Skocz do zawartości
Nerwica.com

AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".


Picasso

Rekomendowane odpowiedzi

Czy w waszym przypadku występuje coś

 

takiego jak izolacja od innych? Tzn. że boicie się wiekszych grup osób, unikacie rozmowy, odwracacie wzrok...W moim wypadku

 

tak właśnie jest, wspólnie z jedną koleżanką z forum doszliśmy do wniosku że opuszczanie np. zajęć jest spowodowane właśnie

 

lękiem a przez innych odbierane jest jako olewanie, luzactwo itd. To że z innymi nie rozmawia się też może być odbierane jako

 

ich olewanie...Co o tym myślicie? SUX ale to wszystko popier...:(((((((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początku choroby unikałem zatłoczone miejsca takie jak

 

sklepy, poczta, no i oczywiście Kościół.A już rozmawiać z większą ilością osób, było tragedią..... Będę sie powtarzał, ale ja

 

poradziłem sobie z tym w taki sposób, że na siłe szedłem tam gdzie było dużo ludzi i siedziałem tam tak długo, aż lęk i

 

panika zmniejszały swoją siłe. W końcu, po jakimś czasie ten problem prawie całkowicie zniknął. Na chwilę dzisiejszą nie jest

 

to już -problemem.....

Pozdrawiam!!!! :D:D:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy w

 

waszym przypadku występuje coś takiego jak izolacja od innych? Tzn. że boicie się wiekszych grup osób, unikacie rozmowy,

 

odwracacie wzrok...W moim wypadku tak właśnie jest, wspólnie z jedną koleżanką z forum doszliśmy do wniosku że opuszczanie

 

np. zajęć jest spowodowane właśnie lękiem a przez innych odbierane jest jako olewanie, luzactwo itd. To że z innymi nie

 

rozmawia się też może być odbierane jako ich olewanie...Co o tym myślicie? SUX ale to wszystko

 

popier...:(((((((

Mialem to samo.Najpierw ja wszystkich "olalem"/zamykajac sie we wlasnym krecacym

 

sie wokol lekow swiecie/a pozniej wszyscy olali mnie.Dwa lata nie bylem u nikogo i nikt nie byl u mnie.Kiedy na poczatku tego

 

okresu ktos dzwonil i mowil"Korek zjedz na miasto"to mowilem "nie mam czasu,moze pozniej"itp.Balem

 

sie!!!Czego???NIEWIEM!!!.Pozniej telefon dzwonil coraz rzadziej az w koncu zamilkl.Teraz juz jest inaczej.Nie powiem ze jest

 

lekko ,bo nie jest.Odnowilem stare znajomosci,chodze po zakupy,jezdze autobusami,nawet bylem w kinie.Powoli,spokojnie malymi

 

kroczkami do przodu/aczkolwiek stanowczo/ i bedzie lepiej.Przelamanie sie jest ciezkie/kiedys wydawalo mi sie niemozliwe/

 

ale to sie da zrobic !!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na szczęście nie opuszczam zajęć, ponieważ nie mam ataków

 

na uczelni. Nie chodzę do kościoła, tam ataki dopadają mnie najczęściej. Mam czasem lęki przed wyjściem z domu, dokładnie

 

wszystko analizuję, na przykład to czy autobus nie będzie zbyt zatłoczony i co się stanie jeśli zemdleję. Zauważyłam, że

 

teraz o wiele bardziej niż kiedyś boję się późnych powrotów do domu. Mimo wszystko staram się nie izolować od świata i jak

 

najczęściej pojawiać się wśród ludzi, nawet wtedy gdy jest to związane z jazdą zatłoczonym autobusem przez pół miasta. Czasem

 

udaje mi się przełamać lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piperdykane i to jak...widze ze jestes w moim wieku...:) ja

 

dzisiaj znalazłam to forum i szczerze powiem ze nie przypuszczałam ze tylu facetów tez moze miec nerwice...moze wyda Wam sie

 

to smieszne ale myslalam ze to przypadłosc kobiet :) ...najgorzej jest wtedy gdy mowie mojej przyjaciółce ze mam lek przed

 

jezdzeniem autobusem czy pojsciem do koscioła a ona na to ze przesadzam..wrrrr...Oni po prostu nie rozumieja tego..próbowałam

 

im tłumaczyc ale skonczyło si ena tym ze spotykamy sie coraz zadziej ...oczywiscie z mojej winy...a juz do łez doprowadza

 

mnie fakt kiedy to zdecyduje sie juz gdzies wyjsc i nawet dobrze sie bawie i w pewnym momencie KONIEC panika...nie wiem co

 

sie dzieje...chece natychmiast wracac do domu a Oni biora mnie za wariatke...bynajmniej tak mysle...wiec łatwiej jest sie po

 

prostu odizolowac... :cry: ...łatwiej ale na pewno nie lepiej...czuje sie jak male dziecko...male zagubione dziecko...NIER

 

CHCE SIE TAK CZUC!!!!!! :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak jest...

