Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uśmiech, który zmienia wszystko


Anna R.

Rekomendowane odpowiedzi

Poniewaz w temacie o seksie wywiązała się dyskusja, która nie powinna mieć tam miejsca i wywołała spore kontrowersje, zapraszam do przeczytania fragmentów artykułu znanego i uznanego doktora psychologii, pani Ewy Woydyłło "Uśmiech, który zmienia wszystko" i wyrażenia swojej opinii na ten temat.

Artykuł nie krytykuje wad ani przywar Polaków, tylko podkreśla rolę optymizmu w życiu nas wszystkich.

 

" Wiele osób twierdzi, ze Polak-optymista to sprzeczność sama w sobie. I coś jest na rzeczy, skoro z badan psychologicznych wynika, ze narzekamy i marudzimy wprawdzie mniej niż kiedyś, ale wciąż więcej od innych nacji.

Moda na optymizm, jak wiele innych idei ,przyszła do nas z Ameryki. Rozmawiamy o nim prywatnie i dyskutujemy w mediach, co skwapliwsi pilnie uczą się go stosować w chwilach frustracji i porażek. Nie brak tez krytyków optymizmu, jako obcej naleciałości lub wręcz przejawu antypatriotycznego wynarodowienia. Uściślijmy wiec, cóż to takiego ten optymizm. Psycholodzy określają tym słowem zdolność człowieka do dobrej oceny widoków na przyszłość- w sprawach dużych i małych. Pesymizm jest odwrotnością optymizmu, czyli nawykiem zlej oceny zarówno samej sytuacji, jak i jej prawdopodobnych skutków.

 

Różnice te łatwo sprawdzić odpowiadając na pytanie: "Czy szklanka jest w połowie pełna, czy tez pusta?"

Optymista spojrzy i zatrze z uśmiechem ręce:"O jeszcze pół zostało!" Pesymista dozna zawodu, ponieważ pomyśli :" O, zostało tylko pół!"

Rożnica niby niewielka, a przecież znacząca, bo optymista cale swoje życie postrzega jako szklankę do polowy pełną, cieszy się wiec tym, co ma, idzie do przodu i korzysta z życia, ile się da. Pesymista patrzy na swoje życie, jako szklankę w połowie pustą, a myślenie o tym, czego mu brak, co bezpowrotnie w życiu utracił lub co go ominęło, musi przyprawiać o smutek, rozczarowanie i złość.

 

Ostatnio, miedzy dzięki innymi czterem książkom rozsławionego adwokata optymizmu Martina.E. Seligmana fala optymizmu dotarła do półek księgarskich i z nich zaczyna powoli spływać na czytelników. Nie sadzę jednak, by wraz z nią miała u nas prędko nadejść era optymizmu w relacjach miedzy bliskimi czy w stosunkach społecznych. Bronimy się dzielnie, podtrzymując swe narodowe upodobania do narzekania i biadolenia, a zwłaszcza do obwiniania innych. Jak Rejtan rzucamy się przez próg, przez który mielibyśmy dopuścić do siebie pozytywne myślenie, poczucie humoru, pogodne nastawienie lub odpuszczenie naszym winowajcom. Niczym lwy (hieny? żmije? osy?) wolimy spozierać złowrogo spode łba upatrując w każdym bliźnim wroga. Wspominamy klęski, upadki i niepowodzenia, pomniki stawiamy oszukanym lub nieudacznikom, nie zaś zwycięzcom. Nic wiec dziwnego, ze w życiu codziennym łatwiej nam dostrzegać w sobie i innych wady niż zalety i z góry zakładać, ze nam się nie uda. A kiedy ktoś zacznie przekonywać o wyższości optymizmu nad pesymizmem, wielu z nas w ogóle nie może pojąć, o co naprawdę chodzi.

 

Niektórzy uważają, ze osławiony optymizm Amerykanów jest fikcją, bo polega na fasadowym, służbowym uśmiechu pod którym niechybnie musi się kryć ludzka mizeria i wrogość. Zakładają, ze tam również wszyscy naprawdę cierpią, tylko udają z promiennym uśmiechem, ze jest okey. Obcy nam kulturowo tamtejszy optymizm uważamy za sztuczny, nieszczery i wymuszony. Wyśmiewamy się z wypowiadanych automatycznie pogodnych formułek, by ze złością -ale szczerze- mówić, ze jest okropnie i będzie jeszcze gorzej. Do głowy nam nie przychodzi, ze optymizm jest wyrazem wiary w siebie i poczucia własnej wartości, a także tolerancji i zaufania do innych. Oczywiście najlepiej, aby nasz uśmiech nie był sztuczny i przyklejony, tylko naturalny i wypływający z pogodnego światopoglądu.

 

Martin E.Seligman zbadał sprawę dogłębnie i stwierdził, ze optymizmu można się nauczyć. Tylko po co to robić? –choćby dlatego, ze wiąże się on z wiarą w sens i porządek świata. Daje nadzieję, odwagę i siłę do pokonywania przeciwności. A poczucie kontroli nad własnym życiem to cecha ludzi wolnych, dojrzałych i ufnych. Nie brak jednak w naszym społeczeństwie jednostek sfrustrowanych, którym osoby uśmiechnięte i pogodne wydaja się podejrzanie nienaturalne. Nastawienie niezrozumiale, bo przecież pozytywne myślenie wpływa korzystnie na nastrój i samopoczucie, ale także wzmacnia odporność na wszelkie dolegliwości. Optymiści, nawet gdy dotknie ich ciężka choroba, szybciej zdrowieją. Są mniej podatni na załamania i depresje, maja więcej energii, potrzebnej do przezwyciężania kryzysów i napięć. Krótko mówiąc są bardziej wytrzymali emocjonalnie i fizycznie. Dłużej żyją. I co najważniejsze żyją pogodniej i radośniej, a przy okazji innym z nimi żyje się bardziej przyjemnie.

Optymizm to pozytywna selekcja własnych doznań, jak również apetyt na życie. Pesymiści są śmiertelnie poważni, bliscy paranoi w sprawach dotyczących ich samych. Optymistom zaś korona z głowy nie spada, gdy im coś nie wyjdzie. Myślą wtedy: "Spróbuję znowu, tylko bardziej się przyłożę, bo sprawa okazała się trudniejsza, niż mi się wydawało. Albo:Trudno, tym razem mi się nie udało, zajmę się wiec na razie czymś innym".

 

Optymiści działają, pesymiści roztrząsają porażki. Wędrują wiec przez życie nastawiając się z góry na niepowodzenia. A przecież zgodnie z zasadą samospełniających się przepowiedni bezwiednie dążymy do tego, o czym jesteśmy przekonani, ze się wydarzy. Optymiści do sukcesów, pesymiści do porażek. Jednym i drugim sprawdza się to, w co wierzą. Jak wiec zostać optymistą? Po pierwsze otaczajmy się pogodnymi ludźmi. Po drugie, zajmujmy się tym, co lubimy.Po trzecie przypominajmy sobie jak najczęściej o tym, za co możemy być wdzięczni.

