Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Ja chodze do psychologa i psychiatry. Moja pierwsza sesja u psychologa byla okropna, poryczalam jak glupia, nie moglam slowa powiedziec. To byla dla mnie zupelnie nowa sytuacja, nigdy nie mowilam nikomu o tym co mi jest, dusilam to w sobie, meczylam sie potwornie i nagle musialam sie pozbierac i komus opowiedziec o co chodzi. Teraz rozmawiam normalnie, wydaje mie sie ze ta kobieta jest odpowiednia osoba by pomagac. To ona mnie skontaktowala z psychiatra. Ziolka, validole i inne valeriny wymiekaly przy mnie. Teraz jest mianseryna na noc i paroksetyna co dzien.

 

Wizyta u psychiatry to nic strasznego, jesi ktos z Was ma do wyboru albo siedziec w domu i sie dolowac albo byc moze ze strachem isc do psychiatry (nie ukrywam ze balam sie tej wizyty) to wybierzcie sie dla wlasnego dobra do specjalisty.

Teraz wiem ze powinnam byla wczesniej zaczac terapie, wiem ze bez antydepresantow nie bylabym w stanie wystawic nogi za drzwi (fobia społ., nerwica natrectw, lęki, epizody depresyjne...), a jesli chodzi o niezrozumienie ze str rodzicow, otoczenia, to chyba jestesmy na to skazani, gdybym ja sie nie prosila zeby mnie umowic z psych. nie wiem jakby sie to skonczylo...

Nie macie nic do stracenia, a mozecie sobie pomoc Dacie rade!!!!!!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale wciąż nikt nie napisał, że coś mu istotnie pomogło

pomogła mi wiara mojej terapeutki - we mnie

powiedziała: nie dziś, nie jutro, ale za miesiąc wierzę w to, że przyjdziesz na spotkanie sama :)

na co mnie zimny pot po plecach spłynął ;)

 

ale ta wiara sprawiła, ze poczułam się bezpiecznie. Po miesiącu poczułam niesamowitą radość, zobaczyłam tez radość w jej oczach :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję. To ważne co napisałaś. Pamiętaj, że to co osiągnęłaś to Twoja praca, Twój wysiłek i Twoja zasługa. Piszę o tym bo sam mam problem z docenianiem własnych sukcesów (to jest chyba wspólny problem ludzi z niską samooceną).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zazyj efectin po miesiącu zaczniesz sie śmiać z tego że ci się łapy trzęsą nabierzesz ogólnie dystansu (do siebie przede wszystkim). A jak łapska będą dalej dokuczać to możesz dorzucić propranolol uzależnia ale jest bezpieczny możesz go łykać całe życie.

