Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość schizoidalna


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Miałem diagnozę o. schizoidalna 10 lat temu i teraz się potwierdza, po odbyciu ostatnio 3-miesięcznej terapii grupowej na oddziale nerwic uświadomiłem sobie to zaburzenie u mnie.

Z jednej strony to duża ulga, że już wiem, z drugiej wciąż jakby nie mogę się pogodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam problem ze stworzeniem związku, kilka lat temu była odpowiednia myślę osoba ale stwierdziłem, że będę szukał dalej, nie chciałem się zdecydować, miałem poczucie, że jeśli z nią będę to coś mi będzie umykać. Od tamtej pory nie miałem nikogo. I jest tak, że kiedy ktoś chce być ze mną to ja nie chcę ale wciąż szukam kogoś i pragnę być, ale kiedy ja chcę to są to osoby, których ja nie interesuję. Wciąż mam nadzieję, że znajdę taką obopulną chęć.

Przez całe lata nie umiałem być sobą, kiedy od jakiegoś czasu zaczęło się to zmieniać to okazuje się, że nie potrafię utożsamić się z ogółem, chyba, że łączą mnie wspólne idee, wspólne pasje. Ale jest to tylko do momentu kiedy możemy coś wspólnie robić, później ten kontakt jest ograniczony. Mam swój światopogląd i raczej nie uczestniczę w przyjemnościach chyba, że mogą mnie one wzbogacić. Ostatnio myślałem o sobie nawet jako o kimś ekscentrycznym, mam sporo przemyśleń na swój temat i kiedy pojawiają się momenty, że nie mogę ruszyć dalej w pracy nad sobą pojawia się zachwianie nastroju itp. W pracy bardzo nie lubiłem momentów przestoju, kiedy mogłem zajmować się czymś cały czas to było dobrze choć po pewnym czasie zaczął mnie nudzić charakter wykonywanej przeze mnie pracy.

Mam chęć cały czas coś robić, uczyć się nowych rzeczy ale nie zawsze mam na to siłę fizyczną i psychiczną i często nie doceniam tego co już osiągnąłem. Chcę w końcu dokądś przycumować, żyć normalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zamiast paranoicznego powinnam mieć w papierach napisane zab. schizoidalne. Te kryteria pasują do mnie jak ulał, wypisz wymaluj ja, a paranoiczne? No cóż... bez komentarza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jako osoba z tego typem zaburzeń ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy związki i głębsze relacje z innymi osobami nie powinny zostać moim tabu. Czy schizoidalne osoby powinny się wystawiać na inne osoby?

Często doprowadzam ludzi do rozpaczy, do żalu, do szlochania przez długi okres - robiąc wszystko nieświadomie. Nie do końca rozumiem uczucia, a cała swoją wiedzę o nich bazuję na tym co zdołałem zaobserwować tudzież przeczytać w różnego typu księgach. Wykształciłem w sobie od cholery empatii (nazwałbym to ostentacyjną empatią), wiem jak się zachować, jak pocieszyć, jak poprowadzić rozmowę w prawie każdej sytuacji. Wykrzesić z siebie to co potrzebują inni, toteż miałem przez życie wiele przyjaciół (zazwyczaj tylko jednego w danym okresie), ale relacje kończyły się albo przez moje izolacje (które w skrajnych przypadkach potrafią dojść do kliku miesięcy), albo zranienie kogoś przez brak okazywania uczuć, zainteresowania, czy starań. Wszystko co musiałem robić, to dążyć do tego, ale nie z własnej chęci; wiedziałem jak tego dopiąć i jak to naprawić, ale czy to jest słuszne i fair wobec drugiej osoby? Inni zaczynają się bardzo do mnie przywiązywać a ja nie potrafię. Każdy jest tylko rozdziałem, jednostką która istnieje w swoim świecie, moim rozładowaniem społecznym - nigdy kimś z kim dzielę swój świat.

 

Jest może ktoś na tym forum, który od wielu lat prowdzi zdrową i nieustanną relacja z kimś innym, jednocześnie mając to zaburzenie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Jako osoba z tego typem zaburzeń ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy związki i głębsze relacje z innymi osobami nie powinny zostać moim tabu. Czy schizoidalne osoby powinny się wystawiać na inne osoby?

