Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja "dziwna" nerwica


Aga18

Rekomendowane odpowiedzi

Sens jakis jest napewno..

Chociazby po to, aby przekonac sie po raz kolejny ze nasza Sluzba Zdrowia jest do kitu. hehe Idz, co Ci szkodzi :P Tez musze isc zobaczysz. Obrazek obrazujacy stan mojej psychiki? I co ja mam im namalowac? Penisa we wzwodzie i powiedziec ze czuje sie ciagle pobudzona przez lęk ? :mrgreen: zarcik ;):lol: Lece na obiad kochanie, pozniej tu wpadne :* Cmoczek :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wolę sie zapisac publicznie i poczekac na wizyty, bo i tak place ubezpieczenia 300zł miesiecznie wiec chociaz troche z tego skorzystam. A u terapeuty bylam raz i skasowal mnie 150zł za 45minut mojego gadania, on tylko przytakiwal. Bardziej by mi sie humor poprawil gdybym poszla i za te 150zl nakupila sobie kosmetykow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Babka bierze 60 zł i jest psychologiem i biegłym psychiatrą. Podobno dobra. Dobry lekarz, którego znam poleciła mi go i taksówkarz, który mnie wiózł do przychodni jak miałam pierwszy atak paniki, powiedział mi o niej. Miał silną nerwicę lękową i go wyleczyła więc oby pieniądze nie poszły na marne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Karola- to faktycznie skoro jego wyleczyla to kazde pieniadze są jej warte! Ja pojde teraz do mojego sprawdzonego lekarza, psychiatra i psycholog w jednym, biegły sądowy, wykladowca i rektor na uniwersytecie (psychologia), autor książki o schorzeniach psychicznych itd Brzmia swietnie te jego dokonania, jest miły, i bierze 80zl za wizyte ok 40 minut. buzka :* Damy rade.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...witam was...Aneta-mam dokladnie tak samo...w autobsie jak stoi w korku,i jak kogos widze na przystanku,lek przed spojrzeniem w oczy,i trzesaca sie glowa...ja juz z tylu prac zrezygnowalam...przez studia udalo mi sie jakos przebrnac...obecnie mieszkam w Niemczech i dostalam moja wymarzona prace...wysylaja mnie ciagle na szkolenia...i to jest koszmar...nowi ludzie,trzeba sie wszystkim przedstawiac na glos stojac na srodku,obiady sa wliczone w koszt szkolen wiec z taka nowa grupa trzeba tez jesc,przy jednym stoliku,kazdy na okolo...koszmar...jutro mam kolejne szkolenie...mam nadzieje,ze jakos przetrwam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

 

Moj problem zaczal sie kiedy wypilem pare piw, zapalilem trawe i wzialem amfetamine. To nie bylo zadne przedawkowanie na pewno. Tego samego wieczora skonczylem na pogotowi i od tego momentu czuje sie caly czas jakbym byl na innym swiecie!

 

Caly dzien mam zmarnowany bo czuje sie jakby to byl juz koniec. I tak kazdego dnia to samo. Mam spazmy w miesniach na calym ciele, czuje cisnienie i klucie w glowie w tym samym miejscu, mam nadcisnienie ( prawdopodobnie przez nerwy, ale nie wiem) od 130-150/70-90, mam rozne bole w glowie czuje jakby taka spalenizne(to najlepsze slowo na to uczucie). Te objawy sie wzmacniaja kiedy cos robie np. gram, wychodze na spacer, ogolnie kiedy robie cokolwiek innego niz lezenie w lozku. Najgorsze sa te bole glowy, trudnosci z oddychaniem, i *glosne* bicie serca(slysze je w swojej glowie) ktore mam caly czas...

 

Czuje sie niezdolny do niczego pracy czy studiow. Mam tez okazyjnie ataki paniki. Robilem chyba juz wszystkie babania (EKG, rezonans, krew, mocz) chodze do psychiatry i probuje juz rozne leki (pernazinum, fluanxol, sertraline, xanax-troche pomagal, lorafen-po nim czuje sie super ale podobno uzaleznia wiec go nie naduzywam). Czy jest na tym forum moze ktos inny kto mial ten problem po narkotykach??? Chcialbym wiedziec czy z tego da sie wyleczyc bo boje sie ze przez narkotyki cos sobie uszkodzilem w mozgu i nie da sie tego juz naprawic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aga mam bardzo podobne objawy do Twoich (niestety ja nie umiałam ich tak dokładnie sprecyzować, bo dochodziło do tego uczucie otępienia i wyobcowania). Najgorszy jednak jest ból gdy chcesz zachamować to drżenie mięśni? karku, a one nie chcą się poddać. Koszmar, nie umieć panować nad własnym ciałem... :? Ja niestety ograniczyłam kontakty jak tylko się dało, bo miałam wrażenie, że wszyscy widzą to co się ze mną dzieje, każdy śmiech na ulicy przypisywałam sobie, jakby to co się ze mną dzieję bawiło ludzi. Mam nadzieję, że udało Ci się do tego czasu osiągnąć sukces w walce z tą przykrą dolegliwością. Przede mną dopiero to wszystko się zacznie, sama niestety muszę znaleść w sobie siłę i chęci.

