Skocz do zawartości
Nerwica.com

ofiara gwaltu


Rekomendowane odpowiedzi

Niktita, to spojrz w oczy ofierze gwaltu, jesli jakas znasz i przeczytaj jej Prawo Karne.

Nigdy nikogo nie zgwałciłem i nawet jakbym chciał - to nie da rady (jestem aseksualny) i ludzie, zwierzęta, martwa natura i pejzaże mnie nie pociągają. Wręcz przeciwnie - wzbudzają u mnie obrzydzenie i niedobrze mi się robi, jak myślę o tym... FUJ! Prawo jest, jakie jest. Nikt lepszego nie wymyślił. Można jedynie spierać się, czy kary za gwałt powinny być wyższe, lecz nie zapominajmy, jak to kobiety same lgną się do łóżek znanych ludzi i potem oskarżają o gwałt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niktita, zapewniam cię że dostałbyś w ryj gdybyś teraz był koło mnie!!! nie jesteś lepszy od gwałcicieli, ty jesteś z tych co ponownie gwałcą obwinianiem ofiar!!! obić ci porządnie ryja, może czegoś by to nauczyło...

 

czy kiedyś to się skończy? po raz kolejny miałam koszmarne sny, tym razem dotyczące sytuacji w której ktoś mi czegoś dosypał i zrobił swoje... we śnie odbiło się marzenie żeby ktoś się w tamtym momencie mną zaopiekował... sen był taki że gdy wracaliśmy, gnoja złapała drogówka za jazdę pod wpływem, a ja poprosiłam ich o pomoc...

 

jak zwykle ten koszmar, jak i następny, samobójczy, zapijam kawką... kawa to moje paliwo, dzień bez niej jest dniem straconym, nawet jak mam gorączkę to piję...

 

ten drugi sen był o tyle bez sensu że za 4 miesiące będę szczęśliwą żonką...

 

koorwica mnie bierze, dlatego w tym roku po raz kolejny wezmę udział w One Bilion Rising, pójdę na zielonogórski Rynek i zatańczę, rok temu płakałam - moje nastoletnie marzenie o wspólnym krzyku ziściło się, w tym roku też mam ochotę ryczeć... krzyczeć, jeden wrzask niezgody wydobywa się ze mnie...

 

https://www.facebook.com/pages/Nazywam-si%C4%99-Miliard-One-Billion-Rising-Poland/314764295308724?fref=ts

http://www.feminoteka.pl/nazywamsiemiliard/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj mnie koorwica złapała bo ten skur*** kuzyn mi się przyśnił, miałam cały dzień zje**** :cry::cry::cry:

 

to się nigdy nie skończy... chyba tylko śmierc tych ścierw przyniosłaby mi ulgę, szczególnie tego ścierwa z rodziny... praktycznie zerwałam kontakt z rodziną od strony ojca, mam dośc tego zakłamania... widuję ich przypadkowo, w domu rodzinnym jak przyjadą... wykasowałam ich ze znajomych na fb...

 

wczoraj mi odj****o i napisałam na fb że nazywam się Miliard... nie ja powinnam się wstydzic, chowac... pierd*** to... teraz to ja mogę napluc tym ścierwom w twarze...

 

wczoraj skończyło się na zaśnięciu z misiami...

 

-- 13 lut 2014, 15:13 --

 

One Bilion Rising - to już jutro! :yeah::yeah::yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20140214%2FPOWIAT16%2F140219646 - tak tańczyła Zielona Góra, z moim komentarzem, powiedziałam to głośno!

 

naplułam tym tańcem wszystkim ścierwom w twarz...

 

nie my powinnyśmy się chowac, wstydzic, to te ścierwa trzeba tępic!

 

nagadałam się z ludźmi z partii, z prezeską Baby którą znam, była też moja nauczycielka z LO...

 

kop energetyczny...

 

-- 18 lut 2014, 08:15 --

 

pierwszy raz od bardzo dawna kupiłam sobie krótką spódniczkę, jest do połowy uda...

 

zamiast się cieszyć, panicznie się boję że jak wyjdę w niej na miasto stanie się to powodem dla głupich zaczepek lub powtórki z traumy...

 

co jest ze mną nie tak? innym bym powiedziała: nie szukaj winy w sobie a siebie oceniam surowo, przez pryzmat tego co wyniosłam z domu... jako dorosła mogę odrzucić te błędne przekonania z których wyrosłam, ale jakoś mi ciężko to idzie...

 

jak mnie głupio zaczepił starszy pan z partii, to szukałam winy w sobie, myślałam o tym co zrobiłam nie tak, że on komentuje mój biust, przecież jestem skromnie ubrana... a nie daj, jakbym tego dnia miała na sobie inną bluzkę, pewnie bym sobie wyrzucała że taki a nie inny dekolt, choć w zasadzie wszystkie są skromne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Małpko wiem co czujesz i... nie dziwię Ci się. Wiem że jakiekolwiek słowa Ci powiem niewiele zmienią.

