Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Ja od ostatnich paru miesięcy mam bardzo intensywne myśli samobójcze. Tak intensywne, że raz zdążyłem połknąć tabletki na rozrzedzenie krwi, ale na ten decydujący ruch ostrzem się w końcu się nie zebrałem, po rozmowie ze znajomym. Problem jest taki, że nazbierało się we mnie bardzo dużo nieodreagowanej złości związanej z ostatnimi wydarzeniami w życiu. Mój tata kompletnie nie rozumie tych myśli, ciągle chce jeździć ze mną do szpitala, nie potrafi ze mną na ten temat szczerze rozmawiać, bo mój tata jest człowiekiem bardzo racjonalnym, mało empatycznym. Raz nawet krzyczał - "kogo ja wychowuję, psychola jakiegoś!". A kiedy za te słowa obrzuciłem go najgorszymi przekleństwami przez płacz, to zaczął walić we mnie teczkami. Ale to było dawno, jak pierwszy raz miałem takie myśli, jak byłem w liceum. Ale ta cała nienawiść o to, że nikt nie jest w stanie mi jakoś specjalnie na to pomóc, ciągle się we mnie gotuje. Mam obmyślany jeden taki sposób, że jak tylko byłbym gotowy to poszło by bardzo sprawnie. Robię to i po pół godzinie nie ma mnie na tym świecie. Cóż, w moim rodzinnym domu nie było miejsca na rozmowę o tym, co się czuje, jak rozwiązywać problemy emocjonalne. Moi rodzice byli jakby otępiali emocjonalnie. Mama tak dusiła w sobie uczucia, że zachorowała na nadciśnienie i przez brak ruchu i palenie papierosów do tego, zmarła nagle parę miesięcy temu. Jak na razie biorę dość mocne leki, ale one same niewiele dają. Wymagam też psychoterapii, ale ostatnią terapię musiałem przerwać, nie miałem zamiaru jej ciągnąć na siłę. Teraz będę szukał czegoś na NFZ. Jeszcze mogę spróbować węglanu litu, który podobno jest bardzo skuteczny na myśli samobójcze, zmiata je, choćby się waliło i paliło. Jego jeszcze nie brałem. Teraz mam Ketrel 200mg i Aurorix 450mg. Nie mogę brać innych neuroleptyków, bo źle je toleruję i Ketrelu też nie mogę zwiększać. Aurorix do 600mg najwyżej można zwiększyć, to najlepszy lek na depresję, jaki kiedykolwiek dostałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MarekWawka01 ja już Ci pisałam, że pod kątem leczenia m.s. Ty masz źle dobrany lek. Ja na początku też brałam Ketrel z tego powodu, bo na włączenie litu w szpitalu się nie zgodziłam i kwetiapina działała o wiele subtelniej w tym temacie, co prawda brałam ją tylko tydzień solo a później przez miesiąc w połączeniu z litem na zakładkę do czasu aż lit się rozkręci i osiągnie odpowiednie stężenie. W końcu jako jedyny lek ma udowodnioną skuteczność w przypadku myśli samobójczych. Inna sprawa, że Ty bierzesz zwykły Ketrel, nie kumam czemu, bo zwykły to ja miałam doraźnie podawany w kryzysowych sytuacjach, a na stałe  to od razu XR raz dziennie.

A co do psychoterapii, to pisałam Ci w którym PZP mój znajomy na terapię czekał tydzień jakiś miesiąc temu. Zadzwoń tam i zapytaj. Nie wiem czy to program (nawet jeśli to lepiej dla Ciebie bo nie potrzeba skierowania, ani niczego) czy normalnie na NFZ, ale w sumie to żadna różnica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx Ketrel biorę nie tylko na myśli samobójcze, ale też dlatego, bo ma działanie przeciwlękowe. Do wizyty na pewno wytrzymam, mam 20-24 września. Moklobemid dobrze działa, dodaje motywacji. No chyba trzeba będzie z tym litem spróbować. Bo podobno jak już lit zadziała, to naprawdę skutecznie. W najgorszym wypadku chyba robi się elektrowstrząsy. Bo depresję to ja mam, brak motywacji etc., też chyba obciążenie genetyczne, bo mama chorowała na poporodową, choć myśli samobójczych nigdy w życiu nie miała. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx Znaczy nawet później i tak miała problemy psychiczne. Potem popadła w depresję z powodu problemów zdrowotnych. Znaczy ciężko to tak powiedzieć, ale brała antydepresanty. Wiesz moja mama była bardzo słaba psychicznie. Miała skłonności do izolowania się, popadania w nałogi, nie mogła pracować przez pewien czas w ogóle. Ja mam stwierdzone zaburzenia depresyjno-lękowe mieszane. Najgorsze są te natarczywe myśli samobójcze, które pojawiają mi się nawet w takich momentach jak np. jedzenie obiadu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, MarekWawka01 napisał:

Najgorsze są te natarczywe myśli samobójcze, które pojawiają mi się nawet w takich momentach jak np. jedzenie obiadu. 

