Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

@ciaglecos matko, ja nawet nie wiedziałam że istnieją takie badania 😮 mi już kiedyś "proponowano" gastroskopie, ale stwierdziłam że dopóki nie będzie 100% konieczności nie dam jej sobie zrobić. 

Jestem już na miejscu, w pierwszy dzień zawsze się "ciulowo" czuje po stresie związanym z podróżą, ale mam nadzieję że jutro już będzie ok.

Dziękuję bardzo i pozdrawiam 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, heyitsmesara napisał:

Hej dziewczyny! Mam do Was pytanie. Czy którakolwiek z Was zmaga się z nerwicą żołądka? Od paru dni obserwuje u siebie to, że po jedzeniu jest mi niedobrze. Niby nic dziwnego, że odczuwam mdłości, ale dziwne jest to że cały dzień jest ok, a potem jak zjem  nagle jest mi niedobrze. 

Cześć! 
Miałam podobnie, lekarz i diagnoza- zapalenia żołądka, wrzody i przepuklina przełyku. Pomogły leki, brałam je przez 2 lata. Każdy posiłek kończył się bólem żołądka. W momencie kiedy przychodził sąsiad, który nas nękał od razu lądowałam w łazience. 
Zwróć uwagę czy po jakichś konkretnych potrawach Ci się nie nasila- mięta, cytrusy, alkohol.. nie pamiętam co jeszcze lubi potęgować odczucia. 
Nie wszystko załatwisz odcięciem się od tego. Możliwe, że ze stresu już masz zmiany, które niestety trzeba będzie zaleczyć lekami. 🙂
Trzymaj się! 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. @heyitsmesara ja tez mam podobnie jak ty i podejrzewam u siebie jakis problem z żołądkiem. Jelito drazliwe jestem pewna ze mam. Ja sie zastanawiam nad testem z krwi na helicobacterie w żołądku. Znajomy czesto się zle czul i mial wlasnie to a z tym mozna zyc lata wlasnie z różnym natezeniem objawów. Bede miala urlop w pracy to dla spokojnosci zrobie. Bo wmawiam sobie, zreszta inni mi tez ze to wszystko tylko stres. Wiadomo ze stres się przyczynil ale moze jakas choroba sie wykształciła.

Teraz tez mialam miec fajny wieczor a zrobilo mi sie mdlo i skonczylam mozna powiedzieć z biegunka :( dawno nie miałam takich rewelacji ale ogólnie miewam takie wieczorne popedy. Wiec mam nadzieje ze to tylko to :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Angel_1896 ja robiłam sobie test na heli bakterie i miałam negatywny także u mnie to nie to. 

Lekarz przepisał mi lek Prokit, który usprawnia pracę żołądka i jelit, a przy okazji jest przeciwwymiotny. Niby nie ma po nim skutków ubocznych (są niezbyt częste albo rzadkie), ale ja jak dzisiaj wzięłam to mam wrażenie że mam je wszystkie 😖 łącznie z problemem z oddychaniem. Mam nadzieję że to moja psychika tylko, bo szczerze podoba mi się jego działanie, ale z drugiej strony nie chce cały czas być na tabletkach. Zobaczymy jak to u mnie będzie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie ze szukasz przyczyny tego bolu. Ja właśnie musze sie za to wziasc. Czwarta wizyta w toalecie wzbudziła mnie ze snu. Okropnie się boję ze to jakos wirus. Biegunka to pol biedy, oby nie to drugie :( bralam juz dziś aviomarin po 22. Ale jak będzie trzeba to wezmę drugi raz bo boję sie okropnie. 

Mam nadzieje ze Ty lepiej sie sie juz czujesz 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@heyitsmesara miło że pytasz. Wtedy przeszło, ale dziś znowu ta sama sytuacja tylko biegunka jeszcze bardziej uciążliwa a nie mam w domu na nią zadnych lekarstw :( oczywisciw boję się że to rota i wiadomo co się może stać. Chociaż taka zbieżności w czasie tych sytuacji mnie zadziwia. Niby tydzien temu też miałam stresujacy dzień  (obrona pracy) a dzis nieprzyjemna sytuacja w pracy która też poniekąd się zestresowalam. Jedyne co laczy jeszcze te dni to to, ze więcej wtedy jadlam i dzis tak samo. Najgorzej ze zaczynają mi sie jeszcze mdłości. Tak sie boje :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Angel_1896 wygląda to na stres, ale kurcze żeby aż tak od razu? Tym bardziej, że rozumiem wcześniej takie coś Ci się nie zdarzało. 

