Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wiem jaki to rodzaj nerwicy..


Kristin

Rekomendowane odpowiedzi

Chcialabym podzielic sie moim problemem. Juz na poczatku wyznam,ze jest to dla mnie trudne. postaram sie jednak opisac wszystko od poczatku. Jeszcze przed 1 klasa podstawowki zaczelo sie robic nieciekawie w moim domu.. Otoz. Moja mama zawsze chodzila zdenerwowana. Czesto zdazalo sie tak,ze ja i moj 3,5roku starszy brat obrywalismy. Balam sie mamy dlatego staralam sie robic wszystko jak najlepiej mozna.. Wiadomo dziecko czasami jest nieporadne i to mu sie nigdy nie uda. Na poczatku nie bylo najgorzej.. Kiedy poszlam do 4 klasy.. Wtedy moja mama zaczela podejrzewac Tate o zdrade i rozpetalo sie pieklo. Moj Tata nigdy nie zrobil czegos podobnego. Matka zawsze byla chorobliwie zazdrosna. Moj Tata chodzil na nocki do pracy, a ona domyslala juz cala historie.. Razem z bratem balismy sie,ze mama wpadnie w zlosc. Wiele razy zdazalo sie,ze pastwila sie nad nami. Bila nas kablami od prodziża, szarpala,krzyczala.. Ja jako dziecko wszystko to przezywalam i plakalam sama cichutko w kacie. Moja mama nigdy nie potrafila panowac nad soba, wyklinala na Tate,rzucala w niego talerzami, sztuccami, bila, drapala,az do krwi. wszystkie te wydarzenia bardzo odbily sie na mojej psychice. koszmar trwal 2 lata. Kiedy mialam 11 lat, po nieustajacej walce rodzicow, a wlasciwie jednego z nich probowalam popelnic samobojstwo. Chcialam wyskoczyc z okna, byla zima. Kiedys talam na parapecie, poslizgnelam sie i jedna reka trzymalam parapetu po drugiej stronie. Zaczelam krzyczec i Tata wbiegl do pokoju i mnie wciagnal. Najadlam sie strachu, ale tak bardzo chcialam to zrobic. moje oceny w szkole pogorszyly sie,, zawsze bardzo dobrze sie uczylam. W 5 klasie nie spadlam nizje niz 4,4 ale to i tak bylo malo. Zamknelam sie w sobie, balam sie cokolwiek zrobic. Razem z bratem mocno sie wspieralismy. Pamietam pewien wieczor, kiedy matka wyszla do sklepu po alkohol. Dla jasnosci ona nigdy nie naduzywala alkoholu, pila rzadko. Wziela do reki butelke od szampana i z calej sily uderzyla mojego Tate w glowe, osunal sie na ziemie.. Z jego glowy zaczela ciec krew. pamietam,ze wtedy nie wytrzymalam i jako 11letnie dziecko rzucilam sie na nia i zaczelam ja z calej sily bic po twarzy. Bardzo kocham Tate i wtedy poraz pierwszy w zyciu chcialam jej cos zrobic. To wydarzenie obilo sie na mnie i to bardzo. raz popbila mojego brata za zla ocene tak mocno,ze az sie biedny posikal z bolu. Po pewnym czasie uodporilam sie na bol. Bila, a ja juz nawet nie plakalam. To,co wyprawiala z oim Tata przechodzilo ludzkie pojecie, strasznie sie balam. Po dwoch latach udreki wreszcie nastal spokoj. Zamknelam sie w sobie.. Nie mialam typowego buntu w gimnazjum., ale od 2 klasy mama zaczela sie czepiac. Szlo o wszystko, doslownie wszystko ja denerwowalo. Klocilysmy sie caly czas. To ona zaczynala.. Echh.. Po latach znowu wypominala Tacie doslownie wszystko, zaczynalo sie powoli to,co kiedys.. Tyle,ze ja juz mialam swoje lata no i swoje zdanie. Bronilam ojca i swoich racji.. Moja mame mozna okreslic tak: potrafi wszystkim powiedziec doslownie wszystko nie zwracajac uwagi na uczucia innych; nie potrafi panowac na emocjami; z wspanialego nastroju w 5 sekund potrafi przejsc do wscieklosci; uwaza,ze to ona zawsze ma racje; prawie nigdy nie przyznaje sie do bledu; ma manie wielkosci; zawyzona samoocene; z chwili na chwile sie zmienia; krzyczy i zachowuje sie bardzo dziwnie; klamie i koloryzuje doslownie wszystko; jest niesprawiedliwa; czesto ja ponosi. po wielu latach ja i moj brat wyroslisy sadze na dosc dobrych ludzi. Na pewno roznimy sie od naszej mamy, ja mam 18 lat, a on niecale 22. Przez caly ten czas bylismy zawsze razem, bardzo sie wspieralismy, jestesmy zzyci. Wreszcie potrafimy odbic argumenty naszej rodzicielki i uspokoic ja. pamietam jak keidys zlapala mnie za ramiona, pozniej za gardlo i przycisnela do sciany. Moj brat szybko podbiegl i ja obezwladnil. Dzisiaj na przyklad moja matka znowu zaczela rozgrzebywac dawne rany, a kltonia jeszcze trwa.Teraz inaczej, lepiej sobie z tym radze, jednak tamte wydarzenia zmienily mnie.. Bylam w dosc powaznym zwiazku,bo az rok. Nie potrafilam pokochac tego czlowieka. mialam trzech chlopakow,ale zadnego z nich nie kochalam.. Nie wiem czemu tak jest.. Ja chyba nie potrafie kochac.. Caly czas boje sie,ze i ze mna bedzie tak jak w malzenstwie moich rodzicow. No oboje ich kocham, ale Tate na pewno mocniej. przez cale moje dotychczasowe zycie byl przyjacielem, czulam jego cieplo, bezpieczenstwo.. Matka ma do mnie pretensje,ze jestem niezrownowazona emoconalnie, ale jak ja mam byc po tym wszystkim? Minelo jzu duzo czasu,ale ja nei potrafie zapomniec.. Tamte chwile wracaja.. Z moja mama nie warto sie klocic,bo wtedy krzyczy jeszcze bardziej; kiedy mowie spokojnie to tez sie rzuca; kiedy nie mowie nic i tylko slucham to uwaza,ze ja ognoruje. kompletnie nie wiem jak sobie z nia radzic. Kiedy bronie ojca to normalnie jakby chciala mi cos zrobic. juz nie mam sily walczyc, nie wiem,co mam zrobic. Chcialabym sie dowiedziec na,co cierpi moja mama. Mniemam,ze to nerwica,ale jaka? Jaki rodzaj? Prosze o pomoc, prosze..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj, Twoja mama na pewno cierpi, na pewno są to jakieś poważne zaburzenia nastroju, do tego pewnie depresja. Twoja mama powinna udać się po pomoc, powinna była już to dawno zrobić...

