Skocz do zawartości
Nerwica.com

Męczenie zwierząt


ketjow

Rekomendowane odpowiedzi

kurcze,to chyba cos nie tak

jak mialam pierwszego psa a bylam wtedy jeszcze zdrowa to w ataku zlosci czy furii zdazylo mi sie go kopnac.no a potem go tulilam i lecialam do weterynarza.

z drugim psem tez tak chyba sie zdazylo-wtedy bylam juz chora

teraz mam psa i kota i napewno zdarzylo mi sie rzucic kotem-gdzie - nie pamietam

co do psa to czesto na niego krzycze jak jestem z jakiegos powodu zla

i teraz wlasnie sobie uswiadomilam ze nigdy nie wiazalam tego z choroba i nie wiem czy powinnam czy nie

szok,sama siebie zaskoczylam i zniesmaczylam

i prawie znienawidzilam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie pomyslalas ze ja paskudnie sie z tym czuje?

ze moze to nie ja a choroba?

ze cos w tym nie tak skoro nie pamietam wszystkiego do konca i dopiero ten temat uswiadomil mi ze cos takiego sie zdazylo?

ze w dobrej wierze otwarcie przyznalam sie do tego i zostalam od razu zlinczowana?

dzieki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja sie przyznam ze moj kot pare razy ścierką przez tyłek dostal ode mnie ale ile mozna krzyczec i prosic aby zszedl laskawie ze stolu gdzie lezy moja kolacja :x:evil:

Czasem poprostu trzeba zeby wychowac, ale nie mocno tylko zeby poczul ze tak nie wolno i zeby zapamietal ze to co robi jest złe i wiaze sie z czyms niemilym (ścierka w przypadku mojego kota ;) )

Ale nigdy bym go nie rzucila czy cos co by go zabolalo naprawde, psy tez mialam i nie wyobrazam sobie kopnac go. Moj ojciec raz kopnal mojego wilczura jak sie wkurzyl na niego i pamietam ze tydzien sie do niego nie odzywalam.

 

Niewiem czy takie zachowania mozna laczyc z nerwica. Mam nerwice, czasem mam zly humor, wyzywam sie na wszystkim dookola ale to nie usprawiedliwia mojej agresji (jesli czasem taka przejawiam/moge przejawiac).

 

Jesli macie problem z meczeniem zwierzat to radze szybko udac sie na leczenie bo to obrzydliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no tak Magdzia,moje koty rowniez zarobily scierkà w tylek :smile: i to nie raz :smile: za przebywanie na stole,ale chyba wszystkie koty tak majà.natomiast nie rozumiem agresji w stosunku do zwierzàt typu rzucanie,kopanie jezu co to? :shock: lepiej talerzami porzucac albo czyms tam :smile: no.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez mam psa, jest jeszcze mlody i glupiutki, czasami zdarzy mi sie na niego denerwowac, dostanie tez przez dupsko ,ale to tak tylko delikatnie zeby wiedzial ,ze to co akurat robi jest zle ale nawet przez mysl mi nie przyszlo zeby go kopnac! mysle,ze to co opisujesz,ze zucasz kotem i kopiesz psa a pozniej tego nie pamietasz to po prostu furia, atak szalu , ktory wyladowujesz w ten sposob- dlatego jak juz dasz upust swojego gniewu to masz wyrzuty sumienia! powinnas udac sie do lekarza bo to nie jest normalne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No faktycznie jest bardzo nie tak :/

Dlatego trzeba to leczyc. Furie tak jak Wova napisala lepiej jest rozladowac na talerzach, niz na ukochanym (?) zwierzaku.

 

p.s. Wovacuum- ponoc dobrze jest wziasc butelke po plynie do mycia szyb, napelnic woda i tym pryskac kota jak wlazi na stoly :) Moj juz sie ścierki przestaje lękac :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a nie pomyslalas ze ja paskudnie sie z tym czuje?

ze moze to nie ja a choroba?

