Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to jest obsesynja milosc?


wieslawpas

Rekomendowane odpowiedzi

Otoz w lutym tego roku poznalem w pubie pewna dziewczyne. Bylem wowczas klebkiem nerwow pojechalem do tego pubu

porsto z lotniksa po bardzo srresujacej podrozy. W pubie upilem sie mocno i zaczlem tanczyc. Zauwazyem pewna dziewczyna i poprosilem

ja do tanca. Nawet jak bylem pijany wiedzialem ze nie jest ladna, ale co tam chodzilo o odeagowanie stresu. Calowalem sie z nia bardzo napietnie

juz piewszego wieczora. Ona owijala moje biodra nogami a ja trzymalem ja za tylek i tak dalej ( sorry za dawke erotyki). Takiej napietnosci nie pamietam.

 

Umowilem sie z nia za kilka dni. Wtedy bylem trzezwy i byl wieczor. Zobaczylem ja na trzezwo i bardzo mi sie nie spodobala. Ale jak sie umowilem

to trudno. Ale poszlismy do pubi napilem sie pare piwek i znowu mi sie spodobala... :) I znowu zaczelimy sie calowac w barmach po dordze.

 

Zaczelismy sie spotyakac co raz czesciej, przestalem chodzic na silownie, wieczorami jedzilem do niej. Nawet w lutym na motocyklu. O tak

zeby sie chociaz na chwile zobaczyc.

 

Wszytko byloby ok, wygadalby na milosc tymczasem tak nie bylo. Ona miala takie usta konskie ze wprawialy mnie w oslupienie, nie byla

ladna - kiedy na nia patrzylem gdy zblizala sie do mne czulem przyplyw depresji. Chcialem z nia urwac kontak chociaz na pare dni, ale nie

moglem tesknota byla zbyt wielka. Najwyzej jeden dzien moglem wytrzymac. To uzaleznienie zaczalo mnie powaznie martwic. Wciaz o niej

myslalem. Jednoczsnie cierpialem bo ona fizycznie mi sie nie podobala. Probowalem sie przekonac do jej urody - nie moglem, nie da sie na sile i juz.

W koncu po 2 miesiacach zdecydowalem sie na zerwanie z nia. Bylem juz skranie nerwow wyczerpany na wskutek konfliktu wewnetrznego byc

z nia czy nie. To mnie rozwalalo do tego stopnia, ze nie spalem po nocach. Spokojnie juz zjesc nie moglem.

 

Po rozstaniu bylo jeszcze gorzej. Poczucie straty, tesknota, zal, samotnosc. Myslalem, ze bedzie tak jak dawniej samotnie ale spokojnie.

A tutaj bylo zupelnie inaczej.

 

Teraz uplynely dwa miesiace i wciaz o niej mysle, czuje tesknote, zal ze sie rozstalismy, powatpiewanie czy dobrze zrobilem.

Rzecz poleega na tym, ze mysle o niej caly czas, wciaz pojawiaja sie natretne mysli - wspomnienia, poczucie winy ze ja zostawilem i skrzywdzilem,

ze sie teraz meczy. Myslenie o niej, wyzwala takie rzeczy ja muzyka, miejsca w ktorych bylismy ( staram sie unikac).

 

Jej obraz jest wyidealizowany - mysle o niej anioleczek, takie miala delikatne raczki.

 

Mysle o niej rano, caly dzien i wieczorem. Stasznie to meczy i wyczerpuje. Nie wiem jak sobie z tym poradzic. U mnie nie bylo tego ze bylem o nia zazdrosny,

tylko teraz te natretne mysli, ta cholerna tesknota.

 

Czy to jest milosc obsesyjna?

Co zrobic zeby sie z tego wyjsc?

 

Pozdrawiam

 

Wieslaw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy to miłość, wątpię. Zastanów się czy to nie lęk przed samotnością wciągnął Cię w ten związek, to prawdopodobne - trzymasz się tego, bo w czasie związku nie byłeś sam, lecz z kimś kto cię akceptował. Możliwe, że dziewczyna bardziej odpowiadałaby Ci jako przyjaciółka niż partnerka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona miala takie usta konskie ze wprawialy mnie w oslupienie, nie byla

ladna - kiedy na nia patrzylem gdy zblizala sie do mne czulem przyplyw depresji

 

 

witaj tym mnie rozwaliłes :D:D ,cięzko powiedziec bo może to zarówno byc zwykły przejsciowy okres który minie ale mogą byc tez natręctwa które pozostaną na dłużej.skontaktuj się z specjalistą,pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na miłość to to nie wygląda. Wydaje mi się, że nie powinieneś wracać do tej dziewczyny póki masz taki kocioł w głowie. A co do krzywdzenia jej to trwanie w "związku" w którym masz takie problemy to dopiero by ją skrzywdziło już nie mówiąc o Tobie... Daj sobie czas i staraj się nie myśleć o tym. Nie wiem czy się gdzieś leczysz, ale z doswiadczenia wiem że jak sami sobie nie radzimy z tego typu kłopotami to najlepiej z kimś pogadać np przyjaciel członek rodziny lub terapeuta. Psychoterapeuci serio moga pomóc spojrzeć inaczej na takie kłopoty.

Uszy do góry!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×