Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie też ten lęk przejawia się inaczej w zależności od płci. Jeżeli kiedykolwiek czułam agresję do obcych ludzi to chyba tylko do kobiet. Kolejnym rozróżnieniem jest dla mnie wiek. Im czyiś wiek jest bliższy mojemu tym jest gorzej. Chyba jest to powiązane z jakąś podświadoma konkurencją/porównywaniem się. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2019 o 21:12, Nieistotne00 napisał:

Macie fobie spoleczna i nie lubicie ludzi, nie potrzebujecie szczególnie dużo kontaktu z drugim człowiekiem bo najszczęśliwsi jesteście w swoim własnym świecie

Mam fobię społeczną i jednocześnie nie lubię ludzkiego gatunku i w sensie mentalnym nie należę do niego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matka na mnie naciska, żebym znalazła pracę a ja nie chcę. Największym problemem w fobii społecznej jest znalezienie pracy, mi się nigdy nie uda jej znaleźć, wysyłałam CV i byłam tylko na jednej rozmowie kwalifikacyjnej na której mnie odrzucili, wiem że już nie znajdę pracy, bo pracodawcy nie szukają takiej osoby jak ja, nawet brat stwierdził, że ja nic nie umiem i naściemniałam w CV, może trochę podkoloryzowałam, że umiem dobrze obsługiwać kilka programów komputerowych, ale w wypadku tego, że znam kilka języków obcych to nie kłamałam, bo znam, no i ja nadaję się tylko do pracy takiej bez ludzi, nie wiem gdzie takiej szukać. Mój starszy brat też nie może znaleźć pracy, mimo że jest inteligentny to co dopiero ja z fobią społeczną.

 

Edytowane przez alone05

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@alone05 Ostatnio widziałam pełno ogłoszeń, w których poszukiwani byli analitycy do spraw językowych (cokolwiek to oznacza) - praca w 100% zdalna. Z góry mówię, że nie mam zielonego pojęcia co się za tym kryje, ale może warto chociaż sprawdzić.

Edytowane przez Nieistotne00

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie problem z tym, że nie potrafi budować relacji. Ciągle staram się wywrzeć dobre wrażenie na nieznanych mi ludziach, boję się, że nie spełnię ich oczekiwań (nawet jeżeli je sobie potrafię uroić). Zależy mi na akceptacji, przyjęciu jak swojego i to jest błędne koło. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.01.2019 o 21:12, Nieistotne00 napisał:

Hej Wszystkim.

Z góry przepraszam, jeśli moje pytanie będzie trochę bez sensu, ale mnie to bardzo zastanawia: jak to u Was jest?Macie fobie spoleczna i nie lubicie ludzi, nie potrzebujecie szczególnie dużo kontaktu z drugim człowiekiem bo najszczęśliwsi jesteście w swoim własnym świecie czy wręcz odwrotnie- tak bardzo boicie się odrzucenia, tak bardzo zależy Wam na opinii innych, tak bardzo potrzebujecie ciepła/akceptacji, że to stwarza stany lękowe?

Z góry dzięki!

 

Ciekawe pytanie - po zastanowieniu się muszę przyznać, że chyba u mnie "ścierają" się obie kwestie. Może powiedzenie, że nie lubię ludzi jest aż za mocne, bardziej bym ujęła że zbyt dużo ludzi mnie męczy? Mam swoją grupkę ludzi w mojej comfort zone - przyjaciele czy też ludzie na uczelni - z którymi czuję się dobrze, w miarę komfortowo. Więc tak, to jest taki mój "własny świat". Ale jakiekolwiek spotkania/imprezy rodzinne, większe spotkania związane z pracą/uczelnią to już bywa dla mnie za dużo i się tam po prostu nie odnajduję. Imprezy? No way. Ludzie w komunikacji publicznej? Sprawiają, że czuję się niekomfortowo, czasem nawet rozdrażniona.

