Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dysmorfofobia - Negatywny odbiór ciała w lustrzanym odbiciu


pitek

Rekomendowane odpowiedzi

pytanie brzmi " Jaki moj obraz jest prawdziwy"? Czy to ten kiedy moje odbicie mi sie podoba, czy to ten kiedy mysle ze jestem poprostu brzydki heh ? Prosze odpiszcie.

 

A co to znaczy "prawdziwy"? Zgodny z czym? Co do wyglądu i urody człowieka nie ma raczej pojęcia "prawdziwy". Jest tylko "podoba mi się" lub "nie podoba". Twój obraz po prostu jest, a jaki to zalezy od tego, kto na niego patrzy, z jakiej perspektywy, jakie ma poglądy, upodobania, co lubi w innych, a nawet jaki ma dziś nastrój.

Twój obraz po prostu jest. - jaki? Sam nadaj mu wartość taką, jaka pozwoli Ci spokojnie żyć.

 

Podobno uroda jest pojęciem względnym a o gustach się nie dyskutuje. Każdemu podoba sie co innego (na szczęście bo byłoby kiepsko) i chyba tego trzeba się trzymać.

Hej noszila. Zgadzam sie ale nadal nie otrzymalem odpowiedzi na moje pytanie. 2 identyczne sytuacje przed lustrem , ta sama godzina, ten sam ubior, a raz jest ok tzn "podobam sie", a drugi "do bani" . Bez suplementow , prochow nie podobam sie, z prochami podobam sie. Bardziej chodzi mi o odpowiedz, czy ta choroba to nie jakis urojenie i to ze niby sie sobie nie podobam jest fikcja, zludzeniem jak w krzywym lustrze. Czy ta choroba tak potrafi manipulowac czlowiekiem ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pytanie brzmi " Jaki moj obraz jest prawdziwy"? Czy to ten kiedy moje odbicie mi sie podoba, czy to ten kiedy mysle ze jestem poprostu brzydki heh ? Prosze odpiszcie.

 

A co to znaczy "prawdziwy"? Zgodny z czym? Co do wyglądu i urody człowieka nie ma raczej pojęcia "prawdziwy". Jest tylko "podoba mi się" lub "nie podoba". Twój obraz po prostu jest, a jaki to zalezy od tego, kto na niego patrzy, z jakiej perspektywy, jakie ma poglądy, upodobania, co lubi w innych, a nawet jaki ma dziś nastrój.

Twój obraz po prostu jest. - jaki? Sam nadaj mu wartość taką, jaka pozwoli Ci spokojnie żyć.

 

Podobno uroda jest pojęciem względnym a o gustach się nie dyskutuje. Każdemu podoba sie co innego (na szczęście bo byłoby kiepsko) i chyba tego trzeba się trzymać.

Hej noszila. Zgadzam sie ale nadal nie otrzymalem odpowiedzi na moje pytanie. 2 identyczne sytuacje przed lustrem , ta sama godzina, ten sam ubior, a raz jest ok tzn "podobam sie", a drugi "do bani" . Bez suplementow , prochow nie podobam sie, z prochami podobam sie. Bardziej chodzi mi o odpowiedz, czy ta choroba to nie jakis urojenie i to ze niby sie sobie nie podobam jest fikcja, zludzeniem jak w krzywym lustrze. Czy ta choroba tak potrafi manipulowac czlowiekiem ?

 

Bardzo chciałabym moc ci odpowiedzieć na twoje pytanie, ale sama nie znam odpowiedzi i sama często sobie je zadaje...zastanawiam sie, czy to co widze jest prawdziwe, czy to właśnie ta choroba sprawia, ze widzę sie tak a nie inaczej. Czy to mój wygląd zmienia sie zależnie od tego jak na niego patrze, czy po prostu zmienia sie perspektywa i myślenie, a moja twarz pozostaje taka sama.

