Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica a studia jak sobie radzić?


luciana

Rekomendowane odpowiedzi

Hej zapisałam się na studia, a między czasie rozwinęła mi się na nowo nerwica i silne uczucie lęku chce teraz podjąć studia drugiego stopnia ale ten cały zamęt jakim jest studiowanie mnie przeraża tym bardziej, że będę wśród nowych ludzi w grupie a oprócz tego przez sam uniwersytet przechodzi dużo ludzi, a dawno nie byłam w tak zatłoczonym miejscu. Mam obawy czy zapanuje nad napadami lęku i się nie skompromituje. Mam jeszcze dwa tygodnie do rozpoczęcia więc spróbuje się jakoś podkurować. Nie chce odkładać studiów na później bo nigdy ich nie skończe.

 

Jeżeli ktoś z Was zmagał się z tym na studiach to prosze o rade i jak sami sobie radziliście? proszę o pomoc

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się zmagałam, zmagam i jak znam życie zmagać będę jeszcze niecałe dwa lata.

Nic nie napisałaś o leczeniu...jeśli go nie rozpoczniesz możesz być pewna, że nerwica dopadnie cię w najmniej [rzyjemnej chwili, pewnie na studiach też.

Jak sobie radzę?

Długo brałam leki, chodzę do psychologa i jakoś te dwa latka przeleciały :D, przy silnej motywacji da się, nawet sesje bez poprawki zdać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja różnież się z tym zmagałam no i nadal zmagam. Mnie osobiscie kiedy nagle na wykladzie (lub gdziekolwiek) złapie lęk, panika próbuje spokojnie i głęboko oddychac i wmawiac sobie ze to nic takiego, nic sie nie stanie, za moment przejdzie. zwykle pomaga ale czasem miewam silne napady paniki, wtedy jak gdyby nigdy nic wychodze przejsc sie. Nie zawsze jest to skuteczne. próbuje sama sobie z tym radzic, jakos na pomoc "z zewnątrz" nie moge sie przemóc. Powodzenia!!!! bedzie dobrze tylko w to uwierz!! pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze się bardzo skupić na wykłądzie czy ćwiczeniach na notowaniu, wpaść w trans i wtedy te miliony myśli nie biegają po głowie.

Poza tym fajnie jak się ma choć jedną "pokrewną duszę" w grupie, która wie o co chodzi i w razie czego, potrząśnie nami, przyniesie wody, wytarga na zewnątrz. No i tak ułożyć plan, żeby mieć jakiś dzień wolny wtedy można się spokojnie wyspać i zregenerować siły :)

Fajnie też, jak się ma uczelnię blisko ja dojeżdżam ok 25 km w jedną stronę busem, dodatkowy minus tego wszystkiego, ale się nauczyłam, słuchawki w uszy, głośna muzyka i jedziemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dla mnie szkola byla zawsze największym problemem - nie umialam sie nigdy odnalezc w grupie rówiesników(choc zawsze stwarzalam pozory najbardziej przebojowej osoby w klasie, ale to juz inna historia;-). na studiach oczywiście bylo tak samo i szczerze - nie wiem jakim cudem udalo mi sie skonczyc dwa kierunki ;-) przez pierwsze lata studiowania nie bylo zbyt dobrze, ledwo na zajeciach usiedziec moglam. potem bylo juz lepiej (kwestia przyzwyczajenia do ludzi i miejsc no i rozpoczęcia leczenia). podczas zajęc - zawsze kiedy czulam ze zbliza sie atak poprostu "zagryzalam zęby" i skupialam sie na tym zeby przeszedl - co bylo strasznie uciazliwe, ale jakos zawsze udawalo mi sie przetrzymac do konca bez wychodzenia z sali..dobrym sposobem jest tez juz wspomniane skrzętne notownie. mi pomagalo tez skupienie sie na rysowaniu jakis wzorkow lub tego typu rzeczy w zeszycie.

pozdrawiam;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×