Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy jako dziecko pamiętasz nerwice?


Adaś2222

Rekomendowane odpowiedzi

Ja od samego dziecka mam nn, nawet jak byłem bardzo mały to pamiętam natręctwa jakie wykonywałem. Podobno jeszcze jak nie chodziłem, to spałem dopóki ktoś przy mnie był, jak się tylko odeszło od razu płakałem. Nawet jak już byłem w wieku 12-13 lat musiałem zostawać z kimś w domu bo się bałem (wtedy leków nie brałem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Analizując przeszłość - to pewnie, że tak. Byłam strasznie zlęknionym dzieckiem. Te troski i lęki narastały przez lata, aż w końcu układ nerwowy nie wytrzymał i "pękł". Podskórnie czułam, że tak to się skończy: albo mnie wywiozą do wariatkowa, albo umrę na zawał albo się załamię nerwowo. Punkt zwrotny, który jednak był potrzebny żeby przejrzeć na oczy i móc działać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamiętam nawet jak martwiłem się czy zwierzęta idą do nieba, mojego kumpla pies wpadł pod samochód i pytałem się katachetki o to, i potem cały czas się bałem czy psy idą do nieba to teraz smieszne sie wydaje. Miałem także pytania czy z płaczu można umrzec? Bo ja często płakałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to miałam mnóstwo natręct, typu machanie rodzicom z okna jak wychodzą do pracy (bo inaczej umrą) albo lliczenie wszystkiego wokół (bo będzie mi niedobrze) perfekcyjne układanie zabawek (bo coś tam) i oczywiście mega nieśmiałość. Żal mi siebie jak widzę to dziecko oczami wyobraźni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, wszystko musiało być zrobione 2 lub 8 razy :) np. pamiętam taką sytuację, miałem dwie identyczne zabawki z kinder niespodzianki, jedną przez przypadek złamałem. Walczyłem ze sobą kilkadziesiąt sekund, żeby nie złamać drugiej, lecz w końcu uległem(no jak to, jedna złamana?), lub podrapałem się jedną ręką po głowie, to zaraz musiałem to zrobić drugą, a jak przez przypadek po raz 3 się podrapałem, to już trzeba było jechać do osmiu(przy czym każda ręka po równo, czyli 4 razy na jedną, heh.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja miałam np. takie natręctwo: chodzenie po płytach chodnikowych ale tylko tych nie pękniętych, pęknięte musiałam omijać :smile: Miałam jeszcze dwa inne małe natręctewka ale zachowam je dla siebie :smile:

Teraz zostało mi z nich tylko jedno ale nie jest to nic takiego i nie przeszkadza mi w życiu.

Obecnie zmagam się z nerwicą lękową i jak byłam dzieckiem to pamiętam że niektóre moje zachowania były właśnie nerwicowe - teraz to wiem, wiem skąd źródło mojego zaburzenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z nerwicy lękowej:

-gulka w gardle

-strach przed śmiercią, paniczny i strach przed dużymi rzeczami (?) np przed polem

 

Natręctwa:

-mowienie 'co nie' co 2 sekundy :mrgreen:

-unikanie łączen w płytkach

-mruganie oczami

-pociąganie nosem

robienie czegos ustaloną ilosc razy, jak wyszlo żle to od początku :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzieci mają różne fazy fakt, ale to powinno minąć itd. i raczej mają w małym wymiarze to, a nie jak my, że jak szedłem do szkoły jako dziecko to z łzami w oczach i czy rodzice po mnie wrócą myślami. Nie raz prosiłem nauczycielke, żeby zadzwonić do moich rodziców czy wszystko ok, wyobraźcie sobie jak klasa na to reagowała. Nawet pamiętam jak na lekcji miałem natręctwa związane z moją świnką morską, miałem natrętne myśli, że coś się jej złego dzieje i w domu pierwsze co to biegłem do niej i patrzyłem czy żyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zabawne, że ja też pamiętam swoją nerwicę od bardzo dawna... ;) Już w zerówce dostawałam spazmów na samą myśl o tym, że muszę tam zostać bez rodziców. Chyba nawet dopatrzyłam się początków natręctw - po trzysta razy pytałam mamy, babci, taty, kogokolwiek kto mnie odprowadzał do przedszkola, czy na pewno przyjdzie mnie odebrać, czy wszystko będzie dobrze itp. A, i jeszcze oprócz tego strasznie uwielbiałam układać wszystkie książki, zeszyty itp. równiutko wzdłuż siebie, symetrycznie i starannie. Na punkcie symetrii mam czasem bzika do dziś :P Chyba każdy z nas nerwicowców mógł zauważyć jakieś objawy już w dzieciństwie. Większość urodziła się z "predyspozycjami".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fobia- a skad wiesz ze to migdalki? Bo ja tez cale dziecinstwo czulam gulke w gardle!

