Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

@nullalke hej! Po pierwsze zazdroszczę Ci że chociaż na parę lat zniknął tobie ten ciągły lęk o wymiotowanie. Ja bym się chciała chociaż na miesiąc tego pozbyć żeby sobie normalnie odpocząć :D po drugie może coś spowodowało że to nagle wróciło? Jakie wydarzenie w twoim życiu? 

w każdym bądź razie możesz wylewać swoje żale na ten temat tutaj jak my wszyscy. Uwierz mi, akurat dla mnie jest to pocieszające i podnosi mnie na duchu czasami kiedy wiem że nie jestem z tym sama na świecie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj @nullalke! Doskonale Cię rozumiem. Ja mam o tyle szczęście, że mam nauczanie domowe. Nie wiem, co bym zrobiła, gdybym musiała chodzić do szkoły. Rozumiem, że ten lęk przed wymiotowaniem wiąże się z tym, że stałoby się to przy innych.

Mam pytanie: jak reagujecie na słowa związane z emetofobią? Czy powodują u Was lęk, czy może są obojętne? 

Mnie ostatnio bardziej ściskało gardło z uwagi na pewne wydarzenia w moim życiu. Chociaż też miałam pewien sukces - raz bardzo mocno mnie ścisnęło w przełyku i z tyłu języka, ale nie poczułam lęku. Aktualnie jest już lepiej. Zauważyłam, że częściej drapie mnie w krtani (pamiętam, że była w tym wątku wzmianka o tym). Dosłownie "swędzi" mnie krtań częściej niż zwykle. Zauważyłam, że kiedy próbuję odkaszlnąć, jest tylko gorzej. Najlepiej działa u mnie zjedzenie nieco chleba, a także przepicia sporą ilością wody lub soku. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jak sama myślę o emetofobii i o wszystkich wyrazach, które są z nią związane jest w miarę ok, nie odczuwam jakiegoś lęku. Kiedy inni wspominają o tym mam wrażenie jakby zaraz sama miała poczuć mdłości. 

Jeśli chodzi o drapanie w krtani rozumiem o co chodzi, czasami też mi się to zdarza. Za pierwszym razem jak się mi to pojawiło to nie powiem, spanikowałam. Teraz staram się po prostu popić wodą, ewentualnie coś przegryźć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny. Dawno mnie tu nie było. Piszę do was z bezsennej nocy bo fobia daje mi znowu mocniej o sobie znać. Miał być miły wieczór z chłopakiem a pojechał do domu bo ja się do niczego nie nadaję. Staram się odwrócić trochę swoje myśli, piję imbir, mam nadzieję, że będzie dobrze. Ostatnio nie ogarniam swojego życia :( powrót do pracy, obrona magisterki i jeszcze pare innych spraw mi się nałożyło, dosyć stresujących. Zaniedbałam psychologa, chodziłam na wizyty raz/2 razy w miesiącu i to na spokojnie wystarczało a teraz już nie byłam ponad miesiąc, bo trochę się zraziłam. Bardzo lubię moją psycholog, ale miałam dylemat czy to idzie w dobrym kierunku. Chciałam się leczyć z emetofobii a ostatnie wizyty były raczej skupione na mnie, mojej sytuacji w rodzinie i tym czy powinnam się wyprowadzić i jak to zrobić żeby było dobrze. Do wyprowadzki nie doszło a ja niedługo po tej wizycie miałam atak. I pomyślałam, co ma zrobić? I zdałam sobie sprawę, że jedyne co się dowiedziałam to mam mysleć pozytywnie. To nie tak, że te wizyty mi nic nie dały. Dały mi dużo, szczególnie w kwestii wiary w siebie, myślenia o tym co pomyślą inni itd. Ale na pierwszej wizycie powiedziałam o  mojej fobii, a do tego tematu nawiązałyśmy może ze 3 razy. I już miałam sobie odpuścić, ale pomyślałam, ze dam sobie szansę, zapisałam się na wizytę pod koniec miesiąca i spróbuje się poradzić w kwestii samej fobii a nie życia codziennego. Nie ukrywam, że może do trochę moja ucieczka, łatwiej rozmawiać o tym co się dzieje tu i teraz niż o fobii.

