Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zawiść wobec zadowolonych ludzi... też odczuwacie?


Salix

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, ja też poruszałam ten temat na swojej psychoterapii, miałam tak źe dzwoniłam do koleźanki w trakcie sesji jak tam zdane egzaminy, a naprawde chcialam uslyszeć, że coś zawaliła i to ja jestem lepsza, uwaźam teź w pracy, że jestem lepsza od ludzi którzy siedzą na open space bo ja mam pokój, cieszę się że koleżanka mniej zarabia ode mnie (wiem, słabo to wszystko brzmi).. i terapeutka tak jakby mnie uspokoiła, bo ja sie zwierzyłam z tego z takim poczuciem, że są to złe uczucia, i powiedziała, że nie jestem zła i musimy poszukać przyczyny takich mysli.. doszłam do tego że od dzieciństwa czułam się gorsza, biedna, chciałam, żeby rodzice umarli i żeby adoptowała mnie inna normalna rodzina.. stąd takie myśli w dorosłym życiu.. tak naprawde nie chodzi o ludzi którym zazdroszczę i z którymii sie porównuję, czy oni są faktycznie gorsi/ lepsi, tylko o mój stosunek do mniej samej.. i to muszę zmienić

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko tutaj się licytować czy ktoś miał gorzej czy lepiej,mawiają że ludzie obwiniający kogoś o swoje nieudane życie to tchórze(Nie oceniając nikogo).Jeżeli ktoś doszedł do czegoś w życiu ciężką pracą nad sobą czy osiągnął dobrobyt dzięki dobrym pomysłom,był bardziej pracowity,nie kradł...To jak najbardziej takim ludziom się należy.Zdrowa zazdrość nie jest zła,np.zazdroszczenie dobrej pracy sąsiadowi i myślenie "Spróbuję być taki jak on,nawet jak mi się nie uda to chociaż poprawię o 10 % czy 20 % swoją sytuację",w takim myśleniu nie ma nic złego.Problem zaczyna się gdy życzy się komuś "żeby mu było tak źle jak mnie".

Co do rzeczy materialnych to media wykreowały takie konsumenckie zombie,które skłonne są zadłużać się byle tylko ludziom pokazać że są bogaci(tak naprawdę to wyższy poziom ubóstwa).

Ludzie nawet nie zdają sobie sprawy że zostali zindoktrynowani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja akurat zazdroszczę ludziom, że tak łatwo nawiązują z innymi kontakty, wystarczy im jeden dzień, a już wyglądają, jak najlepsza para przyjaciół. Tego szczęścia im zazdroszczę. A ja, mimo, że usilnie się staram, czasem balansuję na granicy sztuczności w kontaktach z innymi... zostaję sama.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zazdroszcze nikomu niczego. Zaraz napisze dlaczego... Otóż gdy byłem małym chłopcem ojciec powiedział mi synu w życiu piękne są tylko chwile...(tak mój ojciec to ten słynny bluesmen) Po jego śmierci eksportowano mnie za granice.

 

Dorastałem w północnej Irlandii imając sie różnych zajęc to pasłem bydło to dawałem świniom jeść.

Gdy wiejskie życie zaczęlo mi doskierwać ponieważ każdy cieszył sie tu jak zoofil w zoo i wierzył bezgranicznie w zabobony. Zazdrościłem im ja tak nie umiałem, nie mogłem, nie chciałem- sam niewiem.

Opuściłem więc rodzinną wioske, zostawiając pożegnalny list w którym to napisałem "Pragnę chwycić Boga za nogę, założyć mu dźwignie na kolano i wymusić na nim spełnienie moich życzeń."

To oczywiście metafora.

Zwinąłem swój dobytek do samarki włóczykija i wyruszyłem w podróż do Polski.

Droge przebyłem promem oddając kapitanowi zegarek notabene pamiątke po ojcu ponieważ byłem bez grosza.

Całą droge myślałem o tych szklanych domach o których tyle słyszałem z opowieści mojego przybranego dziadka pół Irlandczyka, pół Polaka.

Przybywszy na miejsce oniemialem nie było szklanych domów, ludzie chodzili przybici ewidentnie czegoś brakowało temu miejscu.

Mnie ! olśniło mnie.

