Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zycie za szybą


Grood

Rekomendowane odpowiedzi

Jest to mój pierwszy temat na tym forum, korzystając z okazji chciałbym się przywitać, a więc witam :-)

 

Przejdę od razu do przyczyny mojej wizyty tutaj i powstania tego wątku. Mianowicie od kilku(kilkunastu? nie wiem dokładnie kiedy to się zaczęło) lat oglądam swoje życie zza szyby. Napisałem oglądam, bo mam wrażenie, że nie mam wpływu na to jak się potoczy. Bywają chwile, kiedy dosłownie staję w miejscu i czuję, że odlatuje. Przez chwile widzę jakby obraz kamery zawieszonej kilka metrów nad moją głową (nie jest to wcale żart! a wiem, że moglibyście tak pomyśleć, bo sam jak przeczytam to, co tutaj napisałem to przypomina mi to jakąś prowokację) po czym wracam do "normalności", przy czym ta normalność nie jest chyba w moim przypadku tym, czym powinna być. Trudno mi się na czymkolwiek skupić, przy każdej okazji "odlatuję" myślami. Być może przyczyną tego, jest ciągłe niewyspanie(kolejne moje utrapienie...). Staram się spać minimum 9 godzin dziennie w tygodniu(+drzemka w dzień, ogólnie na dobę potrzebuje minimum 10 godzin spania), w weekend czasami pozwalam sobie nawet na 12-13 godzinny sen, a i tak czuje się niewyspany. Wstawanie w tygodniu - to jest najgorsze. Budzi mnie dzwonek budzika, rano nic mi się nie chce, jest mi zimno, najchętniej przeleżałbym cały dzień w łóżku i tak zresztą mam przez resztę dnia, chociaż nie aż tak jak rano. Wieczorem zmienia się to diametralnie, dostaję "kopa", wzrasta moja pewność siebie, mam więcej energii i ogólnie bardziej przypominam tego człowieka, którym chciałbym być cały czas(cały czas jednak pozostaje uczucie oglądania życia zza szyby). W weekendy nie występuje problem ze wstaniem. Mam też ogromne wahania nastroju(w ciągu minuty moje samopoczucie zmienić się może o 180 stopni).

Ogólnie rzecz biorąc czuję, że coś siedzi w głębi mnie i nie daje mi normalnie funkcjonować, chciałbym abyście pomogli mi stwierdzić co to jest. Dodam, że cierpię na lekką nerwicę natręctw

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj,

Może to derealizacja? Takie uczucie często mi towarzyszy. Ja cierpię na fobię społeczną i depresję. W chwilach zbliżających się lęków też często mam takie objawy, jakbym dosłownie wychodziła z siebie, towarzyszy jednak temu ogromny wewnętrzny ból, tak jakby ktoś mnie rozdzierał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moj swiat (nie)realny

 

Czesc,

 

Jak radzicie sobie z 'zyciem za szyba' ?

sa jakies powroty w ogole?? (oprocz jakiegos traumatycznego kopa oczywiscie..);

od b.dlugiego czasu mam wrazenie ,ze zyje 'obok', ze nie moge wskoczyc na swoje tory ,prawie przestalem wierzyc ,ze sa jakies 'moje tory'.

sprawy jakby przestaly miec dla mnie wartosc, nie zaangazuje sie w nic (nie-to juz nie deprecha, 3 m-ce terapii pomoglo), przed praca mam koszmarny lek (ocena, przewidywanie porazki itd), najlatwiej byloby zwalic wszystko na inewlasciwy zwiazke - tzn. jesli poznalbym wlasciwa kobiete to wszystko samo sie wyprostuje ALE

doroslem na tyle ,ze wiem ,ze tak nie jest i ze trzeba najpierw samemu sobie poukladac. Czesto wole juz spac albo dac z lekka w gaz byle o tym nie myslec.

Czy to w ogole da sie zmienic ? i JAK ??