W końcu większość z nas, ma

 

problemy z wychodzeniem z domu, a to oznacza, że unikamy spotkań, co nieznaczy, że nie chcielibyśmy tego zmienić. To jest też

 

kwestia przyzwyczajenia, ja np. przywykłem do tego, że mam problem z wyjściem, i raczej jest... tfu, była to dla mnie

 

codzienność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Picasso nie martw sie !:) Jak zaczniesz prace z

 

psychologiem zobaczysz.....jak wszystko powoli sie zmienia!!! Przyjdzie taki dzień, że nie tylko nie bedziesz już unikał

 

kontaktu z ludźmi, ale bedziesz ich sam zaczepiał!!! Mówie Ci........a wiesz jaka bedzie radocha!!!!!:))))???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taz sie balam na poczatku unikalam znajomych jak zapraszali

 

mnie na impreze do klubu to sie wykrecalam (ja osoba zyjaca z imprez nawet organizujaca imprezy w klubach balam sie panicznie

 

dobrze mi bylo w domku przed kompem

 

a podroz do pracy to byla tragedia ale wychodzilam na sile spotykalam sie na

 

sile z ludzmi

 

a teraz jest super!!!!!

zyje znowu !!!!!!!

 

 

DAMY RADE!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czym się różni nerwica-lękowa od agorafobi. Czytałam gdzieś,że można z lęków nerwicowych przejść w fobie.Nie wiem to chyba głupio zabrzmi, ale mam wrażenie,że takie coś mnie dopada.Piszecie wszyscy ,że macie lęki nawet w domu, natrętne myśli i tp.Ja przez coś takiego przeszłam,dało się to wyleczyć,nie mam już lęków,natomiast przeradza się to w lęk innego rodzaju.Boję się teraz -że jak wyjdę z domu sama zasłabne gdzieś w sklepie i nikt mi nie pomoże!!Czy to jeszcze nerwica??? czy już fobia???Podobno granice niewielkie!!!Jak to odróżnić???? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że agorafobia jest wynikiem nerwicy lękowej, przynajmniej w moim wypadku, zaczyna się od napadów lęków, a potem powstaje strach przed napadem i wynikiem jest agorafobia, np: napad lę ku miałem prowadząc samochód i już się boje wsiadać do sdamochodu, potem autobus, sklep, droga do domu i już jesteś uziemiony w domu, przynajmniej ja tak to odbieram

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że agorafobia jest wynikiem nerwicy lękowej, przynajmniej w moim wypadku, zaczyna się od napadów lęków, a potem powstaje strach przed napadem i wynikiem jest agorafobia, np: napad lę ku miałem prowadząc samochód i już się boje wsiadać do sdamochodu, potem autobus, sklep, droga do domu i już jesteś uziemiony w domu, przynajmniej ja tak to odbieram

 

właśnie idealnie mam tak, nic dodac nic ując :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie biorę już żadnych leków od 2 tygodni-czasem bywają złe dni, ale jakoś się trzymam :D Zastanawia mnie tylko to ,że wychodząc np. z dzieckiem nie mam żadnych lęków.Wychodząc sama potrafię wpaść w panikę.Czy mając agorafobię również wyjdę z dzieckiem??Czy chorując na tą chorobę(ciekawe czy ją mam?)lęk przychodzi nawet wtedy gdy idę z kimś bliskim?Czy jest jakaś różnica między tym, a tym?No bo lęki są podobne.Skąd wiedzieć czy jeszcze choruję na nerwicę czy już fobię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja sie zgodze z didado oniewaz niewzne cz to neriwca lekowa ,czy agrofobia!

poniewaz myslenie takie doprowadza was , ze juz sie sami nakrecacie i myslicie czy to taka czy taka choroba.Suchajcie postaracie sie lepiej pomyslec nie nad tym coo mi jest lecz nad tym jak stawic temu czolo i zaczac co robic w kierunku odwrotnym czyli jak wyzdrowiec!