 

Ja też uczyłam się długo noszenia spódniczek i... praktycznie zaraz kiedy uwierzyłam w siebie spotkałam na spacerze z psem tego, kto mnie krzywdził. Wykorzystał to, że miałam spódniczkę, ale... nie zrobił by tego gdybym nie czuła się ofiarą i wyrzuciła to sobie z głowy. Bylismy w miejscu publicznym, a ja dalej się go bałam tak, że nie walczyłam, nie krzyczałam.

 

Oczywiście znowu wskoczyłam w czarne za duże ciuchy, i cofnęłam się w rozwoju, ale po latach widzę to inaczej. Myślę że nieważne jak się ubierasz, jeśli się boisz i czujesz się ofiarą, jesteś ofiarą. Najpierw trzeba zmienić myślenie w głowie, by swobodnie poruszac się po mieście i nie podskakiwać, gdy tylko ktoś Cię zaczepi ;)

 

Ze śmiercią oprawców jest podobnie. To nie fakt, że żyją Cię niszczy, tylko Twoja nienawiść jaką do nich masz, a ona ich przeżyje. I będzie żyć dopóki się nie pogodzisz z tym co się stało. Niestety

 

Chodziłas na terapię? Temat ciut długi, a nawet nie wiem czy pisałaś to tutaj ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie jest przypadkowe. Myślicie, że gwałty się biorą od tak? Słyszeliście o tak zwanej (pseudo)ideologi Gender? O tym, jak seksualizuje się dzieci już od przedszkola? Ktoś z was czytał "Wielką księgę siusiaków, albo cipek, albo kupy"? To jest upadek cywilizacji na naszych oczach, a wy się potem dziwicie, że dziecko 9-letnie zgwałciło 7-letnie. :x

Dodam, że istnieje w prawie coś takiego, jak "przyczynienie się do gwałtu".

 

Głupi jesteś , gwałty zawsze były i to bardziej pospolite niż teraz. Po prostu teraz o tym się zaczęło mowić, myślę, że z wielką korzyścią dla ofiar.

Kiedyś wojska nieprzyjaciół gwałciły kobiety po zdobyciu nieprzyjacielskiego miasta, panowie gwałcili służące i setki innych przykładów. Jak można być takim durniem i jeszcze głupimi komentarzami wkurzać dziewczyny nie mam pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słoneczka!

Pisałam tutaj niecały rok temu, i chce Wam powiedzieć że da się z tego wyjść! To wspaniałe uczucie, mam prawo żyć, nie boję się, nie stresuję, żyję i naprawdę cieszę się kolejnym dniem, cieszę się że się budzę codziennie, cudowne, wspaniałe uczucie :)

Życzę Wam tego samego, to da się przejść i da się wyjść z tego :*

Jesteście wspaniałe i cudowne, zasługujecie na naprawdę WSZYSTKO co NAJLEPSZE :)

Buziaki, trzymajcie się cieplutko :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wciąż jestem czujna, stale boję się że to się powtórzy... jak dziki zwierz... długo walczyłam ze sobą, by założyc spódniczkę na wyjazd do Poznania do znajomych, z przekory wobec samej siebie wybrałam mini... co jest ze mną nie tak? wychowałam się w środowisku które obwinia ofiary i nie mogę z tego wyjśc choc wiem że to bzdury, myślę o tym, co zrobiłam nie tak że to się wydarzyło... boję się że ktoś się przyczepi bo mam duży biust... boję się wychodzic z domu, nie ma mowy bym sama wyszła na spacer... mam ochotę ryczec...

 

a z drugiej strony powoli z tego wychodzę, według modelu trójfazowego reakcji na kryzys jestem w fazie reorganizacji; postrzegam to jako incydenty, bolesne ale historię... wracają plany, marzenia... chcę dalej się uczyc... wychodzę za mąż za człowieka którego kocham... on mnie pokochał z tym całym bagażem doświadczeń... to już niedługo, zostały niespełna 2 miesiące... w czerwcu będę najszczęśliwszą panną młodą...

 

mam często ostatnio koszmary, mam ich po uszy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

około 10 lat, wiem że to sporo, ale z pomocą specjalisty powinno pójść szybciej ;) Ja na początku nie miałam takiej możliwości, potem z kolei sie bałam, w końcu nie korzystałam z pomocy żadnego ze specjalistów.

