Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy udajecie przed innymi ze wszystko jest OK???


Poetka

Rekomendowane odpowiedzi

W moim przypadku właściwie wszyscy bliżsi znajomi wiedzą o mojej chorobie. Nie mam powodów by ukrywać to. Jeżeli poznaję kogoś nowego jestem ostrożna. Ludzie maja małe pojęcie o chorobach układu nerwowego i często wpojone "bajki o wariatach" etc. W myśl powiedzenia "nieznajomosć prawa,nie tłumaczy" nie usprawiedliwiam ich. Mam dystans do idiotycznych opinii i tyle. Poza tym,zauwazyłam,że to forum uczy człowieka akceptacji własnych słabości ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie ukrywam, bo nie potrafie tego - rece i tak mi sie spoca, mina i tak bedzie *martwa*, oczy i tak beda dziwnie szybko czegos szukac...

niektorzy ludzie nie lubia mnie - jakby mieli alergie, inni lubia, ale zauwazaja objawy, a jeszcze inni wpadaja chyba w jakis rezonans - czyzby ci ostatni mieli tez nerwice?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O moich zaburzeniach wiedza rodzice siostra (sama przez to przechodziła) i koleżanka. Przed znajomymi zaslanialem sie zawsze swoim alkoholizmem. Kiedy przestalem wylazic z nimi do knajp czy gdziekolwiek indziej tlumaczylem to problemem alkoholowym( jesli chodzi o puby to tlumaczenie jak najbardziej racjonalne). Przez nerwice zawaliłem tez studia po prostu przestalem chodzic na zajecia ostatecznie wzialem urlop. Znajomym tlumaczylem ze przez alkohol nabawilem sie wrzodow i przez czeste wizyty u lekarza musialem odpuscic rok :lol:

wiem jednoczesnie ze gdybym wszystkim oglosil ze mam nerwice sprawa by szybko przygasła(tak jak z alkoholem) a ja czułbym sie lepiej ale cholera jakos nie moge sie przemoc moze kiedys!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie! NIe wiem czy powinnam zamieszczać tu tego posta - potrzebuję bardzo Waszej rady... nie moge nikogo innego o nia prosic bo tylko Wy rozumiecie...

Rok temu z własnej woli podjęłam się ważnego zadania (zarządzanie) w katolickiej grupie do której należę, niestety przez lęk społeczny nic mi nie wychodzi.. Boję się nawet odezwać na spotkaniach!! Wszystko odwlekam na ostatnią chwilę, bo boję się krytyki.. Czuję, że inni nie są zadowoleni ze mnie..Raczej zrezygnuję - nie jestem w stanie dalej tego ciągnąć, to nie ma sensu... Ale czy powinnam wyjaśnić dlaczego tak postanowiłam? Osobą, której musiałabym o tym powiedzieć jest ksiądz.... nie chcę wyjść na totalnego nieudacznika który podjął się czegoś, a teraz nic nie robi i zupełnie się do tego nie nadaje. Czy powinnam powiedzieć całą prawdę? Wiem, że będę mogła liczyć na dyskrecję, ale to trudne...

Wiem ze ten moj problem moze sie Wam wydac zadnym problemem, ale to dla mnie bardzo bardzo wazne. Czy szczerosc w nerwicy sie oplaca?? Czy moge liczyc choc na cien zrozumienia??

---------------------------------------------

Z gory przepraszam admina jesli to off...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerosc to podstawa w tej sytuacji, jak juz powiesz co cie gryzie, poczujesz ulge, to raz, dwa : z doswiadczenia , nie wyksztalcenia wiem ze w takich problemach pomaga terapia grupowa i to bardzo dobrze, tam nauczysz sie smialosci co do wlasnych wypowiedzi itd, oczywiscie zalezy kto prowadzi i z kim jestes w grupie, ale ja bym zaryzykowal. Powodzenia!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tam lubię jasne sytuacje. Wyłożyłabym księdzu kawę na ławę. A co? w końcu to ksiądz, kto ma zrozumieć jak nie on? Powinien zrozumieć. lepiej jak mu powiesz prawdę, niż jak palniesz, że nie masz czasu czy coś takiego. ja bym tak zrobiła. o ile starczyłoby mi odwagi. Starałaś się, próbowałaś. każdy może nie dać rady. Może ten ksiądz jakiś fajny to ci coś doradzi.

Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieki! Rowniez czuje ze szczerosc to jest to - tez mysle ze skoro to ksiadz, to bedzie pewnie otwarty i powinien zrozumiec. Zalezy mi by wyjasnic ta sytuacje, bo czuje sie koszmarnie, jakbym odgrywala role w tragikomedii - naprawde nic mi nie wychodzi.. i tylko stres stres stres!

