bo wiem, że niepowinienem jej denerwować. Czy to dobrze ? Czy traktować ją zawsze normalnie (nie chodzi mi o wszczynanie jakiś awantur, bo taki nie jestem) ale czy starać się zawsze by była spokojna. Nie wiem jak zdenerwowanie wpływa na kogoś chorego na nerwice. Może to głupie pytanie, ale chodzi mi o życie codzienne. Mam nadzieje, że rozumiecie o co mi chodzi.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mam straszne wyrzuty sumienia jak się moja kochana przezemnie zdenerwuje. To nie są jakieś wielkie awantury, to nie są wogóle awantury, ale jak się z kimś żyje na codzień to czasem powstają jakieś małe nieporozumienia. Okropnie się z tym czuje, bo wiem, że niepowinienem jej denerwować. Czy to dobrze ? Czy traktować ją zawsze normalnie (nie chodzi mi o wszczynanie jakiś awantur, bo taki nie jestem) ale czy starać się zawsze by była spokojna. Nie wiem jak zdenerwowanie wpływa na kogoś chorego na nerwice. Może to głupie pytanie, ale chodzi mi o życie codzienne. Mam nadzieje, że rozumiecie o co mi chodzi.

 

Pozdrawiam

 

mialam szczescie trafic na czlowieka podobnego do ciebie ;) i uwierz mi na pewno twoja dziewczyna kazdego dnia (tak jak ja) dziekuje, ze cie spotkala ;)

 

takie drobiazki codziennie potrafia kogos z nerwica doprowadzic do dzikiego wrzasku :lol: moj drogi znalazl rozwiazanie: nie podejmuje zadnych moich atakow, nie mialoby to najmniejszego sensu bo moje zachowanie w tych momentach nie ma nic wspolnego z racjonalizmem :cry: a mi przechodzi tak szybko jak przyszlo ;)

 

przy zdenerwowaniu nadejscie ataku jest prawie pewne :cry:

 

bo bała się mi powiedzieć prawdę o chorobie w obawie, że ją zostawie, ale codziennie staram się jej dać do zrozumienia, że tak łatwo to się mnie nie pozbędzie

 

ja tez sie boje, a wlasciwie mam wyrzuty sumienia, ze kogos obarczam swoja choroba :cry: i powiem ci szczerze, ze ja chyba bym go i tym samym ciebie, nawet zrozumiala: bo dlaczego macie sie z nami meczyc zamiast spedzac czas z rozesmiana, milutka blondyneczka na imprezach itd.

 

dlatego na samym poczatku mu o tym powiedzialam, ze lekko to ze mna pewnie nie bedzie :? i na poczatku bylam dosc zdystansowana do idei nas, razem w dalekiej przyszlosci... :( ale udalo sie tzn. jak na razie udaje sie ;)

 

Zawsze jej powtarzam, że lepsza najgorsza prawda, niż malutkie kłamstwo

 

to bardzo wazne w zwiazku: najmniejsze nieporozumienia zawsze wyjasniac, nie przepusc jej niczego, zawsze dopytaj co jest nie tak, nigdy nie idzcie spac z czyms niewyjasnionym... ona na pewno nie usnie :(

 

codziennie staram się jej dać do zrozumienia, że tak łatwo to się mnie nie pozbędzie

 

...to bardzo wazne i nie mysl o tym racjonalnie, w tym wypadku to bardzo wazne... w moim 6-letnim zwiazku, powiedzialam mu chyba tylko 3 razy, ze go kocham :( oczywiscie dostajac zaraz po ataku :? ale sama musze slyszec minimum co godzine, ze jestem dla niego najwazniejsza osoba na swiecie itd. brzmi idiotycznie? przepraszam, ale tak to u mnie wyglada... iracjonalnie... ale czy wlasnie nie jest tak w sferze uczuc?

 

oczywiscie, moze u innych wyglada to zupelnie inaczej...

 