 

Ale myślę że w końcu mi sie udało :) od początków lipca zrobiło się w moim życiu naprawdę lekko i dobrze, już trochę czasu od lipsa minęło, więc myślę że tak chyba zostanie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy też tak macie, że szukacie przyczyn tego co was spotkało w sobie? wychowywałam się w środowisku, które obwiniało ofiary; jak miałam 12 lat i jakiś facet dotknął mojej piersi usłyszałam tylko, że po co tamtędy szłam. kur.wa, zero przytulenia, opieki... :evil::evil::evil:

 

stale obwiniam siebie... dlaczego spokojnie zgasiłam lampkę nocną (wybudzona z głębokiego snu nie rozpoznałam kto leży koło mnie); dlaczego poszłam tego dnia z byłym do domu (ufałam mu, planowaliśmy wspólną przyszłość); dlaczego poszłam na to spotkanie choć intuicja mnie ostrzegała że stanie się coś złego i dlaczego wyszłam zostawiwszy niedopite piwo?

 

mam spory biust, był moim przekleństwem od dzieciństwa, stał się przyczyną niezliczonych łap chłopców z klasy na nim; i ta część mnie była - i czasami nadal - jest okaleczana, wyżywam się na nim za nieszczęścia jakich doświadczyłam...

 

stale boję się że to się może powtórzyć, i na pewno przyczyna będzie we mnie; potrafię całymi dniami nie wychodzić z domu

 

nie potrafię odciąć się od tego co mi wtłoczono; łamię rodzinny skrypt a to boli, pocieszeniem jest fakt że nie przekażę tych bzdur dziecku, będzie je znało tylko z opowieści...

 

czuję się fatalnie, zła, odrażająca, wstrętna, mam ochotę ryczeć :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Latwo sie mowi ze ofiara nie jest niczemu winna. Tez tak kiedys myslalam, dopoki nie doswiafczylam na sobie czym jest gwalt. Nie mam nawet sily wierzyc ze to nie byla moja wina. Milion mysli klebi sie w glowie, ale zadna nie rozgrzesza mnie za to, co sie stalo. A pytanie, co ze mna jest nie tak? towarzyszy kazdemu dniu, kazdej nocy pelnej koszmarow. Chcialabym zasnac i juz sie nie obudzic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stale boję się że to się może powtórzyć,

No i ten strach jest całkowicie uzasadniony bo oczywistym jest, że może się powtórzyć. Nawet są ludzie, którzy nigdy tego nie przeżyli a też się boją.

Kwestia jest taka co z tym zrobić, żeby nie bać się za bardzo. To co napiszę może się wydać totalnie banalne ale na poprawienie pewności siebie dobre jest zapisanie się i chodzenie ja jakiś kurs samoobrony lub sztuki walki. Oczywiście nie mówię, że każdemu to pomoże ale warto spróbować bo taka pierdoła może się okazać chociażby w małym stopniu pomocna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę tego życia! Chcę już na zawsze mieć święty spokój.

Jeszcze nie doczekałam się dnia zeznań na policji, bo oczywiście to trwa "tylko" 2,5 miesiąca, a dziś idąc do pracy widziałam sprawcę. Stał sobie jak gdyby nigdy nic na przystanku i wyglądał na bardzo zadowolonego z życia. Jestem niemalże pewna, że patrzył w moim kierunki i boję się, że mnie rozpoznał :why:

Dziś przez cały dzień umieram ze strachu, co to dalej będzie. Jak tylko go zobaczyłam wpadłam w taką panikę, że logiczne myślenie było dla mnie czymś niewykonalnym. Uciekłam do budynku, gdzie pracuję, bo tam są drzwi wejściowe na kod, ale to i tak nie pomogło. Było mi słabo, nie mogłam oddychać, ze zdenerwowania byłam zlana potem i ogólnie ledwo zachowywałam przytomność. Ktoś wezwał karetkę, a tam zamiast pomocy otrzymałam kilka kolejnych "policzków". Ratownicy-faceci bardziej starali się mi pomóc niż kobieta-lekarka. Ta na mnie wrzeszczała, że co ona ma robić, skoro nic nie mówię, że mam się ogarnąć i natychmiast zacząć współpracować. Nie raz ani nie dwa, słyszałam teksty typu: weźcie ją ode mnie, bo nie zdzierżę, albo: nie mam już cierpliwości. Kiedy powiedziałam o leczeniu psychiatrycznym koniecznie chciała znać diagnozę, no to mówię, że osobowość chwiejna emocjonalnie, a ta do mnie z tekstem, że w takim razie mam się ogarnąć, bo ludzie jakoś normalnie sobie z wszystkim radzą i przyjmują różne rzeczy normalnie, a ja jak głupia panikuję. Po czym usłyszałam nową definicję borderline: że skoro osobowość chwiejna emocjonalnie, to przecież to musi oznaczać jedynie, że jestem przewrażliwiona i panikuję w sytuacjach, które są normalne, naturalne i codzienne.