Optymista powie, ze mu się to uda, pesymista natomiast, ze nie. Wybór należy do każdego z nas. Dokonajmy go trafnie."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu przykro to stwierdzać (naprawdę) ale zachowujesz się dziwnie. Znowu nie odpowiedziałaś na żadne z moich pytań. Nie przeczytałaś postu na który odpowiadasz?

 

Ja nie uznaję tematu za rozwiązany. Uważam, że nie ma co z Tobą na ten temat Aniu dyskutować gdyż ignorujesz pytania, a zamiast nich odpowiadasz na jakieś wyimaginowane o wychowywaniu pa czy starej baby. Już jesteś blisko pisaniu do mnie personalnie i kazaniu stawania mi na głowie. Aniu ZROZUM nie każę Ci nic w sobie zmieniać. Przestań po prostu pisać nieprawdziwe a obciążające opinie pod adresem mojego narodu. PROSTE?

 

Chciałaś cytaty to je masz. Zignorowałaś. Mogłaś się odnieść do komentarzy przy nich ale tego nie robisz. Twój wybór. Cóż zakładam, że temat jest dla Ciebie tak drażliwy, że nie jesteś w stanie przy nim jasno myśleć. Widać tak musi zostać - Ty urażasz mnie, a na zwracanie przeze mnie uwagi tak Cię nakręcają, że nie myślisz jasno odpowiadając. Przykre - bo w wielu innych tematach piszesz jasno i poprawnie. Nie unikając pytań i nie ignorując innych wypowiedzi które paradoksalnie komentujesz. Piszesz, że Tobie przykro iż niektórzy poczuli się urażeni. A wiesz w ogóle czemu?

 

Jeszcze na koniec pokażę Twoją dwoistość - czyli inne reguły oceniania Twoich wypowiedzi i swoich:

Co do moich motywów opuszczenia kraju, to są takie lub inne i twoje zdanie na ten temat ani mnie ziębi ani grzeje.

 

Czy ja tam napisałem, że to moja opinia? (Podkreślenie moje)

 

Podobnie w poprzednim stwierdzeniu, że Twój nowy naród to naziści i ludobójcy. Oczywiście w potocznym stwierdzeniu tak by było. Te zdania nie są moją opinią, a przytoczyłem je w ten sam sposób co Ty opinie o Polakach. Dokładnie tak jak rozróżniałaś, że niby Ty przytaczasz inne a nie swoje. Pod którymi się nie podpisujesz. ROZUMIESZ? Tu nie chodziło o samą treść tylko czy jest to dla Ciebie obojętne - cokolwiek tam by nie było napisane, ale w tan sposób. Próbowałaś wmówić, że te opinie o Polakach które pisałaś to nie Twoje i nawet pokazywałaś kilka zdań jako przykłady. Pamiętasz? Teraz już czytając moje zdania (napisane tylko jako tester Twojej wrażliwości a nie jako to co sądzę), traktujesz je jako MOJE opinie. A nie jako jakieś tam. Widzisz teraz całą fałszywość Twojej poprzedniej wypowiedzi - to wycofywanie się rakiem?

 

Oj nieładnie Aniu tak tu wszystkich robić w balona. Jak się komuś powiedziało coś niemiłego to może lepiej nie szachrajować już, że to niby się tego nie powiedziało tylko opinia. Ten test który oblałaś miał służyć sprawdzeniu czy stosujesz te same reguły do tego co czytasz i piszesz. I oblałaś.

 

W sumie to dobrze - bo znaczy, że przynajmniej czytając rozumiesz to prawidłowo. Tylko albo pisząc nie wiesz co piszesz, albo masz taki sposób wycofywania się z tego co pisałaś wcześniej. Jak masz tak udawać, że nie pisałaś tego co pisałaś to już lepiej nic nie pisać.

 

Więcej szczerości Aniu, mniej kręcenia!

 

Piotrze, dajże w końcu spokój, bo oboje dostaniemy osta od Rida, tym razem w stu procentach slusznie. Jesteś naprawdę niekonsekwentny, raz po raz piszesz, ze dla ciebie to koniec dyskusji, ja spolegliwie się zgadzam i kiedy zakańczam temat, ty zaczynasz od nowa jak katarynka.

 

Odpowiedziałam na twoje pytania, ale moje odpowiedzi w żaden raz ci nie pasują. Za to przepraszać już nie będę. Jakoś nie lubię cytować przedmówców, co nie znaczy, ze nie wypowiedziałam się w każdej poruszonej przez ciebie kwestii. Stawanie na głowie było żartem Namiestniku, szkoda, ze dla ciebie niezrozumiałym.

Co do cytatów, to ich nie zignorowałam, a potwierdziłam dobitnie, ze wszystkie podtrzymuje i nadal się z nimi zgadzam. Czy to, ze się nie wycofuje świadczy o tym, ze nie potrafię jasno myśleć?

Wiec jeszcze raz powtórzę: wszystkie wypowiedziane przeze mnie zdania uważam za prawdziwe i nie znajduje w nich niczego, co by mogło obrazić kogokolwiek. Jakkolwiek do wypowiedzi zachęcił mnie artykuł pani Wojdyłło, to raczej się z nią zgadzam. Zdania przykładowe były zaś tylko figurami retorycznymi, aby ukazać ci różnicę pomiędzy oskarżaniem, obrażaniem, wyrażaniem opinii i prezentowaniem własnego zdania. Po raz enty usprawiedliwiać się nie zamierzam, gdyż i tak nie przyjmujesz tego do wiadomości. Wymienionych przeze mnie wad nie toleruje, tolerować nie zamierzam i jestem przeciwko nim zarówno w wydaniu polskim, jak i niemieckim, amerykańskim czy innym. Jeszcze raz poradzę ci, żebyś w tej kwestii poskarżył się modom lub adminom, jeśli czujesz się osobiście sponiewierany.

Poza tym Piotrusiu mnie naprawdę nie interesuje, jak mnie postrzegasz, a bardziej szczera już być nie mogę. Wiec zwroty typu "fałszywy" i "kręcenie" zachowaj dla siebie. Widzisz twoje argumenty się skończyły,a wraz z nimi postawa gentelmana. Teraz zaczęło się szachrajstwo, oblane egzaminy i robienie userów w balona. Jeśli pragniesz dyskusji, to dyskutuj fair bez obrażania oponentów. Ja w przeciwieństwie do ciebie obdarzam dyskutantów szacunkiem i nie uważam ich za fałszywych krętaczy, robiących innych w bambuko. Emocji w moich wypowiedziach jest tyle co nic, a co kogo zaślepia i nie pozwala racjonalnie myśleć, rozstrzygnij sam w swoim sumieniu.

 

Z harcerskim pozdrowieniem "Aids dla każdego!"

Twoja forumowa koleżanka

 

[Dodane po edycji:]

 

Magda, nie czytałam wszystkich twoich postów, ale te, które wpadły mi w oko były zaskakująco dojrzale i trafne, jak na osobę tak młodą, jak ty. Zaraz będzie, ze sobie słodzimy, ale ja również szanuje otwartość, szczerość i własne zdanie, które potrafisz obronić.