pozdawiam! :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

WITAM !!!. Moją chorobą jest najprawdopodobniej agorafobia. Pare lat temu byłam w szpitalu psychiatrycznym (paskudnie brzmi:( ) ale choroba wróciła. Mam teraz 18 lat i chodze do liceum wieczorowego. Trudno mi jest wyjść do szkoły bo wiem ,że jak tam będe złapie mnie znów "atak"wyjście z domu też mi sprawia problem ale nie aż tak bardzo jak usiedzieć w szkole. Gdy wychodze z domu jest przy mnie mój chłopak dlatego nie boje sie aż tak bardzo ale niestety nie zawsze może przy mnie być :( co gorsza on nie wiem co to za choroba nigdy nie miał czegoś takiego i z bólem stwierdzam a raczej mam takie odczucie ,że jego to wogule nie interesuje ,nie pyta jak ja sie w danym momęcie czuje ,śmieje sie jak mówie że boli mnie brzuch ,głowa i jest mi słabo bo słyszy to co dziennie przed moim wyjściem do szkoły. Nie pyta też jak to sie objawia co czuje gdy mam "atak" itd. Dlatego jestem sama z moim problemem :( Tata wogule nie rozmawia ze mną na ten temat(co gorsza jest alkoholikiem) a Mama już myśle że ma dosyć i nie wytrzymuje jak patrzy gdy opuszczam kolejne lekcje i poddaje sie chorobie. Często wybuchała złością i mówiła bym szła do szkoły i koniec. A to mnie jeszcze bardziej dołowało. Siedząc w szkole mam często wrażenie ,że zaraz zemdleje ,że coś się stanie. Wieczorami nachodzą mnie myśli samobujcze, często płacze. Nie wiem jak to opisać ale czasami też mam tak ,że wydaje mi sie że nie jestem sobą i ,że patrzą się na mnie ludzie. Moim sposobem na zwalczenie "ataku" jest rozmowa z kimś bo w tedy o tym zapominam. Ludzie którzy nie mieli tej choroby zawsze powtarzają nie przejmuj się ,bedzie dobrze ,nie myśl o tym TAK SIĘ POPROSTU NIEDA !!! mogła bym o tym pisać dużo ale komu by się chciało o tym czytać. Mam nadzieję ,że jakoś to mi pomoże bo nie mam z kim się tym podzielić nieznam osoby która by to miała.Czekam na wasze przeżycia i propozycje na zwalczanie "ataku". :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

natalio, chcialabym cie spytac, czy ty stosujesz leki i czy chodzisz np na psychoterapie? jak dla mnie to typowe objawy nerwicy. samemu nie da sie rady tego zwalczyc, czuc w twoim poscie straszna panike, i "wolanie o pomoc"... mysle ze powinas udac sie do psychiatry (o ile jeszcze tego niezrobilas). uczucie ze sie zaraz zemdleje, lek przed wyjsciem z domu, bole brzucha gglowy to objawy typowe dla nerwicy, ja sama przerabialam to wszystko.

a co do chlopaka.... niedziw sie mu, ja sama kiedy jeszcze bylam zdrowa, moja siostra borykala sie z nerwica, niepotrafilam jej zrozumiec, w glebi duszy nawet smiac czasem mi sie chcialo, nierozumialam , ze mozna miec takie jazdy na tle psychicznym, moze porozmawiaj z nim powaznie, opowiedz mu co czujesz, i ze chcialabys jego wsparcia i zrozumienia, ale wiedz ze ktos kto przez to nieprzechodzil, tak naprawde nigdy tego niepojmie do konca.

zycze ci sily i wytrwania, radze jednak chodzic do szkoly, bo zaszycie sie w domu to najgorsze co mozesz zrobic

pozrawiam cieplutko

lidia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natalio-znam to bardzo dobrze.Aż za dobrze.Ciało liceum dobrze ci radzi.Proponuję ci- poczytaj sobie "Kroki do wolności",myślę,że znajdziesz tam dużo wskazówek,jak pomału zwalczyć te objawy.A psychoterapia byłaby bardzo wskazana w twoim przypadku.Jeśli chodzi o bliskich-niestety,zdrowi ludzie nie są w stanie pojąć tego przez jakie piekło przechodzimy,dlatego prawie zawsze musimy walczyć o siebie sami.Trzymaj się mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×