A wiesz że tak też się czują rodzice którzy biją dzieci - czy to komuś pomaga, żal odczuwany po krzywdzie zadanej innej istocie. Zwierze nie wie, ze ci przykro wie, ze uderzyłaś. Skoro wiesz, że masz takie zapędy, może nie warto mieć zwierząt do czasu wyleczenia choroby.....ja nie linczuję, to opisałaś to karygodne zachowanie i nie możesz się spodziewać niczego innego jak negatywnego odzewu, no przykro mi.....bo co innego wkurzyć się i uderzyć smyczą czy gazetą, czy strzelić kota ścierą jak jest ustawicznie nieposłuszny...a co innego kopnąć czy nim rzucić..... :cry:

 

[Dodane po edycji:]

 

magdalenabmw, lepszy spryskiwacz do kwiatków - bo faktycznie ścierę koty szybko zaczynają olewać :mrgreen:, a jak nie chcesz, żeby właził gdzieś to w wodzie rozpuść olejek pomarańczowy, albo cytrynowy (każdy cytrusowy się zda) i przetrzyj to miejsce, mój jak lał ustawicznie do pewnego kwiata to wytarłam tym olejkiem doniczkę i od tej pory omijał szerokim łukiem :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Linko- moj kot jest niepoprawny ustawowo chyba :P

 

Ze spryskiwaczem nawet nie probuje bo on od malego jest nauczony kąpieli...i bardzo lubi wode :twisted: Psikając go on lapie te wode łapami i ma świetną zabawę że jego pani sie wkurza :evil: Z cytrusami tez moge zapomniec (slyszalam ze nie lubia tego zapachu :) ) i znowu moj kot ktory zjada plastry cytryny na żywca (nie wspominając ze nie przepada za szynką za to woli ser pleśniowy i oliwki :?:shock: ), dlatego zostala tylko ściera ktorej juz sie przestaje bac :(

Szkoda gadac... heh mam ciężki przypadek :P Ogolnie chyba sie nie da oduczyc kota skakania na stoły, i tak jak czlowiek nie patrzy to on to zrobi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, wiesz co, mój wiedział, że nie wolno, jak byliśmy w domu, to nigdy nie wlazł...ale nawet paznokcia nie dam sobie uciąć za to, że łaził tam jak nikogo nie było :mrgreen:

Z tą cytryną to faktycznie wymiata :mrgreen:

Moja kota i kąpiel....no zdarzyło się, raz wpadła do oczka wodnego za rybką, raz była wykąpana jak się wytarzała w .....przemilczę ale tak to woda=wróg :twisted: , kurcze, jak tak myślę, to cały czas się po kątach rozglądam czy jej gdzieś nie ma :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja pamiętam jak byłem mały 7-8 lat lubiłem znecać się nad owadami, insektami (muchy, pająki i inne takie tam robactwo) z nudów je podpalałem, urywalem nogi skrzydła, teraz tak nie mam. Stało się to swego czasu moim nałogiem, jak tylko pojechałem na wieś i miałem trochę wolnego czasu zaraz łapałem owady i robaki i je dewastowałem. Od małego mam psy i koty, jednak nigdy nie potrafiłem się nad nimi znęcać, zawsze kochałem zwierzęta, jednak martwiła mnie ta skłonność do zabijania tych owado-robaków. Obecnie nie robie takich rzeczy w końcu mam 25 lat, jednak zdarzy mi sie, że jak dopadne muchę, zanim dam jej umrzeć, troche poprzekręcam jej łbem i pourywam skrzydełka i odnóża, sam nie wiem od czego to zalezne i czy pozostali tez tak mają. Zaznaczam, że nad normalnymi zwierzętami, nie szkodnikami się nie znęcałem i nie znęcam, nie wiem czy to jakies usprawiesliwienie. Nawiązałem do tematu dręczenia ale czy te paskudztwa to tez zwierzęta? - Nie wiem, jednak to jest dla mnie trochę dziwne ;/ i ten temat mi to uświadomił i postanowiłem coś o tym wspomniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×