O ile mi wiadomo, nawet lekarz nie umie na to odpowiedzieć bo to zaburzenie nie jest wystarczająco przestudiowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej noszila. Zgadzam sie ale nadal nie otrzymalem odpowiedzi na moje pytanie. 2 identyczne sytuacje przed lustrem , ta sama godzina, ten sam ubior, a raz jest ok tzn "podobam sie", a drugi "do bani" . Bez suplementow , prochow nie podobam sie, z prochami podobam sie. Bardziej chodzi mi o odpowiedz, czy ta choroba to nie jakis urojenie i to ze niby sie sobie nie podobam jest fikcja, zludzeniem jak w krzywym lustrze. Czy ta choroba tak potrafi manipulowac czlowiekiem ?

 

Może to nie urojenie, tylko choroba przeszkadza Ci po prostu dostrzegać swoje zalety i plusy w swoim wyglądzie. Miewam podobnie. Jak mnie złapie głupawka i dobry humor to potrafię sobie zrobić też zdjęcie na którym mogę siebie oglądać a za chwilę jakby ktoś palcami strzelił pstryk! i już wszystko do bani, każde ujęcie pokazuje liczne wady.

To jest jakby na oczy zachodził jakiś ciemny filtr ukazujący wady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochani co u Was...ja po raz pierwszy od jakiś kilku lat doświadczam rzeczy, które zaczynają mnie przerażać...zaczęłam myśleć o sobie, tak zupełnie inaczej tak... po prostu dobrze, może nie jest to na razie permanentne ale ostatnio pojawia się coraz częściej, cholernie boje się tego, nawet jak teraz o tym pisze to lęk dławi mnie w gardle...czy ktoś z Was miał kiedyś podobnie :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Mam na imię Olek, mam 16 lat. Od roku zmagam sie z tą chorobą "Negatywny odbiór ciała w lustrzanym odbiciu". Od roku dlatego iż jestem w etapie dojrzewania i mam "trądzik pospolity", gdy patrze w lustro wydaje mi sie, że jestem najbrzydszym człowiekiem na swiecie, a może i naprawdę taki jestem?

Ludzie mówią mi ze nie mam trądziku, ale ja go widze w lustrze, wiem jak wyglądam bo przecież widze swoje odbicie prawda? Na zdjęciach wygladam strasznie, naprawdę strasznie, dodam iż mam "rudawe włosy" to już jest koszmar. Czy można mieć większego pecha niż ja mam? Rude włosy, trądzik, brzydka morda... Przez to patrzenie widzenie swojego odbicia odniechciewa mi sie życia, zrezygnowałem z marzen, mam brak chęci do życia, nie jest tak ze nie mam kolegów, koleżanek, przyjaciół, i przyjaciółek, mam ich bardzo dużo, zna mnie naprawdę dużo osób, jestem jakby "fejmem" w swojej szkole, pisze "fejmem" bo każdy mnie zna, i podobno każdy z tych co mnie zna lubi, z tego co wiem nie mam wrogów. Z ludzmi dogaduje sie naprawdę dobrze, ale przy nich czuje sie samotny, mam tak iż wydaje mi sie że oni myslą o mnie "ale ty masz szpetny ryj". Nie chodzi o to mi, nie umiem dokładnie Wam napisac tego co czuje, wiec podam przykład. Siedzę wraz z kolegami w domu, rozmawiamy, smiejemy sie, gramy, etc. W pewnym momencie idę do toalety sie umyć, popatrzeć do lustra i teraz zaczyna sie koszmar. Patrze w lustro widze swoje odbicie, widze ten "trądzik" widze swoje włosy, ogolnie twarz i wtedy "czar prysnie" odniechciewa mi sie wszystkiego, mam w głowie dużo mysli, ze lepiej byłoby beze mnie, ze nikt nie zauważy jak mnie nie będzie, ze jak umre to nikt już nie zobaczy mnie i mojej twarzy. Po chwili wracam do kolegów z tymi myslami. Nie udzielam sie wql, patrze cały czas w jeden punkt, nie słucham ich ponieważ moje mysli są silniejsze, i tak jest od roku...

