Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hikikomori, nolife


blackdoggy

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. Uznałem, że zbyteczne będzie pisanie w dziale przeznaczonym na przywitanie, dlatego piszę od razu tutaj. Obawiam się, że jestem hikikomori, czy też inaczej zwanym nolifem. Kiedy czytam o zjawisku hikikomori: "Słowo hikikomori (引き籠もり) to japoński termin opisujący ludzi, którzy odmawiają wychodzenia z domu lub nawet ze swojego pokoju, odrzucając całe społeczeństwo, łącznie z własną rodziną." mam wrażenie, że czytam o sobie. "ponad milion młodych dorosłych, z których większość to mężczyźni, dosłownie odcina się od słońca, zasłaniając żaluzje, zamykając okna i odmawiając opuszczenia domowej sypialni przez miesiące albo nawet lata." Exactly! Nie odsłaniam ostatnio rolet, bo boję się, że ktoś mnie zobaczy. Ale od początku:

 

Wprawdzie dopiero co skończyłem pisemne matury, a więc byłem poza domem, spotkałem się z ludźmi, jednak te wyjścia do szkoły były praktycznie jedynymi od zakończenia roku szkolnego. Nie, nie siedziałem w domu i nie uczyłem się. Siedziałem w domu, to owszem, ale nie robiłem nic. Zaobserwowałem to już jakiś czas temu. Jestem zniechęcony do wszystkiego, co mnie otacza, dlatego przyjmuję zasadę mówienia o sobie "nolife". Najchętniej siedziałbym na łóżku przez cały dzień i nie robił nic. Swego czasu starałem się utrzymywać jakieś kontakty z różnymi osobami, aczkolwiek po pewnym czasie bardzo mi się to znudziło. Chodziłem do szkoły i tam wegetowałem. Nie żeby to było, jakieś niezwykłe, ale ja starałem się zachowywać tak, aby nikt mnie nie zauważał. Chowałem się po kątach, stawałem 20 metrów od reszty klasy. Wcale się ich nie bałem, po prostu nie obchodzili mnie, ani trochę. Postanowiłem, że znajdę sobie lepszych znajomych w Internecie. Spotkałem około 30 znajomych internetowych w realu, jednakże oni także nie przekonali mnie do siebie. Tłumaczę sobie, że jak zwykle trafiłem na złych ludzi i próbuję szukać innych (oczywiście mówię o szukaniu przez Internet. W realu nie mogę sobie pozwolić na szukanie kogokolwiek, bo z mojego miejsca znam już wszystkich, a nie będę przecież jechał do pierwszego lepszego miasta i zaczepiał ludzi na ulicy. Ci, których znam, najczęściej śmieszą mnie, bo ich zainteresowania, czy poglądy życiowe wydają mi się nieco osobliwe. Nie, nie jestem megalomanem. Naprawdę mieszkam wśród dziwnych ludzie, co zresztą potwierdzają ludzie przyjeżdżający tu na wczasy). Jednak, nie oznacza to, że kompletnie nie mam znajomych, których bym lubił. Mam, nawet sporo. Tylko, że nic mi się nie chce.

 

Do rzeczy. Nie chce mi się jeść. Jem jeden posiłek dziennie. Nie chce mi się spać. Śpię trzy godziny dziennie. Nie chce mi się wychodzić z domu. O, ale chce mi się czytać książki. Jednak poczytam trzy godziny dziennie i znowu mi się nie chce. Hm, zastanawiałem się, co mi się chce i nie potrafiłem znaleźć nic takiego.

 

I w ogóle, czuję że zanikam. A może mnie już nie ma?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh to się zwie depresja:

- nie chce ci się jeść - bo nic nie robisz

- nie chce ci się spać - bo cały czas zalegasz

- w ogole nic ci się nie chce....

Jest kjeden podstawowy problem - czy tobie podoba się taki stan?

Bo jeśli ci to odpowiada - nic z tym nie zrobisz.

