Skocz do zawartości
Nerwica.com

problem z introwertyzmem?


pizzacanto

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

Czy macie Panstwo problem z tym, ze otaczajaca Was rzeczywistosc prawie w ogole Was nie interesuje i ze codzienne zycie przysparza Wam wiele udreki i cierpienia poprzez niemoznosc dopasowania sie i zwiazanych z tym problemow na tle spoleczno-zawodowym?

Generalnie moglbym podzielic owe problemy na trzy kategorie:

-praca (pomimo ukonczonych studiow nie jestem w stanie podjac pracy, po czesci dzieje sie tak z sytuacji, gdzie nie ma miejsc pracy w zawodzie, po drugie pomimo usilnych prob podejmowania prac w miejscach niezwiazanych z moim wyksztalceniem lub/i z tym co mnie interesuje zawsze proby te konczyly sie fiaskiem: albo sam rezygnowalem albo bywalem zwalniany - dzialo sie tak za sprawa nieumiejetnosci nawiazania pracy w grupie, ogolnego braku zainteresowania przedmiotem pracy i przede wszystkim bardzo uciazliwym dla mnie stanem emocjonalnym, ktory charakteryzowal sie gleboka depresja, lekiem oraz pustka, takze sporymi trudniosciami ze snem i gorszym funcjonowaniem za dnia)

-wyksztalcenie (nidgy nie udalo mi sie trafic w tzw "10" tzn studiowac tego co naprawde bym chcial i moim paradoksem zawsze jest uczucie, ze gdy juz zdecyduje sie robic to, co uwazam za rzecz w ktorej chcialbym sie poswiecic, okazuje sie ze nie jest to wlasnie to, o co mi chodzilo; jest to dosc dokuczliwe wachanie sie i brak moznosci podjecia decyzji co do ostatecznego wyboru dzialan, tym samym odnoszenia poczucia satysfakcji z tego. Tutaj towarzyszy mi ciagle poczucie niespelnienia, ze czegos nie zrobilem i zalu za tym, co jednak nie pociaga za soba dzialan konstruktywnych z uwagi na to, ze wydaje mi sie ze rzeczy z przeszlosci juz mnie nie interesuja a wiec jakas ambiwalencja pomiedzy czuciem a dzialaniem)

-egzystencja materialna (z powyzszych dwoch punktow wynika moja dosc skompikowana sytuacja materialna, charakteryzujaca sie brakiem poczucia bezpieczenstwa oraz radosnych perspektyw na przyszlosc; jestem w sytuacji, gdzie zdrowy rozsadek i swiadomosc polozenia sa blokowane przez blizej niedajace sie okreslic poczucia winy, leku oraz nakladajacego sie na to wszystko stresu zwiazanego z moja przyszloscia i checia bycia w stalym zwiazku z druga osoba)

Jak Panstwo radzicie sobie z tymi rzeczami?

Powinienem dodac chyba jeszcze, ze poprzez owe problemy mam dosc powazne kompikacje z utrzymaniem wielu kontaktow towarzyskich, a przede wszystkim uczuciowch na dluzszy okres (z uwagi na to, ze wiele osob postzrega mnie jako kogos bardzo dziwnego, z drugiej zrozumiale jest to, ze nie potrafie dac drugiej osobie poczucia bezpieczenstwa kiedy go sam nie czuje). Inaczej mowiac, czy u Panstwa introwertyzm wrecz utrudnia codzienna egzystencje i czy mozna cos z tym konkretnego zrobic? Utrudnia mi to dosc powaznie ,,bieg przez zycie", podczas kiedy inni radza sobie ze swoimi problemami ja pomimo woli nie potrafie. Licze przede wszystkim na powazne i fachowe rady od osob, ktore juz zetknely sie z tego typu problemami i nauczyly sie je rozwiazywac. Czy powinienem skontaktowac sie z jakims specjalista, ajesli tak, z jakim dokladnie?

Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie to Ty jesteś normalny człowiek, który ma wątpliwości co do całego tego sysytemu: szkoła, praca, płacenie podatków, z tym się wiąże jakaś forma niewolnictwa niestety, bo zarabiać na utrzymanie musisz i czy się to Tobie podoba czy nie do pracy chodzić musisz.

Jest bardzo dużo ludzi z takimi powątpiewaniami o sens tego wszystkiego, żyjemy w kraju, na świecie, w którym sterują nami "wielcy", bogaci, wpływowi ludzie.

 

Polecam Ci obejrzenie filmu który mam na dole w stopce, wtedy zrozumiesz co mam na myśli, wtedy zrozumiesz skąd te Twoje problemy.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obejrzalem i widzialem juz kilka podobnych filmow/reportazy i zgadzam sie z nimi w jakis sposob.