 

Pozdrawiam :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Wy tez czujecie sie caly czas zle?

 

nie chodzi mi o ataki ja nie moge normalnie zyc przez ta nerwice...mam wysokie cisnienie(ok. 150/90 -moze nerwowe?), sciska mnie glowa jakby ktos mi ja zgniatal, mam jakies dziwne uklucia i migreny, i ciezko mi oddychac tak jakby powietrze bylo za rzadkie a jak wstaje albo robie najmniejszy wysilek bije mi serce i musze lapac szybko oddech...

 

Mozliwe zeby to bylo cos innego niz nerwica??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boże jakbym o sobie czytała nienawidze ludzkich spojrzeń, a jeszcze jak muszę coś powiedzieć na forum to masakra głos mi drży i chce mi się płakać, a zaraz potem migrena. Ostatnio właśnie miałam taką rozmowę o pracę 2-godzinną, w dodatku w języku obcym. Masakra po prostu - nie dziwię się że mnie nie przyjęli ... Też tak macie, że nie lubicie robić zakupów ? Niby jestem kobieta i wiadomo uwielbiam mieć nowe ciuchy ale wchodzenie do sklepów to dla mnie mega stres i te spojrzenia ekspedientek. Odkąd przytyłam to już wogóle kupuje prawie wyłącznie przez internet. Nie lubię też na przykład iść deptakiem w centrum miasta jak jestem sama. A najlepsze jest to, że właśnie skończyłam kolegium nauczycielskie i jak ja mam pracować jak to jest dla mnie męka kiedy oczy wszystkich są zwrócone na mnie. Trzeba być debilem żeby wybrać sobie takie studia ... :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam to samo! o boze jakie to zryte...choc musze przyznac ze ostatnio autobus mnie tak nie przeraza wystarczy mp3 i woda da sie przezyc...a co do prawa jazdy to ja bylam tylko na 3 spotkaniach bo nie dalam rady tam wysiedziec, bo mialam wrazenie ze ludzie na mnie patrza. najlepiej usiasc na szarym koncu, choc czasem i to nie pomaga. najbardziej sie balam siedzenia za kierownica bo po 1 godzinie czulam ze mdleje i jak zemdleje to bedzie wypadek i zabije siebie i tego typa haha to takie glupie ze musimy myslec w taki chory sposob

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam coś takiego że tez na zajęciach się stresuje a mam tak od 2 lub 3 klasy gimnazjum (teraz jestem na studium 2 rok) nazwałabym to lękiem przed czytaniem, chociaż czytam b. ładnie i nie mylę się przy tym to mój problem polega na tym że jak przychodzi mi czytać przy większej grupie osób (czasem nawet przy mniejszej) to zatyka mnie i cała drżę... staram się to zwalczyć... ogólnie jestem osoba odważną i jest to dziwne u mnie... Też bym powiedziała ze możne nie tyle boje się czytania co tego jak zareaguje na to że mam czytać. siedząc na zajęciach boje się że nauczyciel poprosi mnie do odczytania czegos a ze ja wtedy sie zestresuje i nie bede mogla wydobyc slowa. nie wiem jak to nazwac.. czy to tez nerwica ?? czasem nawet jak cos mowie to mnie zatyka mimo ze nie mam do tego powodu... tylko wystarczy ze pomyśle o tym leku. Lęk przed lekiem?? co wy o tym myslicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ginger$ to podobnie jak u mnie

 

 

 

U mnie zaczeło sie inaczej do konca nie wiem w ktorym momecie

Bylam ładna pewna siebie jasniutka blondyneczka na brak zainteresowania nie narzekałam wrecz przeciwnie kazdy jadł mi z reki.Zawsze byłam mega wesoła smuty nie byly dla mnie,imprezy .puby dyskoteki.stadnina na około pełno przyjacioł i znajomych dom jak hotel wiecznie gdzies w biegu ze znajomymi to było moje zycie do czasu..