Chcialabym zeby spotkala mnie zyczliwosc tak jak Ciebie janeczko - bardzo podnioslas mnie tym na duchu... Boje sie tylko co bedzie potem - Cala prawda --> a po niej normalne zycie - jak spojrze potem w oczy osobie, ktora wie o mnie wszystko? (bo wiecej sie chyba juz nie da)

dzieki Wam za utwierdzenie mnie w przekonaniu, ze to dobry (chyba jedyny) pomysl na rozwiazanie tego problemu!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednak nie powiem innym, bo stwierdziłam, że inni ludzie (prócz tych czterech, którzy wiedzą) nie są dla mnie na tyle ważni, by mnie obchodziło co o mnie myślą, dlaczego zawaliłam studia. Tylko będzie mi strasznie wstyd za te studia, bo inni nie będą znać powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie wie tylko moja mama, ktora i tak twierdzi ze mam za duzo czasu i przez to wariuje no i ze mam wziac sie w garsc , reszta rodziny z mezem na czele nie moze sie dowiedziec i nigdy im tego nie powiem bo by mnie wzieli za wariatke, nie zrozumieja, dla nich kazdy kto ma depresje jest "glupi " i tyle , wiec radze sobie sama , choc czasem mama mnie pociesza i mowi ze to minie , i mam sie nie przejmowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam

O mojej nerwicy wie własciwie tylko moj mąz :D . On jest ze mna od poczatku, kiedy to się zaczęło jakieś 1,5 roku. Poza tym nikomu nie mowie co się dzieje. Moje rodzenstwo wie ze mam " coś z nerwami" ale nie mają bladego pojęcia co. KIedy moja siostra pzryjechała z Belgii i na mój widok kzrykneła : ale schudłaś...: nie zapytała o nic wiecej :( . A ja odpowiedziałam : nie chciałabys w taki sposób schudnąć. I tyle.

 

Nie narzekam, nie tłumacze nikomu co się ze mna dzieje. Chyba takze dlatego, ze kto TEGO nie doświadczył nie jest w stanie uwierzyć.

Ja przynajmniej tak bym zareagowała.

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj tak... myślę, że jesteśmy świetnymi aktorami... ale to chyba nie jest dobre. Tak naprawdę to nie bohaterstwo, a objaw totalnego zamknięcia się w sobie. Za bardzo boimy się odrzucenia, chcemy być "normalni"

U mnie jest tak: udaję, że wszystko jest w porządku a jednocześnie oczekuję od ludzi, że domyślą się, iż jest wręcz przeciwnie. To prowadzi do frustracji, obwiniania innych o bezduszność i poczucia samotności. najgorsze są te złośliwe aluzje pod adresem innych i moja złośliwość w ogóle.. To jest okropne, ale chyba silniejsze ode mnie. :(

 

PS Niestety akt odwagi jakim jest wyżalenie się komuś chyba jeszcze pogarsza sytuację - tak było w moim przypadku. Wniosek jest jeden : Ludzie nie rozumieją naszego zachowania czy im powiemy czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

telimenka mam dokladnie tak samo.Zawsze udaje ze jest wszystko super i w porzadku,a chcialabym zeby sie domyslili ze tak nie jest.I tez bardzo mnie to frustruje chociaz wiem ze nikt sie nie domysli dopuki sama tego nie powiem.A ze jestem za bardzo zamknieta w sobie to nie mowie,takie bledne kolo.

 

