Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy nerwicę da się pokonac raz na zawsze?


Joycesky

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Jestem nowa na forum, więc może najpierw przedstawię krótko swoją historię.

Z nerwicą walczę dzielnie już 10 lat (mam 25). Nie będę opisywała szczegółowo od czego się zaczęło i wszystkich napadów i dłuższych epizodów nerwicowych, bo to by pewnie zajęło ze dwie strony, a nie chcę nikogo zanudzać. Nerwica objawia się u mnie takimi epizodami, ale zawsze zaczyna się tak samo od wmówienia sobie poważnej choroby - był już rak skóry, rak jelita grubego, rak żołądka i dwunastnicy, ostatnio zaczynam sobie wmawiać raka piersi. Oprócz tego miałam epizod (trwający jakieś 2-3 tygodnie) kiedy wydawało mi się, że nie umiem połykać i się zadławię przy następnym posiłku. Co jeszcze? Duszności, szybkie bicie serca, uczucie zaciskania się gardła, kłopoty ze snem. Niestety to całe wmawianie sobie rzeczywiście przekłada się na moje zdrowie - leczyłam się już na zapalenia dwunastnicy, a także miałam objawy jelita drażliwego (biegunki, skurcze jelita, bóle brzucha). Takie nieleczone epizody nerwicowe wpędzały mnie stany depresyjne - nie jadłam, nie spałam, leżałam w łóżku całymi dniami, nie byłam w stanie uczęszczać na zajęcia.

Oczywiście leczyłam się - początkowo, jeszcze w szkole średniej jakieś ziołowe tabletki (Bellergot i takie tam), na terapię pierwszy raz poszłam na drugim roku studiów, ale chodziłam tylko 3 miesiące (zrezygnowałam ze względów finansowych), a przez 5 miesięcy przyjmowałam Trittico CR plus doraźnie Xanax.

Po odstawieniu leków czułam się całkiem nieźle przez następne 1,5 roku. Na 4 roku studiów miałam najgorszy epizod nerwicowe. Wtedy właśnie miałam objawy jelita drażliwego, ciągły niepokój, niekontrolowane drżenie mięśni, nie byłam w stanie normalnie funkcjonować, wychodzić z domu nawet (Mieszkałam wtedy sama). Oczywiście udałam się do psychiatry i rozpoczęłam psychoterapię. Terapia trwała 1,5 roku przez cały ten czas przyjmowałam Seroxat, Trittico CR, a przez pierwsze trzy miesiące dodatkowo Sulpiryd i Xanax (codziennie). Terapia sporo mi uświadomiła i myślałam, że dalej poradzę już sobie sama, więc zrezygnowałam z dalszego leczenia i odstawiłam leki (mimo, że terapeutka i psychiatra oboje twierdzili, że może jeszcze na to za wcześnie).

Niestety po 2 miesiącach od odstawienia leków i zaprzestania terapii to cholerstwo wróciło. Znów mam problemy ze snem, codziennie kłuje mnie serce (wmawiam sobie chorobę serca i raka piersi), znowu czuję niepokój, boję się, że umrę w wypadku albo, że narzeczony umrze i nie dożyjemy do maja kiedy to mamy wziąć ślub. Wiem, że to brzmi absurdalnie, ale taka już jest ta cholerna nerwica. Rozważam powrót na terapię, ale niedługo przeprowadzam się na drugi koniec Polski i będę musiała znaleźc nowego terapeutę, czyli tak jakby zaczynać od początku :? Do leków na razie nie chcę wracać.

Przepraszam za rozpisanie się, ale chciałam żebyście wiedzieli z czym się borykam i może ktoś spróbowałby odpowiedziec na moje pytanie: Czy jest w ogóle szansa uporać się z tym cholerstwem raz na zawsze? Bo ja zaczynam w to wątpić... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czesc po takim stażu sama sobie możesz odpowiedzieć na to pytanie , ja doszedłem do wniosku ,że tak naprawdę to indywidualna sprawa czy sie tego pozbędziemy czy nie . Wnioski nasunęły mi się same część z nas ma predyspozycje do wiecznej nerwicy a część nie w której się znajduje sam nie wiem bo po 5 latach dalej mam epizody jak jest z Tobą sama przeanalizuj pozdrawiam i życzę Ci tej grupy która nie jest skazana na wieczne borykanie się z tym głupim problemem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podobno da ....ja osobiście znam 1 osobę,która się wyleczyłą w pełni tego słowa znaczeniu a druga osoba to autorka książki "wycisz strach" ,polecam wszystkim to historia kobiety ,ktora walczyła 8 lat z nerwicą i wyszła z tego a po kliku latach napisała właśnie tą książkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