Postanowilam sie troche ogranac i uspokoic i tak sie stalo .Zaszłam w ciaze pogoniłam faceta i zostalam sama.Nie potrafilam zaakceptowac mojego nowego duzego ciała.ale przez 2 lata jakos sie jeszcze trzymałam potem jeszcze bardziej przybrałam na masie bo zaczełam czesto chorowac.z tego wszystkiego obciełam włosy i przefarbowałam sie prawie na czarno.Potem straciłam wiekszosc znajomych bo ja siedzialam w piaskownicy a kolezanki na dyskotekach lub siedziały ze swoimi facetami.I tak zostala mi jedna przyjaciolka ktora mnie wkurza i juz nie bardzo moge ja zniesc i druga ktora tez zaczeła miec problemy psychiczne.Moje problemy zaczełay sie od czestych wizyt w wc przed kazdym wyjsciem potem doszły odruchy wymiotne.Przestalam chodzic po sklepach bo mnei to denerwowało.W zeszłym roku przed sama sesja sie "wykrzaczyłam"nerwowo cos sie stalo i nie potrafie wsiasc do autobusu samochodem jeszcze jezdze ale to nie lada przezycie dla mnie- nie podeszłam do sesji.Denerwuje mnie sam fakt ze musze jechac do szkoly mimo iz tam nie ma ocen nie pytaja wystraczy posiedziec te 8 godzin ja nie potrafie.Czekałam rok myslalam ze mi przejdzie teraz mam sesje i nie potrafie w sobote kolezanka mnei zawiozła na egazmin na ktory uczylam sie jak głupia oblalam jutro mam 2 kolejne i chyba nie dam rady nie moge sie skupic na nauce na niczym mogłabym wogle sie nie budzic tylko spac.ale dziecko.pies dom - nie moge sobie na to pozwolic.Chce sie leczyc bije ode mnie wołanie o pomoc jzu z daleka ale proble jest w tym ze nie jestem w stanie dojezdzac na terapie i na zadna sie zapisac.Ktos zna moze w lublinie lekarza co przyjezdza do domu i robi to na nfz

 

[Dodane po edycji:]

 

kurde edytowac nie moge wiec pisze drugi.Zapomniałam dodac ze ostatnio postanowialam sie odchudzac i zmienilam nawyki zywieniowe biegunki teraz mam jzu tylko przy duzym stresie przed wyjsciem a nie jak wczesniej codzienie.lecz teraz mam problemy ze spaniem moge tak siedziec do 3 rano i nic ale jak juz padne to zwlec sie nie moge natomiast w dzien wystarczy ze sie poloze i spie.2 lata temu w styczniu postanowilam wyjechac do wawy na szkolenie na 3 miesiece.Jakos mi sie udało mimo iz stres byl wielki szukanie lokum tulaczka po znajomych przez pierwsze 3 tygodnie myslalam ze nie dojade do pracy przez pol warszawy z pragi na okecie.Nowe miasto całkiem sama.Potem jak juz miałam stałe lokum powiem wam ze mi przeszło przeniosłam sie do centrum mialam blizej poznalam fajnych ludzi na szkoleniu odpoczełam od dziecka psow rodziny nawet schudłam 10kg jak zwykle do czasu.Wrocilam do domu ,problemow, awantur braku zrozumienia i tylko sie pogorszylo teraz jestem wrakiem nie czlowiekiem

 

[Dodane po edycji:]

 

Ginger$ to podobnie jak u mnie

 

 

 

U mnie zaczeło sie inaczej do konca nie wiem w ktorym momecie

Bylam ładna pewna siebie jasniutka blondyneczka na brak zainteresowania nie narzekałam wrecz przeciwnie kazdy jadł mi z reki.Zawsze byłam mega wesoła smuty nie byly dla mnie,imprezy .puby dyskoteki.stadnina na około pełno przyjacioł i znajomych dom jak hotel wiecznie gdzies w biegu ze znajomymi to było moje zycie do czasu..

