Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak się uchronić..?


Olga.

Rekomendowane odpowiedzi

W grudniu dowiedzieliśmy się, że naszemu prawie 4-miesięcznemu robaczkowi nie bije serduszko. Szok, płacz, histeria... Wieczorem tego dnia,poronilam...Było dobrze, jakos to sobie wytlumaczylam. Minely 3 miesiace, prawie 4 a ja popadam w coraz wieksza paranoje. Bardzo chce miec dziecko...Lekarz powiedział, że już mozna..

 

Tak naprawde wszyscy ( rodzina ) mowili ze swietnie sie trzymam, potrzymywali mnie na duchu, pocieszali - tylko nikt nie widzial morza, oceanu wylewanych w nocy lez...Teraz nikt o tym nie mowi, wszyscy przeszli nad tym do porzadku dziennego, a ze mna jest coraz gorzej..Łez jest coraz wiecej, coraz mniej usmiechu. Coraz czesciej mysle o tamtym nienarodzonym dziecku..

 

Pracuje, studiuje - bo tak trzeba, prace magisterska piszę, bo obrona tuz tuz i tak naprawde tylko dlatego..

Mam kochającego meza, rodzine..i problem z ktorym nie radze sobie..Chce być mamą, teraz, już..A zarazem nie wyobrazam sobie tego stresu i kolejnego rozczarowania..

 

Zastanawiam się nad wizytą u specjaslisty, u kogos kto choć troche pomoże mi w moim problemie, bo boje się ze mnie przerosnie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Olga., nie rozpamietuj przeszlosci bo to nic nie da, odgrzebujesz tylko rany i boli CIe jeszcze bardziej. zamknij tamten etap zycia, powiedz sobie dosyć, chce byc szczesliwa. jestes mloda, mozesz miec dzieci, sprobojcie jeszcze raz. niestety poronienia czasami sie zdarzaja... trzeba zyc dalej.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo bym chciała "żyć dalej", myślałam że wszystko się układa ( jesteśmy bardzo świeżym małżeństwem - zaczynamy życie od nowa, od kupna talerza po kanapę ), ale coraz częściej myślę o tym że już lada dzień bylibyśmy rodzicami, gdyby nie to co się zdarzyło..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bradzo chce zajść w ciąże, wydaje mi się że mój mąż też by chciał..Tylko ja chyba mam nie przegadany temat poprzedniej - a może poprostu umartwiam się nad sobą? Gdy próbuje z nim porozmawiać o tym co się stało i o tym że myślę ciągle na ten temat to mówi :"Kochanie, to już było, postaraj się zapomnieć" - tylko że ja nie umiem..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam cos podobnego ale nie dotyczy to akurat ciazy, mam dziecko i nie chce nawet wyobrazac sobie ze moglabym je stracic...

 

ja wiem ze to trudne, bardzo trudne, ale Twoj maz ma racje, trzeba zapomniec. jezeli naprawde czujesz, ze sama nie dasz rady, to pojdz do psychiatry - przepisze Ci jakies leki na uspokojenie, pozwola Ci one odwrocic sie od tego problemu, myslec o czyms innym. Kochana, nie trac czasu na smutek, mysl o przyszlosci- wciaz mozesz miec dzieci! to najwazniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

olga rzeczywiscie wybierz sie do specjalisty, tam sie wygadasz i wypłaczesz i on pomoze ci z tym zyc, moze powie zebys nawet mówila do bliskich o tym co czujesz i wcale nie udawała ze temat jest zamkniety jesli nie jest dla ciebie takowy.

 

a tak w ogóle bardzo ci wspólczuje, my z mezem tez mamy wielkie problemy z ciaza (nie mozemy tego zrobic w sposob naturalny;(

 

zrob cos szybko żeby sie te nagatywne uczucia nie kumulowały i zebys sie nie wkrecala coraz bardziej.

 

3maj sie cieplo

 

[*EDIT*]

 

na pewno nie umartwiasz sie nad soba, masz prawo tak sie czuc i nie potrzebujesz otrzezwienia, to twoje uczucia i nie tłum ich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

betty_boo, boję się wizyty u specjalisty, nie wyobrażam sobie uzewnętrzniania się przed kimś obcym tak twarzą w twarz, może właśnie dlatego jestem tutaj, na tym forum?!