Jak po 3 4 miesiącach poczujesz sie już wolna od lęków nie odstawiaj prochów żeby efekt był trwały żryj efectin przez min. rok. Warto w tym czasie pochodzic na psychoterapie. Ten lek jest cudowny ja po 2 miesiacach brania byłem calkowicie zdrowy humor szydera z ludzi zupełny luz po fobii ani śladu a teraz se łaże jeszcze do psychologa na gadki(efektin musailem odstawic) mialem troche spadek formy przejsciowy bralem fluoksetyne solian chwile ale odstawilem :o8) w tej chwili nic nie łykam jest narazie dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak na recepte poczytaj wypowiedzi na temat efectiunu w dziale leków zobaczysz ze nie tylko na mnie podzialal znakomicie. Propranolol to lek na nadciśnienie ale też często zażywają go np gitarzyści czy pianiści przeciwko trzęsawkom. U mnie już min dawka 10 mg dawała rezultat minimalizowała drzenie rąk i głowy a bezpiecznie możesz jesc nie pamietam ale chyba do 120mg na kilka godzin. Propranolol nalezy do beta blokerow sa chyba lepsze leki od niego ale nie mam doswiadczenia psychiatra na pewno powinien miec rozeznanie z efektow ubocznych to niby moze powodowac depresje ale trzeba byłoby go wcinac czesto i w duzych dawkach u mnie nic sie nie dzialo po nim zlego. Efektin dużo efektow ubocznych ale na poczatku zazywania u mnie 1 noc mialem wszystkie efekty uboczne jakie były w ulotce ogolnie za ciekawie nie było ale juz przy nastepnej tabletce nic sie nie dzialo. Często mialem szumy uszne i zgrzytanie zebami w nocy ale to przy wyższych dawkach i w dalszym etapie leczenia dla mnie nie było to uciążliwe. Efektin polecam jeszcze dlatego ze znakomicie poprawia funkcje poznawcze to było u mnie bardzo ważne bo przez nerwice spadła mi sprawność intelektualna byłem przemęczony i rozkojarzony nie mogłem się uczyć a studia mam niełatwe. Co do tycia to nie zaobserwowalem ale poczytaj jeszcze o efektinie wypowiedzi w dziale leków. Zacząłem jesc ale dlatego że mineły mi nerwicowe skurcze żoładka natomiast nie było obżarstwa jak np przy neuroleptykach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam fobie społeczna. Biore leki, chodze do psychologa i psychiatry i to tyle co moge dla siebie zrobic. Jesli chodzi o mobilizacje i inne pierdoly to z tym jest kiepsko...zastanawiem sie czy TO kiedys minie, czy bede zyc z tym do konca zycia, jesli tak to podziekował.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj, ja właśnie też dużo się zastanawiam nad tym, czy "to" kiedyś minie.. tak bardzo bym chciała.. w głębi serca wierzę, tłumaczę sobie to burzą hormonów w okresie dojrzewania, ale to już nie wystarcza... Chciałabym by ktoś powiedział mi, że można z tego wyjść, że to minie... Niestety...

Chciałabym żyć jak dawniej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

motylcio, chodzisz do psychologa albo psychiatry, ktos Ci powiedzial ze masz fobie czy to sa Twoje domysly?? Jak dlugo sie z tym borykasz? Bardzo chcialabym zyc jak kiedys, teraz to nie jest zycie :( czekam na chwile w ktorej sie to skonczy, a co jesli bedzie tak przez cale zycie.....???? Czy da sie to wyleczyc? Czy ktos z tego wyszedl? Jesli ktos zna odpowiedzi niech napisze... Wiele zalezy od kazdego z Nas, walka z TYM jest piekielnie trudna, ale musimy sie trzymac...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wersji może byc kilka, IMO

jeżeli ktoś boi się chodzić do pracy, telefonować, nie wyobraża sobie że miałby kierować ludźmi, to raczej trudno żeby wykonując takie obowiązki popadł w pracoholizm.

jeżeli natomiast wygospodaruje sobie w ramach pracy jakiś w miarę bezpieczny teren, to może się zdarzyć że stanie się to jego azylem, i będzie chciał tam ciągle być. Fakt że osoba z fobią ma ubogie życie towarzyskie i prywatne może wzmocnić taką sytuację - ciągła praca wypełni czas.

Powyższe opisy dotyczyłyby osoby która ma fobię niejako "od dziecka".

inny wariant to taki, że u kogoś fobia pojawia się na skutek przepracowania, zmęczenia psychicznego - wtedy fobia byłaby wynikiem wcześniejszego pracoholizmu.

