Skocz do zawartości
Nerwica.com

myśli agresywne... prosze o pomoc


Aneta22

Rekomendowane odpowiedzi

witam! mam 23 lata choruje od 5 lat na depresje i nerwice natręctw.początkowo była to tylko depresja, peirwszy lek doxepin i szybko stanełąm na nogi, niestety zbyt szybko go odstawiłam i po jakimś czasie chrooba wróciła. pozniej był efectin ,zupłęnie nie trafiony, nie wytrzymałam z powodu skutów ubocznych, kolejno seroxat ,zazywałam go 2,5 roku i 2,5 roku było super..czułam sie zupełnie zdrowa. niestety koszmar powrócił w listopadzie 2008 kiedy to seroxat z dnia na dzien przestał działać, miałam zwieokszona dawke do 40 mg , nie pomogło i miałam kolejno zmieniane leki sertagen+ amitryptylinum,fevarin,ketrel,fluanxol itd tylko ze te leki zazywałam około miesiaca kazde, poniewaz moja pani doktor do której juz nie chodze uwazała ze jesli przez meisiac nie ma zadnej reakcji to trzeba zmeiniać. w koncu sie wkurzyłam zmieniłam lekarza.dostałam cital i lerivon .. ponad 3 miesiace leczenia i zero reakcji tzn derpesja juz mnie nie dotyczy ,daje sobie w miare rade ale nerwica natrectw a konretnie natrecth mysli jest w okroponie nasillonym stadium. przez cały czas mam mysli ,że zaraz kogoś skrzywdze, ze pojde do wiezienia, albo skoncze w psychiatryku. mysli dotycza osób mi blikich i obsych równiez. cierpie bardzo ... od prawie 4 tyg biore anranil. zaczynałąm od 10 mg od 3 dni jestem na 150mg .. mój stan sie nie zmienia, mysli sie nasiliły .. juz niewiem co mam robić ... prosze napiszcie jakie leki pomogły wam na tego typu mysli .. błagam!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie tak ,że wszystkie leki były brane razem ... chyba żle mnie zrozumiałes .. kolejno były zmieniane, to nie była moja wola tylko lekarza, on decydował, zmieniłam lekarza miałam cital przez około 4 miesiace i nie pomagał wiec znów miałam zmiane na anafranil. jedynym lekiem ,który działał dość dobrze było seroxat ale jego działanie sie wypaliło ...tak jak juz pisałam. Na terapie chodze od kilku miesiecy, to nie jest tak ,że skupiam sie tylko i wyłacznie na lekach. Leki zagłuszaja objawy natomiast nie lecza, zdaje sobie z tego sprawe. Terapia na dzien dzisiejszy troche mi pomaga..ale nie wystarczająco ,poniewaz lek nie daje sobie rady narazie.. mysli sie nasiliły. nie ma konretnej przyczyny dla której one sie pojawiaja, dzieje sie to w ciagu dnia wiele razy w róznych okolicznosciach. dotycza moich bliskich jak i obcych. pojawia sie mysl ,że np wbije nóz rodzicom lub niewiem udusze bratanice po czym gdzies w srodku mowie sobie ,ze to nie ja,tłumacze sobei ,że ja tak nie mysle ,ze to tylko nerwica po czym ta mysl zablokowana jest kolejną gdzie pojawia sie coś takiego .. a moze własnie bede peirwsza, moze to nie nerwica, moze nie wytrzymam i to zrobie, takie wewnetrzne ciśnienie, niepokój. bardzo mi to utrudnia zycie bo nie moge sie skoncentorwac na wielu rzeczach, unikam róznych sytuacji, wole niewiem polozyc sie przespac i nie mysleć ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aneta22 spokojnie czytałem taki artykół gdzie było napisane że NIE BYŁO PRZYPADKU NA SWIECIE ZE KTOS POD WPLYWEM NATRETNEJ MYSLI W LĘKU COS ZROBIŁ, nie ma zadnego zwiazku miedzy tymi myslami a rzeczywistoscią,a to mi wygląda na tłumienie złosci kiedys ( prawda ?) ,takze spokojnie testuj leki i nic napewno sie dziac nie bedzie,poza tym ze cie umecza te mysli.pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto puścić emocje, napewno z terapeutą omawiasz co Cie denerwuje.... może warto sobie dac pozwolenie na gniew? to ze w gniewie ma sie ochote zrobic krzywde komus to normalne, kazdy sie denerwuje i jakos sobie ludzie na ogol krzywdy nie robia. Moja recepta na mysli natretne byla taka (byla bo mnie juz opuszcza nerwica) ze chcialem cale leczenie przetrwac bez lekow i udalo mi sie to :) co prawda meczylem sie kilka miesiecy ale dzieki temu ze nie bralem leków lepiej odczuwalem emocje, na ktorych przeciez sie podczas terapii pracuje. Moze porozmawiaj z psychologiem o tym czy te leki sa konieczne i co on o tym mysli?

