Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia adaptacyjne a wymagania rzeczywistosci


pizzacanto

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktos z Was probowal interpretowac swoje problemy zwiazane z zaburzeniami adpatacyjnymi z sytuacja istniejaca w rzeczywistosci np. wtedy, gdy wyomi wgledem pracy lub systemu wartosci/zachowan stoja w sprzecznosci z naszymi wlasnymi pragnieniami i dazeniami/celami?

 

Mysle, ze jestem bliski znalezienia odpowiedzi na dreczace mnie problemy ale w tym celu chcialbym uzyskac przynajmniej kilka odpowiedzi ze strony Was, tj. osob, ktore zetknaly sie w swoim zyciu z tego typu problemami i jak nauczyly sie go rozwiazywac (lub go nierozwiazaly :D ).

 

Najbardziej mnie tutaj interesuje sytuacja osob, ktore maja problem zwiazany z adpatacja wymogow rzeczywistosci wgledem rynku pracy oraz szeroko rozumianych zachowan spolecznych.

 

Dzieki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zaburzenia adaptacyjne i jak najbardziej zgadzam się z tym, że ta chora rzeczywistość, ten system i brak autentycznej wolności powoduje te zaburzenia. Nie mam praktycznie wyboru - MUSZĘ pracować choć niekoniecznie chcę, bo bez pracy nie przeżyję, tzn bez pieniędzy. Chciałabym mieć dom z ogródkiem i tam hodować sobie wszystkie potrzebne mi roślinki do jedzenia, owoce, warzywa, mieć kozę która daje mleko, jakiś stawik z rybkami, studnię... i byłabym samowystarczalna, nie musiałabym harować za te marne pieniądze na jedzenie. Ale to na razie niemożliwe, bo nie mam takich pieniędzy, żeby mieć taki dom z tymi wszystkimi darmowymi darami natury. I tu koło się zamyka.

Na razie kombinuję jak się da i dążę do tego żeby takowy domek mieć ale jeszcze długa droga przede mną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, chodzę na psychoterapię ale na razie byłam tylko na 3 wizytach. Jutro idę na kolejną i mam zamiar właśnie podjąć ten temat, naszego systemu i pozornej wolności i jak to się ma do moich zaburzeń

Ale wg mnie to nie ja jestem zaburzona tylko ten jeb*** system, społeczeństwo jest chore i ja mam sie do niego adaptować??? Nigdy! Zaburzenie mi mija, coraz bardziej sie buntuję przeciw systemowi i państwu i to mi bardzo pomaga :D

 

PS. Obejrzyj sobie film który mam w stopce

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za krótko chodzę na terapię, ogólnie to ja wiem co jest przyczyną moich zaburzeń i wiedziałam to zanim poszłam na terapię, mam dużą świadomość siebie więc o sobie wiem dużo... na razie konkretów nie ma co do linii terapii, bo za krótko ona trwa.

A Ty korzystasz z terapii czy masz zamiar?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za krótko chodzę na terapię, ogólnie to ja wiem co jest przyczyną moich zaburzeń i wiedziałam to zanim poszłam na terapię, mam dużą świadomość siebie więc o sobie wiem dużo... na razie konkretów nie ma co do linii terapii, bo za krótko ona trwa.

A Ty korzystasz z terapii czy masz zamiar?

 

Nie, zastanawiam sie nad podjeciem ale waham sie, m. in. ze wgledu na to, ze moje zaburzenie - podobnie jak u Ciebie - pewnie wynika z tego, ze jako wrazliwy czlowiek nie jestem w stanie (tzn. moja czesc odpowiedzialna za pragnienia oraz wartosci moralne) zaakaceptowac warunkow oraz wymagan/oczekiwan plynacych z rzeczywistosci, z drugiej strony sytuacja, w jakiej sie obecnie znajduje (trudnosci z praca, otoczeniem) sprawia, ze szukam alternatywnego rozwiazania.