Wiesz co mi się szczególnie spodobało? "Ja mam cele, marzenia są dla mięczaków" ;)

 

Pozdrawiam i oby tak dalej

 

[Dodane po edycji:]

 

http://www.nerwica.com/post253071.html#p253071

 

To jest temat o seksie Piotrze i więcej zaśmiecać go nie będę, bo szanuje regulamin.

 

Jeśli masz w sobie takie parcie na dyskusje, zapraszam do tematu powyżej.

 

Powiedziała Ania po tym jak zaśmiecała forum innymi tekstami. :)

 

No, no nieładnie Namiestniku. Zamiast argumentów niesmaczne osobiste wycieczki.

Chyba oceniłam cie nieco na wyrost :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Aniu. Jeśli ktoś uzna to za słodzenie to niech sobie uznaje, mam to gdzieś ;)

 

Co do niemców vel polaków to nie mam zdania. Jestem osobą na tyle cywilizowaną, że nie uważam aby niemcy którzy nie brali udziału w wojnie musieli mi/nam za coś płacic, że są żli. Żli ludzie zdarzają sie wsród niemców, rusków, polaków, chińczykow itd... Oczywiście mam żal, tak do niemców jak i rusków za drugą wojnę, ale wiem że nie wszyscy niemcy są żli, to jest bardzo wąskie myślenie.... Ogólnie to jest trudny temat, bardzo trudny i nie chcę sie na ten temat głębiej wypowiadać.

 

I nawet, jeśli w 100% sie z Twoim zdaniem nie zgadzam, to lubię czytać Twoje posty (nawet te odmiennej ideologi niż moja ;) ) bo są napisane konkretnie i dosadnie, poparte argumentami. I to sie poprostu fajnie czyta i o tym dyskutuje.

 

pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu nie konsekwenta jesteś Ty. Ja w swoim postępowaniu nie widzę niekonsekwencji - a wręcz przeciwnie. Żelazną konsekwencję :) Piszesz, że chcesz cytaty, a potem je ignorujesz. Piszesz, że pewne sposoby wypowiedzi dla Ciebie znaczą coś konkretnego a potem interpretujesz je inaczej.

 

Obawiam się, że przyczyną, że nie możemy dojść do porozumienia jest brak Twojej analizy tego co piszę oraz motanie, nadinterpretacja albo ogólnie wymyślanie sobie tego co ja niby sądzę o Tobie i dyskusja nie ze mną a ze swoimi wyobrażeniami na temat tego co mógłbym Tobie powiedzieć.

 

To czy moja postawa jest postawą dżentelmena czy nie to już nie Tobie oceniać Aniu - a już absolutnie w takim kontekście, że urażasz osoby ze swoją Niemiecką (by nie rzec Nazistowską) wyższością, a potem jeżeli nie chcą uznać, że raz się wypierasz, że nic takiego nie mówiłaś, a za chwilę podtrzymujesz zdanie, że tak sądzisz, ignorując to, że dla wielu to jest dość niemiłe. Innymi słowy Aniu - jak kogoś obrażasz, a potem jeszcze olewasz próbę wyjaśnienia problemu to już chyba nie masz moralnego prawa decydować czy obrażana przez Ciebie osoba zareagowała na obrazę dżentelmeńsko czy nie.

 

Proponuję byś mogła łatwiej odpowiedzieć na pisać króciutkie małe posty. Nie na temat nowych wątków w dyskusji - czyli jasnego myślenia.

 

Jeżeli chcesz o tym dyskutować to załóż temat zgodny z problemem jaki wystąpił i możemy tam dyskutować. Ja nie mam siły na tak rozwlekłe i nielogiczne dyskusje, więc mogę ew. włączyć się jeżeli tego chcesz.

 

Więc pytanie numer 1:

Jak niby się usprawiedliwiasz i co miałbym przyjąć do wiadomości?

 

Pytanie numer 2:

Czemu uważasz, że to Ty masz prawo sądzić co mnie obraża a co nie?

 

Pytanie numer 3:

Skoro zaprezentowałaś przykładowe zdania - które teraz nazwałaś figarami retorycznymi i jak według Ciebie należy interpretować to jak się ma do tego, że zarzucasz mi, że mam coś do tego z jakiego powodu wyszłaś za Niemca? Przecież zgodnie z tym co zaprezentowałaś jako przykłady i zgodnie z Twoją ich interpretacją nic takiego Tobie nie zarzucam Aniu.

 

Co do Szrachrajstwa to niestety wdziera się ono w dyskusję. I to jak widzisz nie z mojego powodu. Jeżeli masz jakieś wątpliwości to bardzo Cię proszę wyjaśnij je. Nie odpowiadasz na żadne pytania, odkręcasz kota ogonem i udajesz, że jest ok. A pisząc, że moje argumenty się skończyły absolutnie rozmijasz się z prawdą by nie napisać, że kłamiesz Aniu świadomie. Bo przecież nie odpowiadasz na pytania. Nie dyskutujesz, tylko piszesz cokolwiek, byle dużo. Odpierając argumenty którymi nigdy się nie posłużyłem (może te w Twojej wyobraźni się skończyły). Co do zwrotu oblany egzamin przez Ciebie - to jeżeli nie zauważyłaś to zrobiłem próbę czy przyjmiesz do siebie, jako moje opinie wyrażone Twoim zdaniem w taki sposób, że nie powinny być odbierane jako moje. I oblałaś - to znaczy, że zachowałaś się inaczej niż wymagasz od innych. No ale widać Niemcy to naród "panów" więc może Tobie wolno a innym nie.

 

Zakładam, że nie odpowiesz ani na te ani na wcześniejsze pytania.

 

Rozumiem po części, że możesz być wzburzona pomimo, że twierdzisz inaczej. Może też masz inny powód by tak robić. Ja wyobraź sobie też byłem zdradzany. I to przez Polskie kobiety. Jednak pomimo to, a raczej bez względu na to opinia, byśmy Panowie szukali dla siebie lepiej kobiet poza granicami (bo te Polskie w domyśle nic nie warte) jest moim zdaniem nieprawdziwa i absolutnie jej tu wygłaszał nie będę.

 

Jeżeli nie rozumiesz, że ktoś może poczuć się urażony Twoim negatywnym zdaniem o Polakach i wznoszeniem Niemców pod niebiosa to już trudno. Widać nie jesteś w stanie tego zrozumieć. Przykre to. Mogę zgryźliwie dodać, że może Twoja nowa ojczyzna tak Cię uczy, by Polakiem jak zawsze pomiatać. Zgryźliwie - przyznaję. :)

 

Co do uważania oponentów za fałszywych krętaczy - wystarczy, że dyskutują na poziomie merytorycznym. Nie wkładają w nie swoje usta swoich wymyślonych wypowiedzi. Odpowiadają jasno na pytania.

