Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

a wiecie jak u mnie się objawia

mam obsesję na punkcie tego ze nie mam dziewczyny

potrafię do koleżanki podejść i powiedzieć" albo się kur..a ze mną prześpisz albo cię zapier..."

chcę zniszczyć związek mojej byłej upośledzonej,myślę o zbrodni ale się tego boję

achhh...ciąglę się tnę i podduszam:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wiecie jak u mnie się objawia

mam obsesję na punkcie tego ze nie mam dziewczyny

potrafię do koleżanki podejść i powiedzieć" albo się kur..a ze mną prześpisz albo cię zapier..."

chcę zniszczyć związek mojej byłej upośledzonej,myślę o zbrodni ale się tego boję

achhh...ciąglę się tnę i podduszam:/

 

Przepraszam, że to powiem ale zgłoś się może do najbliższego oddziału psychiatrycznego, albo porozmawiaj poważnie ze swoją panią doktor. Z tego co tu piszesz, wynika jednoznacznie, że stanowisz zagrożenie już nie tyle dla siebie, ale i dla najbliższego otoczenia. Dziewczyno usiądz spokojnie i zastanów się. Niszczeniem niczego w życiu nie zbudujesz! Nakręcasz sama siebie, myślami, czynami, słowem. Nie niszcz (przede wszystkim siebie), pogódź się z tym co masz i zacznij to pomalutku układać i zbierać w całość. Z czasem się ułoży, ale w to też trzeba włożyć trochę pracy i chęci i wysiłku. Nic nie dzieje się samo...

 

[Dodane po edycji:]

 

po dzisiejszej wizycie u pani P. dolącze chyba do waszego watku... wiec to jednak nie depresja... nie wiem czy sie smiac czy plakac, bo wiem wreszcie co mi dolega (chyba) ale to zaden powod do radosci. z tego co czytam w waszych postach to nawet tutaj pasuje. wiec witam

Miło i nam Cię powitać... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po dzisiejszej wizycie u pani P. dolącze chyba do waszego watku... wiec to jednak nie depresja... nie wiem czy sie smiac czy plakac, bo wiem wreszcie co mi dolega (chyba) ale to zaden powod do radosci. z tego co czytam w waszych postach to nawet tutaj pasuje. wiec witam

 

Witamy opty :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tą złość na innych z zazdrości mam od wczoraj odkąd dowiedziałam się że ta upośledzona dalej jest z tą na wózku a ode mnie wszystkie dziewczyny uciekają. Facet to jeszcze sobie może pójść do agencji jak mu się chce a lezba co:/?? Wybaczcie że pisze takie głupoty ale ja się nie mogę opanować jak mam żal , złość. Kiedyś bałam się ciąć ,ale od kilku dni się nie boję. Zamknęłam oczy i zaczęłam ciąć. Trochę bolało ale ból wewnętrzny ustąpił a potem wrócił:/

Do tej pory codziennie myśli samobójcze. nienawiść do siebie wielka, a teraz doszła też do niektórych osób, a to jest dziwne bo jestem osobą bardzo wrażliwą:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotna: wygadywanie się tutaj pomaga redukować napięcie? nawet jeśli, to na chwilę. jak widać nie przybliża Cię ani o krok do rozwiązania problemów lub dotarcia do ich źródeł. my Ci nijak nie pomożemy, mnie osobiście nawet wspierać Cię ciężko bo nie wiem w sumie skąd się u Ciebie to wszystko wzięło. idź do lekarza (wiem, że masz kontakt z psychiatrą, ale najwidoczniej te wizyty nie działają, leki też coś chyba nie bardzo(?), zgłoś się na oddział dzienny, zacznij nad tym pracować ze specjalistą. wydaje mi się, że sama nie dasz rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

idź do lekarza (wiem, że masz kontakt z psychiatrą, ale najwidoczniej te wizyty nie działają, leki też coś chyba nie bardzo(?), zgłoś się na oddział dzienny, zacznij nad tym pracować ze specjalistą. wydaje mi się, że sama nie dasz rady.

