Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy z depresja mozna samemu sobie poradzic??


ASO

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich..

Pisze tu wlasnie gdyz na prawde nie wiem co robic. Mialam od zawsze jakies problemy ze soba...dosc duzo przeszlam, choc czasem jak czytam opowiadania innych to widze ze w sumie i tak w zyciu mi sie udalo. Jedno jest niezaprzeczalne... mam kochajaca rodzine, choc taka zupelnie inna. W sytuacjach kryzysowych ktorych troszke bylo w moim zyciu zawsze lcizylam na nich. Niedawno znowu mialam taki kryzys powazny- rozstanie z chlopakiem, takie powazne. Mieszkalismy razem, budowalismy wedlug mnie rodzine. Neistety nie wyszlo. Ale kochamy sie bardzo. Po miesiacu rozstania wrocilismy do siebie..i choc nie mieszkamy razem, ale staramy sie byc razem. Warunkiem bylo bym poszla do terapeuty... W sumie juz dawno z tym sie nosilam, wiec poszlam. W tej chwili jestem po dwoch spotkaniach. Moje zycie jest teraz normalne, ejstem szczesliwa, ale nie euforycznie, jak zawsze mam swoje lepsze i gorsze chwile... Dzis moja pani psycholog zalkecila mi konsultacje z psychitra.. wystraszylam sie..niestety czas wizyty sie skonczyl i mimo ze probowalam Jej wytlumaczyc ze przeciez nie potrzebuje..padlo haslo depresja dwubiegunowa... Najpierw myslalam ze nie to bez sensu..dadza mi tylko jakies leki, ktore znowu po dwuch dniach jak mialo miejsce to dwa razy sprawia ze wyladuje w szpitalu po utracie przytomnosci. Jednak w domu przeczytalam opis tej "choroby" i sie przestraszylam..czyzby bylla to odpowiedz na wszystkie moje pytania??? Troszke z opisu pasuje, choc czesto jest tak ze czytajac o czyms utozsamiamy sie z tym.. czasem tak jest ze objawy kazdej choroby mozna w siebie wduzis ze sie ma. Jednak jesli bylaby to prawda... czy potrzebuje pomocy?? Jakos do tej pory se radzilam.. radze sobie coraz lepiej. Poza poczuvciem niskeij samooceny siebie, poza tym ze chwilami czuje sie jak w chaosie i bardzo zle, to jestem chwilami bardzo szczesliwa..potrafia mnie rozczulac zwykle rzeczy. Widze czasem piekno.. Moje pytanie przede wszystkim brzmi, czy potrzebuje jakis lekow?? Czy musze chodzic do psychiatry?? Czy mozna poradzic se samemu?? Czy mozna tak zyc?? Nie jest mi teraz zle.. Jakos moi rodzice zawsze mowili ze lekarze srednio mi pomoga, najlepsza jest rodzina. Wierze im, bo wiele razy to oni mnie wspierali i po kilku rozmowach bylo dobrze, dovcieralo cos do mnie.. Prosze o porade, co powinnam zrobic?? Czy udac sie do psychitry zeby mnei zmienili... czy zmienie sie?? Utrace siebie?? Czy pozwolic by dobierali mi leki, tak jak czytalam na tej stronie po ktorych czasem czujem sie o wiele gorzej ?? Dziekuje za wszelkie odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zalezy jak z zaawansowana depresja, jezeli to sa poczatki depresji to mozna natomiast jezeli jest to depresja dwubiegunowa to sobie nie poradzisz. Ja bym sie zastanowila czy masz depresje dwubiegunowa, owszem jest to mozliwe -nie znam Cie, wiec moze Twoja psycholozka ma racje. ALe z Twojego postu to nie wynika, moze jestes teraz ustbilizowana. Nie piszesz nic o objawach moim zdaniem to po prostu psychologowi podpasowalo do objawów i Ci po prostu tak powiedział. Depresja dwubiegunowa chrakteryzuje sie tym ze czlowiek zyje raz eufroia raz glebokim smutkiem u Ciebie tego nie widac. DLa swietego spokoju idz do psychiatry i powiedz ze dostalas taka opinie od psychologa, ktory podkreslam nie jest lekarzem i moze sie mylic, niech Cie zbada. Leków raczej nie powinnas dostac, nie masz objawow somatycznych nie jestes zdolowana, wiec po co? Chyba ze trafisz na takiego psychiatre ktory leki przepisuje wszystkim. Nie martw sie na zapas, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje za odpowiedz. Wlasnie masz racje sama tak pomyslalam..lepiej pojsc niech cos wykluczy..ale z drugiej strony u kazdego mzoan cos znalezc.. Raz jeden bylam u psychiatry wypytal sie pobieznie czy czuje sie smutna (raczej czesciej jestem smutna..taka natura mysle) powiedzialam ze tak, ze czesto placze, no i zapsial mi leki. Wyladowalam po zazyciu drugiej dawki na pogotowiu- utrata przytomnosci w pracy. Nie wiem... widze wiem,z e sobie nie radze w zyciu, ze czesto dziwinie sie zachowuje. Moj chlopak zarzuca mi chustawki nastrojow..faktycznie czasem z byle powdu jesetm zdolowana. Potrafie sie smiac i cieszyc z czegos drobnego..ale rzadko. Rzadko sie ciesze. Mam duzo problemow ze soba. Zdaje sobie sprawe, stad pomysl z porada u psychologa. Co prawda srednio wierze w to ze sie zmienie, ale mzoe wiecej zrozumie. Troszke mi pomaga ostatnio w sytuacji kryzysowej szybciej sie ocknelam. Mam napady leku, wscieklosci, szalu, ale staram se radzic melisa. Boje sie o zaszufladkowanie jako nienormalna. Moj chlopak jak sie dowie ze jestem, psychiczna pewnie mnie zostawi lub tez w pewnej chwiliw zlosci bedzie mial sie do czego rpzyczepic. Teraz budujemy na nowo wszystko..nie chce zaprzepaszczac, choc rozsadnie skoro mam problem lepiej go leczyc... Mam teraz metlik w glowie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może chłopak się ucieszy, że się chcesz naprawdę leczyć?? Zastanów się, czy on nie jest też tym zmęczony. Na ogół zdrowi ludzie przez większą część życia czują się "zwyczajnie" czyli dobrze, bywają psychicznie czy fizycznie zmęczeni, martwią się czymś, coś ich wkurza. Owszem też się smucą jak mają powód, ale też nie jest tak, że są ciągle szczęsliwi. Ale myślę, że czują się ok i czesto nie zastanawiają się nad tym, jak się właściwie czują.