Jednakże, żeżeli chciałbyś coś zrobić w kierunku wyleczenia się - polecam jak najszybszą wizyte u psychiatry w celu postawienia diagnozy i/lub rozpoczęcia farmakoterapi, oraz koniecznie - wizytę u psychologa - tu się nie ma nad czym zastanawiać, gołym okiem widać, ze potrzebna ci pomoc....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Blackdoggy może to nie deprecha tylko jedna z odmian schizofrenii albo masz osobowość schizoidalną.

Skopiowałam to z wikipedii

Osobowość schizoidalna – ten typ osobowości cechuje się tendencją do izolowania się, niewytwarzania silnych związków oraz wycofywania się z kontaktów emocjonalnych i społecznych, uznawania ich za niepotrzebne. Przy dużej wewnętrznej wrażliwości wyrażanie uczuć jest ograniczone, co powoduje pozorny chłód i dystans uczuciowy. Pacjentów ze schizoidalnym zaburzeniem osobowości nie obchodzą ani pochwały, ani nagany. Często występuje u nich poczucie osamotnienia i niezrozumienia przez otoczenie, podejrzliwość, niemożność odczuwania przyjemności. Osoby cierpiące na to zaburzenie na ogół działają samotnie, często żyją w świecie marzeń i fantazji, są ambitni, skłonni do introspekcji, ekscentryczni.

 

Zaburzenie to jest rzadkie w stosunku do innych zaburzeń osobowości i obejmuje mniej niż 1% populacji, częściej występuje u mężczyzn.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbychu on nie napisał, że nic nie robi- tylko, ze najchętniej by nic nie robił- a to różnica. Chodzi przecież do szkoły. Po prostu unika kontaktów z innymi i to nie przez blokujący go lęk, zwyczajnie woli być sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo jesteście zbyt głupi, żeby cokolwiek zrozumieć.

 

Większość depresji wynika z głupoty, po prostu.

 

[Dodane po edycji:]

 

Mierzi mnie to, jak większość osób tutaj traktuje załamania nerwowe, albo inne stany, których nie można nazwać normalnymi. Wysyłanie kogoś do psychologa, tudzież po tabletki nie jest dobrym rozwiązaniem, bo nie prowadzi do zniszczenia problemu, ale jego stłumienia. Tymczasem, większość ludzi nie chce załagodzić depresji, ale całkowicie się jej pozbyć, Nie ma żadnych uniwersalnych rad, które można każdemu dostarczyć, to jest zadanie dla psychologów. Psychologowie jednak pomagają tylko słabym osobom, które nie posiadają rozbudowanej osobowości. Takim osobom wystarczają suche formułki, zdania powtarzane każdemu. Jednak każda depresja jest całkowicie różne, nie ma uniwersalnych rozwiązań, które można by zastosować do wszystkich osobników zmagających się z problemami. Nie wiem, czy osoby przebywające na tym forum są tak naiwne, czy po prostu złośliwe, że wciskają po kolei, wszystkim, ten sam kit.

 

Podpinka to postu mojego wcześniejszego - "każda depresja wynika z głupoty". Być może byłem nieco wzburzony i przejaskrawiam, ale faktem jest, że w rzeczywistości większość ludzkich problemów wynika z braku inteligencji. Jest takie porzekadło - "mądry człowiek się nie nudzi".

 

Nie kwestionuję tego, że jest pewne grono osób, które naprawdę mają poważne problemy psychiczne wynikłe z różnych sytuacji życiowych, ale jestem święcie przekonany o tym, że lwia część społeczności "ludzi depresyjnych", to po prostu skrajni idioci, którzy cierpią jedynie na głupotę, przez którą nie mogą odnaleźć się w świecie.

