Skocz do zawartości
Nerwica.com

ofiara gwaltu


Rekomendowane odpowiedzi

Jak możesz mówić że naraziła by sie na osądy ze strony rodziców. Który rodzic by tak postąpił? To by jej pomogło , ale biedna dusi to w sobie.
Bo rodzice zawsze rozumieją i wpierają :roll: wszyscy bez wyjątku, z pedofilami-tatusiami włącznie.

 

Piszę, bazując na swoim doświadczeniu. Moim zdaniem osoba, która potrafi otwarcie, bez łez w oczach i trzęsących się dłoni powiedzieć "jestem ofiarą gwałtu" ma już większość pracy z problemem za sobą. Bo głównym problemem jest poczucie winy i paraliżujący wstyd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak możesz mówić że naraziła by sie na osądy ze strony rodziców. Który rodzic by tak postąpił? To by jej pomogło , ale biedna dusi to w sobie.
Bo rodzice zawsze rozumieją i wpierają :roll: wszyscy bez wyjątku, z pedofilami-tatusiami włącznie.

 

Piszę, bazując na swoim doświadczeniu. Moim zdaniem osoba, która potrafi otwarcie, bez łez w oczach i trzęsących się dłoni powiedzieć "jestem ofiarą gwałtu" ma już większość pracy z problemem za sobą. Bo głównym problemem jest poczucie winy i paraliżujący wstyd.

Rozumiem , przepraszam.... co ja moge o tym wiedzieć. Ale nie powinno sie czuć wstydu ani tym bardziej poczucia winy. Bo to nie ofiara jest winna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AniołekStróż, niestety tak już jest, że ofiary czują się winne. Jest to myślenie wręcz bezsensowne, które w ogóle w tych przypadkach nie powinno istnieć, ale jednak ofiary są dręczone poczuciem winy, bo myślą, że były w stanie zapobiec temu co się stało. Ja też tak myślałam jeszcze do niedawna, bo parę lat temu poszłam do mieszkania mężczyzny, którego poznałam zaledwie parę dni wcześniej (a przecież mogłam nie iść). Dlatego po całym zdarzeniu obwiniałam siebie (kiedy mam chwile słabości nadal to robię). Później dalej byłam krzywdzona, tyle że sprawcami byli inni ludzie. Tez siebie obwiniałam.

Obecnie nie mam już jakiejś silnej potrzeby, żeby się zwierzać. Nie daję za wygraną przeszłości, i nie myślę o niej intensywnie.

Chwile zwątpienia też daję radę sprawnie przetrwać, i funkcjonuję.

Bo po traumie ma się dwa wyjścia- albo trwać we wstydzie, poczuciu winy i beznadziejności, albo walczyć o zasłużone szczęście. Trwanie oszczędza czasem bólu, ale nie przyniesie spełnienia w życiu, a walka choć z natury boli, to przynosi ulgę.

Gdybym ja była ofiarą bez widocznej siły do walki, to bym się zastanowiła, co tak naprawde daje mi utwierdzanie się w tym, ze to ja zawiniłam. I doszłabym do wniosku, że tyle tylko, że krążę w martwym punkcie, a czas płynie...

Dlatego polecam każdej ofierze rozważenie możliwości rozpoczęcia pracy nad rozbijaniem poczucia winy. I nie twierdzę, że to będzie łatwe, szybkie i przyjemne. Ale warto. Każda kobieta zasługuje na szacunek i radość, a zboczeńcy na cierpienie (choć też nie wieczne).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To straszne co piszesz..... nie mam siostry ale gdybyście wy były moimi siostrzyczkami poczucie winy zamieniło by sie tylko w żal że brat dostał 25 lat. Trzeba walczyć na tym świecie, bo życie jest piękne i nie wolno sie poddawać. Tobie sie udało to przezwycieżyć ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, ja Cię podziwiam czytając Twoje wpisy...

Dodają wiary we własne siły.

Czasami tak bywa, że przyjdzie chwila, dzień wspomnień, w którym przypomnisz sobie przeszłość.

Ale pokonalas tak dużo, że aż szok. Żyjesz, pracujesz, masz znajomych a to oznacza że nigdy się nie poddalas i pewnie nie poddasze.

 

Ja ostatnio widziałam człowieka z przeszłości. Oczywiście co się pojawiło- lek, strach, bezradność. Jak ja tego nie trawię. Przyjechałam do domu i chciałam odpocząć a tu nagle widok "jego" zmienił moje nastawienie do urlopu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Artemizja, terapia nigdy się nie kończy. Bezpośredni dialog z terapeutą to jeden z etapów. Wiele lat po terapii wracam do pewnych zagadnień które tam się pojawiły i pracuję nad nimi. Dla mnie mega ważne jest przypominanie sobie o swojej godności. Mogę różnie o sobie myśleć, nie pałać miłością, ale bez poczucia godności się rozpadam. Tylko ją akceptuję, i szczerze o niej myślę w swoim kontekście. Pozwala mi nie czuć się gorszym w tym niesprawiedliwym świecie. Taki niby szczegół, a uruchomił we mnie pokłady troski i szacunku do samego siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio zetknąłem się pojęciem "pamięć ciała". Wystąpiło ono w zupełnie innym kontekście, mianowicie o fenomen dobrego grania beatlesów na żywo pomimo, że nic nie słyszeli. Rytm wyczuwali doznaniami z ciała. Tak głębokie przeżycie jakim jest trauma, z pewnością może przypominać ciału co przeszło, może stąd bóle. Nie jestem specem od PTSD, ale czy to aby nie częsty objaw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, że nie oceniacie...dlatego tu napisalam. poczytałam wczesniej troche waszych wypowiedzi. wiem, ze chcecie pomóc. dziekuję. boje się nazwać dokładnie tego co sie stało. chyba o to chodzi.chociaż już to nazwałam. krótko i rzeczowo. to dziwne. ten wpis dużo mnie kosztowal. a zabrzmiał tak bezosobowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wściekła jestem na siebie za tą sytuacje. jestem dorosła kobietą, mamą. a dopuściłam do czegoś takiego. nie mogą i nie chcę nikomu o tym powiedzieć-stąd mój wpis tutaj. wiem, ze potrzebuje pomocy bo zaraz zwariuję. z jednej strony jestem jakby zamrozona, odsuwam to od siebie, a z drugiej kompletnie sobie nie radzę. totalna sprzeczność uczuc i emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiem, ze nie rozwiazuje problemu. kiedyś już korzystałam z pomocy specjalisty z powodu molestowania jak bylam dzieckiem i w zwiazku z gwałtami. dlatego tez jestem wsciekła na siebie, ze mimo tego wszystkiego dopusciłam raz jeszcze do tego. sadziłam, że juz zawsze w kazdej sytuacji sobie poradzę, w końcu juz przez to przechodziłam. zaskoczona jestem swoja reakcja. przedtembyło inaczej.trudno to wyjasnic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×