 

Zreszta nie mozesz sie martwic tym, ze z Toba jest cos nie tak. Kiedys pewna Pani psycholog (jedna z najlepszych w Rzeszowie) powiedziala, ze ludzie z ktorymi jest cos nie tak nie zglaszaja sie do psychologa, nie mowia o tym i nie szukaja pomocy. Oni sa tego nie swiadomi np. pedofile czy psychopaci i nie maja poczucia winy z tego powodu, co u Nas w nerwicy wysuwa sie czesto na pierwszy plan. To troche jak dwa bieguny (MY sie boimy i robimy wszystko zeby tego nie zrobic, ciagłe myslenie o tym, a druga czesc tamtych ludzi ktory nie wiedza co robia, nie maja poczucia winy i nie mysla nad tym czy zrobia, czy nie... poprostu oni to robia.)

 

Moge jeszcze dodac ze u czlowieka z NN psychopatia jest niemozliwa.

 

Powodzenia w leczeniu

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mafju88 dokładnie moja nerwica (jeszcze nie moge powiedziec była) wzięła sie z tłumionego gniewu złosci,moim sposobem na lęk był i jest że gdy zaczynam odczuwac lęk zaczynam wyrzucac to z siebie np.jak jestem w robocie i nikt nie widzi to mówie specjalnie sam do siebie i sie złoszcze '' ku..wa ze do h.a musze tu siedziec na nocce'' wten sposób wyrzucam te negatywne emocje i lęk odchodzi,polecam wszystkim co tłumili gniew ,wkur..iac sie dowoli :D ,pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszystko sie zgadza, teoretycznie nic nie zrobie, ale ja nie mam takiego przekonania, mam takie ciśnienie w środku ,że ja nie zastanawiam sie nad tym ,że mogłabym coś zrobić złego , zabić kogoś, bo to głownie cały czas ta myśl , obojetnie kogo tylko,że to zrobie bo nie wytrzymam ... okroopnie sie mecze, niwiem co mam robić, od 5 dni mam zwiekszaona dawke anafranilu do 150 mg ,zaczynałam od 10 mg. mineło 4 tyg a ja mam te mysli strasznie nasilone, moj lekarz jest na urlopie i wizyte mam pod koniec lipca ...krzątam sie z kąta w kąt , nie potrafie sie na niczym skupić, niczym sie zajać, bo to co jest w mojej głowie to jedna wielka masakra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy Ty siedzisz cały czas w domu czy pracujesz? Pytam bo ja np. zauważyłam, że w momencie kiedy zaczynam robić cos nowego np. jakiś nowy kurs, poznaję nowych ludzi to mi się poprawia. Wygląda jakby zmiany w otoczeniu odciągały złe myśli i poprawiały nastrój bo zmieniają plan dnia, tygodnia itd i wtedy jakby wybijam się z rutyny w której pojawiają się myśli itd. Może powinnaś spróbować wprowadzic jaką zmianę np na wakacje...

Mnie pomaga również wiara. Kiedy zaczęłam powierzać to Bogu powoli zaczęło się zmieniać moje życie i to nie tylko w temacie nerwicy. Nie nastąpiło to odrazu i paradoksalnie był moment w którym było nawet gorzej, ale jakoś to "gorzej" ciągnęłam aż nastąpiła jakby kumulacja i punkt zwrotny, który doprowadził mnie do pójścia do lekarza i zaczęcia terapii - więc wyszło mi to na dobre. Zachęcam do spowiedzi i modlitwy. Z czasem Bóg otwiera nam klapki i zaczyna się przejaśniać. W moim przypadku trwało to troche i trwa nadal ale nie ma co sie poddawać!!! Nie jesteś sama!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pracowałam, teraz nie pracuje, musiałam zrezygnować gdy nastąpił nawrót bo nie byłam w stanie isc do pracy, miała starszna depresje.. teraz nie pracuje ale mam jakies tam zajecia w domu, ale mimo wszystko ciezko mi sie na czymś skupić i oderwac od tych mysli. mecze sie bardzo ...

jesli chodzi o wiare, to wierze jak najbardziej, tylko chyba dzięki temu jeszcze jestem na tym swiecie...