Spróbuj wypić wodę z imbirem, może to trochę ukoi twój żołądek. 

Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, a te dolegliwości okażą się tylko okropnym stresem. Trzymam kciuki i nie martw się (wiem że łatwo mówić 😉)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej! na początku odpowiem na wiadomości z 6 i 7 czerwca bo ostatnimi czasy tu nie zerkałam

uwaga, bardzo się rozpisałam!

@heyitsmesara

niestety mam tak od kilku lat, przez jakiś czas czuję się dobrze, ta fobia nie istnieje, ale potem wraca (takie natręctwo myśli i obsesja na punkcie zwymiotowania trwa z rok) i codziennie o tym myślę. nie mogę się doczekać aż w końcu to minie.. ;/

a co do tego wydarzenia, to całkiem możliwe - w listopadzie zeszłego roku dostałam jakiejś niestrawności bez wymiotów oczywiście (w sumie zdarza mi się taka kilkudniowa niestrawność co roku), niby nic nadzwyczajnego, ale tutaj było inaczej, po kilku dniach niestrawność nie przechodziła, mijał już tydzień a ja się bałam iść do szkoły, od tego zaczął się ten nieszczęsny okres, który trwa już od listopada. codzienne bóle żołądka, mdłości wieczorami, byłam święcie przekonana, że to wrzody, refluks czy inne cuda, z czasem ustało, ale myśli i lęk został (somaty też, ale nie tak nasilone) 😕 

 

@horror_iluzji ja raczej nie skusiłabym się na nauczanie domowe.. siedzenie w domu w moim przypadku pogarsza tylko lęki. na dodatek jestem dosyć towarzyską osobą, jakbym wiedziała, że przez tą fobię tracę kontakt ze znajomymi to bym się chyba w depresji pogrążyła, a przecież ciągle sobie powtarzam, że nie mogę się poddać, że muszę pokonać tą fobię i nie dać zawładnąć jej nad moim życiem

 

ze słowami nie mam problemów, mogę o tym pisać, słuchać, obojętnie. byleby mnie to nie dotyczyło :D 

 

 

to teraz dodam małą aktualizację od siebie, a więc po kolei: w czerwcu pisałam o mojej obawie przez samopoczuciem przed i w trakcie egzaminu i.. czułam się dobrze! nie było mowy o mdłościach ani nic, umm, no może ostatniego dnia na angielskim zrobiło mi się źle w oczekiwaniu na rozpoczęcie pisania, ale jakoś przetrwałam te kilka minut strachu i potem o tym zapomniałam. jeszcze te upomnienia nauczycieli pilnujących, że jak ktos potrzebuje wyjść do toalety to niech to zrobi przed egzaminem bo potem bedzie to gdzies zapisywane itd. no nieciekawie, mialam juz mysli w stylu, a co jak nagle zrobi mi sie zle i bede musiala wybiec do lazienki? co jak zrobie im dodatkowy klopot? co inni sobie pomysla? ale bylo w porządku, napisalam egzaminy i opuściłam szkolne progi. I tak przez nastepny miesiac sie zycie toczyło, raz bylo gorzej, raz lepiej, spotykalam sie ze znajomymi wiec o tym zapominałam ale jak wracałam do domu to juz oczywiscie szereg pesymistycznych mysli :D ale w pewnym momencie poczulam, ze odzyskuje kontrole, jakbym juz byla blisko wyeliminowania fobii z mojego zycia (lub na kilka lat)