 

 

Przykro mi ze macie problemy..Ale na pewno sie uda, jak nie w ten to w inny sposob.. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sluchaj, wg mnie najlepszym rozwiazem jest lepsze dziecko. jesli chodzi o rozmowe, to mozesz rozmawiac z nami, ale najlepsze wyjscie to dziecko. a jak zaczniesz przyjmowac prochy, to kiepsko zachodzic w ciaze, oczywiscie leki nie beda pewnie stanowily duzego problemu, ale zawsze to troche jest obawa ze z dzieckiem bedzie cos nie tak, jak sie bierze leki i zajdzie sie w ciaze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie chce lekow wlasnie ze wzgledu na chec szybkiej ciazy, a o dzidzie zaczynamy sie starac..zobaczymy jak bedzie

 

[*EDIT*]

 

nie chce lekow wlasnie ze wzgledu na chec szybkiej ciazy, a o dzidzie zaczynamy sie starac..zobaczymy jak bedzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy próbuje z nim porozmawiać o tym co się stało i o tym że myślę ciągle na ten temat to mówi :"Kochanie, to już było, postaraj się zapomnieć" - tylko że ja nie umiem..

Hej, Olga, może powiedz mężowi że potrzebujesz porozmawiać na temat tego co się wydarzyło, że dopiero kiedy wyrzucisz z siebie emocje te jeszcze nie wypowiedziane i nie przeżyte do końca, które ciągle bolą będziesz mogła pogodzić się z tym. Czujesz potrzebę z nim o tym rozmawiać, nie ze specjalistą, to jest wasz ból, on Cię najlepiej zrozumie. Poproś go żeby raz Cię wysłuchał i potem nie wracajcie do tego, jeśli nie będzie tego chciał. Ale łatwiej się tym dzielić z kochaną osobą a nie udawać że tego nie było.

I postarajcie się o dziecko, życzę dużo szczęścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasami mam taka straszna ochote zaklnąć na swoje życie..bo niby pozornie wszystko jest ok..maz, dom, praca, studia...

 

chce rozmawiac z mezem, tylko wiem ze on juz swoje wyplakal i przetrawil, wiem ze ciezko mu jest zrozumiec ze ja wracam do tego po 4 miesiacach i ze ciagle placze, ciagle cierpie i mysle o tym..dla niego to co sie stalo juz minelo, juz bylo..

 

wybaczcie za szczerosc..moze moje mysli nasilly sie w zwiazku z rozczarowaniem jakie przezylam dwa dni temu w lazience, niestety pojawila sie @, znowu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko tak jak wspominała..boje się iść do całkiem obcej osoby, która mnie nie zna, nie wie jakim jestem człowiekiem, co czuje, jak zyje - opowiedzieć komuś całkiem obcemu wszystko to co najgorsze mi się zdarzyło, płakać i patrzeć mu w twarz? nie wiem czy to nie jest ponad moje siły..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po, przykro mi z powodu waszego nieszczęścia..a zarazem cieszę się, że poradziłaś z tym sobie - napawa mnie to nadzieją jeśli chodzi o mnie.

 

Tylko jak trafić na tego odpowiedniego lekarza? Niestety mam na tyle niekomfortową sytuacje że jedno z moich rodziców pracowało jako psycholog terapeuta, wiele osób z tego środowiska znam poprostu prywatnie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

olga jedz do innego miasta, znajdz tam terapete i nawet nie musisz mówic o tym rodzicom jesli nie chcesz.

 

ka_po nie wiedziałam ze spotkay cie takie przykre doswiadczenia, a nie mysleliscie o adopcji albo in vitro? bo ja bym bardzo chciala spróbowac którejs z tych metod jesli dotychczasowe zawioda.

 

pozdrawiam was dziewczyny!

 

[*EDIT*]

 

zgadzam sie z matilde - powinnas porozmawiac z mezem chociaz faceci slabo wczuwaja sie w sytuacje...

 

ostatnio ginekolog powiedzial mi ze na poczatku ciązy mozna brac seroxat! a psychiatra wczesniej mówiła ze lepiej nie...zobaczcie jaka roznica zdan...i kto co mówi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...skoro jedno z nich było terapeutą to jakbyś opowiedziała mu co przezywasz to na pewno byłby w stanie Ci pomóc, chyba, ze po prostu ni ufasz mu...
- niestety mój tata już nie żyje więc niestety nie mogę liczyć na jego pomoc.. :( , a z mama jakoś nie umiem o tym gadać, takie dziwne relacje mamy..niby partnerskie i przyjacielskie ale takie troche oficjalne..

 

Próbowałam rozmawiać z przyjaciółkami, ale jedna tuż przed moim poronieniem urodziła zdrowiusią córeczkę, więc...sama rozumiesz?! A druga ma bardzo dziwne podejście..uważa że ciąża to ciąża a nie dziecko, więc rozumie że jest mi smutno ale nie traktuje tego jak stratę dziecka, więc rozmowa też jest troche bezsensowna..

 

A z koleżankami nie chce rozmawiać o tak prywatnych sprawach..