 

jakie leki pomogły wam na tego typu mysli???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jade na 40 mg paroxetyny dziennie. Jeśli chodzi o zajęcia to miałam na myśli coś co pozwoli ci wyjść z rutyny czyli też z domu w miejsce gdie spotkasz nowych ludzi. Taka odskocznia mnie pomaga. Ja miałam szczęście (wymodlone raczej) i trafiłam na fajnych księży przy spowiedzi którzy mi dużo spraw wyjaśnili czyli jeszcze raz - Bóg.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez tak mam,ze mysle,ze moze ja bede pierwsza osoba z natrectwami, ktora wypelni te natrectwa. Lekarze uspakajali mnie,ze nic nie zrobie moim bliskim ,bo przeciez ich kocham i zdaje sobie sprawe,ze te mysli sa zle i dlatego nic nikomu nie zrobie. Ale ja nie mam takiej pewnosci, wrecz mam przekonanie,ze to jest prawdopodobne,ze nie wytrzymam i cos zrobie chociaz nie chce:(. jakies straszne glupie mysli czasem sie pojawiaja,ze jak zrobie cos to sie uspokoje. I jak tu nie wariowac???? Wiem,ze to wszystko jest chore ale ja jestem tak slaba i nie wiem na co mnie stac w tej chorobie i dlatego tak sie boje :(. Swiadomosc,ze jest Bog, tez mi pomaga, bo inaczej pewnie nie znalazlabym odpowiedzi po co sie tak meczyc i ciagnac to zycie z dnia na dzien.Modle sie do Niego, mam nadzieje w Nim, mam nadzieje,ze mi pomoze....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moge Wam powiedziec tyle (niestety troche Was przybić i sprowadzić na ziemie), ze natrectwami poprostu uzalacie sie nad soba. Kazdy mowi o objawach, to czy zrobi komus krzywde czy nie i skupiacie sie na nich... a w nerwicy o to wlasnie chodzi zeby skupiac sie na objawach (natrectwach) i odciagnac uwage od prawdziwych klopotow, ktore sa dla Was o wiele bardziej ciezsze niz te natrectwa w ktorych sobie tak bezpiecznie siedzicie. Wiem ze to co powiedzialem wiekszosci moze sie wydac absurdalne ale akurat taka jest prawda. Zamiast gnić we własny sosie zajmijcie sie razem z psychologiem wlasnymi klopotami. Warto zaufac sobie i wkoncu sie przekonac ze nie jestescie tacy jak to natrectwa Wam podpowiadaja (a przekonacie sie o tym predzej czy pozniej, zalezy na ile macie sil zeby sie upierac i uzalac nad samym soba) i wziasc sie za prace nad soba. Za swoje realne klopoty. Bo skoro objawy z medycznego punktu widzenia sa niewazne (tak mowil moj psychiatra) to po co sie na nich skupiac? a przeciez w tej chorobie kazdy sie skupia tlyko na tym!! tym co tak naprawde jest najmniej wazne. Rozumiem ze cierpimy bo mamy te objawy, ale patrzac caly czas na nie, z choroba nie wygramy. Predzej czy pozniej przyjdzie taki moment (wiem po sobie) ze trzeba nie zwracac na te objawy uwagi, mimo iz one wystepuja i uwierzyc w to ze za tymi natrectwami cos sie kryje.... cos dla Nas ciezkiego i zajac sie wlasnie tym klopotem (mimo iz mysli caly czas kieruja ku natrectwom).

 

Moze tak sie mowi ze osobie w depresji nie mozna mowic zeby wziela sie w garsc, to prawda. Ale u Neurotykow jest tak ze akurat to im mozna powiedziec i nie oznacza to tego, ze nie ma on miec objawow, ale ma sie starac i walczyc. A nie byc wiecznie lękowo-anankastyczną osobowościa. Bo predzej czy pozniej sami sie za siebie bedziecie musieli wziasc ;) Nikt za Was tego nie zrobi, nie spadnie manna z nieba i napewno ie bedzie tak ze cos sie zmieni bez waszego udzialu. Radze zejsc na ziemi i tez terapii nie traktowac jako "cos tam sie dzieje i kiedys bedzie ok tlyko bede chodzic" tylko wglebic sie bo tak jak mowie... nic poza Wami i nic samo sie nie zmieni. Ani na gorsze ani na lepsze.