A co by było, gdyby chłopak Cię jednak zostawił? Poradziłabyś sobie z tym? Tego Ci broń Boże nie życzę, ale trzeba sie zastanowic, jak zareagujemy gdy zacznie sie dziać coś gorszego. Zdrowi ludzie sobie z tym radzą, znajdują w sobie siłę, a ludzie chorzy od razu się bardzo dołują itp.

Ja się zaczęłam leczyć, bo tak jak Ty czułam się na ogół smutna, ale nie super smutna. I zwykłe życiowe niepowodzenie mnie strasznie zdołowało. Teraz jestem na lekach i wiem, że musze się leczyć, bo gdy moi rodzice będą mnie potrzebować, to po prostu nie bedę im w stanie pomóc, bo od razu się załamię (na wypadek jakiś poważniejszych problemów).

Koniecznie skonsultuj sie z psychiatrą, może zaleci Ci inna psychoterapię, moze jakieś krótkotrwałe leki. Powiedz mu koniecznie o tym jak zareagowałas na poprzednie, być moze były źle dobrane. I nie uważaj się za osobę nienormalną!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz zmiany nastrojów bo przezywasz to trudno ich nie miec bedac w takiej sytuacji. Faktycznie duzo ludzi mysli ze idac do psychiatry ma etykietke psychicznego ale to sa głownie zaburzenia ktore nam utrudniaja zycie, a my jestesmy calkowicie normalni. Duzo placzesz i ok, tylko zeby to sie nie zamienilo w rozpacz ciagla bo wtedy faktycznie depresja murowana. Depresja zaczyna sie jezeli w ciagu 3 tyodni czlowiek non stop placze, nie wstaje z lozka, jest zdolowany z nikim sie nie chce spotykac, pomysl czy to pasuje do Ciebie czy raczej masz normalne stany smutku jakie kazdego dotykaja :) ALe sie przebadac mozna, nic nie stoi na przeszkodzie by to zrobic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Super to ujelas, ja tez znam taki opis depresji-ciagla trwajaca dluzej rozpacz... i ldatego nie chcialam jak zaradzila pani psycholog isc do psychiatry. Powiedzialm jej to samo, ale ona na to ze sa rozne odmiany depresji..ze jets taka wlasnie dwubiegiunowa..hmmm.. nie znalam tematu wiec sie nie wypowiadalam. Teraz mysle ze pasuje troszke do opisu jej- czytajac info w necie. Ale z drugiej chyba czuje sie normalna..troche pokrecona i z problemami..ale jednek mysle ze dam se rade bez farmaceutykow.. chyba. Tylko pani psycholog jest ekspertem i skoro odsyla mnie.. (co prawda po dwoch spotkaniach) do kogos po porade.. hmm nie wiem. Moze potrzeba jednak.. NA razie nie bedize naciskac mam tydzien na podjecie decyzji..ale jesli nie pojde w pewnym momencie a ona bedzie uwazala ze powinnam odmowi mi terapi.. mzoe tak nastapic tak powiedziala. Dziwne to wszystko. Nie wiem sama co zrobic.

