Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica za granicą...


yaphet

Rekomendowane odpowiedzi

Ja obecnie przebywam w Szkocji pracuje w domu starców dla ludzi z ciężką demencją, ktoży jadą na benzodiazepinach i haloperidolu. Po roku spokoju powróciły stany lękowe, które mie paraliżują. Nie wykuczone że ma to związek z tą pracą. Panuje dyskryminacja. Czy jest ktoś może w podobne sytuacji (nerwica za granicą)? Jak radzicie sobie z pracą i z kontaktwami pracy podczas odczuwania takiego lęku? Nie biore żadnych leków.

yaphet

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj, ja co prawda na razie jeszcze jesstem w kraju ale na poczatku lipca wyjezdzam za granice na dlugo i tez sie zastanawiam jak to bedzie, juz raz tak bylam kilka mieisecy za granica i gdyby nie leki (w owym czasie byl to oxazepam) to bym nei dala rady, njbardziej doskwierala mi wtedy nerwica wegetatywna, bylo ciezko ale powtarzalam sobie ze to tylko czasowo, ze jak wroc do kraju bezie znow ok i jakos przetrzymalam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja również na początku lipca wyjeżdżam za granicę na dwa miesiące i wiem,że będzie dokładnie tak samo jak rok temu czyli przejdę owy nieciekawy czas na xanaksie :cry: Przy zdrowych zmysłach trzyma mnie tylko myśl o powrocie i nadzieja,że moi przyjaciele z forum będą pisać do mnie smsy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio bylam na Slowacji i juz w kraju sie zastanawialam jak ja wytrzymam w pensjonacie,w gluszy miedzy lasami i gorami gdzie ani widu lekarza nie mowiac o szpitalu.Straszny lek zaowocowal juz w drodze na Slowacje i dostalam takiego ataku paniki,ze cala zdretwialam i mialam szalone oczy-caly wyjazd lezalam przerazona w lozku i modlilam sie by nie umrzec,by dotrwac jeszcze do powrotu.Lek byl tak silny,ze mnie paralizowal.Wyjazdy za granice to naprawde straszne wyzwanie dla nas nerwicowcow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie jest takie,ze przebywanie za granica jest dla lekowcow strasznym przezyciem.U mnie juz droga w obce miejsce powoduje niepokoj i niepewnosc co mnie TAM spotka.Sam fakt,ze jedziesz daleko od domu,ze nie wiesz gdzie bedzie szpital,czy sie dogadasz itd.jest mocnym przezyciem nerwicowym.Nie ma sie z czego cieszyc.Nerwica lekowa pozbawia wielu wrazen poznawania swiata.No i co z tego,ze niektorym za granica przejdzie strach i leki?Po powrocie,gdy organizm sie rozluzni bedzie musial wyrzucic zle emoche i wtedy na pewno pojawia sie napady.Leki siedza w nas i na chwile uspione zawsze wybudza sie w najmniej oczekiwanym momencie.Moze wlasnie zrozumienie i zaakceptowanie oraz przyzwyczajenie do tego jest kluczem do nerwicy?Zeby nie dac sie zaskoczyc znienacka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesto bywam na tym forum ale dopiero pierwszy raz zdecydowalam sie napisac...bo oczywiscie sie boje i nie wiem jak sobie z tym uczuciem poradzic. Cierpie na nerwice od roku, zaliczam po kolei objawy, ktore opisujecie, ciagle jednak nie rozpoczelam terapii. A teraz sie boje, choc staram sie jak moge wypedzic z siebie wszystkie zle mysli, ale jest tak trudno...:( Za trzy dni lece na urlop. No i oczywiscie: po pierwsze samolot (co bedzie jesli zle sie w nim poczuje, co zrobie, jesli nie bede mogla uciec, jesli nie bede mogla sie uspokoic?, co zrobie, jesli wystapia jakies objawy somatyczne?) A jak bedzie na samym urlopie? nie bede mogla sie cieszyc relaksem i odpoczynkiem? Sa chwile, momenty, a nawet cale dni, ze zapominam o lęku, a pozniej wystarczy sekunda, minuta, by caly swiat usunal mi sie spod nog...Lęk, drżenie rąk, bicie serca, drętwienie i wszystko nagle jest takie okropne...Może wiecie jak mogłabym sobie pomóc, żeby jakoś spokojnie przetrwać te kilka dni, aby myslenie o nich nie zatruło mojej głowy całkowicie, aby nie rozkręciło jakiejś cholernej spirali leku, abym sama mogła uspokoić natretne mysli i poczuć, że odpoczywam i żyję. Może są jakieś łagodne tabletki, które jakoś mnie uspokoją, wyciszą? Sama łykam tylko od czasu do czasu Kalms i piję sobie melisę...No i oczywiście się męczę, bo tak jak pisałam - nie rozpoczelam jeszcze terapii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz. rozpoczęcie terapii nie gwrantuje ci ze przestaniesz sie męczyć. Może być zawiedziona że terapia nie działa tak jak tego oczekiwałaś. Dobranie właściwej terapi może zająć dużo czasu. Te terpie to porostu chwytanie się "brzytwy" przez tonącego aczkolwiek warto probować bo a nuż pomogą i bedziesz znowu sczęśliwa. Ale trzeba zdawać sobie spawe że to się niedzieje jak za dotknięciem różdżki. Ostaio kupiłem krople dr Bacha Rescue Remedy i wiesz ze pomagają. Trudno mi uwierzyć bo wiele kropli próbowalem i bez rezultatu a po tych czuje sie dużżżo lepiej. Spróbuj, na pewno nie zaszkodzi.

