Skocz do zawartości
Nerwica.com

nerwica bez widocznych objawów


zagubiona86

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!! Jestem tu nowa i poszukuję odpowiedzi na kilka pytań. Wiem, że mam nerwicę mimo, że nie jest ona widoczna, tzn. nie mam objawów somatycznych. To co mi towarzyszyszy od jakis 3 lat to ciągłe uczucie stresu, lęku , poddenerwowania bez konkretnego powodu. Byłam u psychiatry i nie dostałam konkretnej diagnozy. Czuję się źle tym bardziej, że nikt z moich bliskich nie uważa, że ze mną coś nie tak, uważają, że przesadzam.Ja jednak czuję się każdego dnia gorzej,szczególnie od jakiegoś miesiąca. Brałałam leki nic nie dały. Byłam na terapii grupowej i czułam się lepiej, ale to trwało około miesiąca. Teraz chodzę na terapię indywidualną i czuję się coraz gorzej. Przez to czuję także, że oddalam się od bliskich mi osób, a one ode mnie. Chciałam spytać, czy ktoś ma podobne objawy. I jeśli tak to czy terapia indywidualna coś pomogła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałam odczucie, że sie oddalam od mamy w trakcie psychoterapii, z tego względu, że musiałam dopuścić i przyznać się sama przed sobą, że pewne rzeczy robiła wobec mnie źle i mogło mnie to złościć. Ja tę złość wypierałam latami (stąd m.in. nerwica) ipozornie byłyśmy "dobrą mamusią" i "dobrą córeczką". Potem wywlekłam na terapii różne rzeczy, z poczuciem i strachem, że mnie to oddali. A potem poczułam potrzebę, aby z nią o tych rzeczach porozmawiać i gdy to zrobiłam to oddalenie (moje) i niechęć do kontaktów zniknęły i znowu poczułam chęć bliskości z nią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje bardzo za inf. Mi tez przez lata wydawalo się, że moja mama jest idealną matką. Teraz widzę jak się myliłam i mimo, że próbuje jej powiedzieć co uważam za nie tak,ona mnie nie słucha. Chyba za dużo lat milczałam i teraz to jest dla niej nienormalne. Mam ogromną niechęć do moich rodziców. Próbuję rozmawiać, ale to kończy się zawsze kłótniami. Najgorzej, że czuję także że tracę przyjaciół i znajomych, nie wiem na ile to wynika z ich strony, a na ile z mojej, ale wiem, że osobiście za mało się staram, żeby utrzymać znajomości, jakby mi nie zależało,mimo że mi są tak potrzebne. Mogę się spytać po jakim czasie w psychoterapii udało Ci się dogadać z mamą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Dogadywałam się" pozornie cały czas, tyle że z czasem zaczęłam czuć niechęć do niej (na początku pozornie bez powodu), przestałam dzwonić i "spinałam się" gdy ona dzwoniła.... nie wiem czy istotny jest tu czas jaki to trwało (kilka miesięcy), czy po prostu zmiana mojego porozumiewania się i gotowości do rozmowy. Czułam, że coraz bardziej mnie "dziobie" to co było i w trakcie jednej rozmowy, najpierw o bieżących sprawach, potem nawiązałam do tego, że sama będąc mamą zupełnie inaczej zaczynam postrzegać inne rzeczy... i zapytałam, dlaczego biła mnie pasem, straszyła, że odda do domu dziecka.... po prostu przyszedł taki moment, że musiałam o to zapytać... i zaczęła mi mówić o swoim stanie nerwowym wówczas (rozwód z moim tatą, sprawy sądowe o alimenty) i swojej nieraz bezsilności, mówiła to tonem żalu i skruchy. To mnie odblokowało, znowu czuję chęć kontaktu, rozmów. To w sumie była druga taka rozmowa, wcześniej też jedną taką przeprowadziłam, na temat, że mnie żałuję gdy jestem chora lub mam kłopoty, a nie oferuje pomocy. Przez jakiś czas się tym gryzłam, rosła moja niechęć do niej, a gdy porozmawiałyśmy to powiedziała, żebym zawsze mówiła, gdy potrzebuję pomocy, że jestem dla niej ważna... i to mi też dużo pomogło, te słowa.

Drugą osobą, z którą mam zły kontakt jest teściowa- osoba napstliwa, krytyczna, niemiła (przez lata). efektem psychoterapii (jak przypuszczam) było to, że się tak odblokowałam, że zadzwoniłam do niej i głośno wygarnęłam jej wszystko co się przez lata nazbierało!!! Wrzeszczałam... może społecznie to niezbyt akceptowane, ale psychicznie bardzo mi pomogło ;-) potem poczułam, że już w kolejnych jakiś nieprzyjemnościach będę to mówić (nie krzyczeć) na bieżąco (a nie w sobie dusić).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie ja mam tak, że jedyne co potrafię na moich rodziców to krzyczeć. Z jednej strony wiem, że uwalniam swoje emocje, których nigdy nie uwalniałam, ale z drugiej strony mam tak straszne wyrzuty sumienia i jest mi z tym źle. Ja w sumie nie mam swojego życia prywatnego, że tak napiszę i może też teraz tak strasznie przejmuję się rodzicami.. Nie wiem, w sumie nie umię tego wytłumaczyć, ale mam wrażenie, że już nigdy się nie dogadamy i jedyne o co powinnam walczyć w psychoterapii to zaakceptownie tego faktu. Nie wiem tylko, czy możliwe jest zaakceptowanie takiego stanu. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istotą nerwicy jest podobno konflikt między tym co czujemy a co naszym zdaniem powinniśmy czuć.

 

Twój krzyk jest wyrazem jakiś uczuć. Potępiasz się za krzyk/ prawdopodobnie też i za uczucia, które go wywołaly.

 

A przecież skoro coś czujesz to jest tego jakaś przyczyna. Mnie osobiście najważniejsze wydaje się poznać i polubić siebie, zadbać o siebie, a też wymagać od innych aby się dobrze do nas odnosili.

Może czujesz się do czegoś przymuszana, lub sama się do czegoś przymuszasz? Ja u siebie ostatnio zaobserwowałam, że uczucie silnego niepokoju wywołuje u mnie sytuacja przymusu. Pytanie wówczas - czy ja naprawdę muszę to robić? (np. sprzatać to na co nie mam ochoty w tej chwili, lub spotykać się z teściową skoro jest dla mnie wredna?)

 

Trzymaj się dzielnie i bąź dla siebie ważna, bądź dla siebie dobra i - jak mówiła moja była terapeutka - przstań się karać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście zdaję sobie sprawę z tego, że najgorzej jak się tłumi emocje, ale także bardzo się ich boję. Myślę, że jeszcze dużo pracy przede mną, wiem o tym. Tylko nie wiem, czy wystarczy mi sił. Ale czytając wypowiedzi podnosi mnie na duchu jedno - że chyba da się sporo rzeczy wypracować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czemu tak uważasz, że jak pisze z niepenością to znaczy, że to osiągnę? Ja uważam, że to różnie bywa niestety i widzę także już po swoim zachowaniu, że całe życie jestem niepewna i to mnie tylko niszczy. A osby, które jednak mają mniej tych wątpliwości znacznie łatwiej dochodzą do celu. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×