Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sposób na depresję


Fightel

Rekomendowane odpowiedzi

Myślicie, że depresja to choroba wyłącznie obecnych czasów? Na pewno nie! Jest to walka człowieka z samym sobą, tak stara jak pierwszy człowiek. Na przestrzeni wieków, w licznych dziełach jest mowa o ciemnościach wewnętrznych. Wielu malarzy starało się przelać ten stan na płótno, w najstarszych dziełach pisanych jest o tym mowa. Jest wiele psalmów wołających o pomoc do Boga, gdzie mowa jest o wybawieniu z ciemności.

Na samym początku zaznaczam, że jestem zwykłym człowiekiem, takim jak Wy, który również cierpiał na depresję. Ale wygrałem! :great: Wygrałem dzięki Bogu, dzięki ufności, i postawie, o której piszę poniżej. W tekście podaję parę cytatów z Pisma Św., wg Biblii Tysiąclecia, ale nie jestem żadnym jechowym, tylko polskim "katolem" i się z tego cieszę :D

 

To doświadczenie ciemności wewnętrznych jest obecne w życiu każdego człowieka! Każdy to przechodzi na swój sposób. Ci, którzy doświadczają tego stanu szczególnie ciężko, niech wiedzą, że jest to wyraz szczególnej, dobrej woli Boga. Poprzez ciemność dokonuje się w człowieku rzeźbienie, modelowanie duszy. Po takim doświadczeniu człowiek jest mocny jak nigdy wcześniej.

 

Jak wyjść z ciemności wewnętrznych? Nie można tego dokonać tylko samemu. Dlatego potrzebna jest przede wszystkim ufność. "Ci, którzy zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły, biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą" Zaufaj Bogu! Nie masz nic do stracenia. Niedługo minie ta depresja. Trzeba sobie uświadomić, że Bóg stworzył Cię jako kogoś niepowtarzalnego, jedynego takiego człowieka. Ma wobec Ciebie indywidualny plan, powołał Cię do szczęścia, radości! Bóg działa w naszym życiu bardzo konkretnie, pozostając jednocześnie Tajemnicą. Zaakceptuj samego siebie - Bóg Ciebie akceptuje, nie ocenia, wierzy w Ciebie, w to, że możesz wiele zdziałać w swoim życiu.

 

Ważna jest też troska o drugiego człowieka:

"Jeśli podasz swój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem". - wspaniały cytat, jeden z moich ulubionych. Można to potraktować dosłownie - zapytać się na ulicy bezdomnego, czy nie kupić mu chleba. I uśmiechnąć się do niego, nawet na siłę. Gwarantuję, że efekty będą piorunujące!

 

I kilka innych, podnoszących na duchu fragmentów:

"Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie."

"Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?"

"nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście wazniejsi niż wiele wróbli"

 

Przestań skupiać się ciągle na sobie, na swoich negatywnych odczuciach. Spróbuj na początek chociaż jeden dzień odwracać myśli od depresji, od tego, jak wielke cierpienie Cię spotyka. I oceń efekty. Wiem, że do tego trzeba się "zaprzeć samego siebie". Jest to podjęcie decyzji najgłębszą sferą naszego istnienia. Nie będzie to spowodowane przypływem ulotnych emocji, ale jest to moment woli, często cieżki do uniesienia. I właśnie dlatego, że jest jak taki ciężki tłok - gwarantuje rozruch silnika naszego życia.

Tego samego dnia postaraj się znaleźć rzeczy, za które mozna dziękować, być wdzięcznym. A jest ich cała masa. I chociaż wydają się trywialne, nie lekceważ ich. Geniusz tkwi w prostocie. Podziękuj Bogu za ciepłe mieszkanie, rodzinę, bliskich, nawet drobne rzeczy, np. skup się na tym jak wygodne jest Twoje łózko, jak miękka jest ta pościel, jaka miła poduszka. Jak dobra jest ta ciepła herbata, którą pijesz! :D Rozwiń w sobie postawę wdzięczności - to jest klucz do radości z życia! I polecam przeczytać parę psalmów - zwłaszcza 121.

 

Jan Paweł II mówił, abyśmy się nigdy nie zniechęcali. Przytoczę też jego inne słowa:

"Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz." "Powstań, ty, który już straciłeś nadzieję. Powstań, ty, który cierpisz. Powstań, ponieważ Chrystus objawił ci swoją miłość i przechowuje dla ciebie nieoczekiwaną możliwość realizacji."

— Jan Paweł II (Karol Wojtyła)

Życzę Wam dużo wiary, nadziei, miłości i odwagi. Wiem, że dacie radę! :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co z deficytem serotoniny w mózgu który powiązany jest z objawami depresji i/lub stanów lękowych? Wydaje mi się, że póki co zbyt mało wiemy o przyczynach powstawania takich zaburzeń by mówić tylko o nastawieniu do świata jako jedynej ich przyczynie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie od dziś wiadomo ze wiele zaburzeń psychicznych jest skutkiem zaburzeń metabolicznych organizmu..doszukiwanie sie w tym drugiego ,ukrytego (transcendentnego) dna dostępnego dla wtajemniczonych badz posiadających dar jasnowidztwa jest rzecz jasna intelektualnym nadużyciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co się zagłębiać w poziomy, inhibitory, niedobory, i nie wiadomo co jeszcze... siedziałem długo w temacie biochemii mózgu i im bardziej brnąłem w ten temat tym większe obawy miałem, czy aby poziom mojej serotoniny jest właściwy? A może brakuje mi dopaminy? A może mam nadmiar noradrenaliny? A co z układem endokannabinoidowym..? Teraz z perspektywy czasu, tamtejsze dywagacje wydają mi się śmieszne. Na tego typu pytania nigdy nie znajdziemy odpowiedzi. Ja pewnego dnia spasowałem. Miałem tego totalnie dosyć! Przestałem o tym myśleć. I wtedy zaczął następować przełom, pojawiła się ulga. Taka jest moja historia, chcę dać Wam świadectwo.

 

A jak to jest z radością, miłością? Czyżby to był zaledwie "chwilowo podwyższony poziom neuroprzekaźników w mózgu"? Na pewno jest czymś więcej! Nie sprowadzajmy wszystkiego na poziom pseudonaukowy.

 

Oczywiście nie przeczę, że warto leczyć się z depresji farmakologicznie. Ale ja jakimś sposobem wyszedłem z tego bez leków. Zaufanie Bogu daje ogromną ulgę. Totalnie zrzucasz z siebie ciężar zamartwiania się o swój stan psychiczny. To jest bez porównania z niczym. Tego Wam życzę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×