 

[Dodane po edycji:]

 

Aha. Chcialam dodac ze boje sie lekow..leczenia na oslep lekami... dzialajacymi na umysl.. trudno przeciez dobrac dobre. Nie wiem czy bym potrafila zaufac lekarzowi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No z tymi lekami to jest roznie, ludzie tutaj na forum sa tacy ktorzy przeszli juz prawie wszystkie leki i roznie na nich dzialaly, sa tacy ktorzy w ogole skutkow nie odczuli i sa tacy jak ja ze dostali lek i on im odpowiada, zalezy od Twojego organizmu. Powiem Ci ze po tym leku sie tak samo fukcjonuje tylko nie ma objawow somatycznych, czyli np drzenia miesni, placzu itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm.. jak bym zareagowala jakbysmy sie rozstali?? Ja juz to wiem...bylo okropnie.. chwilami myslalam ze umre.. chwilami bylam normalna.. musialam dla corki. Chwialmi nie chcialo mi sie zyc.. blagalam o pomoc.. krzyczalam do siebie "POMOCY" myslalam ze nie dam rady. Tato mowil ze musze ze nie mam wyjscia..i wiesz.. dlugo trwalo ale sie pzobieralam. Jak sie pozbieralam na szczescie wrocil... choc nie mial. Teraz juz niecaly miesica jest ok. ALe wiem ze sa takie chwile.. keidy se nie radze. Nie wiem czy pojde do psychiatry.. ale jesli pojde on an pewno o tym nie bedzie wiedzial. Tak mysle na razie. WIELIE DZIEKI za odpowiedzi. Dodajecie mi otuchy...

 

[Dodane po edycji:]

 

czyli z tymi lekami jak z loteria... Mi czasem dobrze z moim placzem... 9Kiedys i tak wiecje plakalam. Teraz wydaje sie sobie mniej czula. Narazie czuje sie bardzo dobrze, funkcjonuje jakos. . . ale nigdy nie wiadomo kiedy znow uderzy i chyba jesli pojde do lekarza tob y sie przed tym ustrzec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej Aso, wiesz ja miałam trochę podobnie do Ciebie...po części nadal tak mam, to znaczy tłumaczę sobie smutek swoją naturą, charakterem, jedni są uśmiechnięci a ja nawet jak się uśmiecham to gdzieś w tyle głowy od razu siebie samą stopuję "no i z czego się cieszysz, to zaraz minie"...rezultat jest taki, że ani nie jestem zadowolona z tego co studiuję, ani z tego co robię, wycofuję się ze związków chociaż chcę mieć wokół siebie ludzi, jestem nadwrażliwa emocjonalnie i wszystkim się zamartwiam natomiast przyszłość to dla mnie wielka czarna dziura. z tego mojego świetnego charakteru bierze się też nieumiejętność znalezienia siebie w życiu, ciągła niepewność, smutek...wszystko razem wzięte blokuje moje działania, sprawia że nie widzę perspektyw przed sobą. dlatego też trafiłam do psychologa a potem do psychiatry. dokładnie tak jak Ciebie - przerażała mnie sama wizja konsultacji z lekarzem, etykietka "nienormalnej".zwykle tak jest, że boimy się tego czego nie znamy, ja się bardzo bałam i wstydziłam. ale poszłam. lekarka wytłumaczyła mi dokładnie jak to jest z lekami - to, że zaczniesz je brać nie oznacza, że stracisz siebie, że coś Ci się poprzestawia w głowie w ten sposób, że nie będziesz taka jak byłaś i zaczniesz zachowywać się dziwacznie...jedyne w czym pomagają to w zminimalizowaniu złego nastroju (choć osobiście jeszcze tego nie odczuwam) a za tym chyba nie ma co tęsknić, prawda?

powodzenia w pracy nad sobą, pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, co wy mówicie? Depresja nie jest koniecznie wtedy, gdy człowiek przez 2-3 tygodnie nie wstaje z łóżka, albo jest nietylko wtedy. Wielu ludzi z depresją pracuje, wychowuje dzieci, bo muszą. Też bym chętnie poszła na L4 i poleżała w domu, rano czuję fizyczny ból i nie chce mi sie wstawać, nie myję włosów, prawie się nie maluję, a w pracy odliczami minuty do wyjścia i modle sie żeby interesantów było jak najmniej.

