Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy komukolwiek z was pomógł lek przeciwdepresyjny ?


Gość basior

Rekomendowane odpowiedzi

w jakim stopniu w skali od 1-10 gdzie 1 oznacza brak pozytywnego działania...niech ten topik posłuzy chorym ludziom za drogowskaz czy warto stosowac leki przeciwdepresyjne czy raczej szukac innych niefarmakologicznych metod wyjscia z choroby...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze ja sie wypowiem jako pierwsza.Walcze z choroba kilka lat.Najpierw bylam ambitna i chcialam sobie pomoc siłą woli,niestety .Pozniej dołączono mi betabloker +benzo.Troszke lepiej było,ale objawy występowaly caly czas uniemozliwiając mi najprostsze czynnosci.Następnie kilka nieudanych prob z Seronilem,Prozakiem -bez efektu(nawet czulam sie jeszcze gorzej)Następnie Coaxil-pomogł na chwile.Obecnie stosuje Velafax-jest to pierwszy lek po ktorym czuje prawdziwą poprawe ! Oczywiscie caly czas uczestnicze w psychoterapii.

Jesli stopien 10-oznacza całkowity brak objawow to ja stawiam sobie 8 :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie:)

Ja podobnie jak poprzedniczka najpierw walczyłam sama, potem z propranololem, potem homeopatycznie - i tak przez 15 lat oswoiłam nerwicę. Niestety, kiedy pojawiły się inne objawy niz dotychczas - okołogłowowe - zawroty głowy, dretwienia, napiecia, uciski, chaos w głowie już za pomocą wspomnyach srodków plus inne (szukano diagnozy co mi jest...) nie dałam rady... nie pomogły leki na dotlenienie mózgu, na błęnik, końskie dawki magnezu na dretwienia skóry twarzy... poddałam się wzięłam antydepresant - też wenlakasynę tylko w postaci Efectinu 75 er

PO tygodniu radykalna poprawa - wszystkie objawy które pojawiły się zw. z głową zniknęły... zaczęły też znikac objawy te sprzed wielu lat zw. z sercem - mniej kołatań, mniej dodatkowych skurczów, ustapiły lęki jak ręka odjął....

Efectinowi należałaby się niemal "10" gdyby nie jego skutki uboczne: zerowe libido, znieczulenie emocji, sennośc i strach jak to bedzie z jego odstawianiem, dlatego daję mocne "8", faktem jest, ze nie mam porownania do innych antydepresantów bo to moj pierwszy i mam nadzieję, ze osttani ani do benzo, bo nie brałam...

pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobiscie boje sie brac leki psychotropowe,w koncu to wprowadzanie do organizmu obcego ciała które bezposrednio działając na mózg ma za zadanie zmienic w sposób sztuczny nastrój....przypomina mi to eksperymentowanie z narkotykami od których leki przeciwdepresyjne w ich budowie chemicznej niewiele sie różnią...zawsze jest na końcu mysl ze wczesniej czy pozniej nalezy je odstawic a wtedy jak pokazują opinie wiekszosci tych który te leki stosowali zaczyna sie staczanie po równi pochyłej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ponad rok temu przezylam epizod neriwocowo-depresyjny, poł roku bralam seroxat. oceniam na 10...

 

ten lek bardzo mi pomógł stosowalam go równolegle z psychoterapia, oddalil lęki, przywrócil sen i pewność siebie!dzięki niemu zaczelam sobie normalnie radzic z praca i zyciem, tak jak kiedys.

 

moja dezycja o zastosowaniu tego leku nie byla do konca świadma, tzn wiedzialam ze to psychotrop ale byłam juz tak zszargana i nieprzytomna fizycznie i psychicznie, ze musialam zaufac lekarce.

 

nie wiem co by bylo bez tej terapii, moze tez byloby dobrze, moze wolniej wracalabym do zdrowia? a moze balabym sie wrocic do pracy?

 

juz nie gdybam. i tak jestem za.

 

a jesli ktos stosuje zelixe lub meridie na odchudzanie? te leki tez działaja na osrodkowy uklad nerwowy. i zobaczcie, jakos ci ludzi enie maja obiekcji ze wprowadzaja cos obcego do swojego mózgu! pozaty, sa inne sposby na odchudzanie ale oni wybieraja te latwiejsza droge.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Basior!

Wiesz ja też nie chcialam brać antydepresantu, mysląć podobnie jak Ty... miałam taki stereotyp czlowieka na antydepresantach, sztycznie sie śmiejącego, sztucznie się zachowującego...itp.

Teraz biorę, bo bez leku tez nie dalabym rady i wiesz co?

Wcale nie czuję się sztucznie pobudzona, idiotycznie sie nie śmieje z byle powodu, nie chodze z uśmiechem przyklejonym do twarzy, nie jestem w wiecznej euforii...

nie jestem oszolomiona, czuje się w w sumie normalnie:)

tylko efectin coś za mocno mnie znieczulił i jestem trochę za mocno uspokojona, ale nie sztucznie pobudzona...