 

Zauważ, że dla uproszczenie ostatnio zadawane pytania miały charakter zamknięty. Nie umiałaś, albo nie chciałaś na nie odpowiedzieć. Trudno Cię Aniu w takim razie traktować jako poważnego, szczerego rozmówcę. Chyba nacisnąłem na jakiś Twój odcisk. Czy to uczucie wyższości nad Polakami czy coś innego - nie wiem. Mogę zastanawiać się, czy to próba udowodnienia jakimś osobom przeciwnym Tobie po tym jak wyszłaś za Niemca. A może to coś zupełnie innego. Nie wiem. Jednak coś w tym być musi skoro tak to na Ciebie działa.

 

Tak czy inaczej niemiło słyszeć Twoje opinie. Żeby były czymś poparte to rozumiem... ALe tak?

 

Pamiętaj Aniu zanim napiszesz swoje osądy, że szczery rozmówca nie wykręca się od odpowiedzi na pytania - szczególnie jeżeli ktoś zadaje je wiele razy już.

 

Zobacz też na manipulację jaką zastosowałaś. Że piszemy w innym wątku o tym. Teraz zakładasz wątek o zupełnie innym tytule niż problem nas łączący i co? Nadal piszemy w innym wątku. Istotniejsza część manipulacji to taka, że sama w wątku o seksie zaczynasz temat o tym jacy to Polacy są źli. Wciągasz inne osoby w to. Dyskutujesz czy ktoś ma prawo być urażony czy nie Twoimi wypowiedziami. Następnie osobom wciągniętym w ten wątek zarzucasz, że zaśmiecają go. To taka ładna manipulacja prawda? Czyli zamiast odpowiadać na argumenty (które ignorujesz) stosujesz manipulację. Co do ignorowania argumentów to zarzucasz, że się skończyły. A czy polemizowałaś z nimi? Doskonale dyskutujesz z argumentami które sama wymyślasz i udajesz, że niby ja je powiedziałem. Aniu - to nie jest szczera rozmowa.

 

Więc narazie nic się nie zmieniło. No nic. Przykro wiedzieć, że masz takie zdanie o nas w Polsce. Trudno. Twoja opinia. Do tego niemiło gdy uważasz, że Ty decydujesz co ja powinienem czuć gdy Ty coś piszesz. Choć co widać wcześniej poddana takiemu samemu pisaniu sama reagujesz dość niemiło.

 

[Dodane po edycji:]

 

Co do osobistych wycieczek to spróbuj najpierw przeczytać co na ten temat napisałem wyżej Aniu, przemyśleć co te dwa słowa znaczą, a potem jeszcze samej się zastosować do nierobienia osobistych wycieczek. Mówmy intelektem a nie emocjami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Namiestniku, wszystko co piszesz w poście powyżej jest zakręcone jak stado pędzących imadeł :roll:

 

Jak chcesz, to sobie przemyśl, o co ci tym razem mogło chodzić, ale to już beze mnie.

 

Ja tylko dodam tyle, ze powiedziałeś dosłownie iż: traktuję ludzi z nazistowską wyższością, kłamię, oszukuję, odwracam kota ogonem, jestem fałszywa, kręcę, motam i stosuje manipulację.

W tym momencie dyskusja merytoryczną być przestała i choć niczego z tych rzeczy nie biorę osobiście, wymiana poglądów z tobą na jakiekolwiek tematy jest skończona.

 

Nie dyskutujesz, tylko piszesz cokolwiek, byle dużo.

 

Ja idę zatem spać, a ty się produkuj, jeśli taka twoja wola.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do pędzących imadeł - jak byś chwilkę dłużej patrzyła w monitor to byś zauważyła, że dla łatwości zrozumienie przez Ciebie wyróżniłem punkty. A że nie chce mi się wierzyć, że tak naprawdę się im nie przyjrzałaś to rozumiem, że to taki kolejny sposób uniknięcia rzeczowej dyskusji z Twojej strony.

 

Jasne - poobrażasz ludzi. Potem unikasz odpowiedzi na wszelkie pytania. A gdy stajesz się już bardzo niemiła i nazwie się to po imieniu to zabierasz zabawki i idziesz spać. Przyznaję, w trosce o dobrze pojętą jakość rozmowy nie powinienem pisać, że kłamiesz, a napisać że skłamałaś i wyliczyć punkty. Jeżeli chcesz to to zrobię.

 

Cóż - widać może i Ty czujesz się dobrze, ale ja totalnie źle gdy dyskredytujesz mój (i Twój dawny) naród. Jak dla mnie to możesz mieć naraz 5 niemców. Faktycznie nic mi do tego. Ale na teksty takie jak wcześniej przytoczyłem (na Twoją prośbę, choć i tak je oraz pytania pod nimi zignorowałaś) się nie zgadzam.

 

Widzisz - my jak Paweł i Gaweł. Jak Ty mi tak ja Tobie. Tak samo jak Ty mi piszesz, że nie jestem dżentelmenem, i inne takie, tak samo ja Tobie mógłbym pisać co zechcę. Napisałem co napisałem i mogę to uzasadnić. Oczywiście Ty przekręcisz na swoje. Te przekręcone teksty łącznie z tymi powiedzianymi przeze mnie wytłuścisz i niby z tego, że mnie obraziłaś i potem udawałaś, że dyskutujesz z argumentami (niektórzy się nawet nabrali) to wyjdzie, że ty obrażona. To jest manipulacja - kolejna.

 

Aby było Tobie łatwo objąć pytania to je ponumerowałem. Cóż - widzę, że za wszelką cenę nie chcesz rzeczowo na nie odpowiedzieć. Wolisz udawać obrażoną teraz. Dobrze. Twoja wola. Mógłby ktoś Twoją metodą podsumować, że te nowo-Niemki co były Polkami są takie czy takie. Eh.. Co byłoby oczywistym błędem. Akurat tak się składa, że znam trochę małżeństw mieszanych - z różnych krajów. I jakoś tylko Ty tak dyskredytujesz obywateli swojego dawnego kraju, oraz w tak szczególnie negatywny sposób prowadzisz coś co udaje dyskusję. Chyba to jakiś ciężki odcisk na Twoim sercu/sumieniu/czym innym. Bo jakoś w pozostałych tematach wydawałaś się rozsądna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pomniki stawiamy oszukanym lub nieudacznikom, nie zaś zwycięzcom.

A konkretnie?

 

 

 

U nas nie jest tak tragicznie, w Danii to dopiero mają przekichane :smile: Wiecie komu oni pomniki stawiają? Koniom, ufokom i syrenom.. Może z jeden pomnik jakiegoś gościa zasłużonego widziałam w Kopenhadze. A tak to same dziwolągi ;);)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiające jest dla mnie w jakim kierunku potoczyła się powyższa wymiana zdań. Zaczęło się od niewinnych, aczkolwiek nietrafnych, sadząc po reakcji, żartów i urażonej męskości, a skończyło na niewybrednych docinkach z nazizmem w tle i znieważonej polskości :?

 

Nie będę zatem wymieniać poglądów z kolegą N. z dwóch powodów:

- Po pierwsze dyskusja musi mieć dla mnie pewien poziom z kulturą słowa i wypowiedzi włącznie. Jeśli ten poziom utraci, dyskusją być przestaje, a zatem branie w czym takim udziału jest niepoważne.

