Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, PiotrekLondon napisał:

Witam. Chcialem spytac ktory lek bedzie najskuteczniejszy na fobie spoleczna? Escitalopram ? Wenlafaksyna? Duloxetyna? Czy moze Moklobemid by cos pomogl? 

 

Dziekie👍🏻

Najskuteczniejszym rozwiązaniem w tym przypadku będzie pójście do lekarza i zadecydowanie wspólnie z nim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, PiotrekLondon napisał:

O jej 😅Ja na lekarzy wydaje tyle pieniedzy ze naprawde szkoda gadac . Pytam poprostu o doswiadczenia uzytkownikow , co na kogo fajnie podzialalo a co nie ... czy tak ciezko o jakies informacje tu na forumm😝😝

Po 1. wystarczy wejść w dział leków gdzie każdy z tych leków ma osobny temat i tam masz lektury o odczuciach użytkowników na dobrych kilka godzin

Po 2. każdy lek na każdego może działać inaczej

Po 3. specjalisty psychiatry tu na etacie nie mamy, a od tego jest lekarz, żeby dobrać odpowiedni lek, nie użytkownicy forum.

Po 4. ile razy można Tobie człowieku zwracać uwagę o to samo?! co chwile pytasz kogoś albo o lek, albo doradzasz komuś leki. wczorajsze ostrzeżenie niczego Cię nie nauczyło? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, sebastian86 napisał:

ma ktos tak ze czuje lęk w momencie jak ma komus powiedziec czesc na ulicy? taka obawe ze ta osoba nie odpowie?

Mi jeden łeb nie odpowiedział ostatnio, a powiedziałem mu czesc z grzeczności, bo znałem go krótko z jednej z pracy, fakt moje ego skurczyło sie na moment, a chwile potem nie mialem pretensji, poprostu koles miał na mnie wyjebane. To wszystko staje sie straszne w depresji czy nerwicy, gdy juz mamy olbrzymie poczucie nizszosci, a takie doswiadczenia jeszxze bardziej to wzmagaja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, neon napisał:

Mi jeden łeb nie odpowiedział ostatnio, a powiedziałem mu czesc z grzeczności, bo znałem go krótko z jednej z pracy, fakt moje ego skurczyło sie na moment, a chwile potem nie mialem pretensji, poprostu koles miał na mnie wyjebane. To wszystko staje sie straszne w depresji czy nerwicy, gdy juz mamy olbrzymie poczucie nizszosci, a takie doswiadczenia jeszxze bardziej to wzmagaja.

dokladnie tak, w punkt

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej jestem tu nowa  🙂  Cierpię na zaburzenia lękowe i fobię społeczną....od wieluuuuu lat. Pierwszy raz postanowiłam wejść na forum poświęcone nerwicy. Mam nadzieję że znajdę tutaj jakieś wsparcie,  bo zwyczajnie nie daje sobie rady 😕 Taki odmieniec w dzisiejszych czasach  ;( Pozdrawiam wszystkich i od jutra zabieram się do czytania  😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith nie wiem, to były czasy, że nie było psychologów na życzenie. Chodzi o to, że bałam się sama iść do fryzjera czy do dentysty, nie wiedziałam, co powiedzieć, jak się zachować. Miałam 14-15 lat i wszędzie chodziłam z mamą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, z o.o. napisał:

@Lilith nie wiem, to były czasy, że nie było psychologów na życzenie. Chodzi o to, że bałam się sama iść do fryzjera czy do dentysty, nie wiedziałam, co powiedzieć, jak się zachować. Miałam 14-15 lat i wszędzie chodziłam z mamą.

Bez przesady chodzenie w tym wieku do lekarza, fryzjera z mamą nie jest oznaką fobii społecznej, ja sam przestałem tak robić niewiele wcześniej, a chłopakom wypadało szybciej się usamodzielniać. Ja się bałem np chodzić do toalety cała podstawówkę i szkołę średnią, byłem może kilka razy gdy naprawdę mnie przycisnęło i chyba tylko siku. Jak pojechałem kiedyś na wycieczkę szkolną to przez tydzień nie byłem robić przysłowiowej dwójki, mimo że w normalnych warunkach robiłem to minimum raz dziennie.     

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie lubie skupienia innych ludzi, nawet dłuższej rozmowy - zależy też od powagi tematu. Jeśli coś głębszego co może się rozwijać wolę unikać. Czasami łzawią mi wtedy oczy i nie moge na kogos patrzec. Jedzenie przy jednym stole z gronem obcych osób odpada. Zakupy to jest prawdziwa przeprawa...tylu ludzi, wszystkie zapachy zwlaszcza w dziale chemii są tak mocne, że chce mi się wymiotować, podobnie z perfumami innych osób. Moje znajomosci sam zakonczylem. Tak bylo mi wygodniej. Przytlaczalo mnie to, że ktos moze nagle wpasc, chciec gdzies sie spotkac i ze to bedzie takie ...nieoczekiwane i stanie się jakby przymusem nie planowanym przeze mnie. Bardzo mi z tym bylo ciezko 😕 inni mysla ze jestem egoistą ktory zajal sie nową dupeczką i rodzinką i zapomnial o przyjaciolach. Z drugiej strony to tez na rękę mojej dziewczyny. Moje przyjaciolki to bardzo atrakcyjne kobietki i to tak bardzo bardzo... Co jej sie nie podobalo. Więc moze jakby tez broniąc sie jej zazdroscia odcialem znajomosci. Są też inne rzeczy..ale pozwolę sobie podzielić się z wami najpierw tym 😕 pozdrawiam