 

Tak czasami jest, ze bez tabletek nie da się... nie chcialam być dłużje chodzącym wrakiem

pozdr.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Ja byłam w strasznym stanie wogóle nie wychodziłam z domu , jedyną osobą , którą tolerowałam był mój mąż , a moim jedynym marzeniem jakis drastyczny zabieg typu lobotomia , cos dzieki czemu przestanę czuć cokolwiek i jako obojętne warzywko doczekam z idiotycznym uśmieszkiem końca moich dni. W końcu po wielu próbach z lekami dostałam bioxetin , działania nie zauważyłam dopóki nie uświadomiłam sobie że wychodzę , potem sama , a potem żyję całkowicie normalnie. Przywrócił mnie do życia w 100% byłam szczęśliwa ale nie jakoś podejrzanie , tak po prostu jak przed chorobą , byłam pełnosprawna , jeździłam komunikacją , wyjeżdżałam sama , imprezowałam. Po ok 3 latach odstawiłam bez żadnych skutków ubocznych. Po roku nerwica powróciła ale nie mocniej nawet lżej bo od razu udałam się do lekarza i po miesiącu było ok choć tym razem już nie miałam odwagi jeździć komunikacją (przed nawrotem jeździłam daleko do pracy i to tam dopadły mnie lęki), ale cóż ma rower , mieszkam w centrum a na wakacje zawsze kupuje samochód:). Po paru latach znów odstawiłam bo w moim życiu wiele się zmieniło i nie miałam nawet czasu brać tabletek zapominałam i stwierdziłam że nieregularnie nie ma sensu. Znów rok było super no i miesiąc temu mnie dopadło , biorę od 3 tyg i już czuję się minimalnie lepiej , ale tym razem jak dojdę do siebie zamierzam iść do terapeuty widać zmiana życia nie wystarczy ja czuję że w moim życiu wszystko się zgadza , jest super a jednak ta k.. powraca , wiec chyba bez terapii się nie da

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja muszę stwierdzić, że leki przeciwdepresyjne nigdy mi nie pomogły w walce z nerwicą. Więc moja ocena to 1. Jedyne co mi pomogło i pomaga to benzodiazepiny. Terapia też nic nie dawała więc jej ocena to również 1.

 

Tylko benzo mają jedną główną wadę, mianowicie łatwe uzależnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fluoksetyna - za pierwszym razem gdy ją brałam - dam jej 9 - bo sama przerwałam leczenie, brałam za krótko i nerwica wróciła.

W tzm momencie poraz drugi biorę fluoksetynę i znowu wyciągnęła mnie z nerwicy. Narazie dajej jej 8 mam nadzieję, ze niedługo będzie10 :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę się, bo były już takie tematy, ale owszem leki pomagają, muszą być tylko właściwie dobrane. Moimi faworytami są Anafranil i Lerivon. Brane razem oba oceniam na 10. To moim zdaniem najlepszy zestaw ze wszystkich branych przeze mnie antydepresantów. Brałam je również oddzielnie i wtedy Lerivon również moim zdaniem zasługuje na 10, a Anafranilowi dałabym 9 i to tylko ze względu na działania uboczne. Wszystkie z nich typu zaparcia czy przybieranie na wadze udało mi się wyeliminować, na jedno nie było rady- brak możliwości prowadzenia normalnego życia seksualnego. Również to działanie uboczne ustępuje jeśli do leczenia Anafranilem dołączy się brany w dużych dawkach Lerivon, stąd moja ocena tych leków. Obecnie jestem na leczeniu podtrzymującym- Lerivon 30 mg i czuję się świetnie.

 

Próbowałam również przez rok psychoterapii i niestety nie przyniosła żadnych efektów. Właściwe leczenie farmakologiczne sprawdziło się zatem na 100 %

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dobrze Kasiu, tak trzymać ;)

 

Wiesz ostatnio oprócz mojego niezbędnika- siemienia lnianego (które zawsze i wszędzie polecam) testuję kwas foliowy w połączeniu z witaminami B kompleks i rezultaty mnie zadziwiają. Czuję się lepiej niż przed depresją :smile:

 

Jem kapsułki z formą bioaktywną kwasu foliowego o przedłużonym działaniu, bo te zwykłe są słabo przyswajalne przez organizm i nie dają dobrego efektu. Warto spróbować

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Aniu R.!

A jaka to jest forma bioaktywna kwasu foliowego?

Ja łykam od czasu do czasu zwykły zestaw wit. B compl. ale rozumiem, ze to nie to samo:)

Czy możesz podać nazwę tych witaminek, ktore konsumujesz?