Często doprowadzam ludzi do rozpaczy, do żalu, do szlochania przez długi okres - robiąc wszystko nieświadomie. Nie do końca rozumiem uczucia, a cała swoją wiedzę o nich bazuję na tym co zdołałem zaobserwować tudzież przeczytać w różnego typu księgach. Wykształciłem w sobie od cholery empatii (nazwałbym to ostentacyjną empatią), wiem jak się zachować, jak pocieszyć, jak poprowadzić rozmowę w prawie każdej sytuacji. Wykrzesić z siebie to co potrzebują inni, toteż miałem przez życie wiele przyjaciół (zazwyczaj tylko jednego w danym okresie), ale relacje kończyły się albo przez moje izolacje (które w skrajnych przypadkach potrafią dojść do kliku miesięcy), albo zranienie kogoś przez brak okazywania uczuć, zainteresowania, czy starań. Wszystko co musiałem robić, to dążyć do tego, ale nie z własnej chęci; wiedziałem jak tego dopiąć i jak to naprawić, ale czy to jest słuszne i fair wobec drugiej osoby? Inni zaczynają się bardzo do mnie przywiązywać a ja nie potrafię. Każdy jest tylko rozdziałem, jednostką która istnieje w swoim świecie, moim rozładowaniem społecznym - nigdy kimś z kim dzielę swój świat.

 

Jest może ktoś na tym forum, który od wielu lat prowdzi zdrową i nieustanną relacja z kimś innym, jednocześnie mając to zaburzenie?

 

Mam niestety podobnie (jako osoba z tym zaburzeniem), a przynajmniej do tego to zmierza bo nie przeżyłem aż tak dużo w życiu, żyję dużo intensywniej dopiero od dwóch lat. Ale te pytania również mnie ciekawią.

Czasem myślę, że wszystko w moich rękach. Może odpowiedzią jest prawdziwa miłość?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poczytałem o tej osobowości schizoidalnej. Fajna sprawa. Chętnie sobie to zdiagnozuję.

Tylko czemu jest to uważane za zaburzenie, a nie za odmienność, która urozmaica świat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poczytałem o tej osobowości schizoidalnej. Fajna sprawa. Chętnie sobie to zdiagnozuję.

Tylko czemu jest to uważane za zaburzenie, a nie za odmienność, która urozmaica świat?

 

Bo jest to generalna amhedonia i apatia wobec wszystkiego, nie tylko innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poczytałem o tej osobowości schizoidalnej. Fajna sprawa. Chętnie sobie to zdiagnozuję.

Tylko czemu jest to uważane za zaburzenie, a nie za odmienność, która urozmaica świat?

 

fajna jak fajna, ma plusy i minusy. Jak ktoś jest na tyle mądry to odniesie sukces i wtedy urozmaica świat, wielu artystów czy tym podobnych ma zaburzenia i nie da się zaprzeczyć, że urozmaicają świat. a jest to zaburzenie bo ciężko czasem funkcjonować, jeśli się nie znajdzie czegoś w czym się można spełniać. zresztą ile się można spełniać. chyba, że lubisz być niezrozumianym i nie potrafić spełnić swoich potrzeb często. tylko czekać, czekać kiedy będzie dogodny moment, który jak przegapisz albo nie wykorzystasz musisz jakoś strawić.

 

co do książek to nie ma o tym gównie nawet gdzie poczytać. przydałaby się jakaś terapia.

wnerwia mnie to wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam być niezrozumiałym. Jeśli ktoś mnie nie rozumie to utwierdza mnie to w przekonaniu, że powiedziałem coś nie banalnego. Tylko, że pomyliłem słuchacza.

Co do generalnej apatii do wszystkiego, to nie do wszystkiego tylko do 99% rzeczywistości. Nie uogólniajmy.

Prawie 1% rzeczywistości dalej jest całkiem wiarygodne i wspaniałe

i wystarczy umieć znaleźć ten swój 1%. Moje poszukiwania trwają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje teksty na forum są przeważnie banalne i takie mają być.

Po tekście rzeczywiście niebanalnym tracę zwykle słuchacza na zawsze.

Zdziwilibyście się po jakich banalnych truizmach ludzie się na mnie obrażają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam być niezrozumiałym. Jeśli ktoś mnie nie rozumie to utwierdza mnie to w przekonaniu, że powiedziałem coś nie banalnego. Tylko, że pomyliłem słuchacza.

Co do generalnej apatii do wszystkiego, to nie do wszystkiego tylko do 99% rzeczywistości. Nie uogólniajmy.

Prawie 1% rzeczywistości dalej jest całkiem wiarygodne i wspaniałe

i wystarczy umieć znaleźć ten swój 1%. Moje poszukiwania trwają.

 

Jeżeli cokolwiek jest dla ciebie wspaniałe to nie masz SPD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uwielbiam być niezrozumiałym. Jeśli ktoś mnie nie rozumie to utwierdza mnie to w przekonaniu, że powiedziałem coś nie banalnego. Tylko, że pomyliłem słuchacza.