trzymam kciuki zebys wytrwal ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawe z tego, że to tylko nerwica, że to tylko jakis cholerny lęk i panika , a nie coś co zagraża życiu i.t.d. I z tym lękiem muszę sobie poradzić sama :) Nie mam tego od roku czy dwóch, bo leczyłam już nerwicę wcześniej. I było znacznie gorzej i jakoś z tego wyszłam, więc teraz mimo nawrotu też na pewno dam radę. Tylko drażni mnie to, ze jest ten nawrót, bo fajnie było bez leków i lęków :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochanie Ty wiesz, że co by się nie działo, ja zawsze będę przy Tobie :) bo Cie bardzo kocham, a dzięki ludziom z tego forum nieco lepiej zroumiałem tą chorobę za co wszystkim jeszcze raz bardzo dziękuje i pozdrawiam ciepło wszystkich :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam...ja tu jestem nowa, sama nie cierpię na nerwicę, jestem jednak blisko osoby,która ją ma-jest nią mój mężczyzna...i jestem zrozpaczona,bo on chce skończyć nasz długoletni związek, bo wg. niego nie jestem w stanie wyobrazić sobie z czym boryka się na codzień; mam w sobie na tyle empatii,by mieć choć z grubsza wyobrażenie o piekle w którym się znajduje, nie mogę jednak czuć tego co on-wydaje mi się,że to trzeba przeżyć, by wiedzieć jak to jest...nie chcę go stracic,bo go kocham-on z kolei twierdzi,że tak będzie lepiej dla mnie... ludzie pomóżcie mi zrozumieć,dlaczego on mnie odsuwa od siebie...on tłumaczy,że mamy inne światy i że wcześniej czy póżniej sama odejdę...złamał mi serce...dlaczego? czy naprawdę w świecie osoby z nerwicą nie ma miejsca dla kogoś takiego jak ja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swój poprzedni związek zakończyłem w ten sam sposób.

Nie chciałem być ciężarem dla drugiej osoby.

Źle czułe się z tym, że nie mogliśmy wyjść razem do kina, pubu, teatru. A jeśli już się decydowaliśmy na wyjście, to byłem jka dziecko, którym trzeba się zaopiekować.

 

Myślę, że Twój partner też cierpi i ma podobne obawy.

Powiedz mu, ze nie jest ciężarem, że kochasz go, że chcesz się nim opiekować, jeśli zajdzie taka potrzeba, że będziesz z nim bez względu na wszystko, i że on ma prawo do przyjęcia pomocy i może pozwolić, żebyś się nim zaopiekowała (dla mnioe to był główny problem - nie chciałem, żeby ktoś się mną opiekował, bo czułem, że tracę samodzielność).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...dziękuje, bardzo mi pomogłeś...co mam jednak zrobić,by go przekonać,że przekreślając nasze wspolne 5 lat nikomu nie pomoże,a tylko zniszczy coś pięknego,co jak mi się wydawało,jeszcze do wczoraj było między nami...mówi,że jak zostanie sam,to może coś się zmieni...

mowi,że nie moze znieść faktu,iz jak bedzie musiał sięgać po tabletki to ja bede na to patrzeć...

nie chcę go prosic i błagać,żeby był ze mną,,,z drugiej strony,jeżeli ma byc to cena,którą musze zapłacić , by go przekonać,ze ma przed sobą jeszcze dobre dni,gotowa jestem i na to... ;(

Mówisz,że zostałeś sam, bez tej drugiej osoby...pomogło coś? pomogła świadomość, ze za niczyje uczucia nie byłeś już odpowiedzialny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedz mu, że tabletki nie są czymś złym, że każdy może zachorować i każdy może wyzdrowieć.

Zapewnij go, że od tabletek nie stanie się gorszym człowiekiem i że nadal będziesz go kochać.

Powiedz, że chcesz z nim dzielić nie tylko dobre chwile ale tez te złe, bo nie da się ich uniknąć.

Przytul go mocno i powiedz mu jak bardzo go kochasz, jak bardzo nie chcesz go stracić i jak wiele chcesz dla niego zrobić.

 

Mi odejście nie pomogło. Czułem się gorzej, bo zraniłem partnera, zraniłem siebie, cierpiałem bardzo długo, bo nadal go kochałem, a nie mogłem(chciałem) z nim być.

Straciłem jedyną podporę, zostałem sam na sam z problemem.

Pojawiła się silna depresja i widmo alkoholu, zapijania tabletek i samobójstwo. Dążyłem do zniszczenia.

 

Powiedz swojemu chłopakowi, że odchodząc tylko pogorszy swoją sytuację, bo miłość, związek, pocałunek i dotyk bliskiej osoby też leczą (widzę to teraz po swobie).

 

pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam ten ból. Był czas, że walczyłem nie tylko z nerwicą, ale i z partnerką. Wszystko po to, żeby dotrzymać jej kroku. Ona chciala tylko zwyczajnie żyć, mieć plany, wychodzić, bawić się. Nic nadzwyczajnego. Ja nie chciałem jej rozczarować i starałem się być taki jak dawniej. Strasznie to trudne mieć nerwicę i jednocześnie udawać, że się jej nie ma. Może w tym tkwi problem? Daj mu do zrozumienia, że jego choroba nie komplikuje Ci życia, nie pozbawia radości. Poczekaj na niego. Daj mu dużo czasu, nie wymagaj zbyt wiele, bądź cierpliwa. Po prostu jest zmęczony. Pozwól mu na to. Pozwól mu być słabym, to go, paradoksalnie, umocni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×