Ale, jednocześnie cały czas odczuwam potrzebę akceptacji ze strony autorytetów i to niestety prowadzi do sytuacji lękowych. Zależy mi na spełnieniu oczkiwań innych (często są to moje własne oczekiwania) a gdy coś pójdzie nie tak, to odzywa się moje przeświadczenie o byciu odrzuconym, co  prosto prowadzi to do zaostrzenia moich zaburzeń depresyjnych. Ilości nieciekawyc sytuacji które z tego wyniknęły nie zliczę :(

Więc u mnie to tak o wygląda. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 5.04.2019 o 23:42, Sharon456 napisał:

Ale, jednocześnie cały czas odczuwam potrzebę akceptacji ze strony autorytetów i to niestety prowadzi do sytuacji lękowych

U mnie jest to obsesyjne. Zawsze znajduje sobie osobę/pewną grupę osób, których głos podświadomie słyszę w głowie. Obsesyjnie dążę do ich akceptacji/podziwu we wszystkim co robię. Nawet kiedy nie ma możliwości, żeby się o tym dowiedzieli.

 

1 godzinę temu, Lilith napisał:

Zaproponował ćwiczenie mówienia w domowym zaciszu i posłuchanie samego siebie, dzięki czemu głos nie będzie wydawał się taki straszny.

Oj, nie lubię słuchać swojego głosu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobno mało kto lubi swoj glos odsłuchiwać, bo w momencie mówienia sami słyszymy większe bogactwo dźwięku, głos także rezonuje w tkankach, więc te niższe tony są lepiej doprowadzone bezpośrednio do naszego układu słuchowego, a już po opuszczeniu jamy ustnej dźwięk ów ubożeje o liczne jego składowe (a jeszcze mniej wychwytują narzędzia do rejestracji dźwięku), przez co w naszym osobistym odbiorze brzmi gorzej. 

 

 

Aaa, ale wy nie mówicie o odsłuchiwaniu nagranych czytanek, tylko słuchaniu na bieżąco? To po prostu może komuś się nie podoba jego głos :P mi mój głos jako taki też się sam z siebie nie za bardzo podoba (a na nagraniu to już całkiem masakra)

Edytowane przez wTymTygodniu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wTymTygodniu napisał:

Podobno mało kto lubi swoj glos odsłuchiwać, bo w momencie mówienia sami słyszymy większe bogactwo dźwięku, głos także rezonuje w tkankach, więc te niższe tony są lepiej doprowadzone bezpośrednio do naszego układu słuchowego, a już po opuszczeniu jamy ustnej dźwięk ów ubożeje o liczne jego składowe (a jeszcze mniej wychwytują narzędzia do rejestracji dźwięku), przez co w naszym osobistym odbiorze brzmi gorzej. 

 

 

 

Też o tym słyszałam. Mój głos na odsłuchu wydaje mi się być dziecinny, cichy i niepewny. Zdarzało mi się usłyszeć od rozmówcy na infolinii, że Pani to jest taka niepewna. Bardzo niemiłe uczucie, taka ukryta krytyka mojej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Lilith napisał:

Dlaczego? Czego w nim nie lubisz?

Mam dość specyficzny sposób mówienia. Chyba nerwowy. Wiem, że część osób z bliżej nieznanego mi powodu, lubi mnie słuchać kiedy wpadam w szybkie monologi, ale dla mnie...brzmię po prostu bardzo dziwnie ;) Podejrzewam, że jest to sposób mówienia, który może niektórych irytować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Wirginia Zachodnia napisał:

Zdarzało mi się usłyszeć od rozmówcy na infolinii, że Pani to jest taka niepewna. Bardzo niemiłe uczucie, taka ukryta krytyka mojej osoby.

