Skocz do zawartości
Nerwica.com

co za ciezki weekend


wieslawpas

Rekomendowane odpowiedzi

Hej,

 

Nie wiem czy wy tak macie ale ostatnio chodze na dwie terapie. Wydaje 1000 zl miesiecznie na terapie. Bylem na urlpie i tez wydalem sporo kasy. Urlop to bylo przelamanie wielu lekow, pamietam ze zawsze bałem sie wyjachac z wawy i nocowac za Wawa. Tym razem sprzedzilem sporo czasu u swojej rodziny i bylem w Karpaczu. Stamdad pojechlem tez do Praggi czeskiej. Jak wriocilem nie moglem sie juz przestawic na zycie w Warszawie, wszyskie problemy wrocily.

 

Najgorsze mam teraz poranki zanim pojde do pracy. budze sie o 7 i do 10 nakrecam sie samymi negatywnymi myslami i nie potafie tego zastopowac. W rezultacie wychodze do pracy nakrecony.

 

Najgorsze sa weekendy. Wowczas mam duzo czasu. I zaczymam mysec. W sobote mialem

spoktania z terapeutka, ale w te sobote nie. Moglem gdzies pojechac motocyklem, ale szkoda mi bylo kasy. Wiec zostalem w Wawie i zaczalem sie nakrecac, samotonoscia. Wieczorem poszedlem na impreze do dekady i spilem sie mocno, rano obudzielm sie

wciaz jeszcze piajany i na dodatek dostalem sms do bylej dziewczyny ( a rozstanie sporo mnie kosztowalo). Cala niedziela na kacu byla masakra. Dzis jestem nakrecony tak, ze ledwo usiedze przy kompie. Spotkanie z terapeutka dopier za jakis czas. Generalnie nie wiem

czy dobrze zrobilem z tym urlopem. Wczesniej wszysko bylo juz takie spokojne. A teaz znowu nerwy.

 

 

Wieslaw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, nerwice mam od dawna ale nie musialem brac lekow natomiast na wiosne bralem pramolan, teraz seroxat 20 mg. Z tym alkoholem to rzeczywiscie trzeba uwazac. Chociaz ja nie lubie sie upijac, tylko wypjam dwa piwka dziennie. Nie wiem w jaki jeszcze sposob mozna sie usopokajac, bo niby akhohol dzaia, ale na drugi dzien wszystko sie wzmaga.

 

Wieslaw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, Wieslaw- jakbym czytala o sobie. W mieście nie było tragicznie, w sumie jak w każdym miejscu do ktorego sie przyzwyczaje. Mam za to duzy problem z wyjazdami/wyjsciami do ludzi, gdziekolwiek, nawet na 10minut, niewiem czy to forma agorafobii czy co. Od 3 miesięcy siedzę nad morzem, kocham tu być. Niestety jutro wracam do Szczecina. Przeraża mnie to. Sam powrót do tego syfu, to wszystko mnie przerasta.. A najbardziej szkoła, która zaczyna sie (2 rok) za tydzień. Z tego wszystkiego chodzę jak zjawa, wczoraj też chcialamna motor wyjść ale wkoncu postanowiłam nauczyć sie jedzic autem, więc wziełam bete, nauczyciela i poszłam szaleć. Zeby zapomniec. Potem dwa drinki. Z piciem jest tak, że po alkoholu jest git, a na kacu tragedia. Co ja mam zrobić aby wytrzymać powrot i pobyt w mieście, szkołę?Co zrobic aby tam nie oszalec? Rozumiem Cie doskonale, wyjazdy, zmiany, to budzi mega lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezdzilam jakis czas pierdziawką simsonem s51 teraz na jakis czas smigam pierdziawką hondą ns1, wiesz prawka nie mam. Czasem czyms mocniejszym po lesnej drodze ;) kolegi czy chlopaka jak jeszcze mial kawasaki jakies, ale nawet modelu nie pamiętam, bo szczerze mowiąc nie bardzo sie znam na motorach, ja to tylko samochody jesli chodzi o jakieś pojęcie :) A motorem tyle ze umiem jezdzic, autem tak samo, a prawka nie mam ani na to ani na to bo nerwica poki co mi na to nie pozwala...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×