Co do generalnej apatii do wszystkiego, to nie do wszystkiego tylko do 99% rzeczywistości. Nie uogólniajmy.

Prawie 1% rzeczywistości dalej jest całkiem wiarygodne i wspaniałe

i wystarczy umieć znaleźć ten swój 1%. Moje poszukiwania trwają.

 

Hahahaha, witam kolegę narcyza :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hahahaha, witam kolegę narcyza :)

Doceniam brawurową próbę dedukcji i pomimo, że słowo narcyz brzmi pejoratywnie

nie zlikwiduję Cię za użycie go wobec mnie.

czym dowiodę kompletnego braku motywacji i braku chęci do działania,

co potwierdzi moją teorię o mojej osobowości.

 

-- 07 cze 2013, 23:01 --

 

Przeprasza się za moją bezzasadną agresję potwierdzającą hipotezę o elementach narcystycznych. Z mojego punktu widzenia jednak lepiej uchodzić za narcyza, którego można tylko nie tolerować niż za kogoś schi-cośtam kogo można zamknąć w szpitalu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nikt schizoidow nie zamyka w szpitalu, to taka sama kateogoria co osobowosc narcystyczna, ale jak sie nie romawia z psychologiem czy psychiatra to lepiej uzywac slow typu apatia, anhedonia, ludzie maja emocjonalne nastawienie do slow i nawet jak powiesz to samo uzywajac synonomow to odbiora to inaczej.

 

Uwielbiam być niezrozumiałym. Jeśli ktoś mnie nie rozumie to utwierdza mnie to w przekonaniu, że powiedziałem coś nie banalnego. Tylko, że pomyliłem słuchacza.

Co do generalnej apatii do wszystkiego, to nie do wszystkiego tylko do 99% rzeczywistości. Nie uogólniajmy.

Prawie 1% rzeczywistości dalej jest całkiem wiarygodne i wspaniałe

i wystarczy umieć znaleźć ten swój 1%. Moje poszukiwania trwają.

 

Ja mam podwojny system, pierwaszy to samoocena tego na ile pomysl jest dobry, na ile jest spekulatywny a na ile ma mocniejsze przeslanki, drugi to reakcja ludzi i jak duzo osob sie z tym zgodzi to uznaje ze to pewnie jest nieprawda i nie opisuje rzeczywistosci a jest jedynie tworem ludzkiej intuicji i moze tez kultury.

 

Ja bym wolal byc rozumiany bo wolalbym zeby ludzie byli bardziej inteligenti, to by rozwiazalo duzo problemow na swiecie i dla mnie zycie tez pewnie byloby lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A powiedzcie prosze czy ten typ osobowosci odczuwa jakas empatie w stosunku do cierpiacych dzieci. A moze jest uzalezniony od niesienia pomocy innym i w ten sposob sie dowartosciowuje?

a czemu akurat do cierpiących dzieci? ja jak widze głodujące dzieci to odczuwam empatie. i w obliczu innego cierpienia też odczuwam, nie tylko u dzieci. W drugim zdaniu jest sporo prawdy, w sumie to teraz zacząłem się zastanawiać czy u mnie tak jest. Tyle, ze to zdanie powinno brzmieć mniej więcej: taką ma konstrukcję więc robi to co robi bo wtedy jest sobą. Tak też nie do końca ale uzależniony i dowartościowuje to tak jakby o kimś, kto jest taki a nie inny powiedzieć, że robi to a nie co innego, jakby to od niego zależało. każdy robi to do czego został stworzony, albo raczej jaki został stworzony. To prawda, że pomoc innym dużo daje mnie samemu ale mówiąc, że się tym dowartościowuje to niezbyt ładnie brzmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no ja podobnie jak ala1983, nie mogę tego tak po prostu zostawic, wewnątrz czuję, że coś można. Ale to zależy chyba, w którym miejscu na skali patologii (zaburzenia) się ktoś znajduje. Bo na przykład czytałem o kimś, o facecie, że był w związku ale czasem miał takie nasilenie, że nic nie odczuwał i o żonie potrafił mówic "to", nie było to złośliwe czy coś ale po prostu na tyle momentami nic nie odczuwał, że aż tak miał. Ale to dośc skrajny przypadek, znaczy na skali bliżej patologii właśnie. A ja, ja nie wiem na jakim miejscu tej skali jestem ale się dowiem. I to jest też odpwoiedzią na Twoje pytanie po co się starac, jeśli już mam ze sobą życ to chociaz chcę wiedziec o sobie najwięcej jak się da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×