No ja bym naciskała lekarkę na próbę z litem w tej sytuacji. Chcesz to sobie oznacz przed wizytą wyjściowe TSH i kreatyninę, żeby sprawdzić tarczycę i nerki, chociaż mi tego nie sprawdzał nikt przed włączeniem, ale niektórzy lekarze chcą i na początek minimalną dawkę, którą pewnie i tak trzeba będzie zwiększyć bo nie osiągniesz stężenia minimalnego na 500mg.

Nic nie tracisz, bo jak masz w porządku lekarkę to wypisze Ci tak, że będziesz miał ten lek za darmo, a nawet jak nie to on kosztuje grosze nawet na 100%. Jak się okaże, że po miesiącu-dwóch ten lek nie dla Ciebie, bo Cię uboki zamiatają, to odstawisz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, MarekWawka01 napisał:

Co trzeba zbadać zanim włączy się lit? 

Ja nie miałam żadnych badań robionych i żyję 😅 ale jakbym miała robić to zrobiłabym właśnie tarczycę i nerki, bo na to głównie może wpływać lit, ewentualnie poziom sodu jeszcze, ale też raczej bym to odpuściła.  Wyjściowego poziomu litu się nie oznacza, bo on jest w organizmie w śladowych ilościach, niewykrywalnych w badaniach,  także to niepotrzebne, a prędzej czy później stężenie pewnie będziesz musiał skontrolować, żeby zobaczyć czy jest w zakresie terapeutycznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśli są, tylko w obecnej sytuacji od razu przeradzają się w plany. Przejście od względnej stabilności do totalnej masakry następuje w ciągu sekundy po usłyszeniu słów, które tak bardzo ranią. I nawet świadomość w jakim celu są wypowiadane nic nie daje. Po prostu nie jestem w stanie udźwignąć swoich i do tego czyiś emocji. Problemem są tylko niedoskonałości w planach, żaden nie daje 100% pewności powodzenia. Nie chcę prób, jeśli nie uciągnę to chcę to skończyć raz i skutecznie. Na razie zostaje upuszczenie napięcia bólem fizycznym, ale co raz gorzej działa i na co raz krócej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

3 minuty temu, Illi napisał:

@Koneko może warto porozmawiać z psychiatrą, żeby Ci coś wypisał? Jeśli m.s. przeradzają się w plany warto udać się na izbę. 

Delikatnie mu sugerowałam, żeby dał mi coś dodatkowego, ale nic takiego nie wypisał i jeszcze powiedział, że i tak mam dużo leków... A jakby mi pomogli na izbie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Koneko napisał:

 

Delikatnie mu sugerowałam, żeby dał mi coś dodatkowego, ale nic takiego nie wypisał i jeszcze powiedział, że i tak mam dużo leków... A jakby mi pomogli na izbie?

To się nie sugeruje, tylko się prosi. Lekarz to nie wróżka 🙃 

Godzinę temu, Koneko napisał:

Wolałabym nie, bo bardzo boję się ludzi, a w szpitalu tych niebezpiecznych dla otoczenia...

I masz bardzo błędne przekonania o pacjentach szpitala psychiatrycznego, tam wielu jest może irytujących ale nie groźnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Koneko napisał:

Ostatnio mam intensywne m.s., mam już tego dosyć. Mam depresję, nerwicę natręctw, PTSD i lęki, biorę Fevarin, Latrimin i Ketilept, ale nie czuję, żeby mi to pomagało...

 

Witaj!

