Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość schizoidalna


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Odpowiedziałem, bo uznałem, że należy odpowiedzieć i tyle. Moje pisanie na forum może sprawiać wrażenie, że mam potrzeby relacji społecznych, ale pozory mylą. Jedyną moją "potrzebą społeczną" jest wypowiadanie się w internecie na swój temat lub na temat jakiegoś zagadnienia (czasem na podstawie odniesienia się do czyjejś wypowiedzi). Jeszcze 8 lat temu, to nawet tej potrzeby nie miałem. Można by powiedzieć, że powoli zaczynają powstawać we mnie potrzeby społeczne, ale w takim tempie to potrzeba nawiązania z kimś normalnej relacji społecznej pojawi się we mnie za jakieś 20 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, trafiłam tutaj, bo tak wynik uzyskałam w obu testach (80-90%) http://www.4degreez.com/misc/personality_disorder_test.mv?stat=1

http://similarminds.com/cgi-bin/newpd4.pl

Jak sądzicie, są jakkolwiek miarodajne? Osobiście lekko się zdziwiłam, nie do końca utożsamiam się z tym zabrzeniem. Od 15 r.ż. leczę się rzekomo z depresji, wtedy też stwierdzono u mnie zaburzenia osobowości, ale nie powiedziano mi jakie...brałam leki kilka mies.i przerwałam, po wielu latach męczenia się z depresją, stanami lękowymi, nerwicami, fobią społeczną i nałogami znów trafiłam do psychiatry w tragicznym stanie. Obecnie jestem od 1,5 roku na ssri i jest dobrze, a oba testy robiłam ostatnio i nie wiem, czy leki nie zakłamały wyników, nie wpłynęły na nie. Fakt jest jednak taki, że jestem trochę inna, niż większość społeczeństwa, oryginalnie i samodzielie myślę, mam swój system wartości, którym się konsekwentnie kieruję, a którego prawie nikt nie rozumie, dlatego czuję się samotna. Nie umiem u ludzi znaleźć zrozumienia, a nie chcę się zmieniać, lubię siebie taką, jaka jestem. Nie potrafię odnaleźć się w żadnej grupie, na myśl o dostosowaniu się i rezygnacji z siebie rodzi się we mnie bunt i przekora. Często jestem pochłonięta analizowaniem i filozofowaniem :P (chociaż na lekach miej). Z jednej strony jestem chyba dość wrażliwa, ale nie obchodzi mnie opinia innych na swój temat, tak zostałam wychowana. Żadne naciski i presje nie są w stanie mnie zmienić, a wręcz umacniają mój upór i przekorę. Nie przeszkadza mi, że ludzie mnie obgadują, czasem wylewają na mnie wiadra pomyj przez to, że mnie nie rozumieją. Oczywiście nie skaczę z radości, ale nie zmienia to mojego myślenia. Drażni mnie moda itp. Co do zdań na mój temat, to są podzielone. Większość osób uważa, że jestem otwarta i pewna siebie, chociaż ja tak chyba nie uważam, są również osoby, które twierdzą, że jestem zamknięta w sobie i nieśmiała. Mężczyźni z którymi byłam narzekali, że jestem chłodna. W zwiazkach miałam skłonność do zatracania siebie i poświęcania się, a z drugiej strony obawa przed utratą niezależności, przez to od lat jestem sama, a na myśl o np.ołtarzu robi mi się słabo. Mam problem z okazywaniem gniewu i negatywnych emocji. Nie odczuwam zazdrości. Lubię zagłębiać się w siebie i psychikę ludzką. Lubię samotność, ale odczuwam też głód kontaktow z ludźmi, jednak po latach zawodów jest on coraz mniejszy i chyba po prostu pogodziłam się z losem, z tym, że nikt mnie nie rozumie i nie będę mieć takiej przyjaźni, czy miłości, jaką bym chciała. Taka jestem i nie wiedziałam, że jest to zaburzenie :|...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to nie fair może, ale ja większość ludzi, których znam uważam po prostu za idiotów albo ludzi bez wartości, myślę, że dlatego mnie nie rozumieją, bo są prostakami. Nie czuję do nich nienawiści, może coś w rodzaju politowania. Kiedy ktoś mnie pomawia, obgaduje etc., trafia to gdzieś koło mnie, ciężko jest mnie obrazić, chociaż w takiej konfrontacji w twarz potrafię emocjonalnie zareagować, płaczem, agresją etc., ale to tylko emocje, potem szybko o tym zapominam i do tego nie wracam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak gdzieś w okresie podstawówki miałem też takie odczucia że większość moich rówieśników to idioci, coś w rodzaju nieowłosionych szympansów ;) Z czasem trochę mi to przeszło, bo oni sobie radzą a ja tak raczej słabo. Więc teraz to jest jakby ambiwalencja - z jednej strony czasem obserwując zachowanie wielu ludzi odnoszę wrażenie że to dalej takie słabo wytresowane małpy, a z drugiej widzę że to ja mam bardziej problem niż oni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja przez cały okres szkolny miałem odczucie, że rówieśnicy to idioci, tylko ja jestem normalny. Byłem też podejrzliwy, że wszyscy rówieśnicy mają złe zamiary wobec mnie. W trakcie studiów zrozumiałem, że to ja mam problem, ale i tak gdy widzę kogoś wyluzowanego, to pojawia się we mnie odczucie, że to idiota i podejrzliwość, że może mieć złe zamiary wobec mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w gimnazjum uważałem większość osób za idiotów. Ale to naprawdę byli idioci. Taki klasyczny margines społeczny typu "ja noszę dres", "Arka gola" i "nie muszę się uczyć, bo stary załatwi mi pracę w stoczni". W liceum i w późniejszym okresie życia trafiałem już na nieco lub znacznie bardziej ogarnięte postacie. Mimo wszystko tłumaczenie pewnych spraw komukolwiek nawet dziś pozostaje mocno problematyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja niestety mam tak do dzisiaj i tyczy się to również osób bardzo dobrze wykształconych, z wysoką pozycją społeczną etc. Nie czuję zagrożenia ze strony ludzi, bo nie traktuję ich poważnie...