- Po drugie polemika z reakcją osoby na coś, co nie zostało powiedziane, przypomina próby udowodnienia, ze nie jestem wielbłądem i z mojego punktu widzenia jest bezsensowna.

 

Nawet, gdyby w napisanych przeze mnie tekstach pojawiły się stwierdzenia typu „Wszyscy Polacy są zakłamani i zaściankowi“ (a się naturalnie nie pojawiły- PRZYKŁAD,PRZYKŁAD!) to przypominam, ze jedynie jeden Żyd do drugiego może powiedzieć „Ty paskudny Żydzie!“ bez narażania się na krytykę za antysemityzm.

 

Czytając zlepek większych i mniejszych radosnych podsumowań Namiestnika odczuwam głęboką ulgę, ze ja się juz w tym sosie gotować nie muszę.

 

Na koniec dwie historie prawdziwe.

Mój dziadek, którego kocham, szanuje i podziwiam mawiał“ Za Niemca życie było ciężkie, ale Ordnung musiał być. Jak przyszli Ruskie i komuniści porobiło się jeszcze gorzej“ Czy dziadek jest antypolski nie mnie to oceniać. Na pewno jest mądry i doświadczony przez życie oraz los. Po wyzwoleniu, kiedy już towary polskie pojawiły się w sklepach, poszedł sobie kupić koszule. Przyniósł do domu, rozłożył i co się okazało? Ze jeden rękaw był krotki, a drugi długi. Chciał wymienić, no bo jak nosić coś takiego? W sklepie niestety stwierdził, ze wszystkie koszule są identycznie uszyte. Dziadek wkurzony zapytał, na co komu takie buble? P czym ciepnął koszule na ladę i poszedł. Jeszcze tego samego dnia został aresztowany i spędził miesiąc w wiezieniu w Chełmie, gdzie maltretowaniem i straszeniem próbowano wybić mu z głowy i d…..y bezrozumne krytykanctwo.

Może właśnie dlatego w ludziach pokolenia naszych dziadków i pradziadków nie ma nienawiści do niemieckich okupantów. Mieli oni okazje porównać czasy wojny i raczkującego socjalizmu, lub nawet stwierdzić, ze w zasadzie niewiele się różniły. Kto zna polską historie powojenną, zapewne wie, o czym mowie. Bo złe traktowanie przez najeźdźców to rzecz poniekąd naturalna, ale jak wytłumaczyć przemoc Polaków wobec swoich rodaków?

 

Druga historia wydarzyła się tego lata. W naszym sadzie rośnie śliwa, pięknie tego roku obrodziła. Duże pachnące owoce dojrzewały sobie w słoneczku, a my cieszyliśmy się już na ciasto ze śliwkami i domowe przetwory. Mieliśmy ku temu podstawy, bo tu gdzie mieszkam, w niewielkiej ewangelickiej społeczności, własność to rzecz święta. Pełno jest sklepików bez sprzedawców, gdzie ludzie noga sobie kupić owoce, warzywa, jajka i inne rzeczy oferowane przez rolników. Wszystko jest poważone, stoi tablica z cenami i puszka na pieniądze. Są tez pola z dyniami, kapustą czy kwiatami. Bierzemy sobie, czego nam potrzeba i zostawiamy odpowiednią kwotę. Znajomi, którzy taki sklepik prowadzą, mówią, ze puszka zawsze się zgadza, a często jest w niej więcej, niż być powinno.

Wracając do tematu: kiedy zdecydowaliśmy się zebrać śliwki, doznaliśmy szoku. Drzewko było całkowicie ogołocone, a ślady na trawie prowadziły do sąsiada. Poszłam wyjaśnić sprawę i zgadnijcie kogo spotkałam? Polskich robotników, pracujących przy chmielu. Nawet nie protestowali czy przepraszali, a jak usłyszałam:

“Taaa, i w czym taki problem, wisiały, tośmy zjedli” trafił mnie jasny szlag. Zapowiedziałam, ze jeśli którykolwiek postawi nogę na naszej ziemi, to popamięta ruski miesiąc. Tu zapewne znowu narażę się na krytykę za antypolskość, bo zamiast się ciskać, powinnam im życzyć smacznego.

 

Wnioski z moich opowieści niech każdy wyciągnie sobie sam, a jakichkolwiek podsumowań, krytyki lub generalizowania świadomie unikam.

 

Pozdrawiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca i jeśli choć jedną osobę moje słowa skłonią do zastanowienia nie w stylu: myśli inaczej, wiec to podła nazistka, będę wdzięczna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu - zaczęło się od Twoich znieważeń i na tym skończyło. Nie będę kolejny raz szukał cytatów gdyż rozmowa z Tobą to jak rozmowa z magnetofonem - zignorujesz je z całą pewnością. Ogólnie prowadzenie dyskusji w tym temacie to u Ciebie chyba nie najsilniejsza strona prawda? Będziesz opowiadać wszelakie historie, pisać odpowiedzi na niezadane pytania, wyjaśniać rzeczy dawno wyjaśnione, narzucać innym swój tok myślenia a wreszcie obrażać. To nie jest rzeczowa odpowiedź.

 

Zakładam, że skoro kolejny raz nie chciałaś zająć się rzeczową dyskusją to szanse na to są już nikłe. Cóż - można powiedzieć tak - jak byś nie miała nic do ukrycia to chyba tak twardo nie próbowała byś ominąć tego co w dyskusji najistotniejsze.

 

Wypraszam sobie też wszelkie sugestie na mój Temat Aniu gdyż są bezpodstawne i niesmaczne. A wręcz to odwracanie kota ogonem. Już nawet wypunktowanie Tobie tematów nic nie zmienia. Zwróć uwagę, że inne osoby pytały o jakieś fragmenty Twojej wypowiedzi. Jak niewygodne to co robisz? Udajesz, że pytań nie było. Uważasz się za nadczłowieka czy jak? No może my tu jako Polacy, a szczególnie ta połowa forum która jest facetami z Polski z którymi nie chcesz mieć do czynienia już w życiu nie zasługujemy na logiczną i rzeczową dyskusję od Ciebie, wielkiej niemieckiej osobowości. Coś mam wrażenie, że nasza dyskusja coraz bardziej przypomina dyskusję z niejaką byłą Ester. Co dziwi mnie, bo w innych tematach umiałaś zachować logikę wypowiedzi. A tu? Ja o jabłku, Ty o gruszce. Ja o gruszce, Ty o marchewkach, Ja widząc Twoje unikanie pisze w punktach trzy pytania, a Ty zmieniasz to w żart o imadłach. Unikasz za wszelką cenę tego by dyskusja była na temat. Jaki wniosek? Było by niewygodne dla Ciebie dowiedzenie się prawdy, albo powiedzenie jej. Bo chyba to nie z braku zdolności do myślenia prawda?

 

Pięknie jest narozrabiać a potem udawać obrażoną, tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pomniki stawiamy oszukanym lub nieudacznikom, nie zaś zwycięzcom.

A konkretnie?

