Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

jak miałam 18 lat......ciełam się , sznytowałam. mam teraz brzydkie przedramię :(

czy żałuję?

wtedy....wtakich sytuacjach w jakich byłam....nie umiałam znaleśc innego wyjscia. to było rozładowanie moich emocji, tej agrasji która we mnie siedziała. nie umiałam krzyczeć, rozwalić czegoś, umiałam tylko płakać,

i z płaczem robiłam kolejne kreski na ręce. na początku cyrklem, potem nożyczkami, kiegyś nawet zapałką....a na końcu żyletką

moment siedzenia i masochicznego znęcania sie nad moją biedną ręką był bardzo uroczysty. to nie mógł być przypadkowy cyrkiel, przypadkowe miejsce, wszysko było w tym samym momencie przy takiej samej muzyce. do tej pory jak słucham sisters of mercy to pamiętam smak łez, czuję zapach swiecy i rodzą się we mnie tamte emocje.

nie widziałam wyjścia.

nikt o tym nie wiedział

biedne, samotne ,zagubione dziecko....

nie chciałam żeby rodzice o tym wiedzieli, chodź kumple wiedzieli. duzo osób robiło to samo. ale to nie była moda. to były emocje pojedyńczego osobnika. nie wiem .

mineło 16 lat od tamtego momentu.

gdybym miała wrócić do tamtych czasów i tamtych emocji to prawdopodobnie zrobiłabym to samo.

w mojej głowie były mysli samobójcze.

nie lękałam się smierci.

było mi wszysko jedno

 

dobrze ze ten okres minął

nie wiem jak w tamtym czasie mógłby mi ktoś pomóc.

i nie wiem jak pomóc twraz osobom , które są właśnie w takiej sytuacji

wiem że to są skrywane emocje...które cięzko jest nam odreagować. wiem że rozmowa z psychologami mi nie pomagała. jeszcze mnie wtedy dobijała, bo robili ze mnie wariatkę.

a ja nie szukałam pomocy....było mi dobrze w takiej atmosferze zniszczenia, własnej degradacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bibi,,kochana,ja też słuchałam sister of mercy i do tej pory ich bardzo lubie.Jeżdziłam na zloty Depeche mode i dawałam tam czadu.Nie przejmowałam sie wcale swoim organizmem.Tak odreagowywałam złe emocje.Ale tego akurat wcale dziś nie żałuje!Pozdrawiam Bibi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzięki Kasieńko!

ja się bałam jeździć gdziekolwiek. bałam się tłumu.

nosze okulary, a młodzież często mi je zrzucała z noska.

żadna frajda. jak słuchałam psychodelicznej muzyki to byłam jakby na bezdechu , przybita do ziemii , nie byłam w stanie sie podnieść, oddychać, tylko płakałam, myślę że już wtedy miałam depresję.

potem jak zaczełam słuchac punka to było weselej , ale tez bardziej niebezpiecznie. nigdy nie byłam na jakimś zlocie czy koncercie gdzieś poza swoim miastem

a tu jak coś sie działo ,to siedziałam w bezpiecznym miejscu.

 

 

co do tego co napisałaś niżej

 

ale to musisz zebrac naprawdę sporą grupę ludzi, ja bez obstawy nigdzie nie jadę :D:D. resztę ci napisz na gg :*

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bibi,to ja dawałam tak czadu,ze nie wiem jakim cudem żyje.Ale widocznie tak musiało być.Poznawałam wtedy fantastycznych ludzi,było fajnie.Choc wiem równiez ze pózniej musiałam nadrabiac nauke i poszłam troche pózniej na studia,ale w koncu skonczyłam.Leoiej pózno niz wcale.

Bibi,obiecuje Ci,ze kiedyś wyciągne Cie na jakiś dobry koncert.....moze sistersów....byłoby fajnie!!!!!! :lol::lol::lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigdy się nie zabijałam, ale zawsze o tym myslałam. ale najwidoczniej nie chciałam popełnić tego czynu, skoro motywacją do jego niepopełnienia było to, że mama by za mną płakała i wszyscy dowiedzieliby się, że coś ze mną nie tak było :(

obecnie jest mi wszystko jedno i doszłam do wniosku, że mogę sobie umrzeć, ale, że sama się na to nie zdobędę, to ktoś/coś może mi pomóc. np. mogłabym sobie zejść w wypadku samochodowym, z zastrzeżeniem, że będe wyspowiadana i że śmierć będzie szybka i bezbolesna. nie wyobrażam sobie np. żeby..a zreszta nie bedę opisywać bo to zbyt makabryczne :]

a co do cięcia sie, to nigdy nie było ono wyrazem moich chęci samobójczych. myśle, że świadczy o tym fakt, że mam ppocięte przedramię a nie nadgarstki. nigdy nie celowałam naumyslnie w kable. tne się, gdy jestem zdenerwowana, bo to mnie uspokaja :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam...to ja...przepraszam że tak długo mnie nie było....

