Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie daję już rady


metempsychoza

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, postanowiłam napisać tu po pierwsze dlatego,że sama już nie radzę sobie ze swoim życiem, po drugie dlatego, że takie "wypisanie się" wydaje się być dobrym lekarstwem, choć na chwilę. Od dłuższego czasu czuje się kompletnie wypruta, pusta w środku. Godzinami siedzę w pokoju sama, czasem po kilku godzinach zdaję sobie sprawę, że siedzę patrząc w jeden punkt, już nawet nie pamiętam o czym myślałam. Znam powód mojego przygnębienia, jest to destrukcyjny wpływ osoby, która ze mną mieszka i która jest moją babcią. Niestety, nie jest to babcia jakich wiele, ciepła, wesoła, zakochana po uszy we wnuczkach. Nie jeden raz usłyszałam od niej bardzo przykre słowa, które długo w sobie trawiłam. Za rok piszę maturę, chciałabym się skupić na nauce, ale niestety nie potrafię. Ta kobieta działa na mnie jak płachta na byka, wystarczy, że zbliży się do mnie na 1m, a ja od razu wpadam w panikę, płaczę i histeryzuję długi czas. Już dziś wiem, że jakiekolwiek współżycie między mną a nią jest niemożliwe, że po maturze najprawdopodobniej wyniosę się z domu, ale już teraz chciałabym odczuć wewnętrzny spokój, bo jest mi on bardzo potrzebny. Zauważyłam, że nie potrafię się do niej odezwać w sposób neutralny, nie mówiąc już o sympatii. Każda odpowiedź w jej stronę naszpikowana jest agresją i nienawiścią. Po krótce napiszę tylko, że gdy byłam mała traktowała mnie jak śmiecia, często udowadniając jak bardzo mnie nienawidzi. Przychodziły mi różne myśli, czytałam kiedyś książkę o dziecku, które było owocem gwałtu. W moim przypadku to wykluczone, zatem nie mam pojęcia gdzie leży przyczyna. Mam chłopaka,którego bardzo kocham, jednak nie potrafię cieszyć się szczęściem w pełni. Rodzice mieszkają za granicą, bardzo chcą, żebym do nich przyjechała, ale ustaliliśmy, że nastąpi to kiedy zdam maturę, chciałam skończyć liceum w Polsce. Moje życie w większości zamyka się w czterech ścianach, do kuchni wchodzę kiedy jestem głodna, chwytam coś w biegu, żeby się nie natknąć na babcię. Czuję, że niedługo moja psychika nie wytrzyma tej sytuacji i zwariuję. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Dla każdego, kto nie wie jak jest naprawdę sytuacja jest prosta - "kłócisz się z babcią, ja to samo mam ze starymi". ale to nie jest to samo. nie mogę już dłużej znieść tego co się dzieje, co mam robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślałam, ale boję się. kiedy z kimś o tym rozmawiam, płaczę jak bóbr, nie potrafię powstrzymać emocji. podobnie zresztą było podczas pisania tego postu. może za bardzo się nad sobą użalam, powinnam być silna i nie dać się prowokować do głupich potyczek słownych, ale jestem tak bezsilna, że jedyne co potrafię to wylewać łzy i tłumić w sobie agresję i nienawiść. boje się, że kiedy stanę przed zadaniem, aby komuś opowiedzieć o swoim problemie, zacznę wyć i nic z tego nie będzie. jak powinnam się zachowywać, żeby uniknąć jakiejkolwiek konfrontacji? przecież mieszkamy razem, korzystamy z jednej kuchni, łazienki i mimo wszystko musimy znosić swoją obecność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma się czego bać, gwarantuję ci, ze psychologa nie zdziwią twoje emocje ani łzy....to w gruncie rzeczy dobrze, że płaczesz, znaczy umiesz okazywać uczucia...jeśli dalej będziesz trwać w tej sytuacji nie szukając pomocy zaczniesz się hibernować, wszytsko będzie ci "zwisać" i przestaniesz czuć..:(