 

Mam nadzieje ze troche pomoglem i nie zdolowalem za bardzo znerwicowanych ;)

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszystko pięknie ładnie , wszystko sie zgadza ,ale ...

jeśli ktoś ma tak nasilone natręctwa zwiazane z tym ,że zabije kogoś ,zrani itd to uwierz mi ,zadne tłumaczenie nie pomoze!!! myslisz ,że ja siedze i czekam na cud lub niewiem siedze z załozonymi rękami i nic nie robie? oczywiscie ,że chodze na terapie, biore leki, lecze sie ,ale chyba brak ci podstawowej wiedzy dotyczącej nerwicy natręctw myslowych, gdzie wyraznie mozesz poczytac o tym ,że człowiek tak bardzo niechce tych mysli i sa one tak aburdalne,że potrafia całkowicie zmienić zycie i utrudnic je. dla mnie np teraz mimo ,że mam wiele planów staram sie je wykonywać, zycie jest udreką bo mam myśl ,że i tak jestem psychopatka itd.. jestem na etapie ,że nie pomoze mi mowienie " i tak tego nie zrobisz" bo ja jestem przekoana ze zrobie i jeśli nigdy w zyciu nie miałeś podobnych mysli to przestań filozofować, bardzo Cie o to prosze ...

 

[Dodane po edycji:]

 

chciałam powiedziec ,że ja też choruje na depresje.. nie jest to tylko i wyłacznie nerwica ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też to mam <> . Ale wiem ze każda myśl jest taka sama. Znaczy to że nic nie wnosi. Tylko że przez tak zwane wychowanie nauczona nas oceniać co jest dobre a co złe. I to normalne że takie myśli przychodzą do głowy gdyż umysł jest zmienny i nie utrzyma nawet gdyby sie chciało ciągłego stanu radości . Jedyne co jest "troszkę" nie na miejscu to sposób reagowania na daną myśl.

 

Przykładem jest myśl pojawiająca sie u kogoś w super zdrowiu i nastroju by kogoś skrzywdzić a myśl taka przychodząca do głowy nam. Ten pierwszy nawet nie pociągnie mysli dalej bo nie zareaguje na nią bo potraktuje ja jałowo a my niestety ze skłonnościami do lękliwego reagowania zatrzymamy się przy tej mysli i rozwiniemy ja dalej. Czyli dolejemy oliwy do ognia...

 

To co mi pomaga to -

- gdy przyjdzie niechciana myśl dalej już jej nie rozwijam (nie karaj sie nie obwiniaj nic złego nie robisz)

- traktować je jak przelotnie a nawet dodać im koloru ( przerobić je na śmieszne ) i zmienić punkt myślenia

 

Co jest ważne aby nie robić specjalnie nic wielkiego gdy się takie myśli pojawiają gdyż to dodaje energii takim myślą ( z tą myślą będzie potem związane wiele czynności lub innych myśli co będzie przywoływać je częściej) dodatkowo zaczynają mieć wtedy większy pęd. Nie próbować ich tłamsić bo i tak wyjdą na powierzchnie umysłu lub ukażą się jako nieokreślony lęk lub niepokój, nie próbować uciekać od nich tylko spojrzeć na nie jak na nudne zdjęcie i pozwolić odejść dalej...

 

Oczywiście to tylko moja metoda którą właściwie jest podstawową zasadą wszystkich medytacji Buddyjskich. I nie mówię że wam będzie skuteczna...

 

Ale dużo myśl o pozytywnych sprawach wprowadź ciepło i radość do swojego serca no i pielęgnuj spokój...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszystko pięknie ładnie , wszystko sie zgadza ,ale ...

jeśli ktoś ma tak nasilone natręctwa zwiazane z tym ,że zabije kogoś ,zrani itd to uwierz mi ,zadne tłumaczenie nie pomoze!!! myslisz ,że ja siedze i czekam na cud lub niewiem siedze z załozonymi rękami i nic nie robie? oczywiscie ,że chodze na terapie, biore leki, lecze sie ,ale chyba brak ci podstawowej wiedzy dotyczącej nerwicy natręctw myslowych, gdzie wyraznie mozesz poczytac o tym ,że człowiek tak bardzo niechce tych mysli i sa one tak aburdalne,że potrafia całkowicie zmienić zycie i utrudnic je. dla mnie np teraz mimo ,że mam wiele planów staram sie je wykonywać, zycie jest udreką bo mam myśl ,że i tak jestem psychopatka itd.. jestem na etapie ,że nie pomoze mi mowienie " i tak tego nie zrobisz" bo ja jestem przekoana ze zrobie i jeśli nigdy w zyciu nie miałeś podobnych mysli to przestań filozofować, bardzo Cie o to prosze ...

 

[Dodane po edycji:]

 

chciałam powiedziec ,że ja też choruje na depresje.. nie jest to tylko i wyłacznie nerwica ...