Jeśli chodzi o to zdanie, stanowi ono cytat z artykułu pani Wojdyłło, zatem jej prywatną opinie. Pytanie zatem należałoby kierować do niej.

Przykro mi, ze nie zawsze jestem w stanie wszystkim natychmiast odpowiedzieć, wynika to z nieobecności w sieci i braku czasu.

Jakkolwiek lubię się tu udzielać, nie stanowi to treści mojego życia ;)

 

Zabawnym jest zawsze dla mnie czytać oskarżenia o brak szczerości, bo moja pani psycholog stwierdziła, ze w kontaktach z ludźmi cierpię na "nadszczerośc"

i chęć psychicznego obnażenia się, to ponoć taka paradoksalna reakcja obronna. Powiedziała, ze za każdym razem przeżuwam i wypluwam swoją dusze, co spotyka się przeważnie z wrogimi reakcjami lub przynajmniej niezrozumieniem. Dlaczego? Bo niemal każdy coś ukrywa, nawet przed sobą samym i nie może pojąc, jak można się tak wywnętrzać. Nie zamierzam z tym walczyć a nawet ciesze się, ze wiele kobiet dojdzie do wniosku, iż do ideału mi jednak daleko :D

 

Nikogo nie znieważyłam, nie znieważam i znieważać nie zamierzam. Rozumiem, ze ktoś czytając czyjeś słowa może poczuć się dobrze lub całkiem niefajnie, ale jeśli obrażają nas cudze doświadczenia życiowe, to jest to cokolwiek dziwne. No a odpowiadanie na zarzuty: a bo ty... i tu dopowiedzmy sobie sami, nie jest dyskusją i w czymś takim udziału brać nie zamierzam. Przyznaje, ze poruszanie problemu Polak- Niemiec we wszelkich kontekstach jest sprawą kontrowersyjną, a o drzemiących w piersiach wężach świadczyć może przegrana pewnego polityka w wyborach prezydenckich dzięki rzekomemu dziadkowi w Wehrmachcie.

Tu uznaje mój błąd i nie będę się więcej wypowiadać na ten temat. Nie znaczy to, ze moje zdanie się zmieniło- ja go po prostu w świeżo nabytej trosce o polskie odczucia w tym względzie, wyrażać już nie zamierzam.

 

Jeśli pisząc prawdę i cały czas podkreślając słowo "Ja" (a wiec ja jestem przeciwko, ja byłam w takich a nie innych związkach, ja jestem z obecnego stanu rzeczy bardziej zadowolona) obrażam, to czym w takim razie są stwierdzenia: ty jesteś fałszywa, ty kłamiesz, manipulujesz i kręcisz, ty pomiatasz ludźmi i traktujesz ich z nazistowska wyższością oraz dodawaniu zarazem, ze wypraszamy sobie sugestie na swój temat (choć takie nie padły), bo są niesmaczne?

 

Jestem tylko człowiekiem i jako brunetka tez mogę poczuć się osobiście urażona w mojej kobiecości, jeśli jakiś pan napisze, ze woli blondynki, bo są bardziej sexy i lepsze w łóżku. Jako kobieta mogę poczuć złość, urazę i niesmak, jeśli jakaś pani będzie opisywać swoje wielokrotne orgazmy,a ja nie mogę przeżyć choćby jednego. Ale co da mi moja uraza i oburzenie podszyte zawiścią i zazdrością? Do czego doprowadzi? Ze mężczyzna ten pokocha brunetki ? Ze poprawi się moje życie seksualne? Faceta mogę zmieszać z błotem za jego z mojego punktu widzenia krzywdzące racje, a kobietę nazwać dziwką. Czy jednak przez to poczuje się lepiej? Być może.

Ale czy naprawdę mam walczyć o swoje dobre samopoczucie cudzym kosztem?

 

Nie mam lat osiemnastu i na moje poglądy składają się nie dwa związki, ale lata doświadczeń. Ktoś może powiedzieć, ze to uprzedzenia- dla mnie to zdolność do uczenia się na błędach i wyciągania z nich wniosków. Co zrobić ma ktoś, kto cale życie szuka swojej polówki pomarańczy a znajduje banany lub jabłka?

Oczywiście, jeśli jest kobietą, najpierw szuka winy w sobie, pragnie się zmienić- być lepszą. Lepszą kochanką, żoną, matką, pracownicą.

A jeśli to nic nie daje? Jeżeli im bardziej się stara, tym bardziej dostaje po głowie? Ma walczyć z wiatrakami cale życie, usychać i gorzknieć?

 

U ilu z nas, kobiet , nie raz i nie dwa przelatywały przez głowę myśli: jestem do niczego, ja się nie nadaje, nie jestem dość dobra, nie dam rady, ja tu nie pasuje, nie potrafię się odnaleźć? A gdy po latach samooskarżeń i terapii dojdziemy do wniosku, ze to jednak nie nasza wina?

Ze urodziłyśmy się po prostu w niewłaściwym czasie i miejscu?

 

Głęboko wierze, ze istnieją na świecie żyźniejsze łany- enklawy, gdzie poczujemy się wreszcie u siebie.

Dobrze i bezpiecznie. Kochane i akceptowane. Szczęśliwe.

Pozostaje tylko je odszukać, bo nasz dom może być wszędzie, nie tylko tam, gdzie się urodziłyśmy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aniu nie pogrążaj się dalej w wymyślaniu nieprawdziwych tekstów i wkładanie ich w usta innych. Otaz w dalszym krętactwie polegającym na twierdzeniu, że obrażanie innych nie jest Twoją zasługą a innych osób których cytowałaś, choć zapomniałaś dodać, że to tylko cytaty i innych krętactwach. Chcesz się dowiedzieć gdzie skłamałaś - choćby w tym tekście? Sama sprawdź. Ew. mogę wypisać cytaty - ale będzie bolało znowu. Zresztą przykłady już masz. Podobnie jak manipulacji. Taka jest prawda. Mieszanie tematów i wplatanie w nie tych z którymi trudno się nawet nie zgodzić, albo też nie zgodzić można, ale ja się akurat zgadzam, choć przekonujesz wszystkich, że nie i "wybraniasz" w nich tego swego zdania to też manipulacja Aniu. Cóż - bierzmy pod uwagę argumenty - wypowiedziane przez Ciebie słowa, a nie przytaczane przez Ciebie opinie na swój temat. Kto wie czy tyle w nim prawdy co w zakwestionowanych przeze mnie Twoich wypowiedziach.

 

Nie próbuj też umniejszać swoich słów mówiących, że Polacy są do niczego przymierzając je do stwierdzenia, że lepsze są blondynki albo brunetki. Chyba czujesz ciężar różnicy prawda?

 

 

 

Powiem tak Aniu - gdybyś chciała prowadzić rzeczową i rozsądną dyskusję to masz ku temu wszystko co potrzebujesz. Skoro jednak uchylasz się od odpowiedzi na pytania to zakładam, że poprostu masz swoje rasistowskie poglądy i tyle. A, że potem kręcisz i zamiast odpowiedzieć to wywijasz kota ogonem.... Cóż... Twój problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam cierpliwość niemal nieograniczoną, bo piętnaście lat pracy z młodzieżą na zasadzie: ja swoje a oni swoje, zahartowało mnie w bojach.