Moja mama również wyładowywała swoje frustracje na mnie ale nie wyglądało to aż tak źle jak u Ciebie(wychowywała mnie i brata samotnie). Ja jako dorosła kobieta jestem do niej podobna i nie podoba mi się to, też bałam się wchodzić w związki z facetami, bo miałam obawy jaka ja w tych związkach będę. Wyszłam za mąż i niestety mam zachowania niektóre bardzo niefajne, staram się je wyeliminować choć to niełatwe ale małymi kroczkami udaje mi się to. Zaczęłam wspomagać się lekami, one mnie trochę ustabilizowały emocjonalnie, jestem dzięki nim silniejsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. Dzieki za wsparcie. Jednak nie wydaje Ci sie,ze to nerwica? Nie wiem czy depresja,bo na codzien jest pogodna tylko kilka razy w tygodniu na jakies pare godzin jej odwala brzydko mowiac. Jestem aktualnie sama, mam przyjaciela i bardzo mi na nim zalezy. Boje sie kolejnego rozczarowania w milosci. Nie wiem,co robic. Dzisiaj z bratem stwierdzilismy,ze bardziej rozeznajemy sie w tej calej sytuacji niz nasi rodzice. A,co do szukania pomocy u lekarza. wiele razy mowilam mamie,ze bedzie jej lzej jesli z kims porozmawia, wyzali sie i odreaguje.. Obruclo sie to przeciwko mnie i juz wiecej nikogo jej nie polece. jej zachowanie jest meczace i przytlaczajace. Najgorsze,ze ona nie widzi problemu. odpycha kazda pomoc :((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

napisałam o zaburzeniach nastroju, miałam na myśli w tym też nerwicę - na pewno to ma. Jeśli mama nie chce dać sobie pomóc to jedynym rozwiązaniem dla Ciebie i brata jest wyprowadzka z domu od mamy.