 

Moje wahania sa takze podyktowane tym, ze w przeszlosci, korzystajac z pomocy psychologow dochodzilismy wspolnie do punktu, w ktorym i ja i terapeuta bylismy swiadomi tego, ze tylko ode mnie zalezy, czy chce sie przystosowac czy nie, i w rezultacie zawsze dokonywalem opcji wyboru pt. ,,nie chce". Wlasciwie szukam kogos, kto mial podobne problemy (osoba prywatna) oraz terapeute, ktory skutecznie potrafilby pogodzic mnie z otaczajaca rzeczywistoscia. Jak narazie takiego kompromisu/rozwiazania nikt mi nie zaproponowal, stad moj pesymizm w szukaniu pomocy.

 

Byc moze terapie bede traktowal jako substytut i w momencie, kiedy zobacze wolna furtke w kierunku, w ktorym zdazam, zakoncze ja/przerwe,a by pojsc swoim wlasnym sladem.

 

CZY KTOS JESZCZE MIAL/MA TEGO TYPU PROBLEM?

 

PS

Ja rowniez zaliczam sie do osob o sporej samoswiadomosci siebie i otoczenia. Milo mi poznac! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do tego co napisałem na prv jeszcze dopisze kilka rzeczy podsumowujących:

 

Większość problemów adaptacyjnych moim zdaniem leży w dzieciństwie i błędnym wychowaniu np jak było u mnie gdy ktoś wychowuje was tak ze spełnia wasze zachcianki, stajecie się chciwi, niecierpliwi i roszczeniowi, niespełnione ambicje i pragnienia mogą prowadzić do potężnej nerwicy i depresji.

 

Konkretną wytyczną to jest poznać swoje problemy, dzieciństwo , zrozumiec na czym polegał błąd rodziców w wychowaniu i nauczyć się myśleć na nowo. Dzisiaj właśnie usłyszałem że problemy w dorosłym wielu mają dzieci nadmiernie karmione cukierkami bo to oznacza spełnianie ich zachcianek (nadmiernych) co powoduje problemy jak wyżej.

 

Tacy ludzie mają w sobie demona/hyde'a albo dominujące id ;) to my z czasów dzieciństwa które chowa się głeboko w naszej podświadomości i kontroluje bez naszej wiedzy naszym życiem, na to jest kilka dobrych sposobów o ile rzeczywiście to własnie to nam dolega - oznaką może być np lenistwo, niechęć do robienia czegoś, odkładania na później etc

 

Dodatkowo nie można obwiniać stale siebie - ludzie są wredni a świat nie jest lukierkowy, trzeba nauczyć się rozmawiac z ludźmi dobrymi tak żeby ich nie stracić i koniecznie trzeba nauczyć sie rozpoznawać ludzi złych i dawać im kopa w tyłek (nie jestem z tych naiwniaków którzy wymądrzają się że trzeba nauczyć się "wybaczać" buahahaha ;) ). Mój błąd polegał na tym że naprawde uwierzyłem że zawsze wina leżała w mojej nadwrażliwości podczas gdy obiektywnie miałem do czynienia z ludźmi podłymi i złymi.

 

Przede wszystkim najwazniejsza jest wiedza o sobie samym, duża naprawde spora merytoryczna wiedza, dobra analiza wspomnień i przebiegu własnego życia i kluczowych elementów. My osoby depresyjne mamy potężną samoświadomość - kazdy psycholog to stwierdza od razu - znamy nasze myśli , wiemy co jest powodem czego itd ale niestety, potężnej ilości informacji nie mamy o sobie, stąd mimo wszystko praca z dobrym terapeutą jest niezastąpiona (hehe tylko nie kazdy jest dobry)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, ja jakoś nie mam przekonania o tym jaki to zły jest "system" czy "wymogi rzeczywistości". To co mnie w życiu bolało to sposób w jaki traktowali mnie inni ludzie, czy ich bezwzględność czy własna nieumiejętność życia. To inni ludzie dla nas mogą stworzyć niebo lub piekło. Ja jakoś nie wierzę w spiskową teorię ludzkości i w "system". System tworzą ludzie i to ludzi (ich serca) trzeba naprawić a nie państwo. Ale to co piszecie jest ciekawe.

Jednak moje podejście jest raczej takie że jeśli szukam wolności to raczej nie w sposobie funkcjonowania społeczeństwa ale w sobie, bo to ja mogę mieć w d... to co robią inni, i ja mogę żyć po swojemu, prawda? Tylko trzeba się na to odważyć, no i mieć jakąś jasno sprecyzowaną wizję tego co się chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×