 

ech, ale wiecie, nie zawsze po burzy wychodzi slonce, czasami jest na odwrot - 17 lipca (zapamiętam tą datę na długo) stało się. tak, mówię poważnie, pierwszy raz od 9 lat zrobiłam to, czego się najbardziej bałam. nie wiem co to było, wirus czy zatrucie..? ciężko powiedzieć, dzień wcześniej zjadłam sushi, które ewidentnie mi nie przypasowało bo cały wieczór zmagałam się z odbijaniem itd, za to moja siostra miała gorączkę, bóle mięśni (nie, to na 100% nie covid), więc może to był jakiś wirus, tylko inaczej się objawił? zrobiłam to trzy razy, później męczyły mnie tylko mdłości. Myślałam, że będzie gorzej, przynajmniej wiem jakie to uczucie (wcale nie takie złe, przynajmniej lżej na żołądku) i że zawsze jest czas dobiec do łazienki, więc już nie będę się obawiała wymiotowania w szkole, bo zawsze jest czas na wyjście do toalety. I jak w tamtym momencie byłam wniebowzięta, bo w końcu zobaczyłam, że to nie takie złe i przeżyłam to bez płaczu i strachu (no może przed pierwszym razem), tak teraz jestem rozczarowana. moja mama od zawsze powtarzała, że jak zobaczę co to za uczucie, że to nie jest wcale takie złe to pożegnam się z tą fobią, a tu guzik prawda. Wciąż zmagam się ze strachem, sama nie wiem czemu.. może przez to, że ostatnie kilka miesięcy moje codzienne myśli skupiały się na tym i po prostu potrzeba czasu, żeby się ,,odzwyczaić”? nie wiem, ale planuję terapię u psychologa, aby raz na zawsze się pozbyć tej fobii ❤️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@nullalke ja pamiętam, jak TO się wydarzyło parę lat temu jak moja fobia dopiero się "rozwijała". Wtedy myślałam dokładnie tak samo - przecież to nie jest takie starszne, lżej człowiekowi od razu się robi itp., itd. . Myślałam właśnie, że wszystko minie, ale jak widać nadal tu jestem i moja fobia ma się dobrze :D

Także, to chyba nie jest tak, że jak raz na "ruski" rok taka sytuacja nam się przydarzy to wszystko nam przejdzie. 

Ja uczęszczam na terapię i dla mnie jest ciężko wgl o tym rozmawiać, ale przełamuje się żeby pozbyć się tego cholerstwa i Tobie życzę dokładnie tego samego ❤

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny! Staram się tu rzadziej zaglądać, żeby nie wiem. Może żeby się nie zadręczać ciągle, ale dzisiaj się męczę. Zjadłam rano quiritto + standardowe kanapki (może nie najlepszy wybór na poranek 😉) i cały dzień odczuwam w mdłości. Teraz jestem podwójnie zdenerowana bo jestem w pracy. Niezbyt idealna sytuacja dla mnie. Praca i mdłości to złe połączenie. Dodam, że jestem już po avio i po Prokicie (tabletki na poprawę trawienia i przeciwwymiotne), ale to mnie jakoś nie uspokaja.

Mam nadzieję, że dobrze się dla mnie skończy i to tylko wyobraźnia. 

Trzymajcie się ciepło 😘

Edytowane przez heyitsmesara

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej wszystkim! wracam po wieloletniej przerwie, dawno mnie tu nie było 🙂 jak się czujecie? 

 

powiem w skrócie o sobie - na emeto cierpię właściwie od dziecka, jakieś 7 lat temu przeszłam terapię po której moje lęki (ataki paniki związane z wymiotowaniem) zmniejszyły się o jakieś 90%...? zdarza mi się dostać mdłości, gorzej się czuć ale względnie dobrze nad tym panuję, rzadko dostaję ataku paniki. 

 

jednak mam 31 lat, męża, a rodzina coraz bardziej naciska na dziecko... uwielbiam dzieci, ale wiadomo co mnie powstrzymuje. 