Słuchaj ja brałem Fevarin z Ketileptem i bardzo fajnie te leki się u mnie zgrywały, ale musiałem niestety zrezygnować z Fevarinu, bo bardzo zaczął mi się psuć sen. No wiesz zwykle sam antydepresant nie wystarcza do tłumienia tak intensywnych myśli samobójczych. Ketilept powinien je ładnie tłumić. Tylko też nie wiem jak długo bierzesz ten Ketilept i w jakiej dawce. Ketilept w pełni zaczyna działać po 3-4 tygodniach, a czasem nawet troszkę dłużej. Ketilept działa przeciwdepresyjnie w dawkach 150-450mg. Lamitrin zaś z tego, co mówi moja doktor, nie ma jakiegoś specyficznego działania na myśli samobójcze. Można by jeszcze próbować innych stabilizatorów nastroju, lit ma chyba najlepiej udokumentowane działanie zapobiegające samobójstwom. Jeśli te myśli samobójcze utrudniają ci logiczne myślenie, nie możesz spokojnie pójść na spacer czy zrobić nawet zakupów, to koniecznie zgłoś się z tym do swojego lekarza lub ewentualnie na izbę. Tylko wiesz, nie rozczaruj się w razie co, bo mi się zdarzyło na przykład, że nawet na izbie nie są w stanie za wiele poradzić, bo szpitale psychiatryczne bywają przepełnione. Ja ze swojej strony proponuję byś w miarę możliwości załatwił sobie coś dobrego ambulatoryjnie. Też nie wiem jak można inaczej te myśli przytłumić np. benzodiazepinami, małą dawką Ketrelu. Ale one i tak lubią później wracać. Trzeba próbować zwalczać przyczynę, czy psychogenna czy endogenna, nie wiem. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myśli s. nie dają mi wytchnienia. Wykańczają mnie 😟. Życie bez nich było takie spokojne. Nie wiem co mam z nimi zrobić, jak się bronić. Czasami mam ochotę się poddać. Chociaż boję się, że może nie pójść po mojej myśli i skończę jako roślinka, co byłoby prawdziwą tragedią, ale mimo wszystko mam już dość swojego beznadziejnego życia. Nie daję rady... Nienawidzę siebie. Chociaż tyle lat męczę się z nimi po przerwie jest dużo trudniej z nimi znowu walczyć, nie poddawać się im.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Daria132 napisał:

Myśli s. nie dają mi wytchnienia. Wykańczają mnie 😟. Życie bez nich było takie spokojne. Nie wiem co mam z nimi zrobić, jak się bronić. Czasami mam ochotę się poddać. Chociaż boję się, że może nie pójść po mojej myśli i skończę jako roślinka, co byłoby prawdziwą tragedią, ale mimo wszystko mam już dość swojego beznadziejnego życia. Nie daję rady... Nienawidzę siebie. Chociaż tyle lat męczę się z nimi po przerwie jest dużo trudniej z nimi znowu walczyć, nie poddawać się im.

Czy bierzesz jakieś leki/chodzisz na terapie? Masz taką możliwość? Co to są za myśli?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Shad napisał:

Czy bierzesz jakieś leki/chodzisz na terapie? Masz taką możliwość? Co to są za myśli?

Leki biorę tylko na sen ketrel i egzystę. Antydepresyjnie nie biorę już żadnych bo na mnie nie działają. Na terapię chodzę od ok. 4 lat.

Myśli są takie, że muszę się zabić w konkretny sposób, który sobie wymyśliłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmawiałaś o tym z terapeutą? Może dotarlibyście do sedna tego problemu a wtedy łatwiej byłoby określić jak chociaż trochę ulżyć, a później co dalej robić. Przy takich myślach to i psychiatra przydałby się, bo to już podchodzi pod zamiary. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.01.2022 o 19:09, Shad napisał:

Rozmawiałaś o tym z terapeutą? Może dotarlibyście do sedna tego problemu a wtedy łatwiej byłoby określić jak chociaż trochę ulżyć, a później co dalej robić. Przy takich myślach to i psychiatra przydałby się, bo to już podchodzi pod zamiary. 

Tak, na ostatniej sesji. Niestety do niczego konstruktywnego nie doszliśmy. Może jutro uda nam się coś wymyślić. Bardzo bym chciała znaleźć jakiś sposób na ograniczenie tych myśli.

Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Daria132 napisał:

Tak, na ostatniej sesji. Niestety do niczego konstruktywnego nie doszliśmy. Może jutro uda nam się coś wymyślić. Bardzo bym chciała znaleźć jakiś sposób na ograniczenie tych myśli.

Dziękuję.

Też bym chciała znaleźć jakiś sposób. Obecnie moje myśli dosyć się zmniejszyły, też rzadziej mam to pragnienie zrobienia czegoś sobie. Dostałam pracę, wyprowadziłam się, bardziej dbam o siebie, te całe ćwiczenia na błędy poznawcze też pomagają, właściwie ograniczyły je, ale myśli nadal są i to mnie martwi. Trochę ciężko mi rozmawiać o tym z t, szczególnie że najpierw powinnam się chyba zająć zaufaniem do niej. U mnie to zamiennik powiedzenia sobie "mam dosyć" lub raczej "mam dosyć sytuacji, w której się znajduję, coś narusza moje zasady, a ja jestem bezsilna". No to tutaj zmiana jest zrozumiała, ale to pragnienie to zupełnie co innego. Nie wiem, jak u ciebie. Może spróbuj zrobić coś dla siebie, chociaż przez minutkę? Tak żeby skupić uwagę na czymś innym i chociaż chwilkę odpocząć, wtedy lepiej powinno się myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×