 

Wciskajcie sobie dalej ten kit, brnijcie w to bagno zwane "pomaganiem", jednak wiedzcie, że ośmieszacie tylko siebie i własne zjawiska chorobowe. I chociaż poznałem przez to forum dziewczynę, z którą byłem rok, to teraz mogę śmiało powiedzieć, że nie było to najlepsze co mnie w życiu spotkało i raczej wolałbym, żeby nigdy się nie wydarzyło. Miała ona swoje problemy, które po związku ze mną tylko się nasiliły i których już nigdy nie chcę oglądać u żadnych innych osobników. Pisały do mnie też różne skończone idiotki, które w ogóle nie rozumiały moich wypowiedzi. Może pora na edukację? Nie sądzicie, że nauczenie się czegoś w życiu nie jest istotne? Może rozwinięcie jakichkolwiek zainteresować oraz chęć, przynajmniej chęć, wzbudzenia w sobie popędu intelektualnego wyciągnie was z waszych quasi-depresji? Czy nie lepiej zasiąść do słownika i pouczyć się słówek z angielskiego, niż siedzieć tutaj i pisać jak to jest się niekochanym i nielubianym i w ogóle zdepresjonowanym?

 

Teraz idealne byłoby danie mi ostrzeżenia, za to że sieję defetyzm. Oczywiście, można to tak nazwać, ale proszę was, ludzie, pozostawcie w sobie coś z człowieczeństwa i zacznijcie myśleć. To nie boli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wciskajcie sobie dalej ten kit, brnijcie w to bagno zwane "pomaganiem", jednak wiedzcie, że ośmieszacie tylko siebie i własne zjawiska chorobowe. I chociaż poznałem przez to forum dziewczynę, z którą byłem rok, to teraz mogę śmiało powiedzieć, że nie było to najlepsze co mnie w życiu spotkało i raczej wolałbym, żeby nigdy się nie wydarzyło. Miała ona swoje problemy, które po związku ze mną tylko się nasiliły i których już nigdy nie chcę oglądać u żadnych innych osobników. Pisały do mnie też różne skończone idiotki, które w ogóle nie rozumiały moich wypowiedzi.

Na serio przez ten temat poznałeś dziewczynę i na serio pisały do Ciebie różne dziewczyny stąd O_o ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorrow, no pewnie, ale ciii.... bo nas zdemaskujesz :lol:

 

blackdoggy, jak to wspaniale, że jesteś ty, o wielki oświecony, mądry, wszystko wiedzący który w końcu powie nam jacy głupi jesteśmy. Nasza wszechobecna głupota zalewająca to forum musi tak bardzo cię drażnić....jejku jak Ty musisz cierpieć gdy twoją skrzynkę zalewają wiadomości od głupich idiotek. Mam nadzieję, ze dasz radę z tym żyć? Z tym wielkim niezrozumieniem. W ogóle jak Ty dajesz sobie radę żyjąc w świecie idiotów, gdzie jak jasno wynika z twojej wypowiedzi tylko ty jesteś Ynteligentem którego zaburzenia emocjonalne się nie imają.....ale zaraz zaraz, jak Ty się znalazłeś na tym forum...czyżbyś okazał się aż tak głupi żeby być hikkomori? Mniejsza z tym, chcąc ulżyć twej bezkresnej wielkości, radzę ci, nie przebywaj na tym forum po co ci to? Tobie jak widać to nie odpowiada bo nikt cię tu nie zrozumie a i nam to nie odpowiada bo nie lubimy jak ktoś nas obraża, bo jest na tyle mało inteligentny żeby zrozumieć kogokolwiek poza sobą, a poza tym nie został nauczony szacunku do drugiego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blackdoggy,

 

hehe dobry zart...

 

Wlasnie nerwicowcy i depresanci sa ponad przecietnie inteligentni i miedzy innymi z tego wynikaja ich problemy (bo widza zbyt wiele zmiennych, zagrozen i innych czynnikow wplywajacych na zycie).

 

Ludzie "glupi" najrzadziej popadaja w zaburzenia psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wysyłanie kogoś do psychologa, tudzież po tabletki nie jest dobrym rozwiązaniem

 

 

Straszne mamy czasy, lekarze przepisują psychotropy jak cukierki a każdy gorszy okres czy zły humor to od razu psychiczna choroba :roll:

 

Dobry art czytałem ostatnio. Warto sie zastanowic, zły nastrój psuje wam życie czy beznadziejne życie psuje nastrój?

http://www.violentacres.com/archives/169/most-people-are-depressed-for-a-very-good-reason/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×