 

czy któraś z dziewczyn ma to za sobą? jak było? czy to można jakoś przetrwać? staram się myśleć, że kiedyś i tak zdarzy mi się wymiotować, a ciąża może jakoś pomogłaby mi oswoić ten temat, choć wiem, że przy pierwszych porannych mdłościach wyklinałabym sama siebie za ten pomysł...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że również mogę [?] podpisać się pod tą przypadłością, chociaż zdecydowanie ma ona mniejsze natężenie niż u wielu piszących tu osób. Mimo to właśnie niechęć / obrzydzenie wobec wymiotowania sprawiły, że nigdy nie wkopałam się w typową bulimię, a "jedynie" anoreksję bulimiczną i BED - z brakiem kompensacji lub kompensacjami poprzez ruch [choć w najgorszych okresach żałowałam, że nie jestem w stanie skuteczniej pozbywać się nadprogramowo zeżartych kalorii]. Szczęśliwie mój organizm jest również tak skonstruowany, że jeśli już czuje potrzebę pozbycia się czegoś z siebie woli zrobić to, mówiąc oględnie, dołem niż górą. Dzieci nie planuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja wracam tu po 5 latach. Chodziłam na terapie brałam leki. Pokręciło mnie 5 lat temu do takiego stopnia, że z płaczem zadzwoniłam po rodziców, żeby zawieźli mnie do psychiatryka. Zawieźli, co prawda nie zostawili mnie w szpitalu, tylko dostałam leki. (NAJLEPSZE JEST TO, ŻE PRZEZ TE WSZHSTKIE LATA CO BAŁAM SIĘ WYMIOTOWAĆ ANI RAZU NIE ZWYMIOTOWAŁAM, A W DZIEŃ CO PRZEPISAŁ MI LEKARZ LEKI, NIC NIE JADŁAM I WSZYSTKO ZWRÓCIŁAM) Tak czy siak wracając do tematu po roku terapii i brania leków, doszłam do siebie. Nie powiem, że jestem wyleczona całkowicie. Dalej jak ktoś obok mn ie wymiotuje nie czuje się wspaniale, ale jest znacznie lepiej. Sama od tamtej pory nie wymiotowałam, ale nie raz miałam sytuacje, że było blisko. Bałam się, ale tak znośnie. Uważam, że jestem wylecozna w 70%. Przez 5 lat, atak paniki na punkcie wymiotów miałam może z 3 razy. I to nie na tyle mocny, żeby utkwił mi w pamięci. Także da rade się z tego wyleczyć, ale moja rada dla wszystkich. Nie zwlekajcie tylko sie leczcie! Czym dłużej się to ciągnie tym gorzej z tego wyjść. Ja również chcę zajść w ciąże i na dzień dzisiejszy jestem tak zmotywowana tym, że chciałabym dziecko, że nie myślę o wymiotach. Pewnie mi się to zmieni do pierwszego rzyganka 🙂 ale próbuje się nie nakrecać. Niestety z emetofobii przeszłam na inną nerwicę.. inaczej utrudniającą życie.. Ale dalej utrudniającą. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co to za inna nerwica?

Cieszę się, że wychodzisz na prostą 🙂  trzymam kciuki, by tak zostało.

 

U mnie problemy zdrowotne i pandemia chyba powoli nawracają ataki paniki, zdarzają się częściej niż wcześniej, ale nie jest jeszcze najgorzej. Przed samą terapią miewałam ataki kilka razy dziennie, były koszmarne i wyczerpujące. Teraz te obecne są pojedyncze i krótkotrwałe i zdarzają się raz na jakiś czas.

 

Ja (boję się o tym głośno mówić) wymiotowałam ostatni raz 16 lat temu. Dwa razy miałam sytuację, że dławiło mnie ale...nie miałam czym zwrócić...? Robię co mogę - zdrowo się odżywiam, mam fioła na punkcie dat ważności, jak coś stoi otwarte w lodówce dłużej niż 2 dni to jest dla mnie już do wyrzucenia. Wiem, że marnuję sporo jedzenia w ten sposób (na szczęście dojada to wszystko mój mąż), ale to jest silniejsze. 

 

Chciałam zapytać, czy macie jakieś swoje nawyki jedzeniowe? jakieś takie "zabobony" z tym związane?