Jednak i ona ma się powoli ku końcowi w obliczu chamskich wypowiedzi, które zalewają temat.

Nie będę zatem dłużej przysłowiową świnią, mówiąca, kiedy plują jej w oczy, ze deszcz pada.

 

Po raz pierwszy spróbuje zatem być niemiła i stwierdzę, ze takich bzdur nasłuchałam się masę, a z moich doświadczeń wynika ze o kręcenie, motanie i mówienie nieprawdy uparcie oskarżają innych właśnie krętacze. U ujścia problemu może tez dodatkowo leżeć inna przyczyna: jeśli mężczyzna był wielokrotnie okłamywany przez kobietę, nie jest w stanie zaufać już żadnej i wszystkie uważa za perfidne kłamczuchy.

Tak czy siak współczuje szczerze takim ludziom, bo jeśli sama założyłabym, ze każde usłyszane słowo to kłamstwo oraz fałsz i ze otaczają mnie sami oszuści, to życie w takim świecie byłoby dla mnie torturą. Jedyną osobą, która tu bezustannie się kompromituje, obraża, wymyśla i oskarża tryskając jadem jest autor wypowiedzi powyżej, który potem dziwi się jak dziecko, ze nikt nie chce podobnych paskudnych treści komentować.

 

Jednak posty w tym temacie zadziwiająco pasują do artykułu pani doktor, ilustrując doskonale jej wywody o pewnych naleciałościach narodowych. Napisała poza tym, ze optymiści wierzą w siebie i maja poczucie własnej wartości, a także tolerancji i zaufania do innych, zaś pesymiści są śmiertelnie poważni i bliscy paranoi w sprawach dotyczących ich samych. To również zgadza się jak najbardziej.

 

Jeśli chodzi o zabieranie zabawek i przenoszenia się do innej piaskownicy, to owszem uważam takie rozwiązanie za lepsze i mądrzejsze, niż wzajemne poszturchiwanie się i walenie się łopatkami po głowach.

 

Co było w ogóle pierwotnym celem mojej wypowiedzi? Ukazanie kobietom, które czuja się nieszczęśliwe, samotne i sfrustrowane innych możliwości, zachęcenie do szukania własnych dróg, szczęścia i swojego miejsca w życiu. Dyskusja rozwinęła się w innym kierunku, ale tak to z dyskusjami bywa.

Nie mogę zatem polemizować ze stwierdzeniami, których nie napisałam. Jeśli zaś ktoś nie rozumie stosowanych przeze mnie środków stylistycznych- metafor, analogii, porównań i innych, to przecież nie moja wina, ze nie przykładał się do nauki. Zawsze jednak można poczytać i uzupełnić wiadomości, poszerzając zarazem horyzonty.

A na coraz to nowe absurdalne oskarżenia zareaguje po prostu uśmiechem politowania, bo poważnie nie można tego traktować.

 

Niemożliwość dojścia do konsensusu zasadniczo mnie nie dziwi, bo czasami jest on po prostu nieosiągalny. Ktoś kiedyś powiedział takie mądre zdanie, które na zawsze utkwiło mi w pamięci i z powodzeniem stosuje je w moim związku małżeńskim:

“Kochajmy mężczyzn, ale zrozumienia szukajmy u przyjaciółek”

 

Może przypadkiem jest tez tak, ze jeśli przy wymianie poglądów na temat kontrowersyjny spotkają się kobieta o zacięciu feministycznym (czytaj: z przeszłością) oraz mężczyzna z naleciałością szowinistyczną-może nawet w pewnym sensie usprawiedliwioną okolicznościami (czytaj: po przejściach) to osiągniecie wspólnej płaszczyzny porozumienia jest zwyczajnie niemożliwe?? Ewidentnego braku kultury i prostactwa tym jednak wyjaśnić nie można.

 

Człowiek na poziomie zamiast nadymać się urazą, zachłystywać rzekomymi zniewagami i jątrzyć oraz niewybrednie obrażać oponentów, wyrazi swoje zdanie w sposób nie naruszający norm społecznych ani zasad dobrego wychowania.

 

Nie będzie tez wmawiał wszystkim, ze dają się łatwo nabrać i zmanipulować, bo moim zdaniem stwierdzenia takie uwłaczają ludzkiej inteligencji.

 

Każdy ma swój własny rozum i prawo na podstawie przytoczonych wywodów wyciągnąć własne wnioski.

Nawet jeśli niektórym to nie w smak, to tego prawa czytającym nie mogą odmówić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Ty swoje - niezależnie od okoliczności i tego co się dzieje.

 

Jak zwykle napisałaś dużo a "zapomniałaś" napisać coś w temacie dyskusji tudzież udzielić odpowiedzi na pytania. Aniu niestety - nie zmienisz prawdy o tym co robisz pisząc coraz to nowe posty udające, że są w temacie. Przytaczanie frazesów. Stereotypów. Aniu - tu dyskutujemy o konkretnej sytuacji a nie cudach niewidach jakie potem opowiadasz próbując odsunąć dyskusję od tematu.

 

Co do tego, że każdy może wyciągnąć wnioski to masz zupełną rację. Najpierw obrażasz ludzi. Potem żądasz dowodów tego, i IGNORUJESZ wszelkie pytania. Cóż - mówi to samo za siebie. I prawdy o Tobie w tej kwestii nie zmieni to, że piszesz długie teksty. Bo niestety nie zaczepiasz w nich o sedno sprawy. Można powiedzieć podsumowując - jeżeli jesteś winna to czemu uciekasz od prawdy?

 

[Dodane po edycji:]

 

Tak sobie myślę Aniu, że chyba dyskusja z Tobą jest niecelowa. Tym bardziej, że piszemy w wątku poświęconym czemuś zupełnie innemu. A Ty zdaje się nie zamierzasz wyjaśnić sprawy. W każdym razie miałeś mnóstwo okazji.

 

Jak dotąd próbujesz z jednej strony oczerniać Polaków niezbyt miłymi wypowiedziami a jako obronę opowiadać cuda niewidy niezwiązane z tematem. Do tego widzę, że fakt Twojego negatywnego jak wnioskuję po wypowiedziach nastawienia do Polaków oraz wyższości Niemców w połączeniu z Twoim małżeństwem z Niemcem ma dla Ciebie jakieś niezwykle szczególne znaczenie. Skoro dopisujesz wątek poświęcony uśmiechom* pod każdym swoim postem to chyba jest to dla Ciebie teraz sprawa życia i śmierci. Sama nazwa wątku Aniu jest kolejnym dowodem Twojej manipulacji.

 

Jeżeli chcesz nadal kontynuować dyskusję to założę wątek o stosownej nazwie - i tam możemy ją kontynuować.

 

Dodam jeszcze od siebie, że skoro tyle mówiłaś o przebaczeniu Niemcom (którzy rzekomo tak hojnie zapłacili za swoje grzechy - jakoś moja rodzina przykładowo nic nie dostała, nawet wyceny ile jest warte życie), to może Ty przebacz Polakom to co w Tobie tkwi a nadaje się do przebaczenia oki?

