Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy pisanie dziennika może pomóc podwyższyć samoocenę?


Salix

Rekomendowane odpowiedzi

Salix, dla mnie blog to sposób na wylanie swoich frustracji i późniejszą analizę zachowania. pisany zwykle w momentach złego samopoczucia, jest dla mnie pomocą w momencie, gdy nie mam przed kim się wygadać. w tym sensie polecam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jako sposob na pozbycie sie emocji - tak

ale pozniejsze czytanie zwlaszcza wielokrotne nie jest zbyt korzystne = powtorne przezywanie np negatywnych uczuc

czasem poleca sie przelanie takich uczuc na kartke papieru i zniszczenie jej :P

choc z drugiej strony jakies tam wnioski moga sie nasunac gdy patrzy sie na wpisy z perspektywy czasu

ja pisalam prze kilka lat i w sumie czasem podwyzszalo mi to samoocene ale tylko w tym sensie ze np podobal mi sie moj styl pisania i taakie tam :smile:

pisalam najwiecej wtedy gdy bylam nieszczesliwa -po kiladziesiat stron na raz

ale gdy zaczelam zyc 'naprawde' i dzialo sie dobrze zupelnie zarzucilam heh

wiec na pewno pamietnik spelnia jakas tam funkcje terapeutyczna

 

a

no i pamiatka jest po latach :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo ja czytałam gdzieś że czasem na terapiach proszą o napisanie jakiegoś opowiadania czy listu, w którym pacjent miałby opisać siebie w jak najlepszym świetle. Mi się to wydaje dziwne... ale kiedyś przełamię się i sprobuję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś miałam takie ćwiczenie w parze, że musiałam siebie wychwalać, bardzo ciekawe doświadczenie, polecam!

 

a co do dziennika, piszę od ponad 10 lat, nie zauważyłam żeby podniosła mi się moja samoocena, ale uważam że jest to super sprawa i bardzo cenna rzecz, która wiele mówi o nas samych... No i można się uśmiać czytając swoje niektóre wpisy. Obecnie nie wyobrażam sobie bez pisania życia. To jest swego rodzaju najlepszy przyjaciel, który nigdy nie przerwie, nie zostawi, zawsze jest... może głupie, ale tak to odczuwam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam sie z kolorową ja prowadzę dziennik od ładnych paru lat, nie wpływa na podwyższenie samooceny ale jest to naprawdę coś fajnego, ja nie wyobrażam sobie życia bez pisania, tam mogę opisać moje obawy, lęki, marzenia, wszystkie złe i dobre rzeczy. Kiedys koleżanka zapytała sie mnie co zabrałabym na bezludną wyspe odpowiedź była jedna mój pamiętnik-przyjaciel :) ( aha i czytając niektóre zapiski sprzed kilku/kilkunastu lat można sie pośmiać) Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś pisałam pamiętniki.. przez ładne parę lat, potem zaprzestałam.

W życiu miało się wiele złych chwil, ale rzadko kiedy pisałam o złych chwilach. Ja pisałam najczęściej tylko o dobrych.

Przecież prawdę jest, że to co złe nie zapomina się tak szybko, jak tego co było dobre.

 

Może zacznę na nowo przelewać wspomnienia... dawno tego nie robiłam i może zacznę nawet te swoje żale wylewać.

Przyda mi się jak nic.

 

Zrobię sobie taki dziennik negatywnych emocji i będę pisać codziennie. Kiedy go zapiszę - spalę go.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszę tylko od przypadku do przypadku. Może pomaga mi to wyciągnąć jakieś wnioski, ale ogólnie nie pomaga mi to w niczym. Wręcz później czytając to wracam do tego co mnie boli. Może dobrym pomysłem byłoby jakoś brutalnie potraktować zeszyt ze wspomnieniami, np. drąc go na malutkie kawałki wtedy możę byłoby trochę lepiej. Chociaż już parę razy przekonałam się że to co boli zostaje we mnie choćbym nie wiem jak się starała tego pozbyć. Pozatym tak naprawdę to nie umiem wyrażać swoich uczuć, ani być do końca otwarta nawet pisząc.Sama przed sobą nie chcę się przyznać do paru rzeczy no i boję się że każdemu to może wpaść w ręce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wszystkie pamiętniki podarłam, bo mnie zawstydzały - że byłam dziecinna, naiwna i.t.d.

Własne wiersze też mi się przestają podobać po paru tygodniach (zmiana emocji).

 

Teraz próbuję pisać tylko teksty, które dobrze się czyta.

 

Co do codziennych zapisków - wnioski i spostrzeżenia tak, wydarzenia niekoniecznie.

 

Ale tak całkiem ogólnie i obiektywnie - w depresji chyba dobrze się 'wypisać'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja piszę bloga - ale tak jak we wszystkim, co robię, tak i tam brak mi stałości i regularności. Czasem robię 2-3 wpisy dziennie, a czasem nie potrafię nic napisać przez 2 -3 miesiące.

Ale od czasu do czasu pomaga mi to "wyrazić" siebie, daje mi minimum twórczego spełnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też prowadzę dziennik / pamiętnik. Bardzo mi pomaga i polecam każdemu.