Nie wiem, czy to jest normalne w moim wieku??

Przepraszam za moją składnie zdan i błedy, prosze o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie, dobry humor na imprezach kończy się dopóki nie spojrzę w lustro. Ale są różne lustra, w pracy i w domu jest kilka na które mogę spokojnie patrzyć i się sobie podobać, ale w np. w sklepach jest strasznie, z jednej strony strach a z drugiej przymus patrzenie na swoje odbicie. Najgorzej jest stanąć przed lustrem z inną osobą obok, strasznie nieprzyjemne uczucie. Nawet stojąc samochodem na światłach patrzę na witryny sklepów jak wyglądam. Patrząc na innych widzę osoby, które wyglądają tak samo czy z profilu czy z przodu, a ja mam wrażenie ze z profilu wyglądam zupełnie inaczej jak ktoś inny, i staram się patrzyć na wszystkich na wprost. Nie wiem jak na prawdę wyglądam czasami chciałbym wyjść z ciała i zobaczyć siebie tak jak mnie widzą inni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkim osobom chorym na dysmorfofobię polecam książkę pt. "Jak pokochać swój wygląd? Trening" (Dr James Clairborn, Cherry Pedrick). Nie jest to jakiś tam głupawy poradnik, ale naprawdę fachowo napisana przez specjalistów książka, z której można wiele się dowiedzieć o dysmorfofobii, krok po kroku jest również napisane, jak z tego wyjść. Oczywiście jest to mega trudne i wymaga ogromnej pracy nad sobą, ale warto! Nie twierdzę, że każdemu to pomoże, bo oczywiście każdy przypadek jest inny i nieraz jest ekstremalnie źle, ale nawet w takim wypadku jest to jakiś punkt zaczepienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech mi ktoś powie jak odróżnić urojoną brzydotę twarzy od nieurojonej. Tylko proszę mi nie ściemniać, że jak znajdzie się ktoś kto powie, że moja twarz nie jest brzydka, to będzie to oznaczyło urojenie z mojej strony i prawdziwy obraz rzeczywistości ze strony oceniającej osoby.:]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś na to chorowałam, nienawidziłam swojego wyglądu, ale z wiekiem to człowiekowi przechodzi, człowiek się już tak bardzo nie przejmuje wyglądem, ja w sumie zawsze dziwnie wyglądałam, inaczej niż inne dziewczyny (miałam piersi dosyć duże, szerokie biodra, byłam wysoka, dziwnie się ubierałam, raczej męskie ciuchy nosiłam) i byłam/jestem nieśmiała, w moim wypadku to było urojenie, bo mi inni ludzie mówili, że jestem ładna :lol: (przede wszystkim mama i jej znajome)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co? na moje pytanie nikt nie odpowie? haha czyli rozumiem, że ta cała dysmorfofobia, to jednak jak podejrzewałam, kolejna wydumana "choroba psychiczna", mająca na celu robienie świrów, z ludzi którym na poziomie zdrowia psychicznego nic nie dolega. :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dysmorfofobię od dziecka i przez całe dorosłe życie. Czasem było lepiej, ale zawsze gdzieś się czai i po lepszym czasie wyskakuje na nowo. Tabletki niewiele mi pomogły, zniszczyły wątrobę, spowodowały uzależnienie. Tak samo leczenie alkoholem dysmorfofobii przyniosło uzależnienie i nie pomogło. Ale staram sie z tym żyć i nie pogrążać się w myślach obsesyjnych i niekończących się analizach, nie rozpraszać przez wizje zniekształcenia. Powtarzając w koło że to urojenie i nieprawda, powstrzymywać sie przed sprawdzaniem w lustrze i czy wypytywaniem innych ludzi czy dobrze wyglądam pozwala mi sie to skoncentrować na tym co robię i spędzić jako tako czas w towarzystwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To co? na moje pytanie nikt nie odpowie? haha czyli rozumiem, że ta cała dysmorfofobia, to jednak jak podejrzewałam, kolejna wydumana "choroba psychiczna", mająca na celu robienie świrów, z ludzi którym na poziomie zdrowia psychicznego nic nie dolega. :]

