Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wiem co mam robić ;((((((


ronaldinho

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie wiem co mam robić! Naprawde jestem totalnie załamany jak o tym pomysle ;( Mój problem tkwi w tym że wczoraj miałem mysli że jezeli popełnie ten grzech to na jezusa chrystusa ( mysli z hostia itd. - tak jak cud w sokolce sie wydarzył tak mi to stanie sie ), jezeli on istnieje a istnieje, jezeli nie pojde do spowiedzi i dzisiaj sie nie wyspowiadam to strace najwazniejsze rzeczy ( chodzi tu o kolegow z klasy, chodzi o to ze sie wszyscy odwroca itd. jazde do klubu piłkarskiego, oraz najgorsze, że zaczne sie bardzo słabo uczyc!!! Boje sie tego bardzo pomozcie! Nie wiem co robic. Nie pojde dzis do spowiedzi, bo nie chce ( mam takiego ksiedza co sie lubie spowiadac u niego ) i boje sie ze sie to stanie! Jeszcze na Jezusa! Pomozcie nie wiem co zrobic! Bo jak sie to stanie?! Nie daje rady juz zyc... ratujcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wiem, ale ja wiem że Bóg istnieje i sobie wmowiłem ze jezli on istnieje to sie to stanie czyli brak jazdy do klubu, koledzy ktorzy sa teraz w klasie najlepsi ( wszyscy ) juz nie beda i nikt nie bedzie mnie lubiał oraz słabe wyniki w szkole i jak powtarzam na Boga, że jezeli on istnieje to sie to stanie bo nie poszedlem do spowiedzi. I w tym tkwi moj problem i boje sie jak to zyc i wogole nie wiem juz co robic... A jak tak sie stanie. Blagam odpisujcie czesciej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ronaldinho, wybiezrz siè do psychiatry kolego :D a Boga zostaw kosciolowi i nie wkrècaj siè tak!!!pèdz do lekarza bo zrobisz siè takim fanatykiem jak polskie mohery!!trzymaj siè cieplo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem was kazdy moze miec swoje przekonania religijine. Ale to nie wazne, prosze pomozcie mi. Boje sie ze sie to stanie! Ze jezeli Chrystus istnieje, a dzisiaj nie poszedłem do spowiedzi to to sie stanie , ze nie beda mnie lubiec wszyscy w klasie, nie bede grał w klubie i nie bede jezdził do klubu. Nie wiem co mam zrobic. Bardzo sie boje bo teraz zyskałem wielu kolegow ;( i wogole prosze niech ktos mi pomoze a nie wypowiada sie jakies moherowe berety. A wiem ze nauka jest w naszych rekach, no ale opłatek swiety tez w naszych rekach a jakos stał sie cud w Sokółce. Ratujcie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ronaldinho, napisalam o moherowkach zebys tez tak nie skonczyl!!napisalm rowniez ze powinienes siè udac do specjalisty i to szybko.jak ci mamy pomoc?tylko psychiatra ci pomoze!!jakie leki ,terapia w tym kierunku :smile: trzymaj siè

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No, ale jest sie cos bac? Prosze odpiszcie mi! Czego nikt mi nie chce pomoc! Przeczytajcie jeszcze raz te moje mysli i zdiagnozujcie. Naprawde sie boje, bo wiem że Pan Jezus istnieje, oraz w cuda wierze itd. Prosze bo wg moich mysli tylko dzis mi mozecie pomoc. Ratujcie mnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwoliłem sobie, przyjacielu, w temacie ,,Dziwne, myślę, że nie mam po co się uczyć" na pewne wytłumaczenie, które może i byłoby trafne, gdyby Twoj główny problem stanowiła, jak tam pisałeś, niechęć do nauki. Tymczasem tutaj się okazuje, że siedzisz po uszy w eklezjogennym bagnie. I tak jak tam nie powiedziałeś tego, co najważniejsze, tak i tu trudno wszystko ogarnąć. Konia z rzędem temu, kto powie mi, na czym miałby polegać grzech, za który boisz się tak ciężko odpokutować. Rozumiem, że to poczucie wstydu przed Twoimi natręctwami kazało Ci ubierać to w przystępną formę i chować co mniej strawne kawałki. Wcale nie mówię, że powinieneś to wszystko z siebie wyrzucać. Nie ślinię się na myśl o cudzych natręctwach. Ale nie możesz wymagać, by tak czastkową wiedzę moi przedmówcy analizowali, rozważali i dawali Ci jasną odpowiedź.