Postanowilam sie troche ogranac i uspokoic i tak sie stalo .Zaszłam w ciaze pogoniłam faceta i zostalam sama.Nie potrafilam zaakceptowac mojego nowego duzego ciała.ale przez 2 lata jakos sie jeszcze trzymałam potem jeszcze bardziej przybrałam na masie bo zaczełam czesto chorowac.z tego wszystkiego obciełam włosy i przefarbowałam sie prawie na czarno.Potem straciłam wiekszosc znajomych bo ja siedzialam w piaskownicy a kolezanki na dyskotekach lub siedziały ze swoimi facetami.I tak zostala mi jedna przyjaciolka ktora mnie wkurza i juz nie bardzo moge ja zniesc i druga ktora tez zaczeła miec problemy psychiczne.Moje problemy zaczełay sie od czestych wizyt w wc przed kazdym wyjsciem potem doszły odruchy wymiotne.Przestalam chodzic po sklepach bo mnei to denerwowało.W zeszłym roku przed sama sesja sie "wykrzaczyłam"nerwowo cos sie stalo i nie potrafie wsiasc do autobusu samochodem jeszcze jezdze ale to nie lada przezycie dla mnie- nie podeszłam do sesji.Denerwuje mnie sam fakt ze musze jechac do szkoly mimo iz tam nie ma ocen nie pytaja wystraczy posiedziec te 8 godzin ja nie potrafie.Czekałam rok myslalam ze mi przejdzie teraz mam sesje i nie potrafie w sobote kolezanka mnei zawiozła na egazmin na ktory uczylam sie jak głupia oblalam jutro mam 2 kolejne i chyba nie dam rady nie moge sie skupic na nauce na niczym mogłabym wogle sie nie budzic tylko spac.ale dziecko.pies dom - nie moge sobie na to pozwolic.Chce sie leczyc bije ode mnie wołanie o pomoc jzu z daleka ale proble jest w tym ze nie jestem w stanie dojezdzac na terapie i na zadna sie zapisac.Ktos zna moze w lublinie lekarza co przyjezdza do domu i robi to na nfz

 

.Zapomniałam dodac ze ostatnio postanowialam sie odchudzac i zmienilam nawyki zywieniowe biegunki teraz mam jzu tylko przy duzym stresie przed wyjsciem a nie jak wczesniej codzienie.lecz teraz mam problemy ze spaniem moge tak siedziec do 3 rano i nic ale jak juz padne to zwlec sie nie moge natomiast w dzien wystarczy ze sie poloze i spie.2 lata temu w styczniu postanowilam wyjechac do wawy na szkolenie na 3 miesiece.Jakos mi sie udało mimo iz stres byl wielki szukanie lokum tulaczka po znajomych przez pierwsze 3 tygodnie myslalam ze nie dojade do pracy przez pol warszawy z pragi na okecie.Nowe miasto całkiem sama.Potem jak juz miałam stałe lokum powiem wam ze mi przeszło przeniosłam sie do centrum mialam blizej poznalam fajnych ludzi na szkoleniu odpoczełam od dziecka psow rodziny nawet schudłam 10kg jak zwykle do czasu.Wrocilam do domu ,problemow, awantur braku zrozumienia i tylko sie pogorszylo teraz jestem wrakiem nie czlowiekiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie!

 

Poczytałam sobie Wasze posty i tak sobie myślę, że jestem szczęściarą...

U mnie jest tak: wczoraj cały dzień czułam się dobrze. Byłam w pracy, wydurniałam się z psem, odwiozłam faceta do pracy i przebomblowałam cały wieczór. Poszłam na spacer, nawdychałam się świeżego powietrza, a po powrocie do domu chciałam łyknąć sobie nospę, bo mnie troszkę pokurczyło. I ta nieszczęsna nospa, mała żółta tableteczka, wpadła mi między inne leki. Próbowałam ją wydłubać, ale uciekała... No i wtedy mnie dopadło. Zagotowało się we mnie, wywaliłam na podłogę wszystkie leki, a kiedy kucnęłam, żeby je pozbierać poczułam znajome mrowienie w... pośladkach i gorąco w plecach, tyle głowy i uszach.

Warknęłam na psiura, żeby spadał na miejsce i biegiem do łazienki, okno na oścież, żeby się dotlenić. Niewiele pomogło.

Zwinęłam się w kulkę na kanapie, przykryłam kocem i tak leżałam, z kulą lodową gdzieś tam w środku, wstrząsana silnymi dreszczami.

Dziś, do popołudnia, byłam rozbita i rozdygotana od środka.

 

I tak to u mnie jest. Krótki napad wściekłości, zlodowaciała kula, z myśli jak zabijam kogoś kto mnie wkurzył..., dreszcze i lęk przed tym, że kiedyś naprawdę to zrobię. Płacz, płacz, płacz. I świadomość, że mój pies się mnie boi, bo chociaż nic mu nigdy nie zrobiłam (prędzej zrobię coś sobie, aby nic nie zrobić jemu), to on czuje moją agresję i ucieka w kąt :cry:

 

...Szczęściarą, bo nie mam takich lęków jak Wy. Wychodzę z domu, ciągnie mnie do ludzi i dużo się śmieję z błahych powodów.