A siemie lniane pomagają w depresji czy nerwicy?

Mi kojarzą się z dobrym działałaniem oslaniającym, ale na żoladek i układ pokarmowy....

 

pozdr.serd.

Katarzynka35

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj :smile:

 

Bioaktywną formą kwasu foliowego jest np metafolina. Jem taxofit firmy Klosterfrau, ale obawiam się, że jest niedostępny w Polsce. W Niemczech kupuję opakowanie, które starcza na dwa miesiące za ok 6-7 euro. Trzeba by poszperać w necie, może znajdzie się polski odpowiednik, albo poprosić w aptece o sprowadzenie leku.

Nazywa się dokładnie: taxofit Folsäure+ Metafolin+ Vit B6+B12 Depot

 

Czytałam, że ok 50% populacji ma problemy z przyswajaniem zwykłej postaci kwasu foliowego w tabletkach. Rozwiązaniem jest właśnie forma bioaktywna albo odpowiednia dieta. Z dietą jest taki problem, że kwas foliowy jest bardzo wrażliwy na wysokie temperatury i światło. Szybko się też utlenia. Nawet jeśli spożywamy surowe warzywa zawartość kwasu jest w nich niska, bo jego większość ulega zniszczeniu podczas składowania. A kto da radę żywić się jajkami i wątróbką? ;)

 

Co do siemienia lnianego, to moim zdaniem pomaga. Jem je od roku i już po tygodniu regularnego spożywania poczułam się lepiej w sensie psychicznym i fizycznym. Jest jednym z najlepszych źródeł kwasów omega, niemal w idealnych proporcjach, oraz choliny, dlatego wspomaga leczenie depresji i nerwic.

Jest tylko kilka "ale"

Nie należy kupować nasion lnu, jeśli są w przezroczystej torebce; trzeba je przechowywać szczelnie zamknięte w nieprzepuszczającym światła opakowaniu i mielić bezpośrednio przed spożyciem.

Jeśli ktoś chce zaoszczędzić sobie pracy może przyjmować kapsułki z olejem lnianym. Dla mnie są jednak za drogie, ok 85 zł na miesiąc.

 

Tu można sobie o nim poczytać http://www.strefalekow.pl/product/details/ziola/olej-z-siemienia-lnianego.html

 

Ziarno lnu niewiele kosztuje, a do mielenia już się przyzwyczaiłam. Proszek można mieszać z wodą lub jogurtem, nie ma prawie żadnego smaku. W moim przypadku podziałało, więc nic nie szkodzi spróbować

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Aniu R.

Dzieki serdeczne za informacje. Witaminki B kompleks wcinam co jakis czas, dzis kupilam nowe opakowanie, ale tego Twojego niemieckiego rzeczywiście nie ma chyba u nas w aptekach:(

Natomiast co do siemienia lnianego ja od dłuższego czas - tak od 2 lat konsumuję Alphol omega plus - to jest olej lniany w kapsułkach z omegą, kupuje po ok. 45 zł. opakowanie... kupuję go na cere i włosy... no i konsumując go tak czy siak dostałam ataku nerwicy (zawroty głowy przez 4 miesiące) i skończyło się antydepresantem efectinem... a dr dziwiłi się, że depresji nie stwierdza, ale mam strasznie niski poziom cholesterolu - 120 mg co niby jest charakterystyczne dla osób z depresją... a mi chyba ten Alphol z omega tak zbił cholesterol...

 

pzdrawiam serdecznie, miłego dnia:)

Katarzynka35

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też jadłam Alphol Kasiu i to długo, ale bez szczególnych efektów. Nie wiem dlaczego siemię lniane działa lepiej. Może to kwestia proporcji kwasów omega, może składniki preparatu nie oddziaływują na siebie zbyt dobrze. Alphol nie jest produktem całkowicie naturalnym, zawiera przeciwutleniacze, żelatynę, glicerol, krzemionkę, poza tym jest mieszanką oleju lnianego i z ogórecznika, być może to też stanowi jakąś różnicę.

 

Nie wiem, czy kwasy omega są w stanie zapobiec depresji lub nerwicy, ale moim zdaniem pomagają w ich leczeniu. Przetestowałam na sobie i kapsułki i zmielone ziarno lnu. Tylko to ostatnie przyniosło pozytywne rezultaty, więc będę nadal mielić nasionka ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja mam niestety przykre (bardzo) doświadczenia z lekami przeciwdepresyjnymi - przeszłam dwie próby leczenia farmakologicznego i obie kończyły się odstawieniem leku po ok miesiącu czasu, gdyż podejmowałam próby samobójcze.

po prostu czułam się tak źle, że nie widziałam sensu dalszego życia.

mógł to być zbieg okoliczności...ale mógł nie być..(bez uprzedniego brania tabletek próbowałam raz).

w każdym razie trzeci raz już leków nie brałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×