Edytowane przez Xraper
Błędy pisowni

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam jestem tu nowa.Czytając wasze wypowiedzi znalazłam u siebie swiatelko nadzieji że można z tym walczyć. Tylko prawda jest taka że nie wiem ile jeszcze w sobie mam tej siły na tą walkę. W młodości miałam kilka ataków duszności, ale dużo imprezowałam między innymi włączyłam terapię, w połączeniu z alkoholem tracilam  świadomość i nie raz targnelam się na swoje życie. Ale czas mijał, po jednym ciężkim incydencie zmieniłam swoje podejście do życia, byłam normalną uśmiechniętą dziewczyną. Wiadomo gdzieś między był jakiś wybuch gorąca, trzęsienie dłoni,przyspieszone bicie serca, ale od dwóch tygodni wariuje dosłownie. Tak jak kiedyś nie bałam się o siebie, wręcz przeciwnie targałam się na swoje życie tak teraz boję się że umrę. Badania krwi od jakiegoś pół roku robię 2-3 razy w miesiącu, w zeszłym roku miałam robioną kolanoskopie, USG brzucha, echo serca, EKG, holter wszystkie wyniki idealne ale i tak gdzieś wmawiałam sobie że coś jest nie tak. Wracając od dwóch tygodniu popadam w obłęd, puls dziennie mierze sobie hmm co 10-20min...nie ważne czy jestem w pracy czy w domu zakupiłam smartwacha właśnie tylko do tego żeby mierzyć na okrągło Puls.. Codziennie mam atak, nie ma żadnej przyczyny która go wywołuje, wkrada się przy najprostszych czynnościach. Wyskakuje z prysznica, zatrzymuje auto na środku drogi, wyskakuje z łóżka nie potrafię funkcjonować normalnie. Jade samochodem zaczynam tracić kontrolę nad sobą: suchość w ustach zaczyna skręcać w gardle, poty, trzęsienie, i ten puls (120-160) trwa to godzinie nie raz dłuzej, są sytuację gdzie głowa miała by pęknąć uszy się zatykają i chwila jakby omdlenia. Resztę dnia puls skacze do 115 , nie daje już sobie z tym rady, dzwoniąc do psychiatry terminy prywatnie mają za miesiąc dwa, nie mogę nigdzie szybciej się dostać a potrzebuje pomocy na już, codzinnie mam zawał serca, az boję się że któregoś dnia dojdzie do niego , przy takich napadach staram się już nie jeździć na sor bo powiedzą że jestem jakąś wariatką każda zmiana już mnie tam chyba zna. Miesiąc temu miałam założony drugi holter który zarejestrował podwyższony puls ale lekarz opisał "nie kardiologiczne, wywołane czynnikiem zewnętrznym. " Nie wiem już co że sobą robić, przepraszam za tak chaotyczny teks ale starałam się wszystko opisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ewelka prawdopodobnie to nerwica, skoro lekarz wykluczył przyczyny somatyczne. staraj sie nie nakrecac.mozesz poprosic lekarza rodzinnego o hydroksyzyne, tylko ostrzegam-bardzo zamula.bedziesz po niej spokojna ale spiaca. no i psychiatra plus psychoterapia-to podstawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej nie jeździj samochodem na razie na pewno ;) dla własnego bezpieczeństwa i innych. Może poproś  o jakieś zwolnienie choćby internistę, choć nie wiem, czy to Ci pomoże, bo pewnie w pracy później więcej roboty do odrobienia, ale jeśli masz takie silne reakcje, to może odpocznij.

 

Poszukaj jeszcze lekarza, może da się szybciej, dużo psychiatrów prywatnie przyjmuje ;), nawet są w ostateczności jakieś wizyty online niedrogie, jak nie ma innej opcji, to dobre i to. Co do leków, może i tak, choć nie oczekuj cudów ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.02.2021 o 17:33, z o.o. napisał:

nie wiem, to były czasy, że nie było psychologów na życzenie. Chodzi o to, że bałam się sama iść do fryzjera czy do dentysty, nie wiedziałam, co powiedzieć, jak się zachować. Miałam 14-15 lat i wszędzie chodziłam z mamą.

 

Ooo, możemy sobie przybić piątkę! 🙂 Mam podobnie. Też jako nastolatek byłem strasznie wycofany, gdzieś od 14. roku życia chodziłem wszędzie z mamą, tatą, albo jak siedziałem w domu to jedynym miejscem gdzie mogłem się towarzysko udać, żeby nie siedzieć w domu to do mojej babci... Teraz mam 22 lata i cóż dalej trochę trzymam się bardziej domu. Ale też mam nadzieję, że w końcu z tego wyrosnę ehh, podobno dojrzewa się do 25. roku życia 🙂
""

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×