Ja oprucz mamie chce powiedziec jeszcze tylko chlopakowi,a reszta nie musi wiedziec.Tylko ze ja tez przez to zawalilam studia,a jak na razie nikt nie zna prawdziwego powodu.Zastanawiam sie tylko czy jest sens mowic dlaczego tak sie stalo,raczej nie wierze w to ze zrozumieja.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio postanowiłam się podzielić z moim bardzo dobrymi znajomymi, że mam nerwicę. Stwierdziłam, że co mam się sama męczyć. Są moim bliskim niech wiedzą, że cierpię. Nie jest mi lekko, męczę się i walczę. Pomyślałam sobie niech wiedzą, że twarda kobita jestem, że tak walczę i żeby mieli świadomość, że dużo ludzi ma z tym problem. Jednak jak zaczynam o tym mówić to czuję wstyd. Czuję się jakoś głupio, nienormalnie. A ja chce żeby to było normalne. Mam nerwicę i co....? Mam ale z nią walczę i wygram. Ale jakoś ciągle mi głupio cholera...wkurzam mnie to...nie ma być mi głupio!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdrowy człowiek nie zrozumie tego co to jest nerwica i nie zrozumie naszych czasami nietypowych zachowań. Ja nikomu nie powiedziałem bo wiem że nikt mnie nie zrozumie. Całkiem możliwe że gdyby znajomi i rodzina wiedzieli to traktowali by mnie już zupełnie inczej, ulgowo albo ostrożnie aby "nie zdenerwować mnie". Większość ludzi nic nie wie o tej chorobie i niektórzy mogą mysleć nawet że człowiek, który na to choruje nie jest do końca normalny... Oczywiście nie wszyscy, ale i tak wydaje mi sie że ten kto nigdy nie doświadczył czegoś podobnego to nie zrozumie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie dlatego uważam, że trzeba przestać milczeć. Ten temat w społeczeństwie na razie traktowany jest jako pewne zjawisko naukowe zupełnie nieempatyczne. Powinny powstać jakieś reportaże w tv i częściej sie powinno o tym mówić. Jest nas cholernie dużo i nie powinniśmy czuć wstydu z tego powodu bądź się kryć. Prawda jest taka, że to Polska jest zacofana i nie potrafi mówić o problemach intymnych wprost. Potem ja się czuje głupio bo mam nerwicę. Chce być zrozumiana!!! Społeczeństwo polskie alienuje ludzi "innych" i także "starych". Że niby nie pasujemy do tego systemu, że przeszkadzamy, czy jesteśmy nieużyteczni. Niestety w tym kierunku się to obraca. Ja będę walczyć!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie tylko część rodziny wie o tym że mam nerwicę lękową ale nic sobie z tego nie robią tak jakbym była zdrowa i nalegaja abym do nich np.przyjechała gdzie wiedzą że moim najgorszym problemem w tym wszystkim jest wyjazd poza miasto :? .Tylko trochę mi jest lżej bo moja ciocia ma też nerwicę i mam nadzieję że chociaż ona mnie rozumie i wie czemu nie przyjeżdżam do niej ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że to Polska jest zacofana i nie potrafi mówić o problemach intymnych wprost. Potem ja się czuje głupio bo mam nerwicę. Chce być zrozumiana!!!

 

Tez chce byc zrozumiana a narazie oprocz psychiatry i psychoterapeuty nie znalazlam osob ktore by chociaz probowaly zrozumiec co to jest nerwica i depresja ... kiedy powiedzialam kolezance ze bede miec indywidualne nauczanie bo nie jestem w stanie chodzic normalnie z klasa to odpowiedziala mi " to prawie tak jak zolte papiery" tak samo powiedziala mi siostra kiedy sie dowiedziala ze bede brac lekarstwa wiec jak tu mowic komus o swoim problemie kiedy spotyka sie z taka reakcja?

 

Co prawda staram sie mowic i tlumaczyc ale tylko niektorym ale i tka widze ze niewiele z tego rozumieja i patrza na mnie z politowaniem a czasem wrecz z lękiem i odrazą ( bo dla nich nerwica = choroba psychiczna)

 

Dopoki nie zacznie sie uswiadamiac ludzi na ten tamat dalej beda nas tak traktowac. Zdecydowanie brak jest w mediach publicznych jakis reportazy informacji na ten temat a przeciez skala " zjawiska" jest duza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zrobię na ten temat prace na socjologię sztuki! Już wcześniej o tym myślałam. Żałuję że magisterki w tym kierunku nie popchnęłam kurde żałuję!!!!!!!!!!!!!! Ale z drugiej strony nie będę teraz nad tym rozpaczać. Będę szukała różnych dróg to taka moja mała walka. Trzeba innym dać szanse by nas zrozumieli!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba innym dać szanse by nas zrozumieli!!!!

 

Być może trzeba dać sznasę,ale zwyczjamie możesz trafić na osobę, która nie chce bądź nie potrafi tego zrozumieć.

 

W czasie studiów, moja najbliższa przyjaciółka miała nerwicę (taże lękową), powiedziała mi o tym - ale choć bardzo się starałamNIE POTRAFIŁAM zrozumieć tak naprawdę jej uczuć :(

NIe potrafiłam wyobrazić sobie co ona przeżywa... Mogła mi o tym mówić ale i tak zawszebyło to tylko powiedziane a nie "przeżyte".

 

Po kilku latach, gdy teraz ja mam nerwicę, gdy się spotkałyśmy - przeprosiłam ją, gdyż wiem, że nie zdawałm sobie wtedy sprawy jak wielki może to być problem.

 

Chiałabym, aby ludzie mogli to zrozumieć ale nie jest to takie proste... niestety nie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem o tym dlatego uważam, że trzeba to zacząć zmieniać. Jeśli ktoś nie zacznie to ciągle będzie tak samo. Trzeba szukać dróg, one się znajdą prędzej czy później. Trzeba wpływać na ludzi i pokazywać im różne aspekty problemów społecznych bo bez tego nic się nie zmieni nigdy!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×