Skocz do zawartości
Nerwica.com

Rezygnacja....ze wszytskiego?


black horse

Rekomendowane odpowiedzi

Czy tez tak macie, że jużt otalnie ze wszytskiego rezygnowaliscie, z zycia/pracy/szkoły/znajomych??Pewnie dużo odp., ze tak..ale co z tą rezygnacją z samego siebie...Bywa tak, ze mam dni, ze totalnnie nic się nie chce...Siada przed komputerem, nie idzie na zajęcia, śpi cały dzień....Jak można tak żyć...A co jeśli to nie jest zadna choroba, żadne problemy z dziecinstwa, tylko tak to juz jest..Nie wierze, że bedę potrafiła zainwestowac w siebie....Bo zawsze jak jednego dnia pojawiają się tak myśli to kolejnego mam wszystko gdzies, jednego robię dużo(jak na moj stan) praca, porządki, nawet spotkanie ze znajomymi...a na nastepny odpoczywam, bo mnie to tak "wykonczylo":/......przecież to jest tragiczne....:/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W życiu dobrze jest zachować równowagę, jeżeli pracujesz to należy Ci się także odpoczynek. Spróbuj rozplanować sobie kilka dni, zaplanuj kilka rzeczy, które chciałabyś zrealizować, wieczorem odznaczaj co się udało, a co nie. Może potrzebujesz lepszej organizacji czasu. A czy dzieje się tak przez cały rok, czy tylko okresowo? Może to przesilenia albo depresja sezonowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh u mnie ejst ten probelm, że zaleceniem terapii jest nie planowac....Ze za bardzo chce sobie ułożyć zycie i brakuje w nim czasu na spontanicznosc..A jak już zaplanuje, to potem gdzies odrzucam te mysl, nie zabiore sie za to...U mnie wszystko co zaplanowane, jest spisane na straty^^...I to jest najgorsze..taka nauka życia chwila, słuchania swoich potrzeb,.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ocho, żyje tak od dłuższego czasu, zdarzy mi sie tylko na studia iść czasem w weekend... Niewiem jak sie wyrwać z tego. Męczy mnie troche taki tryb życia, a z drugiej strony lubię to -> bo zwyczajnie nie mam na nic energii. Śpię po 10-13h a i tak cały dzień ziewam i leże w łóżku.. Czasem tylko wstanę i pójdę do sklepu, czy ugotuję coś... Mam momenty ze wstępuje we mnie energia, jak sie najaram na coś, ale to rzadko. W wakacje jest inaczej, wtedy zawsze prowadzę firmę nad morzem i praca sprawia mi przyjemność, daje energię, i w wakacje co tydzień na balety chodzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja każdy dzień w tygodniu, bez przerwy próbuję coś zrobić. Szarpię się i często efekty są marne. A innym razem popadam w drugą skrajność i nie robię nic, a tylko rozmyślam o tym jak jest źle, lub nawet nie myślę już. Może to o czym piszesz to taka reakcja obronna organizmu. By zminimalizować obowiązki. Zrobić tylko to co absolutnie niezbędne bo i tak jest trudno. Może lepiej zrobić mało, a zaczerpać z tego radość? Po to by wrócić do zdrowia (oczywiście samo "robienie mało" nie starczy) i wrócić do zdrowia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie, nie mozemy oczekiwac od siebie Bog wie jakich sukcesów....To własnie te malutkie rzeczy robione w ciagu dnia są czyms na prawde dużym, a kazda proba....Cokolwiek, nawet wyjście na zakupy, proba skoncentrowania sie na czym to juz nasz własny sukces, bo trzeba probować, każdego dnia ciagle od nowa....oczywiscie jako dodatek, terapia...:P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

echh mnie siedzenie w domu dobija, raz w tygodniu mam zajęcia przeważnie zawsze "coś się stanie", a to budzik za późno zadzwoni, a to w głowie się zakręci. dochodzimy do punktu, w którym następuje oświecenie: nerwica to ucieczka przed życiem. tak, jestem tchórzem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

echh mnie siedzenie w domu dobija, raz w tygodniu mam zajęcia przeważnie zawsze "coś się stanie", a to budzik za późno zadzwoni, a to w głowie się zakręci. dochodzimy do punktu, w którym następuje oświecenie: nerwica to ucieczka przed życiem. tak, jestem tchórzem

 

 

Niestety.. szczerze ale prawdziwe.