Darek

miłych wakacji!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Betty ale przeciez jedziesz na wakacje. Dlaczego nie pomyslisz o tym, ze jedziesz w super nowe fajne miejsce, zeby sie oderwac od codziennosci i odpoczac???? dlaczego nie myslisz o wakacjach jak o wakacjach???? dlaczego nie pielegnujesz w sobie radosci z tego faktu, tylko lekasz sie o leki?? W ten sposob nigdy nie odpoczniesz!!!

 

Pozdrowienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja 15 lipca jade ze znajmomymi w gory,wprawdzie do Polski ale i tak martwie sie czy cos mnie nie zlapie,nie palne czegos,nie zdretwieje i tym samym nie popsuje sobie i im wyjazdu :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Virginia to o czym piszesz jest bardzo trudne dla osoby z nerwicą. Właśnie ciężar "super,nowego,fajnego miejsca..oderwania od codzienności" etc może wzbudzać lęki. W tej chorobie same chęci nie wystarczają..niestety.

 

 

tak ale trzeba pielegnowac w sobie pozytywne nastawienie. Przeciez na wakacje jedzie sie z wlasnej woli. Nikt nikogo nie zmusza. Ma to sprawiac przyjemnosc. Oczywiscie, ze w ten sposob nie pozbedzie sie czlowiek lekow, ale im wiecej bedzie sobie racjonalnie tlumaczyl, tym wieksza moze poczuc ulge. Co to za wakacje jezeli nerwica sie jedynie nasili....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam, ja od 5 lat jestem w pieknej Italii, ale od 2 lat przestala byc taka piekna...cierpie na leki i ataki paniki, musze powiedziec ze zabralam sie za ich zwalczanie prawie od razu....na poczatku tabletki, do tego psychoterapia i spotkania w grupach wsparcia...wiele mi to dalo, jest lepiej, ale caly czas czuje, ze czegos mi brakuje...obawiam sie, ze dotyczy to faktu przebywania z dala od kraju w ktorym sie wychowalam i w ktorym nabylam pewnych wartosci, o ktorych tutaj moge tylko zapomniec...dlatego caly czas zastanawiam sie nad powrotem....a co byloby w Polsce? tego nie wiem, wiem tylko, ze my powinnismy zaryzykowac w zyciu, i sprobowac je troche zmienic, bo czasami nie wiemy nawet , ze mamy na twarzy maske i zyjemy nie naszym zyciem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