Niekoniecznie krytyka. Mi ten opis 

 

3 godziny temu, Wirginia Zachodnia napisał:

dziecinny, cichy i niepewny.

wydał się być dość sympatyczny. Myślę, że u kobiet taka charakterystyka jest w porządku, dla facetow "dziecinny, niepewny głos" mógłby być problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.04.2019 o 21:10, Wirginia Zachodnia napisał:

Ja w każdym zdaniu słyszę krytykę mojej osoby. Mam świadomość, że jestem przewrazliwiona na tym punkcie. Ale walczę z tym.

O tak, znam to też. W zdaniu, w geście. A żeby pójść jeszcze dalej, nie wiem czy ktoś z Was ma podobnie - za nic do mnie nie trafiają komplementy. Jeśli ktoś mnie chwali, mówi że mi dobrze wyszło - nie "kupuję" tego. 

Dzisiaj na przykład miałam wystąpienie na konferencji (taki rodzaj terapii ekspozycyjnej, pomogło mi to pozbyć się stage fright i ataków paniki). Znajomi mówili mi że było dobrze a ja mogłam tylko udawać, że się cieszę, bo w to nie wierzyłam. To jest bardzo męczące 😥

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.05.2019 o 15:41, alone05 napisał:

Ja z kolei nie lubię jak ktoś na mnie patrzy i najlepiej czuję się w swoim łóżku pod kołdrą, wtedy nikt mnie nie widzi a najgorzej czuję się idąc ulicą kiedy mijam ludzi na ulicy.

Ja mam tak w autobusie, od 3 tygodni pracuje i codziennie dojezdzam do pracy autobusem ktory jest zatloczony, nie bylo dnia bez ataku paniki, boje sie tak, ze nie moge wytrzymać i czuje, ze zaraz mnie tu juz moze nie być.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie za to w autobusie ludzie irytują jak ich jest za dużo. A jeszcze jak stoją stanowczo za blisko mnie to myślę tylko o tym aby jak najszybciej wysiąść. Na szczęście o ile wystarczająco wcześnie wyjdę z uczelni, to 3/4 drogi na dworzec jestem w stanie ogarnąć na piechotę. Wtedy słuchawki na uszy, telefon z PokemonGo w łapkę i odcinam się totalnie od świata zewnętrznego.

 

Ale za to mnie ostatnio coś złapało jak byłam na mszy, w sumie nawet nie wiem co to było, bo nie pamiętam abym ostatnio miała takie sytuacje (ostatnio z rok temu na komunii chrześniaka?). Stoję i jest dobrze i nagle jakby obecność tylu ludzi dookoła mnie przytłoczyła. Zaczęło mi szybciej walic serce, ręce całe mokre i ogólnie miałam wrażenie że tracę kontrolę. Miałam chęć po prostu się rozpłakać i wyjść na zewnątrz bo myślałam że coś się zaraz stanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sharon456 napisał:

Stoję i jest dobrze i nagle jakby obecność tylu ludzi dookoła mnie przytłoczyła. Zaczęło mi szybciej walic serce, ręce całe mokre i ogólnie miałam wrażenie że tracę kontrolę. Miałam chęć po prostu się rozpłakać i wyjść na zewnątrz bo myślałam że coś się zaraz stanie. 

Dokładnie takie coś mam w autobusie codziennie, marzyłem tylko o tym zeby najszybciej wyjsc z autobusu, znam twój ból :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Resider napisał:

Dokładnie takie coś mam w autobusie codziennie, marzyłem tylko o tym zeby najszybciej wyjsc z autobusu, znam twój ból 😕

 

Chyba jedyna opcja aby to jakoś w miarę przetrwac to po prostu ratować się słuchaniem muzyki w autobusie żeby nie przywiązywać uwagi do ludzi dookoła :( 

 

Mnie ta ostatnia sytuacja zmartwila bardzo bo wydawało mi się, że najgorsze momenty fobii społecznej mam już za sobą i że to cholerstwo przycichło. Ale wychodzi na to, że z poziomu emocjonalnego mój organizm przerzucił się na fizyczny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×