astalavista...to było do mnie z tą reklamą? No chyba nie sądzisz ,ze ja coś mam wspolnego ze sprzedażą tej książki.Jestem tu na forum od dawna ( dawny nick cleo 27) ,nerwice mam od kilku lat,mapisalm tylko,ze są takie osoby co podobno wyszły z tego a jedną z nich jest kobieta,korą w/w książkę napisała .To na forum juz nawet nie mozna dobrej książki polecic.Jezeli moderator uzna,ze to reklama to niech usunie mojn powyższy post i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nerwica moim zdaniem jest zaburzeniem które nie jest wyleczlne ponieważ nie ma na to jednoznacznego lekarstwa, leki przynoszą ulgę w towarzyszących nerwicy jak by to nazwać dodatkom: depresyjność, lęki, bezsenność itp. Nerwica jest zespołem który jest powiązany ściśle z osobowością człowieka, jeśli zmienisz swoją osobowość to i pozbędziesz się nerwicy, ale osobowości nie da się zmienić. Nerwica może sama zniknąć tak nagle jak się pojawiła, lub trwać niemal całe życie, można brać tony lekarstw a ona i tak będzie, lub leki postawią nas w miesiąc na nogi. Wszytsko zależy od mnóstwa czynników zewnętrznych jak i uwarunkowań biologicznych człowieka.

 

[Dodane po edycji:]

 

ZRESZTĄ spytajcie swojego lekarza ile osób trwale wyleczył z nerwicy ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem nerwowa od dziecka, ale "atak" somatyczny miałam niedawno. Myślę że to jest tak jak z każdą chorobą, mamy w sobie jakąś podatność, i możemy zachorować albo nie. W mojej rodzinie wiele osób dostaje wylewu (krwi do mózgu). To znaczy że ja pewnie mam jakąś podatność, ale nie jest pewne że akurat mi się to zdarzy. Po prostu trzeba o siebie wtedy dbać więcej pod tym kątem.

 

Jak z każdą chorobą, jak się raz na coś zachoruje, to wtedy choroba łatwiej powraca (tak myślę). Myślę że z nerwicy pewnie można "wyzdrowieć" - choć jest to bardziej choroba duszy niż ciała - ale trzeba potem o siebie dbać podwójnie. Myślę że jest raczej cechą charakteru (wrodzoną lub nabytą, nie wiem) i że jest z nią trudno walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopoki żyjemy mozemy walczyć - każdy dzień mozę być początkiem - łatwo pisać gorzej zacząć - ale cały czas próbuje - czasem wygraywam czasem przegrywam, przez pótora roku mam spokoj, 1 miesiać zaś wycięty z życiorysu. Za kolejnym nawrotem depresjii szybciej reaguje - szybciej ideę do lekarza , wiem jakie leki mi pomagają. Uczę się z tym żyć - i wierzę że kiedyś z teo wyjdę jak tylko przybędzie mi mądrości życiowej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopoki żyjemy mozemy walczyć - każdy dzień mozę być początkiem - łatwo pisać gorzej zacząć - ale cały czas próbuje - czasem wygraywam czasem przegrywam, przez pótora roku mam spokoj, 1 miesiać zaś wycięty z życiorysu. Za kolejnym nawrotem depresjii szybciej reaguje - szybciej ideę do lekarza , wiem jakie leki mi pomagają. Uczę się z tym żyć - i wierzę że kiedyś z teo wyjdę jak tylko przybędzie mi mądrości życiowej :)

 

to ty masz depresę a pytanie było o nerwicę :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie z kolei nerwica lękowa przeradza się w depresję, nie mam ochoty wstawać, jeść, rozmawiać z ludźmi... Zaczynam wątpić, że to cholerstwo da się pokonać, a przecież szkoda życia na stres!

Ja chciałabym dojść do momentu, kiedy pogodzę się z tym, że to nerwica, bo na razie podstawowe badania i neurologa mam za sobą, wszystko ok, ale ja wmawiam sobie sto chorób... I nie mogę uwierzyć, że to TYLKO nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja swoją nerwicę zaleczyłam na 5 lat.Teraz wróciła jeszcze gorsza,silniejsza okropna.Zaczynam wątpić czy kiedyś odejdzie. :cry:

 

nerwica będzie wracać, słabsza lub silniejsza taka jej natura

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i wraca - ale nie poddawajmy się - :) podejmuję tysiące prób - nie mam jeszcze siły aby wygrać - aby ze spokojem popatrzeć na mój stan. Moze dziś jest zle - ale czas, leki pomogą nam z tego wyjść. Moje własne spostrzeżenie - cierpnienie nie uszlachetnia, nie wzmacnia ale jednocesnie to my jestesmy zródłem tego bólu i tylko my jesteśmy w stanie sami z tego wyjść ale jak ? na tym forum na pewno nie znajdziemy odpowiedzi - wiem to brzmi dość pesymistycznie ale ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×