 

I nie tłumaczcie wszystkiego charakterem, też mi się tak zdawało, że jestem smutasem i tyle. Ale to nie do końca jest prawdą. Kiedyś, przed 7 laty byłam pełna optymizmu, czułam się dobrze, cieszyłam się z życia. Odkąd zaczęłam chorować raz jest lepiej a raz gorzej. Ale nie można dopuścić do tego by było bardzo źle. Dzięki lekom może być coraz lepiej, albo częsciej lepiej.

 

Owszem, leczenie to nie łykanie tic tacków, ale też nie można się go aż tak bać. Ja podczas każdego leczenia miałam skutki uboczne i sobie powtarzałam "nigdy wiecej". Ale niestety poczułam się tak źle, że znów musze brać leki.

 

Czasem lepiej poradzic sie psychiatry, nawet chodzić do niego co kilka miesięcy żeby kontrolowac swój stan i móc zareagować w miarę szybko, gdy coś się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym leczeniem to prawda, wazne jest by sie leczyc, ale tez nie mozna uzalezniac wszystkiego lekami. Wezmiesz pare lekow i samo sie wyleczy. Mysle ze trzeba tez pracy nad soba. Na razie tylko wiem ze chce pracowac, by zminimalizowac te zle nastroje, byc bardziej optymistka ( choc od kad pamietam bylam pesymistka, smutasem). Nie wiem jakimi srodkami i nie wiem czy to mozliwe, ale chce cos zmienic bo dluzej juz z soba nie daje rady. Malymi kroczkami. Nie chce tylko uzalezniac tej zmiany od lykania pastylek. To wiem na pewno.

Nie wiem czy to co mi dolega to depresja dwubiegunowa, ale wiele wskazuje ze w tym moze byc moj problem.

Boje sie elczenia lekarstwami, ale tez boje sie ze kiedys po prostu nie dam se rady. Wiele osob jak ktos wyzej napisal zle sie czuje, ma depresje, ale zyja i wychowuja dzieci. JA tez tak mam..tzn musze byc silna i dawac se rade zbo mam dla kogo. Mam wspaniala corke. I ona jest moja radoscia, choc i powodem nie dawania sobie czasem rady. Jesli mialabym depresje to chyba nie umialabym tego napisac..a ja jednak mam z czego sie cieszyc..widze piekno tego swiata i codziennie wstaje z lozka bo mam cos do zrobienia..i czasem wstaje z checia.. pod warunkiem ze nie jest to wczesnie rano :) Pisze tak bo jesli takie sa objawy jak psizecie u gory..to moze jednak nie mam deroesji?? Tylkio czemu znow..pani psycholog wysyla mnie do psychiatry??? Taka sprzecznosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, do lekarza nie zaszkodzi pójść. Ja byłam w lutym i lekarka powiedziała, że nie potrzebuję absolutnie leków. A już pod koniec kwietnia było tak źle, że błagałam, żeby mnie psychiatra jak najszybciej przyjął. Także stan takiej osoby podatnej może się szybko zmienić.

Pójdziesz, pogadasz, moze Cię uspokoi, będziesz wiedziała gdzie pójść w razie gdyby sie coś działo. Uważam, że to ważne mieć jakiegoś lekarza, któremu się ufa, do którego mozna się zawsze zwrócić.

Poza tym zaufaj też zdaniu psychologa, może chce tylko sprawdzic, może nie do końca ma na ten temat wiedzę i chce Cię skonsultować? To czasem ważne w psychoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

po zastanowieniu się masz calkowita racje. Tak wlasnie zrobie. Choc z tym zaufaniem bedzie ciezko..ale pojde dla samego spokoju. Moze rozwieja sie troche watpliwosci.. a jesli anwet zapisze leki..to i tak przeciez nie musze ich brac (jelsibym trafila na takiego co tylko wypisuje recepte i do domu)... Jutro ide szukac :) DZIEKI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak poszukiwania?