masz racje betty. Ja przebywalem w USA przez półtora roku. Myślałem że zwariue i zadne leki nie pomogły a spróbowałem wszystkiego. Wróciłem do kraju, poczułem się lepiej ale po roku marazm i brak normalnej pracy (pracowałem w call center) wygoniły mnie do szkocji. Teraz lęki wracają ale nie tak silne jak w USA. Musze zacząć z tym walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz betty, mi się wydaje że w Polsce to nie ma za bardzo szans na lepsze "jutro" a juz na pewno na lepsze dzisiaj. Tujaj stać mnie przynajmniej na terapie czy leki co jest bardzo istotne. Mysle że kazdy powinien myśleć o sobie przede wszystkim, bo jedynym pewnym oparciem dla nas samych mozemy byc jedynie my sami a nie inni ludzie, którzy przychodzą, odchodzą. Polska jest dobra dla rekonwalescencji psychnicznej (taki wyjazd do wód :) ) aby odbic się od dna, poczuc sie bezpiecznie wsród rodziny ale na dłuzsza metę to moze byc gtrudno przetrwać. dyskryminacje traktuje z pzymrużeniem oka...Powiedz mi, kim oni są żeby czuć się lepsi??? tak samo podcierają tyłki w domu starców, tyle tylko że oni robią to od lat a ja niedługo przestane...

pozdraiwam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

yaphet, pytasz kim oni sa... dla mnie ignorantami...moze po prostu pomylilam kraj, moze gdzie indzuej jest wiecej tolerancji; ja mam skonczone studia w Polsce, drugie we Wloszech, i jeszcze studia podyplomowe tez w Rzymie, a traktowana jestem za pozionie panienki do sprzatania, a jak juz sie znajde na rozmowie kwalifikacyjnej to patrza na mnie z zapytaniem "czego ty tutaj szukasz", a ja nie potrafie przymrozyc na to oka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiesz betty, zdecydowanie zmień kraj... Może UK lub irlandia? Szkocja to raczej nie bo oni są dosyć anty aczkolwek zależy gdzie roboty szukasz. Jeżeli starasz sie sie o powazna prace a nie np sprzątanie czy praca w domu starców to jest już inaczej. Traktują cie z respektem. Moja koleżanka szuka nowej pracy w rep irlandii. Własnie miala spotkanie w agencji rekrutacyjnej. Bała sie strasznie. Okazało sie że potraktowano ją bardzo przyjaźnie i zaangarzowano sie w sprawe głębko. Juz tego samego dnia otrzymała zwrotny telefon ze kroki w jej sprawie zostały podjete. Poprostu szczena jej opadła. To zalezy na kogo trafisz, nawet we włoszech, aczkolwiek odstek ksenofbów jest tam znacznie wyższy wynika z tego co piszesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie spotkalam sie jeszcze z zadna dyskryminacja. Po prostu jestes dobry, masz kwalifikacje i odpowiednia postawe trktuja Cie z szacunkiem.

Za granica nauczylam sie pewnosci siebie i dobrej prezencji.

Zadnej niesmialosci. Pelna otwartosc. Jak czegos nie wiem to pytam prosto z mostu. Otwarte karty.

Naprawde pobyt tutaj sprawil, ze odnajde sie juz wszedzie. Warto to w sobie cwiczyc i pokonywac wlasne ograniczenia. Ludzie widza nas tak jak my sami siebie widzimy.

Wcale to nie jest latwe, ale to inwestycja w przyszlosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to ze Wlochy to kraj ksenofobow, swiadczy sam fakt, ze sa jedynym krajem srodziemnomorskim, ktory nie otworzyl rynku pracy dla nowych z Unii Europejskiej, dalej musze robic pozwolenia na pobyt i inne, wlasciwie nie zauwazylam roznicy ze jestm w UE.

wiem, ze Anglia czy Irlandia jest lepszym wyborem, ale dla mnie chyba juz za pozno, bo nerwica lekowa i ataki paniki raczej mi nie pozwola na taki wyczyn... dlatego mysle, ze moze najpierw powinnam zrobic cos w Polsce, w rodzinnym kraju, ale w miescie gdzie nie znam nikogo....moze w ten sposob odzyskam pewnosc siebie, a potem sie zobaczy... czy ktos moze sie rzucil tak w swiat z lekami nie znajac nikogo???? i jak to przezyl???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×