Wkurwiłam się wtedy i wykrzyczałam jej, że ciekawe jak by się zachowywała, gdyby to ją zgwałcili, to tak mnie słuchała, że stwierdziła, że po 2 latach, to chyba mnie pojebało, że się tym przejmuję. Co z tego, że z dwóch miesięcy ubzdurała sobie dwa lata... To już nie było ważne.

Ratownicy widząc, że nie jest ze mną dobrze, chcieli zawieźć mnie do szpitala, gdzie się leczyłam, żeby dali mi coś na uspokojenie i na spokojnie mnie poobserwowali. Już między sobą mieli ustalone i oboje byli takiego samego zdania, ale to lekarka ma ostateczne zdanie, a ta stwierdziła, że dadzą mi Relanium i zostawią mnie na ławeczce, to sama dojdę do siebie. Co z tego, że po Relanium chce się spać, co z tego, że będąc w takim stanie, nie myśli się trzeźwo i mogłam odwalić coś znacznie gorszego, co z tego, że to właśnie przebywanie na dworze, niedaleko gdzie go widziałam napawało mnie takim strachem. Wg niej miałam uspokoić się na ławeczce i tyle...

Zrezygnowałam więc z takiej pomocy. Zgodziłam się na Relanium, ale zaraz potem sama wyszłam z karetki. Ratownik próbował mi pomóc, ale słyszałam głos lekarki, że ma mnie zostawić. Poszłam więc, chwiejąc się na nogach, z powrotem do budynku, gdzie pracuję i zamknęłam się za tymi drzwiami na kod. Skończyło się na tym, że jak "lekarka" to zobaczyła, sama przyszła do mnie i czekała tak długo aż ktoś schodził z piętra i otworzył jej drzwi, po czym podeszła do mnie i zaczęła wrzeszczeć, że znowu siedzę w tym samym miejscu, że co ja sobie wyobrażam itp. Zaczęła mnie straszyć policją, jakbym to ja kurwa sama się zgwałciła. Powiedziałam jedynie, że policja przynajmniej by mi pomogła i uciekłam wyżej, ale byłam tak słaba, że spadłam ze schodów. To już ją nie zainteresowało, bo poszła sobie, a karetka odjechała.

Nosz, kurwa, no! Dlaczego od osób, które powinny pomóc, jeszcze bardziej się obrywa?

 

Mam tak ogromny żal go wszystkich i wszystkiego, że nie wiem, co robić. Na policji też usłyszałam, wiele niemiłych słów. Kiedy powiedziałam, że ze strachu schowałam się w budynku pracy, policjantka do mnie z tekstem: przecież tam było pełno ludzi, co pani myślała, że on sobie podejdzie i panią zgwałci? W efekcie musiałam się tłumaczyć z własnego strachu. Dlaczego spanikowałam i uciekłam, a nie zadzwoniłam na policję. Dobrze chociaż, że nie kazała mi samej go łapać...

 

Siedzę teraz kompletnie rozwalona i nie wiem, co robić. Pierdolę to wszystko. To nie tak powinno być. Bo właściwie sam fakt, że go widziałam byłby trudny do zniesienia, ale fakt, jak zostałam potraktowana przez lekarkę i policjantkę jest dla mnie dużo gorszy. Czuję się jak śmieć. Jak sprawca, a nie ofiara. I jak tu się dziwić, że kobiety nie chcą zeznawać... Radzę Wam, nigdy się na to nie decydujcie, bo zrobią wam pranie mózgu i tak długo będą poniżać i wmawiać różne rzeczy, że wyjdziecie stamtąd z pewnością, że same jesteście sobie winne.

Pierdolony system. Pierdolona służba zdrowia... :why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sarin, bardzo mi przykro, że Cię to spotkało - to musiał być koszmar. Zastanawiałabym się, czy nie złożyć skargi na tą panią doktor. Tak nie powinno być. Choć tak już niestety często bywa, że ofiary przemocy po raz kolejny wchodzą w rolę ofiary, jakby ten jeden raz miał przesądzać o wszystkich następnych. Lekarka trafiła na podatny grunt i weszła w rolę sprawcy, a Ty w takiej sytuacji nie miałaś siły się bronić. Jesteś na terapii?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zorzynek, też się zastanawiałam nad skargą na tą lekarz, ale pewnie szybko wybroniłaby się argumentem, że się leczę psychiatrycznie i na pewno przesadzam. A nie mam siły chyba kolejny raz być ocenianą tylko przez to.

Na terapię chodzę i ogólnie są nawet jakieś niewielkie efekty, ale teraz w ciągu godziny wszystko co wypracowałam przez ostatnie miesiące runęło niczym domek z kart...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×