to nie jest cos co moze 1 do 1 przyrownywac, wazne jest jakie to ma znaczenie dla dotknietej osoby; osoba swiadoma swojej brzydoty bedzie miala raczej wyciszone emocje stojac przed lustrem, osoba chora nie bedzie mogl powstrzymac uczucia zalu - to okreslam tylko na podstawie zmiany w moim odbiorze rzeczy;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Ja chyba też mam dysmorfofobie albo naprawdę mam taki problem i tak wyglądam. Najpierw problem z oczami- są za małe, nie pasują do twarzy. Potem włosy- za rzadkie, za cienkie. 1000 wsmarowanych kremów i dożywek i dalej źle. Teraz włosy wydają mi się nawet w porządku ale mam wrażenie, że coś z twarzą jest nie tak, że policzki stały się jakieś wiotkie i obwisłe. Cały zcas je sprawdzam w lustrze. Nieraz jest załamanie i nie chce mi się żyć. Chciałabym być z siebie zadowolona, kupić jakąś fajną bluzke itd., ale ten jeden ,,defekt'' nie daje mi żyć, myślę po co mam kupować jak i tak mi to nic nie pomoże, bo mam taki rażący defekt. Najpierw pozbędę się tego defektu a potem będę szczęśliwa. Ma wrażenie, że wyglądam na twarzy jak prawie 50 letnia kobieta, a mam dopiero 26 lat. Czasami myslę sobie, że mogłam jakoś naciągnąć skórę, czasami człowiek dotyka swojej twarzy i opiera ją na rękach, ale nie pamiętam, bym robiła coś szczególnego. Strasznie mnie to męczy. Pytam się po 100 razy rodziny czy widzą ten defekt a oni, że nie, że nie wiedzą co ja tam widzę. Mam dość.

Choruję też na nerwicę natręctw i epizody depresji. Od prawie miesiąca nie biorę leków bo przerwałam przez własną głupotę, ale jutro idę wykupić i będę brać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja myślałem, że to są początki anoreksji. Znaczy oczywiście chodzi o nieakceptacje swojej wagi.

moge sie mylic ale dysmorfofobia nie skupia sie na cechach usuwalnych takich jak nadwaga

często skupia się na twarzy, zrobiłam dzisiaj aparatem cyfrowym zdjęcie twarzy i okropnie na nim wyszłam, cera blada, małe, prawie niewidoczne oczy, małe usta, poza tym wyglądam bardzo ponuro, żadnego uśmiechu na twarzy czyli wyglądam na chorą osobę, każdy będzie wiedział, że jestem chora jak tylko na mnie spojrzy, załamana jestem swoim wyglądem, nie wspomnę o nadwadze, którą też mam, jednak nadwaga nie zaprząta mi tak dużo głowy, bo nawet jeśli bym schudła to dalej jestem brzydka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O...nawet i taki temat tutaj...

 

Dzień dobry

 

Oglądałem kiedyś dokument o kobiecie, która miała do tego stopnia nasiloną dysmorfofobię na punkcie nóg, że poddała się operacji (amputacja). I już na wózku stwierdziła, że czuje się lepiej. Kto tego nie ma, ten raczej nie pojmie, co się dzieje w głowie zaburzonego.