Takie jest moje prywatne zdanie na ten moment, w małym stopniu poparte własnym doświadczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, niewiem czy jest to fobia spoleczna, bo nie mam problemu z wyjsciem na dwor, jazdą autobusem czy cos podobnego, ale mam problem z byciem w jakiejs grupie. Teraz na studiach mam fajną grupę i wogole się nie stresuję przy niej, jestem jednym z najaktywniejszych(chociaz pewnie wielu mnie za to nie znosi, zreszta nie raz w podstawowce czy liceum za aktywnosc na lekcji mialem cyki u kolegow z klasy :/) Mam natomiast fobie przed pewnym typem ludzi. PRzykład, moj najlepszy kumpel, ktorego znam online, na żywo mi jest zn im cieżko, jestem spiety, boję się popełnić gafę bo on ma taki charakter ze w taki nie miły sposob strofuje. I rozmawialem z nim i mi tlumaczyl ze bymsobie nie bral tego tak do serca, bo to nie jest tak zle jak on mowi. ale ja i tak sie boje. Mam stresa przy nim nawet jak jest "rozbrykany" a ja wtedy taki rozlazły...anemiczny...senny...gdzieś w chmurach :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jedyny i sprawdzony sposób na fobię społeczną to więcej kontaktów z ludźmi. Widzę to po sobie, że im dłużej siedzę w domu to tym trudniej jest mi wyjść i coś załatwić. Denerwują mnie spojrzenia przechodniów i reakcje ludzi z którymi rozmawiam. Obcowanie z ludźmi i wzmacnianie pewności siebie daje poprawę. Cały czas próbuję być pewny siebie i wyluzowany. Wiadomo, że czasami nie wychodzi no ale trzeba próbować. Współczuję tym, którzy mieli nauczanie indywidualne. Wydaje mi się, że trudno jest się emocjonalnie rozwijać przy takiej izolacji. No ale widocznie nie mieliście innego wyjścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Współczuję tym, którzy mieli nauczanie indywidualne. Wydaje mi się, że trudno jest się emocjonalnie rozwijać przy takiej izolacji. No ale widocznie nie mieliście innego wyjścia.

No ja właśnie od piątku zaczynam indywidualne. Nie jest to najszczęśliwsze rozwiązanie ale chyba nie ma wyjścia. Zresztą moja fobia społeczna jest na tyle silna że zapewne już samo siedzenie z nauczycielem sam na sam będzie dla mnie koszmarem. A emocjonalnie rozwijac mogę się poza szkoła. Z klasą to juz się 10 lat nasiedziałem, wystarczy ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednemu idnywidualne moze pomoc a drugiemu nie, kazdy patrzy na to z perspektywy swojej dolegliwosci i nie mozna powiedziec ze temu to zaszkodzi a temu nie. sa osoby ktore nie maja innego wyboru, i to jest dla nich jedyne wyjscie. Byc moze wyjdzie im to na dobre. Wiem sama po sobie ze nic na sile sie nie da zrobic. Cholera, musimy jakos dac rade :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

clover, myslę że to przy naszych dolegliwościach właściwie jedyne rozwiązanie, bo chyba żaden fobik nie wytrzymałby siedzenia 7 godzin w klasie z 30 innymi osobami. Mój kontakt z ludźmi ze szkoły zostanie zachowany, bo indywidualne mam w szkole. Chociaż jak już myślę o tym, że mam tam wejśc to mi się podnosi.. :? . Trzymajcie kciuki żebym to przetrwał.

 

zepsuta, czas więc zacząc z tym walczyc!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz nabrac sił na walkę z tym.. wiadomo że każde z nas, fobików często upada w walce z lękiem. Ale nie możemy się poddac. Niestety, jesteśmy skazani na życie wśród ludzi i musimy nauczyc się z nimi życ! Wiem, że to niełatwe ale musimy próbowac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie też wyjście do sklepu to taka mała wyprawa. Czasami mnie zatyka. Nie wiem czy powiedzeć dzień dobry czy nie i wtedy jest już za późno i mam żal do siebie, że się nie przywitałem bo przecież tak wypada. Sprzedawczyni byłoby miło i mnie też. Niestety popełniam kolejny mały błąd za który mi wstyd i wspominam to potknięcie przez połowę dnia. Przeżywam to zupełnie jakbym kogoś okradł albo skrzywdził a tak na prawdę krzywdzę tylko siebie. Przecież dzień jest długi i takich potknięć i błędów może być wiele. Przecież zupełnie zdrowi ludzie też popełniają błędy, tylko szkopuł w tym, że oni zupełnie się tym nie przejmują. Nie są zlęknieni i nadwrażliwi. I ja to rozumiem tylko jak wcielić to w codzienne życie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×