Mnie natomiast chodzi o to, ze ja nie umiem byc tacy, jak wiekszosc - chodzi mi o to, ze wiekszosc ludzi jest tak skonstruowana, ze lubi ze soba przebywac, cos robic dla innych, wychodzic do nich z pomyslami. Ja nie. Nie wynika to z niecheci czy braku empatii do ludzkosci czy do swiata, tylko z mojej introwertycznej natury. Nie umiem sobie wyobrazic pracy w sklepie czy fabryce, czy jako wykladowca na uniwersytecie bo te wszystkie zawody wiaza sie z wychodzeniem do ludzi. A ja tego absolutnie nie potrzebuje. Problem w tym, ze dzis zyjemy w erze, gdzie rzadzi technika i informacja a mnie blizej do ery poprzedniej, gdzie ludzie zyli moze bardziej ubogo ale w pewnym sensie w oddzielonych od siebie punktach, a tempo zycia bylo duzo wolniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś wrażliwym człowiek w którego życie wkrada się pasywność. Miotasz się sam ze sobą, wahasz... Rozumiem to. A próbowałeś zapisać sie na jakiś kurs/zajęcia tematyczne związane z Twoim hobby, zainteresowaniami? A może założyłbyś swoją firmę, tak, aby robić to co kochasz? (o ile masz coś takiego ;) ) . Ja mam właśnie takie sposoby na pasywność i znudzenie codziennością. Wyszukuję sobie hobby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie! Zrobilem nawet tzw. ,,badanie rynku". Problem tkwi w tym, ze moje hobby/zainteresowania sa w sumie niekomercyjne, tzn. dochod, ktory moglby mi one przynosic, bylby niewspolmiernie maly do dzisiejszych potrzeb. Ja jestem humanista pelna para - w ogole nie pociaga mnie to, co dzieje sie dzis: komunikacja, technika, informatyka etc. Wiec i zawody, ktore sa dzisiaj absolutnie mnie nie interesuja a tym samym to, na czym mozna dzisiaj zarobic.

Masz rowniez racje co do pasywnosci. Z tym, ze samo interesowanie sie czyms jakos odeszlo na bok, pojawily sie problemy natury egzustencjalnej. Z czego zyc, jak, gdzie...

 

[Dodane po edycji:]

 

No i skad ten irracjonalny lek, stres przed praca, miejscem, gdzie nie chce przebywac, chcecia ucieczki bez wgledu na logiczne konsekwencje?

 

[Dodane po edycji:]

 

Aha. Jeszcze jedno, co nasunelo mi sie na mysl i co wywoluje u mnie najwiekszy stres: otoz to, ze kazde zainteresowanie, ktore mam wczesniej czy pozniej jakos zanika, przestaje sie tym czyms interesowac. Tak bylo w przypadku mojego pierwszego zainteresowania: przyroda. Jako dziecko wychowalem sie w czestych kontaktach z przyroda i jak to bywa, wplynelo to na mnie w dosc szczegolny sposob. Jednak z jakis powodow nie poszedlem dalej ta droga i mam od wielu lat zwiazany z tym uczucie smutku, poczucia winy, ze nie jestem juz tym kim bylem, jakas utrata autentycznosci, bycia soba. Co to u licha moze znaczyc, te poczucie winy ze nie interesuja sie juz czyms?

No i jeszcze cos: w wieku kiedy przychodzi czas na dokonanie waznych wyborow wgledem okreslenia swojej wlasnej przyszlosci ja nie umialem (i nie umiem do dzis dnia) powiedziec co tak dokladnie chcialbym robic w zyciu. Bo wciaz mnie dreczy to poczucie winy za utrata czegos i to chyba mnie hamuje. Dosc trudne...

 

[Dodane po edycji:]

 

 

 

[Dodane po edycji:]

 

Oczywiscie! Zrobilem nawet tzw. ,,badanie rynku". Problem tkwi w tym, ze moje hobby/zainteresowania sa w sumie niekomercyjne, tzn. dochod, ktory moglby mi one przynosic, bylby niewspolmiernie maly do dzisiejszych potrzeb. Ja jestem humanista pelna para - w ogole nie pociaga mnie to, co dzieje sie dzis: komunikacja, technika, informatyka etc. Wiec i zawody, ktore sa dzisiaj absolutnie mnie nie interesuja a tym samym to, na czym mozna dzisiaj zarobic.

Masz rowniez racje co do pasywnosci. Z tym, ze samo interesowanie sie czyms jakos odeszlo na bok, pojawily sie problemy natury egzustencjalnej. Z czego zyc, jak, gdzie...

 

[Dodane po edycji:]

 

No i skad ten irracjonalny lek, stres przed praca, miejscem, gdzie nie chce przebywac, chcecia ucieczki bez wgledu na logiczne konsekwencje?

 

[Dodane po edycji:]

 

Aha. Jeszcze jedno, co nasunelo mi sie na mysl i co wywoluje u mnie najwiekszy stres: otoz to, ze kazde zainteresowanie, ktore mam wczesniej czy pozniej jakos zanika, przestaje sie tym czyms interesowac. Tak bylo w przypadku mojego pierwszego zainteresowania: przyroda. Jako dziecko wychowalem sie w czestych kontaktach z przyroda i jak to bywa, wplynelo to na mnie w dosc szczegolny sposob. Jednak z jakis powodow nie poszedlem dalej ta droga i mam od wielu lat zwiazany z tym uczucie smutku, poczucia winy, ze nie jestem juz tym kim bylem, jakas utrata autentycznosci, bycia soba. Co to u licha moze znaczyc, te poczucie winy ze nie interesuja sie juz czyms?

No i jeszcze cos: w wieku kiedy przychodzi czas na dokonanie waznych wyborow wgledem okreslenia swojej wlasnej przyszlosci ja nie umialem (i nie umiem do dzis dnia) powiedziec co tak dokladnie chcialbym robic w zyciu. Bo wciaz mnie dreczy to poczucie winy za utrata czegos i to chyba mnie hamuje. Dosc trudne...

 

[Dodane po edycji:]

 

Czy istnieje taka osoba, ktora potrafi wskazac droge, jesli samemu sie jej nie widzi? Tzn chodzi mi o cos takiego, ze skoro rzeczywistosc, ktora nasz otacza nam absolutnie nie odpowiada i nie chcemy isc z nia na zadne kompromisy (bo np mamy inne racje lub nie), a zdrugiej strony rowniez nie pasuje nasza biernosc i pasywnosc, to czy ktos potrafi wskazac wyjscie z takiej sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×