 

Nie palę swoich wpisów sprzed dawien dawna, mimo, że są one w większości strasznie pesymistyczne i samokrytyczne. Gdy jestem w dołku, to nie sięgam do nich, a gdy czuję się dobrze, to czasem czytając je przypominam sobie jak było źle i ile już udało mi się poprawić od tamtego czasu. Dodają mi one pewności siebie i siły, żeby nie wracać do tego co było.

 

Gdy spojrzę na kolejne zeszyty to widzę, że każdy jest bardziej optymistyczny, spokojniejszy, szczęśliwszy od poprzedniego. To pozwala czasem odetchnąć z ulgą i myślą, że może w końcu... po tylu latach...

 

Odetchnąć bardzo ostrożnie, żeby nie wystraszyć nadziei.

 

Życzę powodzenia przy pisaniu i nie zrażaj się, jeśli na początku nie będzie szło, albo jeśli pierwsze wpisy już następnego dnia uznasz za beznadziejne. Ja tak miałem. Ale im lepiej widziałem jaki chaos w nich panuje, tym bardziej do mnie docierało, jaki chaos jest we mnie samym. Wtedy trudniej jest się wyprzeć, że ma się problemy, łatwiej natomiast je przeanalizować i odnaleźć co tak naprawdę jest źle. Oprócz tego, że wszystko ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pytanie zawarte w jakimś dziewięćdziesiątym już temacie założonym przez Salix (które to tematy zlewają się w jeden pt. "Czy będę do cholery kiedyś szczęśliwa?") w ciągu ostatnich tygodni odpowiadam (hm... czy tego już gdzieś nie grali/pisali...) twierdząco.

 

Twierdząco, choć z zastrzeżeniem. Epistolografia u osób z depresją powinna być przejściową formą samoekspresji, skanalizowania i archiwizacji złych emocji tylko po to, by uwypuklić je, a następnie poddać przy pomocy specjalisty analizie i wdrożyć metody walki z nimi. Zapisy te jak w soczewce skupiają wszystkie nagromadzone ciężary dnia codziennego i pozwalają swobodnie do nich wracać. Jednak to, co może służyć w procesie leczenia, stanie się przekleństwem po wyzdrowieniu i może stać u podstaw nawrotu choroby. Dlatego też spalić, spalić i jeszcze raz spalić.

 

Czy ujawnianie informacji z podmiotowego punktu widzenia intymnych lekarzowi prowadzącemu terapię jest zabiegiem drastycznym (i, dodajmy, w ogóle potrzebnym) jest pytaniem, na które każdy prowadzący taką formę wyznań musi odpowiedzieć sobie we własnym zakresie.

 

Blogów nie cenię, gdyż najczęściej prowadzące je osoby nie mają nic czytelnikowi do zaproponowania poza konfrontacją go z niezwykle ciekawym info autora z pogranicza świata kotka i pieska. I właśnie dlatego popieram kronikarstwo w formie pisemnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oooo isj powrócił w swojej dawnej formie, znowu zacznie nad nami górować z właściwym sobie rezonem i podsumowywać z typową dla siebie złośliwą i bezpośrednią spostrzegawczością :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu! (chociaż nie wiem, czy jednak nie Katarzyno, powiedzmy sobie szczerze, Chrystusowi w Twoim wieku już chyba nie zdrabniali)

 

Najchętniej nie powracałbym wcale, lecz lawina Waszych próśb podszytych skrajnym lizusostwem graniczącym z frenetycznym uwielbieniem nie dała spokoju memu sumieniu, więc postanowiłem na chwilkę zrobić powtórkę z rozrywki. Poza tym powiedz szczerze, gdzie znajdę drugie takie forum dyskusyjne, którego użytkownicy mają w każdą środę nowy avatar z Gwen Stefani?

 

Czy planujesz mieć kolejne z nią w roli głównej? W imieniu użytkowników, których nie mogę reprezentować, administracji forum, której nie jestem członkiem, Uniwersytetu Warszawskiego, Centrum Badania Opinii Społecznej oraz spółdzielni inwalidów "Zryw" (autentyk) pragnę gromko oznajmić: CZEKAMY NA NIE! Jak widzisz, mnie już zabrakło cierpliwości i zabrnąłem w graficzną desperację (ale nie bój, odwracalną, powiedz tylko słowo, płowowłosa, a walnę sobie obrazek, powiedzmy, z Anną Dereszowską).

 

Tymczasem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

isj, mnie do Chrystusa tak daleko, że to aż nieprzyzwoite porównanie... i tak btw proszę przestać mi wypominać mój wiek, bo wciąż wyglądam i czuję się na 18..., no dobra - na 23 (a zachowuję się na 15).

 

Jak najbardziej, Ania Dereszowska to bardzo piękna kobieta, szczególnie w roli Korby heh. Ja nie planuję zmieniać awatarka, bo do tego jestem bardzo przywiązana, już kiedyś tłumaczyłam, co on wyraża i to jest nadal aktualne :P

 

A żeby było w temacie - oto mój dzisiejszy wpis do pamiętnika:

"Drogi pamiętniku, jestem /cenzura/, a poza tym to /cenzura/ i nie będę już /cenzura/, bo mnie to /cenzura/, więc drogi pamiętniczku możesz się co najwyżej /cenzura/. To pisałam ja - Korba"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×