Nawet gdybyśmy mieli pełny pogląd na sprawę, to też nie możesz oczekiwać, że będziemy w stanie dać pewne rozwiązanie. Nikt z nas (a przynajmniej wiekszość, jak sądzę) nie jest psychiatrą i nie zaryzykuje kategorycznego twierdzenia, które zamiast Ci pomóc mogłoby Ci zaszkodzić. Nie możesz tego od nas wymagać.

Ale nawet gdybym psychiatrą był, to też bym takiego rozwiązania nie dał, bo go nie ma, co wiem z doświadczenia. Jeśli męcząc się wynalazłbym dla Ciebie cudowną formułkę na dziś, która pozwolilaby Ci zasnąć, to tylko bym Cię od tego uzależnił, jako że jutro znów świat by Ci się zawalił przez inną natrętną myśl (lub jak wolisz - grzech), znowu pojawiłby się prawem kontrastu jakiś cud w Sokółce, znowu potrzebowałbyś lekarstwa i nie wiedzieć kiedy to, co miało być wspaniałym eliksirem na wszystkie troski, stanie się kolejnym w kółko powtarzanym natręctwem. Tylko dłuższa terapia ogarniająca całość problemu i Twojej osobowości jest w stanie Ci na dłuższą metę pomóc.

 

Nie mam eliksiru, ale mam jedno spostrzeżenie, które może Ci jakoś ułatwi zrozumienie swojej nerwicy. Otóż tym co najbardziej męczy w natrętnych myślach jest iluzja nieodwracalności. Jesteś opanowany myślą, że jeśli nie zrobisz czegoś co powinieneś (w Twoim wypadku nie pójdziesz do spowiedzi jeszcze tego samego dnia), to twoje życie się rozpadnie. Dojdzie do katastrofy, która stanie się nieodwracalna i wieczna (tzn. przynajmniej do końca życia), jak trafienie do piekła, a najstraszniejsze to, że będzie to tylko i wyłącznie twoja wina, bo tego czegoś nie zrobiłeś, i że każdego z pozostałych dni życia będziesz już tylko zadręczać się myślą o swojej winie, zostając właściwie za życia potępionym. Oczywiście, w realnym życiu zdarzają się momenty przełomowe, które z pozoru wyglądają na normalne sytuacje, lecz ten zdrowy pogląd w nerwicy ulega karykaturalnemu wynaturzeniu.

W tej sytuacji w praawdziwym życiu, mając wiedzę, co może wpłynąć na nie w sposób decydujący (oczywiście nie wiesz na pewno i tym się to różni od nerwicy, gdzie wszystko jest przesądzone w sposób fatalistyczny) i to pozytywnie, rozsądnie jest zrobić to. Ale Ty w swojej nerwicy boisz się pójść do spowiedzi tego samego dnia wieczorem, bo wiesz w głębi siebie, że to nienormalne, że zwrócisz sobą uwagę jako ktoś nienormalny, że, gdy to zrobisz, będziesz sobą gardził i zaczniesz siebie niecierpieć jeszcze bardziej, bo tak naprawdę przegrałeś, a Twoje natręctwa zatriumfowały i teraz dopiero zaczną atakować.

 

Tak więc prowadzisz wewnętrzną nerwicową walkę między dwoma kręgami piekła. Którykolwiek wygra, Ty jesteś przegrany bo i tak jesteś już w piekle i tylko w piekle. Dlatego szukasz desperacko ratunku w cudownych rozwiązaniach od innych ludzi, w łasce, którą mają Cię obdarzyć, ale, jak już pisałem, nie znajdziesz go tu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że w pewnym sensie radę to można tu dostac w postaci ponaglenia pójścia do lekarza psychiatry, psychoterapeuty. Jestem pzrekonan że takie rady wychodzą prosto z serca i w trosce o Ciebie i inne osoby, które borykaja się z takimi problemami. Nie załamój się bo Bóg i tak Cie kocha!!!! Nie po to pozwolił wymysleć lekarzy i leki żeby z nich nie korzystac!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×