Cieszę się, że do Was trafiłam. Jesteście naprawdę wielką pomocą i ogromnym wsparciem. Mam nadzieję, że wszyscy sobie poradzimy z tą dżumą naszych czasów.

Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kn24, ja często mam takie objawy jedynie zawrotów jako takich nie, al enudności i poczucie ogólnej słabości a nawet słabnięcia niestety bardzo czesto. Myślę że może to być od nerwicy ale jeżeli ci się to akurat dziś zdarzyło, to może po prostu coś ci zaszkodziło, czy po prostu taki dzień, czasem i bez nerwicy się źle czujemy a ona tylko dokręca śrubkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam serdecznie,

jednak przy nerwicy (tzn co prawda juz takiej nazwy choroby nie ma, ale chyba wciaz funkcjonuje :) ) zazwyczaj wystepuje myslenie pelne obaw, pelne leku. I tez takie subiektywne odczucie leku. Bo jezeli nie ma tego myslenia, tylko np bol zoladka i wszystkie badania wykazuja ze brzuch jest zdrowy to mozemy miec do czynienia z zaburzeniem somatyzacyjnym. Czyli nie ma wyjasnienia medycznego a funkcjonowanie danej osoby jest znacznie obnizone. Jest tez grupa chorob psychosomatycznych, czyli glowna role w tej chorobie odgrywaja czynniki psychiczne. Mysle, ze przede wszystkim najpierw trzeba wykluczyc choroby somatyczne. Uczucie slabosci, zawrotow glowy czeste jest przy anemii. Wizyta u lekarza rodzinnego i zrobienie podstawowych badan - morfologia, mocz - duzo moga wyjasnic.

Pozdrawiam ciepło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że swój problem również mogę 'podpiąć' pod temat dziwnej nerwicy... W zasadzie sama nie wiem czy to jest nerwica. Gdy byłam małą dziewczynką byłam bardzo strachliwa-zawsze przyczepiona do maminej spódnicy, zawsze lampka przy łóżku itp. Mając 15 lat byłam przy śmierci mojej babci i od tamtej pory wszystkie moje lęki zniknęły- mogłam o północy chodzić sama na cmentarz i uwielbiałam siedzieć sama w swoim pokoju po ciemku... Od pewnego czasu (mam 20 lat) znów czuję się jak mała dziewczynka- boję sie ciemności, zdarza mi się uciec spod prysznica wieczorem bo nagle czuję taki niewytłumaczalny lęk... Znów potrzebuję lamki przy łóżku, a często zasypiam dopiero gdy jest jasno za oknami. Wiem, że to bardzo skrótowe, ale liczę, że ktoś 'doświadczony w tej kwestii' pomoże mi ocenić czy to jest nerwica lękowa, a może początki depresjii... Liczę na odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo trudno cokolwiek powiedziec dokladnie. Odczuwasz lek w sytuacjach gdy nie czujesz sie bezpiecznie. Troche bardziej powinnas posledzic sytuacje, w ktorych to uczucie sie pojawia. Pozastanawiaj sie co wtedy pojawia sie w Twojej glowie. Jest tez tak, ze kazdy z nas odczuwa czasem leki. Chyba nie ma ludzi co nigdy nie bali sie ciemnosci czy samotnosci. Jednak problem jest wtedy, gdy to zaburza Twoje funkcjonowanie. A czy tak jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

generalnie z lekiem jest tak, ze trzeba go oswoic. Nic nie daja Ci pewnie tlumaczenia, ze nie ma sie czeego bac i wszystko jest ok. Racjonalnie zapewne to rozumiesz ale emocjonalnie nie. Dlatego musisz po prostu to poczuc. Do tego potrzebna jest Ci pomoc. Terapia polega przede wszystkim na ekspozycji na sytuacje, ktore wywoluja u Ciebie lek. Lek naprawde da sie oswoic, po prostu to jest zdolnosc naszego organizmu - habituacja. Tylko trzeba pobyc w tej sytuacji i nie nalezy ich unikac. Trzeba dac czas na opadanie tego leku. lek nie moze narastac w nieskonczonosc - wiem, jest on straszny, czesto wydaje sie nie do wytrzymania, ale skonczy sie. A wtedy kolejne takie sytuacje beda wywolywaly coraz mniejszy lek, az zniknie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×