Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem ze studiami


Bertha

Rekomendowane odpowiedzi

Boję się, że nie dam sobie rady. Dostałam się na wymarzone studia w tym roku - kierunek lekarski stacjonarny. Dwa lata wcześniej, niezorientowana w swoim powołaniu po skończeniu liceum wybrałam się na anglistykę. Wytrwałam tylko miesiąc. Potem podeszłam do matury z biologii, chemii i fizyki, by móc dostać się na studia medyczne. Z wynikiem 212 pkt udało się dostać jedynie na lekarski płatny (2 tyś zł za miesiąc nauki). Znowu porażka - tym razem po pół roku. Jednak nie rezygnowałam z marzeń. Kolejne (już trzecie) podejście do matury pozwoliło mi zwiększyć liczbę pkt do 247 (suma wyników z trzech egazminów).

 

Mam pewne obawy. Co przyniesie przeszłość? Czy znowu będę przechodziła załamanie i nie uczęszczała na zajęcia?

 

Powinnam być dobrej myśli, bo wiele w moim myśleniu i zachowaniu uległo pozytywnej zmianie. Czy ktoś ma podobne do moich doświadczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy tu mamy podobne doświadczenia.Nie martw się.czuję w Tobie potencjał , ale też nadambicję.Nie możesz katować siebie , kiedy Ci coś nie wyjdzie.Przecież chorujesz na depresję...A ona rządzi się swoimi prawami.Przychodzi kiedy chce, i odchodzi kiedy chce.Wierzę , że ukończysz studia , tylko nabierz trochę zdrowego dystansu.Nie musisz być najlepsza , żeby być szczęśliwa.Uwierz mi.Trzymam za Ciebie kciuki.:) Nie daj się .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A chorujesz na depresje? Leczysz się?

 

Z jednej strony - to ciężkie studia, tak jak ciężka praca, potrafią wykończyć. Z drugiej - jeśli to lubisz, to może Cię to wciagnąć i zapomnisz nieco o depresji. Ale to jednak ciężki kierunek, ciężkie egzaminy. Ja też się leczyłam i studiowałam na 2 kierunkach (historia/socjologia) dziennie i dałam rade. Ale teraz mam dosyć silny nawrót depresji i teraz to bym na pewno rady nie dała. Nie umiem się skupić nawet na czytaniu "zwykłej" książki.

 

Zależy też gdzie się dostałaś... O wielu uczelniach słyszałam przykre słowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie spodziewałam się odezwu, który jednak nastąpił. :smile: Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, dziękuję za wiarę we mnie. :smile:

 

Chciałabym napisać coś więcej... Ma jednak teraz mętlik w głowie. Innym razem to uczynię.

 

Ps. hanca84 - jesteś prawdziwą humanistką. Podziwiam humanistów za to, że potrafią coś, co mnie nie wychodzi. ;) Dostałam się do Collegium Medicum w Bydgoszczy, czyli będę na tej samej uczelni co przed rokiem. Najbardziej zależało mi na Akademii Medycznej we Wrocławiu - zabrakło mi niestety jednego punktu. Kolejny nabór na te uczelnię odbędzie się we wrześniu, więc mogę zostać wtedy przyjęta...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W odniesieniu do poprzednich pytań napiszę, że się leczę Velafaxem XL 300 mg dziennie (czyli maksymalna dawka). Poza tym rozpoznano u mnie depresję z objawami lęku napadowego, czyli nerwicę depresyjną... Leczenie przynosi dobry skutek, a leczę się Velafaxem (najpierw zwykłym, a potem XL) ponad półtora roku. Dla mnie taką psychoterpią był wyjazd do Holandii, gdzie zamieszkałam z tatą i innymi osobami (w sumie było nas siedmiu). Miałam problemy z nawiązywaniem kontaktów, teraz to uległo znacznej poprawie. Otworzyłam się na ludzi, pokonałam wewnętrzne opory. Jestem silniejsza psychicznie, bardziej zdeterminowana w drodze do celu. Już tak łatwo się nie poddaję jak kiedyś. Dla mnie jednak najważniejsze jest to, że nie boję się ludzi tak bardzo jak kiedyś, że czuję się pewniejsza siebie i posiadam poczucie własnej wartości (no może to poczucie nie jest jakieś ogromne, jest jeszcze "niewielkie"; czasem tłumione przez negatywne myśli na własny temat).

Choruję nadal, ale wierzę, że choroba się nie nasili. Właściwie to ja się o to modlę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, jak masz jakąś chęć do nauki, umiesz sie zmobilizować, nie będziesz jakoś super panikować podczas egzaminów - to próbuj.

Jeśli to Twoje marzenie, to możesz mieć do siebie żal że nie spróbowałaś (jak ja - też mnie medycyna pociaga). A jeśli będzie Ci ciężko to zawsze można wziąć dziekankę albo nawet zrezygnować. Na uczelni, na której pracuję zawsze pozytywnie podchodzi się do studentów, którzy mają takie zaburzenia, często nawet "nagina się" regulamin.

 

A daleko będziesz mieć na uczelnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z mojego miasteczka to będzie 120 km. Zamierzam wprowadzić się do akademika, z którego dojazd do różnych obiektów uczlenianych będzie trwał 40-60 min.