 

xxsamotnaxx, zanim zgłosisz się na oddział dzienny to zacznij rozmawiać z psychiatrą i psychoterapeutą całkiem SZCZERZE. Wiesz, o co chodzi... Tylko wtedy będą mogli Ci pomóc. W innym wypadku możesz tam chodzić przez wiele lat i nic się nie zmieni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

długo chodziłam do psychologa i nie mówiłam wszystkiego

 

i jaki efekt to dało? pewnie dużo czasu niepotrzebnie zmarnowałaś... :/

ja chyba też nie mówię swojej pani P. wszystkiego, ale nnie robię tego celowo, pewnych rzeczy po prostu boję się powiedzieć bo boję się co ona o mnie pomyśli, jeszcze zechce zamknąć w szpitalu? a aż tak chyba źle ze mną nie jest (narazie) by trzeba było iść do szpitala...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

xxsamotnaxx, tak WSZYSTKO. Tylko w ten sposób będą mogli Ci pomóc. Dziś na sesji nie mogłam czegoś powiedzieć, za trudne, wstydziłam się, krępowałam, ale wiem, że muszę to zrobić, bo to jednocześnie bardzo ważne...

Ja przez pewien czas też nie mówiłam mojej psychoterapeutce o wielu rzeczach... Chyba każdy tak ma, tylko, że inni potrzebują więcej czasu, by się otworzyć, a inni mniej... I zdecydowanie to zależy także od terapeuty. Kiedy 7 lat temu chodziłam przez ponad 2 lata do pani psycholog to nie powiedziałam jej nawet połowy tego, co obecnej terapeutce w 4 miesiące...

Jedno jest pewne - ukrywanie pewnych spraw, kwestii utrudnia a nawet uniemożliwia skuteczną terapię i proces zdrowienia.

 

[Dodane po edycji:]

 

niestety tak, aż doszłam do wniosku że to nie ma sensu i ja zmieniam. Mam już nowego psychologa, pana któremu powiedziałam więcej pprzy dwóch spotkaniach niz uu tej pani przez półtorej roku

 

Właśnie! Jeśli czujemy, że dany terapeuta nie wzbudza naszego pełnego zaufania i nie możemy się przed nim naprawdę otworzyć to trzeba poszukać innego... Super Paranoja, że znalazłaś odpowiedniego dla siebie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po prostu boję się powiedzieć bo boję się co ona o mnie pomyśli, jeszcze zechce zamknąć w szpitalu? a aż tak chyba źle ze mną nie jest (narazie) by trzeba było iść do szpitala...

Tup tup. Tak łatwo to chyba nie wysyłają do szpitala - tylko dlatego, że psychoterapeucie tak się zachciało. Mogę się mylić, ale bez Twojej zgody to dość trudno do szpitala wysłać (musi być o ile wiem zagrożenie życia lub zdrowia. W innym wypadku - bez Twojej zgody nie zamkną Cię). Poza tym w szpitalu nie jest źle. ;) Majster z tego forum był i zobacz na jego posty, na jakiego mądrego człowieka nam wyrósł. ;)

 

No i ostatnia myśl. Albo Twoje objawy wymagają pobytu szpitalnego - i wtedy ukrywanie tego jest niezbyt rozsądnym utrudnianiem sobie życia. Albo Twoje objawy tego nie wymagają - i wtedy nie ma sensu nic ukrywać przed terapeutą. W obu wypadkach warto pomówić otwarcie z psychoterapeutą ;) Prawda, jakie to w teorii proste i łatwe? ;)

 

Namawiam do otwarcia się przed psychoterapeutą. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja chyba też nie mówię swojej pani P. wszystkiego, ale nnie robię tego celowo, pewnych rzeczy po prostu boję się powiedzieć bo boję się co ona o mnie pomyśli, jeszcze zechce zamknąć w szpitalu? a aż tak chyba źle ze mną nie jest (narazie) by trzeba było iść do szpitala...