 

Ostatnio przełamałam sie, aby jechać do rodziców (nerwica). I cieszyłam sie jak bym conajmniej K2 zdobyła... Mój chłopak stwierdził, że gdyby mnie nie znał to pomyślałby że jestem jeb*ięta, skoro jestem dumna z tego...że pojechałam 30km od domu. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh ja wytrzymałam na studiach 1,5 roku, w tym ostatnich kilka miesięcy to same nieobecności, ze znajomymi kontaktuję się sporadycznie przez telefon (wszyscy studiują gdzieś w Polsce), nie pracuję, bo nie jestem w stanie, śpię przez pół dnia, a i tak do wieczora się przebudzam, bo jestem półprzytomna, właściwie to nic nie robię (o co wszyscy mają do mnie pretensje), ale mi się nie chce, nawet wejście na pierwsze piętro to za dużo, jak się wezmę za sprzątanie pokoju to zajmuje mi to tydzień albo dłużej (w tym czasie zdążę z pięc razy zrobić większy bałagan niż był), właściwie to nic mnie nie obchodzi, a nawet jeśli już to jest to stan przejściowy. Zdażają się dni, że się na coś napalam tak potwornie, że o niczym innym nie mogę myśleć, normalnie zaczynam wariować i wtedy wszyscy mają mnie jeszcze bardziej dosyć, bo zazwyczaj takie chwilowe wariactwo pochłania mnóstwo kasy. Ale wyjeżdżam na półroczną terapię i jak to mi nie pomoże to zostaje tylko jedno wyjście... bo wiem, że nikt nie będzie mnie utrzymywał całe życie, a przecież nikt nie chce być ciężarem dla swojej rodziny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie jedziesz na terapię?

 

Powodzenia!

 

[Dodane po edycji:]

 

jesli dla kogos nerwica jest ucieczka to jest zapewne chory psych. a nie znerwicowany

 

 

Hmmmm no takiego rozróżnienia choroby od nerwicy to nie widziałem jeszcze. Zresztą tak naprawdę nerwica to też choroba. Tyle, że w niektórych podziałach nie.

 

Może wyjaśnij co miałeś na myśli?

 

Jak dla mnie to w pewnym sensie każde zaburzenie czy choroba jest ucieczką od życia. Jako skutek lub przyczyna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. bo wiem, że nikt nie będzie mnie utrzymywał całe życie, a przecież nikt nie chce być ciężarem dla swojej rodziny...

 

 

No co Ty, musisz sobie bogatego męża znalesc :smile: Ja już powiedziałam chłopakowi że musi mnie utrzymać do czasu aż z jego pensji odłożymy na mój interes.

Zresztą..w Polsce to normalne że kobieta nie pracuje i zajmuje sie domem, nie martw sie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lena88, myslè ze ta polroczna terapia ci pomoze,bardzo ci tego zyczè!wtedy zaczniesz myslec o pracy czy moze jakis kursach albo szkoleniach?teraz zajmij siè twoim zdrowiem kochana :D z tego co pamiètam to jedziesz na poczàtku grudnia jakos kolo osmego??pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw, dobre dobre, no cóż ja trafiłam na takiego, który dostaje 500 zł zasiłku, więc chyba trzeba go zmienić :mrgreen: choć ja odnalazłabym się w takiej sytuacji-mąż pracuje i dużo zarabia, a ja w domku spokojnie kończę moją książkę

 

wovacuum, tak, 7 grudnia wyjazd. I kurczę, powoli zaczynam się bać tego wszystkiego :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

newica JEST CHOROBA ktora trzeba leczyc tak jak kazda inna chorobe, jesli ktos uwaza ze to tylko ucieczka od zycia to wybaczacie ale to nie jest normalne myslenie. Chyba, ze ktos celowo jak sie czegosi boi to mowi ze ma nerwice wiec czegos tam nie zrobi i sie tym zaslania ale to trzeba zwykly pusty slogan a nie zadna realna nerwica. Zupelnie nie rozumiem po co mieszac te sprawy, depresja czy nerwica to ciezkie choroby rowniez dlatego, ze trzeba sie zmagac z otoczeniem wiec nie piszmy takich bzdur co to naprawde bezsensu. Albo ktos nie ma tych problemow a sie nimi zaslania albo jest chory, rozne sprawy.

 

Kazde zaburzenie ucieczka od zycia? Mam nadzieje ze to zart. Jak ktos ma grype to znaczy ze ucieka przed szkola czy praca? Jak ma problemy z cisnieniem to znaczy... i tak mozna wymieniac. Groteska. Trzeba miec w sobie totalny brak inteligencji emocjonalnej aby cos takiego napisac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

będę się upierać przy swoim: nerwica to ucieczka przed życiem, a jeśli nie rozumiesz metafory.. wybacz, ale często trzeba chorej na nerwicę kopa w dupę, żeby wyszła z domu i zaczęła coś robić ze swoimi lękami. trudno wyzdrowieć pierdząc w stołek

 

no tak, zero we mnie inteligencji emocjonalnej, totalne zero. to Ty musisz być w sobie mocno zadufany wierząc w to, że nerwica spadła Ci z nieba. na tą chorobę się pracuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×