I do tego co juz wczesniej pisalam dodaje:

-wąchalam ręce co chwile jak mialam tak 6-8lat :lol:

I faktycznie balam sie strasznie chodzic do przedszkola, dlatego chodzilam tlyko pol pięciolatkow i zerowke, wczesniej sie nie dalo bo uciekalam i plakalam ciagle, balam sie tam byc sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zawsze piszę i mówię, że zachorowałam w 2005 roku bo wtedy nastąpił punkt kuliminacyjny - wtedy cała ta nerwica wybuchła we mnie z rozmachem. Jednak pamiętam, że jako dziecko też miałam natręctwa tyle, że wtedy one nie przeszkadzały mi w funkcjonowaniu. Owszem zawsze myślałam o sobie, że jestem jakaś nadwrażliwa i że pewnie martwię się bardziej, niż zazwyczaj martwią się inni ludzie ale myślałam wtedy, że po prostu taka mam osobowość - nie doszukiwałam się w tym zaburzenia. Te natręctwa gdzieś ze mną zawsze były, ale jako dziecko nie zastanawiałam się nad nimi oraz pomimo ich mogłam normalnie tzn. wg. mnie wtedy normalnie funkcjonować. Były okresy kiedy o nich zupełnie zapominałam i wszytsko było ok, a innym razem jakieś tam natręctwa się pojawiały. Jako dziecko chyba myślałam, że zwyczajnie wszyscy ludzie mają tak jak ja.

W dziecińste przede wszystkim zawsze bałam się o rodziców i o nich martwiłam. Odprawiałam różne magiczne gesty aby ich chronić: np. mróżenie oczu, machanie ręką tak jakbym zagarniała złe powietrze aby z nich ściągnąć to coś złego i rzucić gdzieś w otchłań. Zawsze wtedy jak pomyślałam coś złego to musiałam tak pod nosem powiedzieć: na psa urok, bądź wymówić "rok" z podkreśleniem na literę "r". Czasami jakieś ruchy głową - ale pamiętam że robiłam to tak aby rodzice i inni nie zauważyli co wyprawiam.

Jako dziecko to bardzo bałam się np. stać sama w kolejce bo wydawało mi się, że zgubie się mamie i ona już mnie nie odnajdzie, bałam się sama być w domu nawet jak mama wychodziła tylko na klatkę schodową, jak bawiałm się w swoim pokoju to jak było za cicho to wołałam mame aby upewnić się ze wciąż jest w domu. Pamiętam też, że jako dziecko bałam się śmierci.

W szkole średniej natomiast obsesyjnie przed wyjściem z domu sprawdzałam, czy kuchenka wyłączona, potem czy żelasko, czy okna pozamykane i od nowa, czy oby na pewno wyłączyłam kuchenke itp. Później zaś czy zamknęłam drzwi itp. Potrafiłam przez te sprawdzanie spóźnć się na autobus bo ciężko było mi wyjźć z domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako dziecko też pamiętam dwa natręctwa dopiero teraz sobie zdałem sprawę, że to natręctwa pamiętam jak myślałem, że moi rodzice mają maski i próbowałem im sciągać bo myślalem, że nie są moimi rodzicami. I pamiętam jak zawsze myślalem, że moi rodzice są najpiękniejsi i kiedyś mi się pomyslało, że nie są i strasznie płakałem przez to i siedziało mi to w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalenabmw- bo na drugi dzien pani doktor powiedziala,ze to angina :( ale mysle ,ze nerwy tez zrobily swoje bo pamietam wlasnie juz od dziecka jak mi mowili,ze moja mama nie ma migdalkow bo jej wycieli jak miala angine bo tak jej sie powiekszyly,ze sie prawie udusila- stad wtedy moja obawa ,ze sie dusze :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dopiero niedawno uswiadomilem sobie, ze w dziecinstwie mialem juz zadatki na nn. To sie zaczelo w podstawowce. Mysle, ze to bylo spodowane jakas presja, stresem, bo (nie chwalac sie oczywiscie, ja ogolnie skromny czlowiek jestem ;P) bylem jednym z najlepszych uczniow w klasie, szkole - zawsze czerwony pasek, 2 razy pod rzad zajmowalem w calej szkole pierwsze miejsce w konkursie recytatorskim, nosilem sztandar szkoly, zlota ksiega, do tego nie narzekalem na brak zainteresowania plcia przeciwna itp. hehe ;P. No i pewnego razu chyba cos we mnie peklo, bo zaczalem w myslach (a gdy bylem sam to na glos) powtarzac swoje imie i nazwisko. Musialem wypowiedziec je 5 razy w okreslonym czasie, bo inaczej mogloby cos zlego sie wydarzyc i mialem straszliwe leki, ze cos mi sie stanie. Jak nie zdarzylem tego wypowiedziec 5 razy, to musialem 10, potem 15 itd. Miewalem tez "schizy" z nagrywaniem roznych rzeczy na magnetofon (pamietny kasprzak :D). Jak cos sie zle nagralo wg mnie, to musialem powtarzac wszystko od nowa. Bylo jeszcze pare rzeczy, ale nie bede sie rozpisywal ;) Zniknelo to po jakims czasie, ale po latach spokoju nerwica wrocila z jeszcze wieksza sila i gorszymi natrectwami, ktore trwaja do dzisiaj ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pamietam, że jak mama dłużej nie wracała z pracy, to zamartwiałam się, że coś sie jej stało. Miałam tez płytki, szczególnie kiedy szłam do szkoły. albo pomyslenie o czymś, bo kiedy nie pomysle to sie cos stanie.Tylko nie pamietam dokładnie o czym to musiałam myśleć. Ogólnie byłam smutnym dzieckiem i co jeszcze pamietam, że bardzo bałam się chodzić do szkoły. kiedy rano dzonił budzik, to dostawałam palpitacji serca i miałam niesamowite leki:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×