 

*) choć to zmanipulowana nazwa wątku - który powinien brzmieć np. "Czy Polacy są gorsi od Niemców", albo "Czy Ania R uważa Polaków za naród gorszy od Niemców" albo wprost "Czy Ania R. jest rasistką"

 

[Dodane po edycji:]

 

I jeszcze jedna uwaga - walenie łopatkami po głowach to jak narazie Ty prowadzisz. Próbowałem rozmawiać z Tobą rzeczowo - ale nie da się. Co można zobaczyć - głównie w poprzednim wątku - gdy nadal miałem nadzieję, że taką dyskusję podejmiesz.

 

A co do tolerancji to chyba jest to takie coś czego Tobie brak. Bez względu czy jesteś Niemką, Polką czy też gdy tłumaczysz nazistów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zniżać się do poziomu rynsztokowego nie będę, bo stracilabym szacunek dla siebie samej.

Jakąkolwiek zaś dyskusje mogę prowadzić wyłącznie po publicznych przeprosinach za stek bzdur, idiotyzmów oraz oszczerstw na mój temat, bo jedyną osobą, która została obrzucona tu błotem i potwarzami jestem ja.

Tyle w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie potrzebnie dałam się wciągnąć w te narodowe spory i waśnie, ale mam przeczucie, ze i to obróciło się na dobre ;)

 

Zbudowałam swoje życie od nowa i chyba optymizm również, bo to cale bagno uświadomiło mi po raz kolejny, za co mogę i powinnam być wdzięczna:

- za dziadków, mądrych i kochanych, którzy nie wpoili mi nienawiści do nikogo- a wychowywali mnie od niemowlęcia- choć to jedynie oni mieliby do tego prawo (dziadek- Majdanek, Rosja i rozstrzelanie ojca, a jedna z babć Oświęcim po łapance, strata w obozie matki i siostry oraz wywóz na roboty)

- za męża, który mnie kocha, szanuje i docenia

- za piękną, zdrową i mądrą córkę, z której jestem dumna

- nawet za te całą Unie Europejską, która ułatwiła mi wyjazd

- i za wszystkie złe chwile, które mnie do tego popchnęły

- za życie w miejscu, które przywróciło mi wiarę w ład, porządek i uczciwość

- za zdrowie i depresje, która odeszła i w ciągu dwóch lat tu spędzonych nie powróciła

- za szczęście, spokój i pełne miłości oczy moich kotów

- za doświadczenia, których nikt mi nie odbierze

 

Namiestnik natchnął mnie nowym pomysłem i może zastanowię się nad jakimś pośrednictwem matrymonialnym, bo kilka koleżanek już o to pytało.

Myślę, ze zamiast gadać, lepiej zająć się czymś konkretnym i pożytecznym :D

Tu jeśli jakiś facet mówi, ze szuka zony, to nie jest to bajer w stylu Sympatii, żeby zaciągnąć pannę do łóżka i wyrzucić jak zużytą prezerwatywę.

Od seksu bez zobowiązań, swingerów itp są odpowiednie portale i agencje. Pewnie, ze można trafić na drania, jak wszędzie, ale prawdopodobieństwo to jest zdecydowanie o wiele mniejsze.

 

Dziewczyny, życzę wam zatem szczęścia i znalezienia swojego miejsca w życiu. A jeśli raz, drugi lub enty coś nie wyjdzie, to nie bójcie się szukać gdzie indziej i nie dajcie się zakrzyczeć. Tego kwiatu jest pól światu :mrgreen:

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anyway to miło, że się jednak mimo mojej miernoty (to złośliwość z mojej strony - wiem) do czegoś przydałem (a to już całkiem szczerze i z zadowoleniem).

 

[Dodane po edycji:]

 

No tylko ku prawdziwości to nie tyle się Aniu dałaś wciągnąć co rozpoczęłaś te spory co można przeczytać w poprzednim wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie złośliwość, a chamstwo, brak kultury i dobrego wychowania, podłość, oskarżenia o nazizm, rasizm, kłamstwa, fałszywość, oszustwa, manipulacje, przeinaczanie faktów i parę innych równie trafnych i wspaniałomyślnych podsumowań znalazło się w tych wypowiedziach.

 

Moja tolerancja ani optymizm nie obejmuje picia z rynsztoków.

 

Jestem niezmiernie szczęśliwa, ze jestem jak najdalej od ludzi podobnego pokroju i za to tez jestem wdzięczna losowi.

 

I jeżeli miałabym jakiekolwiek uprzedzenia wobec ludzi mojej nacji, to zostałyby potwierdzone i ugruntowane. Na zawsze.

 

Nieudana zaś i żałosna próba odegrania dobrego wujaszka po ukazaniu drugiego paskudnego oblicza to moim zdaniem właśnie hipokryzja, której nienawidzę.

 

Na szczęście moje doświadczenia życiowe mówią mi, ze prędzej czy później każdy dostanie to, na co sobie zasłużył.

 

To jest pocieszające i optymistyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jednak... lubisz się chlubić swoja imaginacją wyższości nad innymi. Bardzo nieładnie.

 

Starsznie dużo przy tym pustych słów które nic nie znaczą. I jak zawsze brak jakiejkowiek merytorycznej dyskusji Aniu. Cóż - może w tym drażliwym dla Ciebie temacie nie jesteś do niej zdolna - a może dobrze wiesz jak przykro dla Ciebie by się skończyła.

 

No dobra - dalej obrażaj sobie ludzi. Skoro uważasz się za taką wielką, wszechwiedzącą.

 

Co do manipulacji u Ciebie... pokazujesz się z najgorszej strony.

 

Proponuję dyskryminację osób narzekających (którą tak ferujesz) zacząć od siebie - jako, że póki Cię nie pohamowałem to prawie co post obrażałaś Polaków. A tak na poważnie to więcej samokrytyki.

 

 

Zwróć uwagę, że do dziś nie udało Ci się podjąć żadnej merytorycznej odpowiedzi w stosunku do pytań postawionych tak banalnie jak dla dziecka. Ani skomentować tych cytatów świadczących o Twojej dyskryminacji - o które sama prosiłaś. Czyżbyś sama nie wiedziała co piszesz - że zdziwiłaś się nimi i udajesz, że tematu nie było?

 

Powiem tak Aniu - szkoda mi słów na Ciebie już. Żądasz przeprosin za to, że napisałaś kilka kłamstw które Tobie wytknąłem? Hmmm no gdybym się mylił to co innego. Ale jakoś nie umiałaś mimo wielu próśb sprostować, wyjaśnić. Twoje kłamstwa pozostają kłamstwami. Nic tego nie zmieni.

 

Można by napisać "Tak jasne. A ludzie smutni, obrażeni, niezdrowi na ciele lub umyśle to najlepiej do gazu." Zdaje się, że Twoje odmienianie z Polki w Niemkę zmieniło Cię przy okazji w rasistkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×