Jeśli zależy Ci na jakimś mężczyźnie to porozmawiaj z nim szczerze o swoich rodzicach, o swojej mamie i obawach z tym związanych. Zaznacz mu też, że nie chcesz być taka jak Twoja matka i że będziesz się starała być inna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jest trudne. Nie moge wyprowadzic sie z domu,bo jestem za mloda. Rodzice nie zgadzaja sie na studia poza moim miastem. jestem jednym slowem uwieziona.. Nie mam nikogo, jest ten przyjaciel. Wstydze sie mu o tym powiedziec, nei chce zeby ktos wiecej wiedzial. tutaj jestem anonimowa. Od kilku miesiecy bilam sie z myslami, nie bylam do konca przekonana czy napisac o swoim problemie. Ostatnie 'rewelacje' w domu mnie do tego sklonily. Dzisiaj mama doslownie caly dzien krzyczala i wyzywala sie na wszystkich. Echh.. czuje sie juz troszke lepiej, ale tylko troche. Upieklam ciasto.. To cvhyba jedyna rzecz dzisiejszego dnia, ktora ja powiedzmy,ze troszke rozweselila, jednak na krotko. Tak wychowala mojego brata,ze nie jest tak niezalezny jak ja. Zawsze wszystko robila za niego. Ma dziewczyne,ale jeszcze studiuje wiec i tak oboje sie nie wyprowadzimy. W ogole nie ma takiej opcji. prosze Cie radz mi dalej, moze uda nam sie znalezc jakies rozwiazanie. Zastanawiam sie dlaczego tak malo osob mi odpisuje. Troche szkoda, liczylam na cos wiecej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

może jeszcze ktoś Ci odpowie z tego forum, cierpliwości:)

Przykra ta Twoja sytuacja jest i pewnie się odbije na Twoim przyszłym życiu, wiem to po sobie. Ale nie jest źle, radzę sobie, staram się i myślę, że jest coraz lepiej :smile:

Tobie mogę poradzić to, żebyś była cierpliwa i to jeszcze wytrzymała skoro nie możesz z domu sie wyprowadzić. Czytaj mądre książki np."toksyczni rodzice" itp, w necie tez jest sporo o tym problemie, tzn o toksycznych rodzicach.

Staraj się swoją mamą nie przejmować, nie bierz jej słów i czynów do siebie, mów sobie że ona jest bardzo chora i dlatego taka jest - bo to prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No zastosuje sie do Twojej rady. Problem jest jedynie z moja mama. Z moim Tata bardzo dobrze sie dogaduje, jest wspanialym czlowiekiem, ktoremu czasami tez przez nia nerwy puszczaja. Dzisiaj juz jest dobrze, posmialysmy sie troche,bo wczoraj zrobilam sobie sama grzywke i nie chciala sie ulozyc. Jest lepiej, mam nadzieje,ze na kilka tych dni tak zostanie. Dziwi mnie jedno. kiedy jest cicho i spokojnie to ja podswiadomie czekam,az zacznie krzyczec. Tak sie przyzwyczailam,ze mi tego czasami brakuje. Wiem to chore..

 

[Dodane po edycji:]

 

Dzisiaj znowu wrzeszczala i wczoraj tz. Mam dosc, poddaje sie..

 

[Dodane po edycji:]

 

Dzisiaj znowu wrzeszczala i wczoraj tez. Mam dosc, poddaje sie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie poddawaj się... miałem podobnie (tyle, że z ojcem - ma problemy z alkoholem), ale nie było aż tak źle... jak trochę dorosłem i zauważyłem, że coś "fika" (do mojej mamy, czy do mnie) kilka razy mu przywaliłem i od razu był spokój - a jeśli nie, to powtórzyć do skutku...

całe moje dzieciństwo (kłótnie, krzyki, przemoc) doprowadziło mnie (i moich dziadków) do nerwicy, dopiero teraz postanowiłem to leczyć, wcześniej nawet o tym nie myślałem (a mieszkam osobno już jakieś 6 lat z czego 3 lata 200km od domu)...

aha... teraz na dodatek ja mam problemy z alko, emocjami, itd.! nienawidzę tego ch*a

z rodzicami już jest w miarę ok, nadal się kłócą, mój ojciec dalej chleje - napady padaczki miał od tego, jest suchy jak patyk, ale przynajmniej nie ma siły na jakąkolwiek przemoc...

jeśli nie masz możliwości się gdzie podziać (szkoda :( ) to idź sama do lekarza - wiesz, że na Tobie samej się to odbija więc lepiej zacząć już teraz sobie z tym radzić... będzie Ci lżej teraz i w przyszłości