 

Pozdrawiam wszystkich ciepło 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, jestem na tym forum nowa, ale ogólnie siedzę jeszcze na jednym forum bo mam stwierdzoną depresję i nerwicę lękową, a do tego dyspepsję czynnościową i Zespół jelita drażliwego. Piszę tu, ponieważ chce się podzielić moją historią z emetofobią związaną. Mam paniczny lęk przed wymiotami, przed tym że ja mogłabym to zrobić albo że widziałabym jak ktoś obok mnie to robi. I wczoraj niestety miałam taką sytuację od x lat...W sensie, byłam świadkiem wymiotowania mojego kolegi. W skrócie za dużo wczoraj wypił i zdecydowanie za szybko więc upił się do tragicznego stanu. Ja prawie nic nie piłam bo nie chciałam i cieszę się z tego, bo jakby spotkało mnie to samo to ja nie wiem...No i potem on wrócił z toalety, siedzieliśmy w galerii, no i mówił że wymiotował. A mi od razu z automatu zaczęło serce strasznie walić, byłam przerażona i cała zlękniona. Potem poszłam się załatwić też, wracam do nich i patrzę a na podłodze było trochę wymiotów co oznaczało, że znów to zrobił. I ten obraz został mi w głowie do dziś. Gdy wróciłam do domu to dostałam ataku paniki, bałam się że będę mieć tak samo i ten natrętny obraz tych wymiocin w mojej głowie...Płakałam po prostu. Dziś jak wstałam to też o tym zaczęłam myśleć (to z automatu wszystko) i nawet nie mam apetytu bo gdy tylko mam coś jeść, to znów przypomina mi się ten wczorajszy widok...Jestem załamana, znów miałam atak paniki. Ogólnie biorę leki na zmniejszenie lęków itd. ale aktualnie ich nie mam bo mi się skończyły i mieć będę 6 grudnia...Powiem Wam, że ta emetofobia mnie wykończy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim! 👋 

Potrzebuje waszej rady.. Nerwica i emetofobia rozkręca się u mnie w najlepsze 😒 Od roku boję się jeść, po każdym posiłku mam mdłości wraz z atakami paniki, sami wiecie jak jest. Dostałam leki od psychiatry (wenlafaksyna) ale boję się je wziąć, przez skutki uboczne związane z naszą fobią. Może jest tu ktoś, komu udało się przełamać lęk przed lekami? Wcześniej brałam już tego rodzaju leki z innymi substancjami i nic mi się szczególnego nie działo od strony układu pokarmowego, ale wtedy nie miałam emetofobi, więc też się na tym aż tak nie skupiałam 😒 

Wesprze ktoś dobrym słowem albo złotą radą? 😂 

Wszystkiego dobrego życzę 💐 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Paulina1999 napisał(a):

Cześć wszystkim! 👋  💐 

Cześć @Paulina1999

5 godzin temu, Paulina1999 napisał(a):

Potrzebuje waszej rady.. Nerwica i emetofobia rozkręca się u mnie w najlepsze 😒 Od roku boję się jeść, po każdym posiłku mam mdłości wraz z atakami paniki, sami wiecie jak jest. Dostałam leki od psychiatry (wenlafaksyna) ale boję się je wziąć, przez skutki uboczne związane z naszą fobią. 

 Spróbuję pomoc:⁠-⁠)

Pierwszy raz spotykam się z takim strachem. 

1. Dziel posiłek na małe części,

2. Poproś o pomoc świętych. Wyobraź sobie, że swiecą twoj posiłek zatem nie musisz się obawiać jego spożycia,

3. Spróbuj przekonać siebie używając racjonalnych argumentów np. rodzice jedzą to samo i są zdrowi:⁠-⁠)

4. Spróbuj zastąpić negatywne myśli pozytywnymi np. lęk przed spożywaniem zastąpić myślami, że to jest kolejny dzień w którym zjadłam obiad i nic się nie stało tzn, że jestem SILNA:⁠-⁠)

5. Spróbuj jest zdrowo. Ja lubię owoce np. kiwi:⁠-⁠)

6. Kup sobie spiruline lub inne naturalne produkty aby się wzmocnić,

7. Zacznij ćwiczyć :⁠-⁠)

5 godzin temu, Paulina1999 napisał(a):

 Wesprze ktoś dobrym słowem albo złotą radą? 😂 

Rady podałem powyżej.

 

Dobre słowo:⁠-⁠)hehe (żart)

 

Życzę Ci miłego dnia,

John

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich.