 

WIesz, jak powiedz lekarzowi o Twoich doświadczeniach z lekami powinien się zastanowić trochę. A jak trafisz na takiego, który leki tylko wypisze, to zawsze możesz zmienić lekarza, leków nie wziąć. Ale na przyszłość będziesz wiedziała, czy wg lekarza np. 6-12 miesiecy temu leki były Ci potrzebne czy nie, będziesz wiedziała, że masz szybko reagować, gdyby coś zlego zaczęło się dziać.

 

Ja naprawde trafiałam na super psychiatrów, jedna babka w lutym poświęciła mi prawie godzinę na dokładny wywiad i rozmowę i leków wcale nie przepisała. Także nie ma co szufladkować lekarzy. Jesli jesteś z większego miasta poczytać w necie opini o lekarzach, albo popytaj w rejestracji, czasem te panie tam są fajne i kieruja daną osobę do odpowiedniego lekarza, tym bardziej, że Tobie sie nie śpieszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiec lekarza jeszcze nie zaczelam szukac, dopiero jutro sie wybieram (dzien wolny od pracy). Juz mam pierwszy namiar nie znam opini o tym osrodku ani o lekarzach, ale jest to najblizszy mojego domu. Wiec jak bede cos wiedziec to napsize :). POZDRAWIAM I DZIEKI>

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzisz ja tez sie nie wybieralam.. ale jednak psycholog mi polecil. Moge nie isc..ale ja chce cos zmienic. Mam dosc bycia sama ze soba, stad terapia.. a pani powiedzial ze mam sie skonsultowac z psychiatra, a jak nie to byc moze zaprzestanie leczenia.. Moge tez nie chodzic na terapie..tylko wtedy co dalej?? Teraz jest dobrze, ale nigdy nie wiem kiedy znow bedzie bardzo zle..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Załóżmy, że pójdę do lekarza i co powiem? "Panie doktorze, jestem beznadziejna. Jest na to jakieś lekarstwo?" Żeby była jasność, ja w tym momencie nie zniechęcam nikogo do leczenia, mówię tylko o sobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hehe.. a ja dzis zgodnie z obietnica umowilam sie do psychiatry.. mam wizyte 1 lipca. I jestem raczej pozytywnie nastawiona. Pojechalam do osrodka na rowerze, panie byly mile i polecily mi jednego lekarza.. Moze tez zmienie psychologa na tego z tego samego osrodka.. Zobaczymy co bedzie dalej. Cos trzeba robic, by nie bylo zle !!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i tak trzymaj ASO!

Ja też zawsze broniłam się przed lekarzami jak przed ogniem ale mi minęło.

teraz odstawiłam leki-niestety znowu sama. dość powoli ale nie polecam. tyle,że w moim życiu wiele się zmieniło i teraz nawet nie mam czasu myśleć. życie mi tak pędzi. ale staram się poświęcać czas na to,żeby samej się wyzwalać. jest dobrze-leki działały. depresja nie wraca i oby tak było. chcę być silna i dalej sama walczyć. zobaczymy co mi z tego wyjdzie.

a mój psychiatra powiedział,że miałam szansę wyjść sama z depresji ale zajęłoby mi to bardzo dużo czasu. no ale wolałam skorzystać z pomocy leków i poszło szybko-to znaczy po 3 tygodniach brania. no i psycholog wykazała się bardzo dużym zrozumieniem dla mnie i to bardzo mi pomogła. udzieliła mi paru fajnych rad-jakby uczyła mnie na nowo żyć.

myślę,że warto szukać pomocy... tak... koniecznie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ach.. jakbym chciala zeby i w moim przyapdku wszystko zakonczylo sie w ciagu miesiaca i abym znalazla takiego lekarza, jak Ty piszesz, ktory by mnie uczyl na nowo zyc. Z kazdym dniem staja nowe problemy przedee mna i nie wiem jak se z nimi radzic. Nie wiem co jest wlasciwe. MAm coraz wiekszy metlik w glowie iw uczuciach. Czuje sie bardzo sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w ciągu miesiąca możesz poczuć ulgę ale to się nie skończy w ciągu miesiąca. to długie miesiące pracy nad sobą. pracy,która pomoże nam funkcjonować już po odstawieniu leków. a może się obejść bez leków. sama terapia u psychologa.

pewnie ,że wszystko się komplikuje,pewnie,że czujesz się samotna,bo nikt cię nie rozumie. jeśli ktoś nie był w depresji-to nigdy do końca cię nie zrozumie,bo nie ma pojęcia co czujesz. pomyśl o tym jakim skarbem będziesz dla innych kiedy już z tego wyjdziesz i będziesz mogła wspierać tych ,których będziesz dobrze rozumieć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×