Skocz do zawartości
Nerwica.com

gdzie to siedzi...?


konrad1984

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,to mój pierwszy temat na forum.Po przeczytaniu różnych innych,postanowiłem założyć swój gdyż nie wiem tak na 100% co mam leczyć więc proszę was o nadanie odpowiedniego kierunku.

Zacznę od opisania swojej osoby,mam 25 lat,wykształcenie średnie,jestem z rozbitej rodziny,w wieku 3 lat ojciec odszedł,została mi Mama natomiast jego widywałem sporadycznie,tak do 5,6 roku życia,dodam że był on alkoholikiem.

Byłem dobrym dzieckiem,nie stwarzałem problemów,wszystko szło dobrze do 6 klasy podstawówki,wtedy wpadłem w złe towarzystwo,powtórzyłem rok,zaczęły się narkotyki,picie,palenie i ogólne problemy wychowawcze,wieku 13 lat pojawiły się twardsze narkotyki takie jak LSD ale nie było tego dużo,w połowie 8 klasy musiałem zmienić szkołę ale udało mi się już więcej klas nie powtórzyć.W tym czasie zaczęły się we mnie pojawiać pierwsze stany depresji,nerwicy albo lęku,trudno mi teraz dokładnie to ocenić ale generalnie bałem się i odizolowałem się od rówieśników,trudno mi było nawiązać z kimś kontakt,trwało to do połowy pierwszej klasy,szkoły średniej,do której zresztą nie chciałem chodzić i musiałem ją zmienić,drugą połowę przebrnąłem jakoś ale następną klasę zacząłem gdzie indziej,w tym czasie narkotyki zniknęły,czasem tylko trawa,ale więcej piwa piłem.Moje fobie ucichły i skończyłem drugą klasę z ale z warunkiem opuszczenia tejże szkoły.3 klasę przebrnąłem bez problemu.Była to szkoła zawodowa,oczywiście.Co ważne,przez to nie byłem agresywny.Narkotyków nie było.Kolega znalazł dziewczynę,z którą się ożenił,ja nie mogłem chociaż chciałem ale nie umiałem przezwyciężyć jakiejś bariery.Potem były jakieś prace dorywcze,minęło trochę czasu,zapisałem się do szkoły wieczorowej ale że musiałem powtarzać rok to dałem sobie spokój.W między czasie udało mi się poznać kilka dziewczyn ale nic na poważnie.Trochę pracowałem,trochę nic nie robiłem.Wtem pojawiła się miłość,myślałem że to ta jedyna(nadal tak uważam...),normalny cud kobieta.Nie będę pisał o szczegółach tego związku ale napiszę że miał być ślub i byliśmy naprawdę blisko tego ale ja to zrujnowałem bo po wódce tracę kontrolę,potrafiłem być bardzo agresywny w stosunku do niej a ostatnio nasza kłótnia przerosła najśmielsze oczekiwania i wyobrażenia...

Nie wiem czy jestem alkoholikiem(nie trzęsie mnie na myśl o piciu,nie wpadam i nie wpadałem w dłuższe picie,następnego dnia nie czuję potrzeby tzw.klinu),nie wiem czy jestem DDA,czy mam nerwice albo inną chorobę psychiczną....

Byłem już w różnych miejscach i będę jeszcze by znalezć odpowiez ale może ktoś spotkał coś podobnego,może ktoś wie w czym jest problem....Teraz nie mam pracy,narzeczonej i jest ciężko.....Dodam że gdy piję piwo to jestem spokojny,normalnie w życiu też więc co jest.......?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od rzeczy altruistycznych i od metafizycznego pietyzmu rzecz ma się w swej strukturze niezwykle prosto i obiektywnie, ponieważ ze względu na względy, które bezwzględnie uwzględnić należy dochodzimy do konkluzji, że jeżeli ktoś kiedyś komuś coś, ewentualnie nikt nikomu nigdy nic, to sprawa się gmatwa i taki osobnik zostaje wyindywidualizowany ze środowiska pozytywnego i wpada w deseń środowiska negatywnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×