Moja 9 letnia córka ma takie objawy 

Od ok 10 m-cy boi się że będzie wymiotować. Lek nasila się jesienią i wczesna wiosną, gdy ktoś w jej otoczeniu jest chory na jelitówkę. Wtedy nie chce chodzić do szkoły często boli ją brzuch ma przyspieszony puls kołatania serca i marmurkowa skórę. Często się trzęsie że strachu. Zachowuje się innaczej jakby była nie sobą. Jest bardzo płaczliwa i łatwo popada w złość. Każdy ból brzucha wywołuje lęk. Gdy ja zaboli brzuch zwalnia się z lekcji do domu. Jak nie słyszy że w swoim otoczeniu ktoś jest chory nie ma problemu z lękiem. Przynajmniej ja tego nie dostrzegam.  Niedawno zaczęliśmy spotkania z psychologiem też że względu na jej wrażliwość i inne problemy wychowawcze. Niestety nie otworzyła jeszcze się na tyle żeby porozmawiać o swoim problemie. 

Przez okres wakacji córka bardzo wesoła żywiołowa.  W połowie wakacji córka zwierzyła się że już lepiej się z tym czuje że tak się nie boi bardzo jak wcześniej. Aż do dnia kiedy miała kontakt z bratem który dostał ostrej biegunki. 

Płacz panika i strach. Wszytko wróciło.  Mówi że sobie nie daje rady z tym nie wie co ma zrobić. Bardzo się boi. O szkole nie chce nawet słyszeć bo wie że za chwilę będą dzieci chorowały.

 

Zanim dowiedziałam się o tym córka miała koszmary nocne. Często budziła się w nocy i bardzo długo czasem do rana nie mogła zasnąć.

Później córka zaczęła mieć niechęć do szkoły. Zgłaszała różne problemy typu że dzieci nie chcą się bawić z nią. Pani była bardzo zdziwiona ponieważ nic takiego nie dostrzegała.  Strach jakby mijał na pierwszej lekcji. Później zaczęły się bóle brzucha i głowy i z tego powodu zwalnianie z lekcji. Mniewala takie dni że rano nie chciała się ubrać, wszystko robiła bardzoo wolno. Bardzo z mężem się złościlismy na nią że nie słucha i nie chce chodzić do szkoły "bez powodu"( wtedy jeszcze się nie otworzyła). Zachowanie córki wzbudziło w nas niepokój o chodziliśmy do psychologa ( było ich kilku) żaden nie zauważył jakichkolwiek problemów poza tym że jest bardzo wrażliwa.

 Pewnego razu po szczerej rozmowie córka powiedziała o swoim problemie. 

Proszę pomóżcie jak ja mam z nią rozmawiać? Jak jej pomóc ? Przed tymi napadami leku? Ale też w trakcie napadu. Jak jestem w domu zawsze ją wspieram przytulam. Niestety najgorzej jak ją dopadnie w szkole. Jak ją nauczyć radzić sobie z napadem paniki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Natix i powiem ci że to wsparcie jest najważniejsze:) ja choruje na emetofobię od 2017 roku i na samym początku kiedy to było jeszcze bardzo trudne to mama była moim największym wsparcie i potrafiła mnie wyrwać ze "spirali natrętnych myśli". Jeśli chodzi o ataki paniki to ćwiczenia oddechowe są bardzo ważne, w tłumie to jedyne co czasami zostaje i pomaga. Jest to fobia, która ciężko wyleczyć i ciężko z nia żyć  Ja po pierwszych ciężkich 3 latach, weszlam na dobre tory, ale kiedy są sytuację w których z różnych przyczyn mi niedobrze to te wszystkie paniki, trzęsące się ciało wracają i przypominają mi że pomimo na co dzień jest ok to to jest tylko przykrywka. Życzę powodzenia i wytrwałości bo bez niej to pozamiatane...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim, takie pytanie jak sobie radzicie z pracą w pracy? Czy też macie tak, że wydaje wam się, że nie dacie rady, że lepiej by było siedzieć w domu, ja osobiście najchętniej bym nie pracowała, ale to przez moje myśli lękowe, a jak jest u was w tym temacie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×