 

Ja też się bardzo bałam/wstydziłam/krępowałam/obawiałam, ale naprawdę warto się przełamać. Przecież po to tam chodzisz - żeby się wyleczyć... A gdy nie mówisz całej prawdy, taisz coś to dajesz tej pani błędne sygnały... Szczerość, pomimo wstydu i lęku - jeden z najważniejszych elementów w psychoterapii i procesie zdrowienia... I nikt Cię nie zamknie w szpitalu wbrew Twojej woli, jeśli nie zagrażasz swojemu życiu oraz otoczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że to wszystko tylko tak pięknie brzmi. Trafiłam gdzieś tutaj na post dziewczyny którą "zamknęli" w szpitalu z powodu silnej depresji bez jej zgody ( za namową rodziców przez lekarza ubezwlasnowolniono ją - jako studentka ZP - a między innymi i prawa, wiem że formalnie nie jest to proste, ale jak widać są wyjątki). Ten post chyba wystraszył mnie totalnie. Ale jak narazie - na szczęście - nikt mi tego nawet nie proponował, więc chyba nie jest tak źle. Jedyne o czym naprawdę boję się mówić - i nie tylko lekarzowi czy terapeucie - to są myśli i ew próby samobójcze. Doświadczyłam, kiedyś przez przypadek/pomykłę (a właściwe chęć pomocy) interwencji policyjnej w takim przypadku i od tego czasu nigdy tych słów głośno - jakoby od siebie nie powiedziałam i zapewne długo jeszcze nie powiem.

Nie obrażając nikogo, wśród nas jest moim skromnym zdaniem co najmniej jedna osoba, która pomocy w takiej formie potrzebuje i to szybko, a mimo tego takowej propozycji prawdpodobnie nie dostała - wiec już sama nie wiem jak to z tym leczeniem szpitalnym jest. Mam nieszane uczucia - zresztą jak zwykle.

 

Oj, chyba sama sie zamotałam w tym co chciałam stworzyć...

 

a tak BTW. piszcie wolniej bo nie nadążam z czytaniem i odpowiadaniem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie, jest możliwość że ja bpd mam po swoim pradziadku? Mówili o nim dziwak,miał 2 żony z którymi się rozszedł, potem jakieś kochanki które obsesyjnie kontrolował i był bardzo bezpośredni. To może być przyczyna?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzcie, jest możliwość że ja bpd mam po swoim pradziadku? Mówili o nim dziwak,miał 2 żony z którymi się rozszedł, potem jakieś kochanki które obsesyjnie kontrolował i był bardzo bezpośredni. To może być przyczyna?

 

Wiesz co, przeważnie to ma raczej związek sytuacją życiową osoby z bpd - z ciężkimi przeżyciami lub/i zaniedbaniami w dzieciństwie, a czy może to mieć podłoże również genetyczne... przyznam, że nie wiem :? Wiem za to, że moja mama na 100% jest niestabilna emocjonalnie :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie miałam żadnych traumatycznych wydarzeń w dzieciństwie albo nie pamiętam. Ale urojenia miałam od przedszkola

 

[Dodane po edycji:]

 

a kiedy powinny pojawić się pierwsze objawy bpd? Bo ja jako dziecko miałam urojenia i przede wszystkich wszystko opierało się na urojeniach. To była przyczyna wszystkiego !Urojenia-prowadziły do konfliktów z ludźmi, nie dawały wewnętrznego spokoju, powodowały podejrzliwość, ciągły strach. Do tego od zawsze!! Miałam obsesyjne zainteresowania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak dużo dzieje się osttanio w tym wątku,że nie nadążam.Odniosę się tylko do mówienia wszystkiego psychoterapeucie.Ja niestety nie mówię wszystkiego...Dzisiaj idę do nowego,może będzie inaczej?Wiem,że powinnam mówić wszystko,ale wstyd,strach...

U mnie beznadzieja....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak dużo dzieje się osttanio w tym wątku,że nie nadążam.Odniosę się tylko do mówienia wszystkiego psychoterapeucie.Ja niestety nie mówię wszystkiego...Dzisiaj idę do nowego,może będzie inaczej?Wiem,że powinnam mówić wszystko,ale wstyd,strach...

U mnie beznadzieja....