Tego nikt nie chce, radzę ci jak najszybciej poszukać poradni psychologicznej blisko ciebie......w gruncie rzeczy to mozesz nawet zadzwonić na infolinię dla ofiar przemocy domowej....bo to dotyka właśnie ciebie. Ważne żebyś nie bała sie szukać pomocy, to nie wstyd - pamiętaj a jesteś młodziutka i teraz powinien być ten czas gdy się bawisz i cieszysz życiem a nie zapadasz w niezdrowe emocje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chciałam jeszcze coś dodać. nigdy nie zaznałam z jej strony żadnego ciepła. nigdy nie wzięła mnie na kolano kiedy byłam dzieckiem, nie przytuliła, nie powiedziała nic miłego. wręcz przeciwnie, na każdym kroku upokarzała mnie. jako dziecko byłam dosyć pulchna, a więc rozbiła mi wymówki na każdym kroku. potrafiła przy rodzinie lub obcych osobach nazwać mnie "kaszaną" albo "tłuściochem". często też mówiła, że mam zakazaną gębę albo że jestem wyrzutkiem, że nikt mnie nie lubi bo mnie się nie da lubić. dodatkowo w kłótniach wypomina mi wszystko, począwszy od tego, że jak byłam mała to stłukłam wazon kończywszy na dwóch kromkach chleba które właśnie zjadłam. w życiu nic od niej nie dostałam, wręcz na odwrót, każe mi oddawać każdy grosz, który gdzieś tam na mnie wydała. jedyne co od niej dostałam w życiu to było 300 zł na osiemnaste urodziny, których przyjęcia grzecznie odmówiłam. wtedy rozpętała się wielka kłótnia i mimo wszystko wzięłam pieniądze. jestem pewna, że do dziś ją ściska w sercu, że mi dała te pieniądze.

czuję, że to właśnie przez te wszystkie przeżycia z przeszłości narastają teraz moje problemy. mam trudne relacje z ludźmi, bywam arogancka, a czasem po prostu zamykam się w sobie. jest mi bardzo ciężko.

przepraszam, że się tak żale, ale nie mam gdzie i komu tego powiedzieć. tu przynajmniej mam pewność, że nikt mnie nie zna.

 

[Dodane po edycji:]

 

linka656, dziękuję za odpowiedź, chyba rzeczywiście poważnie zastanowię się nad poradą psychologa. chcę mieć czysty umysł, powinnam zadbać o swoje zdrowie. mama opowiadała mi, że też nie miała łatwego życia z babcią. ale teraz to chyba narasta, bo ona robi się coraz starsza, a wiadomo że z wiekiem takie zachowania nasilają się. uważam, że to ona ma problem przede wszystkim, ale dizęki temu ja niestety też. dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy twoi rodzice wiedzà o tych wszystkich upokorzeniach ze strony babci?to dobrze ze jedziesz po maturze do mamy;piszàc to myslè o mojej coreczce,ktora rowniez po maturze za trzy lata przyjezdza do mnie:mieszkam w Belgii:bardzo tèskniè za nià..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiedzą, szukam u nich pomocy i zawsze ją dostaję. stoję w szpagacie pomiędzy rodzicami za którymi tęsknię, a szkołą, którą bardzo chcę skończyć tutaj, w Polsce. Rodzice bardzo mi pomagają, naprawdę mamy bardzo kumpelskie układy. Wiem, że ściska im serce, kiedy opowiadam o kolejnych przykrościach, proszą wtedy żebym spakowała walizki i przyleciała pierwszym lepszym samolotem, że znajdą mi szkołę i że już nie będę musiała znosić tych upokorzeń. Ja jednak upieram się przy zostaniu tutaj. Dziwi mnie, że nie można jakoś tego pogodzić, żebym została tutaj, w domu, który jest moim domem i żebym czuła się w nim dobrze. to bardzo przykre i wstyd mi o tym mówić, ale często w myślach życzę babci śmierci, wyobrażam sobie jak wtedy znikają moje problemy. nie musiałabym wyjeżdżać z kraju, w koncu poczułabym się jak u siebie i żyła na własną rękę bez konieczności wyjazdu za granicę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×