(też to mam, na punkcie nóg...akurat facetowi łatwiej, bo wiadomo, spodnie.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.Od lat mam ogromy problem.Cierpię na dysmorfofobię (nie akceptuję swojej twarzy-cery).Wydaje mi się, że wyglądam jak potwór!W życiu miałam różne okresy-bardzo złe-nie wychodziłam z domu, odizolowałam się od ludzi i dość dobre.Zaczęło się od wyciskania minimalnych pryszczyków, skończyło na rozdrapywaniu twarzy pumeksem, pamierem ściernym i różnymi ostrymi szczotkami.Po leczeniu psychiatrycznym i lekach wróciłam częściowo do zdrowia.,wyszłam za mąz i urodziłam dziecko.W ciąży czułam sie dobrze, oprócz zmiennych nastrojów oczywiście.Teraz problem powrócił, na razie jest to tylko rozdrapywanie i wielokrotne wyciskanie zmian, które z niczego urastają do gigantycznych rozmiarów.Znów myślę o samobójstwie(w minionych latach miałam nieudane próby)i zaczynam się izolować.Najbliższa rodzina stara mi się pomóc, ale widzę,że jest już zniecierpliwiona i zwyczajnie nie chce im sie ze mną na ten temat rozmawiać.Czuję się samotna, beznadziejna, pozbawiona wartości.Czy ktoś ma (miał) podobne przeżycia lub doświadczenia.Błagam o pomoc!!!

Czesc M.L. Przechodze podobne etapy widzenia siebie jako osoby z za mala glowa. Wydaje mi sie,ze wszyscy maja wieksze glowy ode mnie i nie ma znaczenia ,ze nosze czapki rozmiaru L. Na szczescie raz mialem schylkowe stadium,ze wydawalo mi sie,ze niemowleta maja wieksze glowy ode mnie :) Przechodzi mi to rzadko.

Moja psycholog, stwierdzila tylko,ze mam przeciwna anoreksje i nie widze roznic pomiedzy innymi czesciami ciala, choc mama mi zawsze mowi,ze jestem za gruby. Glowa mnie tylko niepokoji. Jestem samotny, choc mialem zwiazki,ale wtedy nie wspominalem co mnie dreczy. Poprostu nie myslalem o tym :) Ale jak moja dziewczyna nie chciala chodzic za reke w miejscach publicznych, to odrazu wymyslilem,ze to wstyd przed moja mala glowa/czaszka. Rozumiem ten absurd sytuacji,ale to natrectwo wraca i jest silniejsze ode mnie.

Uwazam ,ze wszystko w moim zyciu jest zwiazane z "rozmiarem glowy",ale nigdy nie myslalem o samobojstwie, bo jest tyle ciekawych rzeczy w zyciu,ze nawet moja samotnosc i izolacja(nie mam tez bliskich znajomych). Nie umiem stworzyc stalych relacji z ludzmi przez ten problem. Problem chyba nie do wyleczenia,ale trzeba zyc :) Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie wiem po pierwsze wstydzę się tego "czegoś " tak uważam ze bylem taki od małego żel to powiększył , przeglądam się w lustrze , szybach od samochodu w domu (mam światło ) zdjęcia i chuj wie , w domu jest okey , szyby od samochodu kiedyś ojej jaki ja piękny teraz zmieniłem fryz i nie wiem , które jest prawdziwe może to światło pryszczy tez tak nie widzę mam obsesję na zarost i włosy wkurwia mnie to raz mam krzywe włosy w domu zajebiste zdjęcia mi nikt w domu nie zrobi siostra nie dojebana ja tam nie wiem psychologa zapytam czy mam krzywa fryzurę czy widać pryszcze ja nie wiem chce szczerze tu chujowo tu dobrze patrze wszystko takie same

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam że nie mam żadnego psychologa od tego a jak pójdę to zaraz nie wie o co chodzi , do fryzjera to tez nie wie jak mnie obciąć i tylko czekam aż mi dorosną idę do pracy teraz zajmę czymś czas i tyle ..

Po prostu jestem bardzo zły ale nie ma mi kto zabardzo pomoc moja siostra jak coś chce to zła a jak mam 1000 pryszczy to nie widać ee tam chuj z tym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×