powodzenia, pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Euronymous bardzo dziekuje Ci za slowa otuchy.. To,co napisales poruszylo mnie. Jak widze to Ty miales duzo gorzej ode mnei, ale wiedziales,ze jest zle i chciales cos zmienic. Ja nie moge udac sie do lekarza,bo moja matka i tak sie o tym dowie. powiedzialam jej dzisiaj,ze chcialabym chodzic do psychologa. Obiecalam sobie,ze juz nigdy ja o to nie zapytam po tym jak mnie dzisiaj potraktowala. Mecze sie.. Staram sie byc dobra, lepsza. Swoim jednym zdanie przekresla wszystko. Jestem wrazliwa i ciezko mi przelknac jej slowa.. Powiedziala,ze zaluje,ze sie urodzilam. To zabolalo zbyt mocno.. Nie chce jej odpuscic. powoduje,ze oddalam sie od niej coraz bardziej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz być silna. Prawdopodobnie mama robi krzywdę wam fizyczną i psychiczną, bo sama jest chora, może nawet częsci rzeczy nie robi świadomie. Próbuj nadal ja przekonać do wizyty u psychiatry. Bądz cierpliwa, wiem ze to bardzo trudne, ale twoje posty wskazują na to, ze jestes mimo wszystko dość silną osobą. Dobrze, ze masz oparcie w przyjacielu i bracie, to bardzo ważne, razem dacie radę. A co do chodzenia do psychologa to mozesz chodzić czemu nie. Nawet bez mamy wiedzy na początek, na pewno terapia ułatwiłaby ci układnanie sobie trudnych emocji.

trzymam kciuki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i dobrze, najlepiej z dala od takiego człowieka. Co z tego że to Twoja matka... skoro tak Cię rani to nie dziwię się że sie oddalasz. I bardzo dobrze! Pisałam Ci, żebyś nie brała do siebie jej chorych słów i emocji. Wiem, że to niełatwe ale to jedyne co możesz na razie zrobić.

A do psychologa idź, nie mów jej, przecież się nie dowie o tym póki jej nie powiesz. Chyba możesz wychodzić z domu pod pretekstem wyjścia na spacer, czy do koleżanki? Tak rób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Verdemia masz zupelna racje. Staram sie byc silna, bo wiem,ze musze. Wtedy przetrwam. Jednak czesto silni sie lamia. Dzisiaj od tego stresu moj caly kregoslup jest porazony jakby pradem. Bo widzisz.. Jesli ktos pokazuje mojej mamie jaka ona jest naprawde to zaraz odbija sie to na tych osobach. ona nie potrafi sobie uswiadomic jaka jest. Zaraz zaczyna sie placz i histeria. A ja nie mam sily jej meczyc..

 

[Dodane po edycji:]

 

Lili-ana ona zna mnie na tyle dobrze,ze wie kiedy klamie. To nie przejdzie. Ona za bardzo analizuje wszystko. Ostatnio zapomnialam telefonu i wyszlam na 1h i 45min. tak mnie zjechala,ze mi sie wszystkiego odechcialo..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona być może już jest "za stara" na zmiany, jej zachowanie, to zaburzone, to jest już część jej osobowości, ona nie potrafiłaby chyba żyć inaczej :? niestety. To jest zbyt mocno zakorzenione w niej, ona jest ślepa, nie widzi tego...

 

[Dodane po edycji:]

 

a ile Ty masz lat, że nie możesz zrobić czegoś co chcesz?? Że nie możesz sobie pomóc w tym wypadku??!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj jak na mnie krzczala wkoncu nie wytzrymalam i powiedzialam jej: po,co Ty w oglole ze mna rozmawiasz? o po,co skoro Ty i tak wszystko wiesz najlepiej?! To byla obraza majestaty i powiedziala,ze ejstem nieodpowiedzialna i niedojrzala i dalej zaczela kzyczec..

 

[Dodane po edycji:]

 

Mam 18 lat.. a ona 45.

 

[Dodane po edycji:]

 

sorry za bledy, zmeczona jestem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no to chyba możesz już robić co Ci sie podoba, bez przesady oczywiście ale na godzinkę raz na 2 tygodnie na terapię to chyba mogłabyś?

Twoja matka jest chora, zawsze taka była? Odkąd ją taką pamiętasz? Zawsze się darła na wszystkich?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie nie moge, bo dla niej ta osiemnastka nic nie zmienia. No pogadam z tata moze cos wymyslimy razem. Od kiedy pamietam taka byla. Ona na ogol jest taka w miare, ale jak sie zacznie drzec to sily na nia nie ma. moze jest taka dlatego,ze stracila brata i tate w mlodym wieku i dlatego,ze przez cale zycie tesciowie ja gnebili. teraz zadnj rodziny oprocz tej mojej nei mam, bo jest sklocona.. Z drugiej str nei mozna kazdego jej zachowania tlumaczyc. Najbardziej wkurza mnie,ze wszytsko koloryzuje..

 

[Dodane po edycji:]

 

Tmbardzeij jak w kazde swieta jestesmy sami to tez zbyt milo nie jest..

 

[Dodane po edycji:]

 

Tymbardziej*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×