lukasz84pe ja też sobie średnio radzę, jeśli porównać mnie do społeczeństwa i akceptowanych wzorców, ale ja mam całkiem inny system wartości, niż większość ludzi, inne rzeczy mi imponują. Klasyczny model sukcesu: duży dom, dużo kasy, dwójka dzieci, piękny partner niespecjalnie robi na mnie wrażenie, więc jakoś mnie to nie boli i nie dążę do tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje samotnictwo i apatia by mi nie sprawiały problemu gdyby nie konsekwencje takiego życia i nie chodzi tu nawet o to , że jestem biedny, bo nie potrzebuję zbytnio skarbów tego świata. Raczej problem sprawia mi sprzeczność mojego trybu życia z zasadami, które wyznaje. Bardzo dotyka mnie cierpienie zwierząt i dzieci, a przez swoją postawę niewiele się angażuję w poprawę na tym tle. Gdybym był ambitniejszy i zarabiał więcej, to adoptowałbym jakiegoś kota, póki mnie nie stać to mógłbym zaangażować się w wolontariat, a ze schizoidalnych powodów tego nie robię. Fajnie by było być aktywnym i coś dawać z siebie, może miałbym z tego nawet jakąś satysfakcję, póki co motywacji brak, ale mam nadzieję że to się zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy ja rzeczywiście cierpię na schizoidalne zaburzenie osobowości. W takie piękne, słoneczne dni opuszcza mnie apatia oraz daje znać o sobie libido. Może gdybym zamieszkał w Hiszpanii problem schizoidii nie dotyczył by mnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy ja rzeczywiście cierpię na schizoidalne zaburzenie osobowości. W takie piękne, słoneczne dni opuszcza mnie apatia oraz daje znać o sobie libido. Może gdybym zamieszkał w Hiszpanii problem schizoidii nie dotyczył by mnie?

A co ma libido do schizoidalnosci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy ja rzeczywiście cierpię na schizoidalne zaburzenie osobowości. W takie piękne, słoneczne dni opuszcza mnie apatia oraz daje znać o sobie libido. Może gdybym zamieszkał w Hiszpanii problem schizoidii nie dotyczył by mnie?

A co ma libido do schizoidalnosci?

Brak zainteresowania doświadczeniami seksualnymi - jedno z kryteriów diagnostycznych SPD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się czy ja rzeczywiście cierpię na schizoidalne zaburzenie osobowości. W takie piękne, słoneczne dni opuszcza mnie apatia oraz daje znać o sobie libido. Może gdybym zamieszkał w Hiszpanii problem schizoidii nie dotyczył by mnie?

A co ma libido do schizoidalnosci?

Brak zainteresowania doświadczeniami seksualnymi - jedno z kryteriów diagnostycznych SPD.

Jak jest lato to raczej biologia rzadzi ;)

Tak samo jak slonce dziala na depresyjnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sensie fizycznym?

Rzekłbym: fizjologicznym. Brzydzę się wydzielin i wydalin. Nie wiem, co to może być. Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne?

 

Hm, nie mam pojęcia, a co lekarz na to? Zwierząt się nie musisz nie brzydzić :D ze zwierzętami się seksu nie uprawia :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sensie fizycznym?

Rzekłbym: fizjologicznym. Brzydzę się wydzielin i wydalin. Nie wiem, co to może być. Zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne?

 

Hm, nie mam pojęcia, a co lekarz na to? Zwierząt się nie musisz nie brzydzić :D ze zwierzętami się seksu nie uprawia :D

Nie chadzam do lekarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×