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak byłam na grupie DDA - to kilka osób mówiło o wrażeniu bycia za szyba. ja osobiście wówczas nie miałam takiego poczucia. Pojawiło mi się póxniej, po jakiś stresach. No jest to swoisty lęk przed zaangażowaniem z innymi ludźmi. Związku. itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle, ze w stanach depresyjnych tak jest. Pozamrazane uczucia i emocje nie daja nam odczuwac. Swietnie ten stan ujęla Coma w Widokówce

Wódka naturalnie przywraca pion

Spacer pośród ludzi, nie ma ich tu

Bo wszystko jakby z dala i przez szybę

 

Sluchalam ich wtedy i myslalam ..Boze dokladnie tak sie czuje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grood, znam te oba uczucia. Wierz mi, że one potrafią znikać. Może nie szybko, ale znikać. Choć trzeba nad tym pracować - razem ze specjalistami.

 

Co na to lekarz? Twoje objawy pasują do pewnej choroby. Powinieneś zasięgnąć fachowej porady.

 

Ja czuje b.podobnie, takz od b.dlugiego czasu. Moze nie mam wizji 'kamery' ale reszta sie zgadza.

Co to za choroba??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mna to samo. Czuje sie jakbym byla zamknieta w szklanej klatce. Obserwuje zycie, ktore sie toczy, ale w nim wlasciwie nie uczestnicze. Jestem jak marionetka. Od zewnatrz wygladam zwyczajnie (pomimo stalego smutku), ale wewnatrz meka. Krzycze, ale nikt mnie nie slyszy. Jestem chronicznie zmeczona, rozmowy mnie mecza. Siedze juz w tej klatce bardzo, bardzo dlugo. Stalo sie to po pewnym traumatycznym wydarzeniu. Wczesniej bylam wolna. Teraz, od ludzi, od zycia dzieli mnie gruba sciana. Nawet nie moge byc w zadnym zwiazku bo uciekam, jestem nierozumiana, nawet nie rozumiem samej siebie. Wszystko mnie meczy - nawet myslenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesst to takie smutne, ze wielu ludzi przechodzi przez takie meczarnie. Czlowiek jest tak bardzo wrazliwa istota. Wszystko ma na nas wplyw. Kazda dobra i kazda zla rzecz.

 

-- 14 maja 2012, 01:40 --

 

Dziekuje Candy14, bardzo dziekuje. A jak teraz Ty sie czujesz? czy wszystko przeszlo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, czytajac temat miałem wrażenie jakby ktos opisywał moje własne przeżycia, ciekawa sprawa.

 

Od wieku młodzieńczego zmagałem się z depresją, zacząłem ją leczyc duzo duzo pozniej niz powinnienem (w wieku prawie 18lat, kiedy deprecha zaczela sie przy 11) i objawy miałem podobne: apatia, derealizacja, brak uczucia wlasnej tozsamosci, brak uczucia kontroli nad swoim zyciem i otoczeniem, doslownie jakbym byl jedynie kamera w swoich oczach, jakby to sie rozgrywalo jakos poza mną, ciezko to wyjasnic, jednak wiem, ze pewnie dobrze to rozumiesz.

U mnie żadni psychologowie, psychiatry czy leki w duzym stopniu nie pomogly, co najdziwniejsze, pomogly mi lektury. Tłumaczylem to sobie tak, ze inne rzeczy (psychologowie, leki itp.) dzialaly na mnie zewnetrznie kiedy ja potrzebowalem kopa od wewnatrz. Wlasnie lektury pozwolily mi osiagnac taki stan, stan pewnej ekstazy, gdy czujesz sie zywy, gdy czujesz, ze jestes tego czescia i centrum swoich zachowan, odczuc, tak jakby swiat ci sprzyjal a nie kladl klody pod nogi.

 

U mnie olbrzymia zmiane zdeterminowala lektura "Potęga Teraźniejszości" aut. Eckhart Tolle. Książka z pogranicza psychologii i duchowosci, napisana bardzo przystepnym jezykiem, pozwolila mi zrozumiec wiele rzeczy, i to ja Tobie, ba, kazdemu najbardziej polecam. Nie czekaj, nie mysl, nie zastanawiaj sie, kup ksiazke i sam sprawdz, powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×