 

 

Podstawowej wiedzy to moze Tobie brak, bo ja akurat tez mialem stany depresyjne i bardzo nasilone natrectwa i tez nikt nie mogl mi przegadac, ze psychopata nie jestem. Tylko ja na szczescie jestem po tym etapie i jestem w dobrej kondycji psychicznej i mowie co zauwazylem z perspektywy czasu.

 

A jesli Cie to nie przekonuje co powiedzialem mozesz sobie zobaczyc moje pierwsze posty, jak blagalem o pomoc kazdego na tym forum.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...ja biore doxepin i fluanxol...ten drugi nasila dzialanie doxepiny i jest na natretne mysli...mi nardzo pomogly te leki...jeszcze miesic temu bylam wrakiem czlowieka,mialam natretne mysli 24 godziny na dobe...minelo...pewnie wroci,ale ja cieze sie kazdym "normalnym dniem"...zaczelam psychoterapie...

...staram sie olewac te mysli,jak przychodza to po prostu nie zaglebiam sie w nie,jak tylko poddaje cos watpliwosci i zaczynam analizowac staram skupiac sie na czyms innym...wiem o czym piszesz,Ty nie potrafisz nie myslec o tym...dokladnie przez to przeszlam,to byl koszmar...dobrze dobrane leki to pol sukcesu...sprobuj z tymi co Ci napisalam...

...ja bylam juz wariatka,psychopatka,pedofilka...przeszlo...Tobie tez przejdzie... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wczoraj było nawet, nawet a dziś od rana te okropieństwa. zmuszam sie żeby spac bo wtedy nie mysle :/ wiem,wiem powinnam coś robić. to nie jest tak ,że cały czas siedze i czekam na to zeby lepiej sie poczuc, robie coś tam ,ale ciezko sie ejst skupić i czuje sie zle...ja niewiem juz sama czy ja sie tych mysli boje, są momenty ,że są one tak realne ,że wydaje mi sie ,ze juz w tej chwili coś zrobie masakra :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może i nikt nie wie, ale większe są szanse że kogoś przez przypadek przejedziesz samochodem (np. bijąc się z myślami) niż że nagle postanowisz zrealizować swoje natrętne myśli przed którymi tyle czasu się bronisz. Dlatego nawet dla dobra tych osób lepiej się tym jak najmniej przejmować.. no i leczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hahaha jestem wściekła na cały świat..przede wszystkim na te absurdalne natrectwa! Wczoraj obejrzałam jakis film, w ktorym byl sobie seryjny zabojca.. tak czulam w kosciach, aby nie ogladac go..haha bo teraz kiedy znow mam nawrot nerwicy to sie nakrecam jak katarynka..i znow natrectwa 'a jak stane sie zabojca? Jakims seryjnym morderca zwyrdonialcem?'....BZURDA wiem...10 lat temu tez maltretowałam ten temat..ale było znaczniej gorzej...teraz wiem z czym 'walcze'...chodze na terapie...wiem, ze to tłumiona zlosc znajduje sobie ujscie wlasnie dzieki takim obsesjom...WSCIEKA MNIE TO! Co za upierdliwe zaburzenie...i chociaz wiem,ze nie jestem psychopatka i,ze te mysli nie sprawia,ze sie nia stane..to i tak psuja mi one dzien! No kurwa mac! Wscieka mnie to, ze chodze na terapie 1,5 roku i wciaz nie umiem sie ogarnac...ze biore leki 10 lat i sie od nich uzaleznilam i, ze w sumie nie likwiduja problemu od razu. Wsciekam sie na rodzine, bo mnie nie wspiera. Wsciekam sie na BEZROBOCIE! skonczone studia, znajomosc jezykow obcych, doswiadczenie zawodowe i co? I dupa..siedze 5 miesiecy w domu i nie moge znalezc pracy..a moja terapetuka twierdzi, ze ja NIE CHCE znalezc pracy...wlasnie..musze jej powiedziec na nastepnej sesji, ze mnie tym wkurzyla! Jestem zła na sama siebie, bo nie umiem zyc jak normalny człowiek..a jednoczesnie mam swiadomosc, ze to nie moja wina!!! To moj 4 epizod nerwicy i mam wrazenie,ze sie nigdy nie skonczy...chociaz jest lepiej niz np ostatnio. Wkurza mnie to, ze tyle jeszcze pracy przede mna..chciałabym zeby to odeszlo jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki! OK Drodzy Forumowicze..plis plis napiszcie mi cos pocieszajacego :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×