Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Shira, niedawno byłam na badaniu psychologicznym, ICD 10. 8 maja mam się zgłosić po wyniki i iść z nimi do psychiatry. Cóż, zobaczymy co dalej. Chętnie poszłabym na terapię, boję się jedynie ze może ona pogorszyć sprawę. Czasem w relacjach z ludźmi lubię sobie dopoowiadać pewne rzeczy. Boje się, że taka relacja z terapeutą może mnie wiele kosztować. Boję się oceniania albo bagatelizacji problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, ja też mam myśli samobójcze od dzieciaka tak właściwie. Będzie już z 10 lat. I tak jak piszesz- niezbyt to udane życie.

Ciekawe co piszesz o terapii. Ta jest jeszcze przede mną.

Nie u każdego terapia powoduje wzrost myśli samobójczych, czy próby ale wiem że w początkowej fazie terapii to częste, piszą o tym w necie i psychoterapeuta też mi to mówiła chyba, to było tak dawno że nie pamiętam dokładnie. Ja mam myśli samobójcze co najmniej od pierwszej klasy podstawówki, a może to było jeszcze przedszkole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shira, niedawno byłam na badaniu psychologicznym, ICD 10. 8 maja mam się zgłosić po wyniki i iść z nimi do psychiatry. Cóż, zobaczymy co dalej. Chętnie poszłabym na terapię, boję się jedynie ze może ona pogorszyć sprawę. Czasem w relacjach z ludźmi lubię sobie dopoowiadać pewne rzeczy. Boje się, że taka relacja z terapeutą może mnie wiele kosztować. Boję się oceniania albo bagatelizacji problemów.

 

nie boj sie. strach ma wielkie oczy. psycholog nie ocenia, nie bagatelizuje-dobry psycholog.

trzym,am kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, rozumiem. Współczuję. U mnie zaczęło się pod koniec podstawówki i trwa do dzisiaj.

kia_ sportage, trzymam kciuki. Życzę Ci, żeby w końcu los się uśmiechnął i pozwolił Ci żyć dla samej siebie.

Ostatnie 2 lata praktycznie nie miewam tych myśli także nie jest źle. Co ciekawe nie wychowywałem się w patologicznej rodzinie jakby mogło się wydawać, myśli samobójcze miałem głównie przez "kolegów" z klasy czy podwórka, no i nadwrażliwość przede wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nawet najbardziej zdrowe i silne jednostki mogą mieć okresowo- nawracające myśli samobójcze .To jeszcze nic złego , powiedziałbym nawet ,że jest to swoisty mechanizm obronny organizmu w odpowiedzi na traumę . Od myśli samobójczych do samego samobójstwa bardzo daleka droga .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam już ponad 30 lat myśli samobójcze i jeszcze żyję :mrgreen:
u mnie też pojawiły się już w dzieciństwie, zdarzało mi się pytać mamę, po co mnie urodziła i dlaczego nie usunęła ciąży, oraz jaki jest sens mojego życia
Ja aż tak nie mówiłem, ale b. często powtarzałem mamie że nie chcę żyć, chcę umrzeć i tak było chyba do końca podstawówki, później już tego nie mówiłem bardziej się z tym kryłem. Od dzieciństwa czułem że moje życie będzie do dupy i się jak okazało nie myliłem się. Ciekawe czy w ogóle jest coś takiego jak wrodzone myśli samobójcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe nie wychowywałem się w patologicznej rodzinie jakby mogło się wydawać, myśli samobójcze miałem głównie przez "kolegów" z klasy czy podwórka, no i nadwrażliwość przede wszystkim.

 

Same here, przez gimnazjum czułem się tak bardzo samotny, siedziałem zawsze sam w ławce, wiem że o siebie nie dbałem i wyglądałem okropnie, ale to jedno. Dodatkowo bezsenność gdzie spałem po 3-5h w nocy, i jeszcze wygląd ćpuna. Do dziś nie utrzymuję kontaktu z ludźmi z gimnazjum które mam 10-15 minut piechotą od domu.

 

Wczoraj spotkałem tych ludzi bo niektórzy pracują w straży pożarnej, zapraszali na piwo i coś się tam chichotali, ale byłem po drugiej strony ulicy. Nie zwróciłem nawet uwagi.

Nawet nauczyciele w gimnazjum byli przeciwko mnie. Pluli na mnie, bili, nic dziwnego że nie wytrzymałem psychicznie i trafiłem do szpitala wskutek lęku nowych znajomości w technikum. Może to było źródło mojej schizofrenii. Raz dostałem pod*ierdol do dyrektorki na jednego ze znajomych, że rysuję na niego k*tasy na ławce. Kumasz to? Gnębią cię uczniowie w szkole, a jeszcze dochodzi do tego przypał u nauczycieli.

Nawet ostatnio jak spotkałem wychowawczynię z gimnazjum jak wracałem ze sklepu a ona szła na lekcje nie powiedziałem dzieńdobry. Niech k*rwa się pi*rdolą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak najlepiej to generalnie znaczy tak, żeby czuć się w życiu szczęśliwym i spełnionym. Dla każdego będzie to znaczyło coś innego i chyba tylko nieliczni będą mieli łatwą drogę do tego szczęścia. Niektórych droga wiedzie przez szpital psychiatryczny, innych po prostu przez stryczek. I to jest chyba nasz główny problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od myśli do czynu jest raczej długa droga. Dlatego moim zdaniem istotne jest uświadomienie sobie że to tylko TYLKO myśli. Myśli można zmienić, przekierować, zająć głowę czymkolwiek innym. Pomoże. Nie na zawsze,ale na jakiś czas z pewnością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długość drogi od myśli do czynu jest odwrotnie proporcjonalna do głębokości czarnej dupy w której znajduje się człowiek.

:brawo::brawo::brawo:

Dawno nikt nie wykazał się taką celnością w zdefiniowaniu owego zjawiska :D

Dlatego własnie u mnie, to jak przejście na drugą stronę ulicy. W obecnej chwili wszystko uzależnione jest tylko od koloru wyświetlanego na sygnalizatorze - nie ja zadecyduję o jego zmianie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to zabrzmi zabawnie, ale wycieli mi większość lasku w którym zawsze planowałam swoje s i teraz mi smutno z tego powodu. Nie był duży, nawet ciężko było go nazwać lasem... Chcą tam zrobić osiedle domków jednorodzinnych :( jak pech to pech... Tak na prawdę to nie wiem czy śmiać się czy płakać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, el33 napisał:

Dostałam od T polecenie wyrzucenia żyletek, które wczoraj kupiłam. A ja nie chce ich wyrzucać, chce by sobie leżały i czekały na mnie. Jestem tchórzem. Pewnie się stępią ze starości nim cokolwiek z nimi zrobię :why:

Skoro i tak w końcu to zrobisz to po co marnować pieniądze i wyrzucać żyletki? Niech sobie leżą... U mnie mama co jakiś czas widzi w spodniach papiery pełne krwi i żyletki a nic z tym nie robi. Może jej to pasuje? Sam już nie wiem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×