 

hanca84, dziękuję za zachętę. :D Będę na pewno próbowała i się nie poddawała. :smile:

 

Grtuluję pracy na uczelni. Marzyłam kiedyś o byciu nauczycielem akademickim i zdobywaniu tytułów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Liczę na to, że sobie poradzę na studiach, ale przeraża mnie fakt "powrotu" do Bydgoszczy. I nie wiem jak sobie poradzić ze wspomieniami nieprzyjemności jakich doświadczałam ze strony asystentów. Czułam się przez to jak jakiś nieudacznik. Takie właśnie wspomienia zapisały się w moim umyśle. Boję się konfrontacji z tymi samymi asystentami. Boję się nawet konfrontacji z ludźmi, z którymi studiowałam w zeszłym roku. Ta perspektywa demotywuje mnie. Tak niewiele brakuje bym dostała się na Akademię Medyczną we Wrocławiu. We wrześniu najprawdopodobniej mnie przyjmą. Zaczęłabym tam od nowa, a tak szykuje się powrót do przeszłości. Wiem, że na każdej uczelni są złośliwe osoby zarówno wśród studentów, jak i nauczycieli akademickich. Mało kto potrafi zrozumieć, że absencja na zajęciach nie wynika z lenistwa, ale z problemów emocjonalnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radziłabym Ci Wrocław i rzeczywiście rozpoczecie wszystkiego od nowa. Znajomy powtarzał rok na medycynie, było mu bardzo ciężko, koszmarem jest to co wspomina: egzaminy za pieniądze, wszystko załatwiane, znajomości itp. Jakoś jednak skończył studia, po niedlugim czasie zachorował na nerwicę, która teraz przerodziła się w depresję.

 

Więc musisz się nie dać. A gdyby coś z psychiką działo się nie tak - to zaraz reaguj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hanca84, a co sądzisz o przygotowywaniu się do studiów w wakacje? Wiem, że przed pierwszymi zajęciami z anatomii trzeba mieć "obkute" pewne zagadnienia z "Anatomii człowieka". Ale do tego można się przygotować tydzień przed rozpoczęciem roku akademickiego. Mama jednak naciska na to, bym przerobiła w okresie wakacyjnym dużą część powyższego podręcznika i przygotowała się w ten sposób do 2-3 kolokwiów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, po 1) jeśli Cię to interesuje (a sądzę że tak jest) możesz czytać, przeglądać - zawsze coś zapamiętasz. Poza tym potem łatwiej Ci się będzie nauczyć, jak już niektóre rzeczy będziesz powtarzać;

po 2) zależy co robisz w wakacje, czy byłaś gdzieś odpocząć czy planujesz? jeśli siedzisz cały czas w domu nie zapomnij o rozrywkach, sporcie, świeżym powietrzu. Powinnaś w wakacje głównie wypocząć, żeby nabrać sił na cały rok. Może zorganizuj sobie (albo dla rodziny) jakieś jedniodniowe wycieczki, żeby coś zobaczyć, zająć umysł czymś innym. Jeśli masz tzn wolny czas, który spędziłabyś na spaniu lub oglądaniu tv - przeglądaj wtedy podręcznik.

 

Reasumując: medycyna to trudne studia i pewnie ciężko je porównać do moich. Ja zawsze uczyłam się na bieżąco, w wakacje to jedynie można było jakąś lekturę przeczytać. Czytaj - jeśli Cię to ciekawi, może nie wkuwaj, porób jakieś ściągi czy plakaty - nie wiem jak się lubisz uczyć; moze coś sobie powypisuj tak żeby było Ci łatwiej jak się zacznie nauka.

Nie wiem też na ile jesteś wypoczęta, co robiłaś poprzedni rok, czy byłaś na wakacjach. Na pewno nie zapominaj o wypoczynku i ruchu, a jeśli znajdziesz 1-2 godziny dziennie to zajrzyj do podręcznika, ale nie przesadzałabym z uczeniem się teraz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpuść sobie. I tak nie dasz rady. Prędzej czy później. Szkoda wysiłku i pieniędzy.

 

[Dodane po edycji:]

 

Jeśli to wrodzona niedyspozycja psychiczna to pewnie Ci się pogłębi z wiekiem. Szkoda kasy i wysiłku.

Łap to co realne i nieodległe i rokuje lepszy efekt. Ja też miałem wielkie ambicje, ale ludzie okazali się wredni (gdyż myślą "jeśli nie on to ja"). Brak zrozumienia i nietolerancja, także lęk o własny tyłek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

depresja nie jest czymś na co się jest skazanym po kres swoich dni, dlatego planuj bardziej jak się jej szybko pozbyć

bo przyzwyczajenie jest wielką siłą i co mnie ostatnio zaskoczyło można się przyzwyczaić nawet do najgorszego gówna

 

jesteś ambitna "nie wolno pozwolić Ci na pełzanie skoro czujesz potrzebę latania"

nie czarujmy się pełzać będziesz z depresją, latać bez niej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Życzę dużo samozaparcia i odporności na stres, ale życie to nie zabawa. Gdy ja liczyłem na czyjąś wyrozumiałość, moi przeciwnicy (w pracy i nie tylko) zaraz to wykorzystali. Duża konkurencja, duże wymagania dla słabych nie ma dzisiaj litości. Studia to bajka w porównaniu z tym co czeka młodych po ich zakończeniu. Zdrowie to największy skarb.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Porządnie mnie wkurzyłeś, BigTom. Gdy człowiek jest rozczarowany własnym życiem, pragnie zatruwać życie innym. Wiem, że życie nie jest bajką. Przekonałam się o tym nie raz. Wysłuchiwałam najgorszych uwag na mój temat, wynikających z braku zrozumienia dla mojej przypadłości. Sporo się jednak zmieniło w moim życiu. Teraz trudno po mnie poznać, że choruję. Czuję się prawie zdrowa i wierzę, że choroba nie powróci w dawnym nasileniu. Poza tym mam przy sobie bliską osobę, jaką jest mój chłopak, gotową wspierać mnie w trudzie studiowania i pracy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×