 

Wczoraj wieczorem rozmawiałam z mężem, popłakałam się - on czuje się taki bezsilny na mój płacz, bo jak mówi "jedyne co może zrobić to przytulić i pocieszyć"

 

 

Tobie też życzę miłego POPOŁUDNIA :) :*

 

[*EDIT*]

 

betty_boo, chyba na tym się skończy że będę jeździć GDZIEŚ, jeśli już zdecyduje się na wizytę u psychologa..

 

..a co do leków w ciąży, dziwny ten Twój ginekolog - przecież pierwszy trymestr jest najważniejszy i nie powinno się nawet leków przeciwbólowych brać?! nie kumam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i to w dodatku ginekolog w klinice lecznie niepłodnosci!

 

wiem ze cie to nie pocieszy ale ja tez nie mam z kim pogadac , wszystkie moje przyjaciołki i kolezanki sa w ciazy i lada dzien rodza, a w bliskiej rodzinie tez duzo osob...a na nasza klase to nawet nie mam po co wchodzic...

 

a skąd jestes, moze polece ci mojego terapeute?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

betty_boo, podlasie..tutaj nie ma żadnej osoby zajmującej się konkretnie problemami okołociążowymi u kobiet, za to dziś dowiedziałam się że ma powstać fundacja dająca wsparcie kobietom w ciąży, po poronieniach i po porodach...fajnie - pocieszające.

Pewnie już nie raz słyszałaś, że masz się nie martwić i że będzie dobrze i że się ułoży, nie będę chyba powtarzać po innych - jedyne co mogę powiedzieć od siebie to to że warto mieć nadzieje i że trzeba walczyć!

Jak chcesz to zawsze możesz do mnie zaklikać na PW albo GG (mogę podać numer ) jakbyś chciała pogadać..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ka_Po, jedyne co mogę Ci poradzić to walcz! Walcz o dziecko dla siebie, mąż nie może powiedzieć tak po prostu że "nie chce", tak się nie robi, nie można ograniczać ukochanej osoby, hamować uczuć i instynktów.

 

 

a co do słowa "prawdopodobnie", to prawdopodobnie gdyby ciocia miała wąsy to by była wujkiem - wybacz głupie skojarzenie ale nigdy nie ma 100%-towej pewności, walcz kobietko!

 

a nad wizytą u lekarza zastanawiam się bardzo poważnie, ale chyba jestem tchórzem - jeszcze muszę to przetrawić, tak po swojemu..

 

[*EDIT*]

 

*jakiegos dziwnego powera dzisiaj dostałam, jakiś wyjątkowo dobry dzień..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Doskonale Cię rozumiem, bo przeszłam przez to samo, ale nie o tym chce pisać! Wiem, że chcesz mieć dziecko a jednocześnie boisz się kolejnej straty - nie wiem czy to Ci pomoże, ale ponad połowa ciężarnych kobiet traci pierwszą ciążę! Mi to wcale nie pomogło i zadawałam sobie pytanie dlaczego ja nie należę do tej drugiej połowy!!!! Też chciała mieć już, teraz, w tej chwili dziecko ale pośpiech nie jest wskazany! Kochana, płacz tyle ile potrzebujesz! Ja już nie płaczę, ale codziennie myślę jakbym już wyglądała i ile to dziecko dałoby mi szczęścia! Będziesz miała dzidziusia! :) Twoja rozpacz jest uzasadniona i usprawiedliwiona!!! Ale będzie dobrze, naprawdę!!! Myśl pozytywnie, przygotuj ciało i umysł na kolejne dziecko i będziesz wspaniałą Matką!!! POWODZENIA

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bincia, to samo powiedział mi mój lekarz prowadzący, oschłym i formalnym głosem ( uświadomił sobie że mniej pieniędzy wpłynie z mojego portfela do jego kliniki ) :"nie pani pierwsza i nie ostatnia". Przeżyłam szok - ten który zawsze był taki słodki, milusi i pieszczotliwy wręcz zrobił się służbowy i zimny jak głaz. Ja też sama siebie pytałam "Dlaczego ja?".

 

Płaczę, z każdym dniem coraz mniej ale jednak..Nie potrafię zapomnieć, nie chce..To był mój aniołek, mój syneczek...

 

Zmieniłam lekarza, na państwowego. Był miły, wysłuchał mnie, pocieszył jak człowiek. Zbadał a na pożegnanie powiedział:"Pani Olu, następnym razem widzimy się w ciąży." Pocieszające..

Powoli przygotowuje się do kupna kwasu foliowego..To będzie duży krok naprzód. Wiem tylko, że muszę najpierw ogarnąć trochę ten smutek w mojej głowie by nie skrzywdzić mojego przyszłego dzidziusia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×