Usiadłem więc na krawężniku odpaliłem papierosa, wyjąłem z samarki guinessa i tak o to odnalazłem swoją utopie- południową Polske- Podkarpacie w końcu miejscowość o dumnej nazwie Dębica. Z miejsca sie dostosowałem. Zostałem adoptowany przez rodzine Kwiatkowskich. Odrażało mnie ich szczęście, zadowolenie czy ten euforyczny stan wujka Jacka po jednym piwie. Zostałem przeniesiony do innej rodziny zastępczej. Okazała sie patologiczna było tak jak chciałem już nikomu nie musiałem zazdrościć bo wszystko co mnie otaczało było obrazem nędzy i rozpaczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wkurza mnie w ludziach ich szczęście w zestawieniu z ich wadami. Jak można być tak pełnym wad i być zadowolonym?! Mój problem z perfekcjonizmem rozciąga się daleko poza moją skromną osobę...

Szczęście ludzi fizycznie pięknych i kulturalnych mnie nie wkurza, raczej budzi emocje pozytywne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawiść nie, nawet nie zazdrość, raczej smutek i złość że muszą tak się obnosić ze swoim szczęściem. Nie życzę nikomu źle, ale też nie mam ochoty być tym głupim jeleniem, wieczne cieszącym się cudzym szczęściem, z przyklejonym uśmiechem, kiedy w środku chce mi się zwyczajnie płakać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o Jeżu. Kiedyś zazdrościłam strasznie tzw ładnym panienkom, które specjalnie nawet wysilać się nie musiały, żeby coś w tym życiu ugrać, wystarczyło im zatrzepotać rzęsami, zrobić dzióbek, zakręcić tyłkiem, tudzież zrobić odpowiednią minkę :D

ja nie mam ani warunków fizycznych, by stosować takie tanie chwyty, a nawet gdybym miała, to i tak nie potrafię, bo po prostu Stwórca nie przewidział w moim modelu takich funkcji. :P

a nauczyć się tego samemu raczej ciężko... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o Jeżu. Kiedyś zazdrościłam strasznie tzw ładnym panienkom, które specjalnie nawet wysilać się nie musiały, żeby coś w tym życiu ugrać, wystarczyło im zatrzepotać rzęsami, zrobić dzióbek, zakręcić tyłkiem, tudzież zrobić odpowiednią minkę :D

ja nie mam ani warunków fizycznych, by stosować takie tanie chwyty, a nawet gdybym miała, to i tak nie potrafię, bo po prostu Stwórca nie przewidział w moim modelu takich funkcji. :P

a nauczyć się tego samemu raczej ciężko... ;)

Gdybyś miala, to byś potrafiła. To automatyczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niekoniecznie.

znam naprawdę ładne dziewczyny, które nie kokietują, nie uwodzą i NIE WIDZĄ tego, że są podrywane (chyba, że ktos podstawi im pod nos tabliczkę "hej, wlasnie próbuję Cię sobą zainteresować, helooooooou")

 

mysle ze to troche kwestia wychowania, kompleksów, a troche wrodzonych predyspozycji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat sie urwal ,a szkoda.Mysle ze uczucie zawisci ,wrogosci do ludzii jest po prostu objawem roznych form depresji lub nerwicy.Kiedy przytlacza nas ciagly pesymizm ,brak milosci wlasnej,i pustka uczuciowa trudno kochac innych ludzii i cieszyc sie z ich szczescia,bo nas samych nic nie cieszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zazdrość wynika z porównywania się do innych. A każdy jest inny i zawsze znajdzie się ktoś, kto wypada lepiej od nas w jakiejś kategorii.

Usłyszałam ciekawe zdanie na ten temat:

Jeśli masz już się do kogoś porównywać, to porównaj się do siebie samego z przeszłości - jakim człowiekiem byłeś kiedyś a jakim jesteś teraz. I wyciągnij wnioski, czy jest ci dzisiaj ze sobą lepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem każdy jest czasem zazdrosny i to jest tylko chwilowa myśl. Chyba że ktoś naprawdę tą zazdrość czuje np. żeby komuś coś odebrać, czy uprzykrzyć mu życie. Można jednak się poddać takiej autorefleksji, bo jeżeli czuję się gorzej że nie mam czegoś co ktoś inny posiada, to jeśli kiedyś to zdobędę, to będę czuć się wtedy lepszy od tego kto nie ma?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×