 

Hmm... No i kolejna osoba, która nie jest do końca szczera z psychoterapeutą... :roll: Ja naprawdę namawiam do otwarcia się przed terapeutą, w moim przypadku dopiero wtedy tak naprawdę zaczęła się prawdziwa psychoterapia... A wcześniej to nie wiem właściwie po co tam chodziłam - żeby z kimś pogadać, mieć kontakt..? Bo chyba nie po to, żeby sobie pomóc... :roll:

Słowianka trzymam mocno kciuki, żebyś spróbowała w pełni zaufać swojemu nowemu psychoterapeucie, bo warto... ;)

Oni naprawdę rozumieją więcej rzeczy niż nam się wydaje i nie szokuje ich to chociaż dla nas to dramat, straszny wstyd i w ogóle... Jeśli nie możemy czegoś bezpośrednio powiedzieć to spróbujmy to w domu napisać i przeczytać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy borderline to głównie urojenia i przewrażliwienie ?Bo u mnie to jest głownie

 

W osobowości chwiejnej emocjonalnie nie da się określić "co jest głównie", tu jest po prostu burdel wewnętrzny...

 

Osobowość borderline charakteryzują: wahania nastroju, napady intensywnego gniewu, niestabilny obraz siebie, niestabilne i naznaczone silnymi emocjami związki interpersonalne, silny lęk przed odrzuceniem i gorączkowe wysiłki mające na celu uniknięcie odrzucenia, działania autoagresywne oraz chroniczne uczucie pustki (braku sensu w życiu).

 

Kryteria diagnostyczne ICD-10

 

W ICD-10 używa się pojęcia "osobowości chwiejnej emocjonalnie", która występuje w dwóch podtypach: impulsywnym i borderline.

 

Dla typu borderline muszą wystąpić co najmniej trzy spośród cech wymienionych przy typie impulsywnym (powyżej), oraz co najmniej dwie spośród poniższych:

 

1. zaburzenia w obrębie i niepewność co do obrazu ja (self image) oraz celów i wewnętrznych preferencji (włączając seksualne),

2. ciążenie ku byciu uwikłanym w intensywne i niestabilne związki, prowadzące często do kryzysów emocjonalnych,

3. nadmierne wysiłki uniknięcia porzucenia,

4. powtarzające się groźby lub działania o charakterze autoagresywnym (self-harm),

5. chroniczne uczucie pustki.

 

Kryteria diagnostyczne DSM-IV

 

Zgodnie z DSM-IV, pograniczne zaburzenie osobowości występuje, jeżeli przez dłuższy czas utrzymuje się co najmniej pięć spośród wymienionych dziewięciu kryteriów:

 

1. gorączkowe wysiłki uniknięcia rzeczywistego lub wyimaginowanego odrzucenia,

2. niestabilne i intensywne związki interpersonalne, charakteryzujące się wahaniami pomiędzy ekstremami idealizacji i dewaluacji,

3. zaburzenia tożsamości: wyraźnie i uporczywie niestabilny obraz samego siebie lub poczucia własnego ja (sense of self),

4. impulsywność w co najmniej dwóch sferach, które są potencjalnie autodestrukcyjne (np. wydawanie pieniędzy, seks, nadużywanie substancji, lekkomyślne prowadzenie pojazdów, kompulsywne jedzenie),

5. nawracające zachowania, gesty lub groźby samobójcze albo działania o charakterze samookaleczającym,

6. niestabilność emocjonalna spowodowana wyraźnymi wahaniami nastroju (np. poważnym epizodycznym głębokim obniżeniem nastroju (dysphoria), drażliwością lub lękiem trwającymi zazwyczaj kilka godzin, rzadko dłużej niż kilka dni),

7. chroniczne uczucie pustki,

8. niestosowny, intensywny gniew lub trudności z kontrolowaniem gniewu (np. częste okazywanie humorów (ang. frequent displays of temper), stały gniew, powtarzające się bójki),

9. przelotne, związane ze stresem myśli paranoiczne (ang. paranoid ideation) lub poważne symptomy rozpadu osobowości (ang. dissociative symptoms).

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×