Dużo się wydarzyło...

Zerwałam z chłopakiem...który zrobił mi krzywdę...byłam z nim trzy lata...komputer był jego, więc go zabrał...ale neta mi nie zabrał ;) i musiałam tylko postarac się o kompa...dlatego mnie nie było...może zapomnieliście już o mnie...nie wiem...

Wstyd mi trochę o tym mówic...ale miałam, próbę samobójczą...czwartą już...9 marca...również dlatego się nie odzywałam...teraz walczę z chęcią zabicia się....

Pozdrawiam tych, którzy o mnie pamiętali oraz tych, którzy zapomnieli ;)

Arielka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wróciły.

Cholera nie daję rady.Dlaczego wszyscy wymagają ode mnie więcej niż jestem w stanie z siebie dać ?!Czy Oni chcą mnie dobić?!.Dlaczego mój organizm reaguje przekornie i kiedy muszę pracować na pełnych obrotach nadchodzi ta przemożna senność.Nie mogę myśleć,skupić się.Nic.

Dość,dość,dość.

Nie mam już sił.Nie chcę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez kiedys przerobilam ten temat i mam madrosc na cale zycie... nikt ani nic, nie doprowadzi mnie do takiego stanu, zebym sama chiala wydrzec sobie zycie. Zebym chciala sama siebie zniszczyc.

 

Wiem, ze czasami jest niewyobrazalnie ciezko. Ale nic nie jest tego warte. To tylko uczucia, one mina. Czasami mozna nie miec mozliwosci, zeby zawrocic? i co wtedy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wróciły.

Cholera nie daję rady.Dlaczego wszyscy wymagają ode mnie więcej niż jestem w stanie z siebie dać ?!Czy Oni chcą mnie dobić?!.Dlaczego mój organizm reaguje przekornie i kiedy muszę pracować na pełnych obrotach nadchodzi ta przemożna senność.Nie mogę myśleć,skupić się.Nic.

Dość,dość,dość.

Nie mam już sił.Nie chcę.

Motywacja, Snae, motywacja...

Pamiętasz naszą rozmowę na IRCu ?

Dodatkowo dobrze było by to odreagować, ja miałem z tym duży problem, do tej pory z resztą nie potrafię się wyładować np. fizycznie.

Możesz masz jakiś sposób, który wiesz, że Ci pomoże ? I kieruj się zasadą 'nic na siłe', to pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam i nie zapomnę ;).

Mam sposób.Rozmowa z ludźmi których lubię.Jest kilka takich osób,które zawsze potrafią wyciągnąć mnie z dołka.Nigdy nie zawiodły.

Albo bardzo długi spacer.

Ale teraz wypełnia mnie złość na siebie i nie chce mnie zostawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć to znów ja. Jestem w okropnym dołku. Dziś zn[list=w miałam atak, nie potrafilam zrobić zadania na informatyce no a poza tym ludzie i ten okropny lęk...Myślałam o tym żeby ze sobą skończyć, bo dłużej nie dam rady już tak ciągnąć...Pobiegłam dio toalety żeby się tam wypłakać..dostalam atak..Długo mnie trzymał..Cała się trzęslam. To było okrppne. Cały czs chce mi się plakać, bo myślę, że już nie ma dla mnie nadziei..ani rozwiązania :cry:

P.Sprzepraszam za pesymizm, to nie powinno się szerzyć na forum ale chciałam być do końca szczera...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O jejku :( Przykro mi , bo wiem co to znaczy, choć nie miałam nogdy takich strasznych myśli. Codziennie czujemy sie źle; no ! prawie codziennie i musimy z tym walczyć. Pamiętaj ze masz dla kogo życ (napewno). Więc nie dołuj sie bo to nic nie da! Jesteśmy z Tobą. Wszystcy.

Trzymaj sie ! Głowa do góry!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna... wiem ze ta choroba jest do dupy, chcailoby sie z niej wyjsc jak najszybciej, zeby byla na to jedna pigulka ktora leczy... ale tak nie jest. Tez mam dni ze chce ze soba skonczyc, nie mam dla kogo ani po co zyc (tak jest ), brak celow itd...Tez mialem atak ostatnio i nie moglem sie podniesc sie z lawki cala lekcje mnie trzymalo... pomysl co poczuje Twoja rodzina, bliscy Ci ludzie ktorzy zamiast przeslac Ci zyczenia urodzinowe odwiedza Twoj grob, aby zapalic na nim swieczke to nie jest rozwiazanie. Wiem ze ciezko wziasc sie w garsc, ale trzeba myslec pozytynie i smiac sie z tego... jezeli ciagle bediesz myslala pesymistycznie (ja z natury pesymista) coraz bardziej bedziesz sie pograzac w tym.... Pamietaj pozytywne myslenie i humor najwazniejsze :) jest teraz ladna pogoda pojdz do lasu na spacer, wycisz sie i podziwiaj nature :) pozdrawiam ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×