Zastanawiam się czy to wgl ma sens? Czy można się pozbyć tej fobii i żyć normalnie?

Mam też coraz większe wachania co do mojej pracy w przedszkolu. I tej sytuacji z koronawirusem, który cały  czas mutuje u dzieci jak się słyszy w mediach. A niedługo jesień i wszystkie inne choroby też powrócą. Ale niestety nie stać mnie na przysłowiowe "siedzenie w domu". Chociaż tak bardzo odżyłam przez te 2 domowe miesiące. A teraz znów się zaczyna :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Angel_1896 hej! 

Proszę postaraj się nie zrezygnować z psychologa, ja już chodzę pół roku i uwierz mi pomimo że prawie wgl nie rozmawiamy o mojej fobii i skupiamy się bardziej na wszystkich innych aspektach mojego życia to bardzo mi to pomogło. Zaczęłam trochę bardziej rozumieć siebie i dzięki temu nie mam napadów paniki i mdłości w momentach, w których kiedyś miałabym na 100%. 

Na pewno będzie dobrze jeśli chodzi o fobię, w takiej sytuacji chyba my wszystkie staramy się robić to samo czyli odwracać imbir i myśleć pozytywnie (przynajmiej ja tak robię 😉).

 

Czy będzie lepiej? Nie wiem. Czy nam to przejdzie? Mam nadzieję, że tak. 

Ja gdzieś z tylu głowy czuje że nigdy się tego nie pozbędę, ale liczę na to, że nie będę panikować w momentach, w których to nie jest zupełnie potrzebne i że te natrętne myśli znikną z mojej głowy i zaszyją się gdzieś na zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postaram się nie rezygnować, na tą wizytę którą się umówiłam na pewno pójdę. Ale ciężko jest tak wywlekać swoje słabości. Mam teraz gorszy okres w życiu i w sumie żałuję tej dłuższej przerwy, bo pewnie teraz byłoby mi łatwiej. 

Ta fobia jest naprawdę ciężka, ale jestem dumna, że jakoś dajemy radę. 

Ostatnio mam kiepskie wsparcie i muszę radzić sobie sama. To co napisałaś bardzo mnie podniosło na duchu. Niby to wiem, ale zawsze jest inaczej jak napisze to ktoś inny. Dziękuję 🙂

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć @Angel_1896!

Odnośnie wizyt u psychologa może być tak, że psycholog zauważyła, że Twoja emetofobia ma inne podłoże (tak było u mnie). Mogło być też tak, że sama podświadomie nawiązywałaś do takich rozmów, gdyż czułaś, że to jest sedno sprawy? 

Trochę mnie uderzyło to, że jedyne, czego się dowiedziałaś, to myśleć pozytywnie. Czy psycholog po prostu powiedziała, że musisz myśleć pozytywnie, czy wyglądało to inaczej? 

Rozumiem to uczucie bezsilności, które doprowadza do pytań, czy to kiedykolwiek przejdzie. Miałam takie myśli nie raz. Jest to możliwe, aby wyjść z tej fobii i mam nadzieję, że u nas wszystkich nastąpi to jak najszybciej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@horror_iluzji ogólnie dowiedziałam się, że moim problemem jest między innymi takie pesymistyczne myślenie, że od razu się nastawiam na najgorsze. I że powinnam myśleć bardziej pozytywnie i skupić się na tym,  na ile prawdopodobne jest to czego się obawiam. Ale w zasadzie to się tyczyło ogólnie wszystkiego a nie samej sytuacji z fobią. Byłam na wizycie 6 razy, ale w sumie nie poruszyłyśmy jeszcze tego tematu jak powinnam się zachować w czasie ataku. Być może wynikło to z tego, że dzięki tym wizytom ataków miałam mało, najczęściej przed okresem kiedy te mdłości naprawdę u mnie są. A teraz dawno nie byłam na wizycie. Odwlekło się przez problemy i brak czasu i teraz dopiero zrozumiałam jak dużo mi dawały te spotkania.

Dziś kolejny atak z rzędu. Boli mnie żołądek i mam mdłości. Próbuję sobie radzić ale jest ciężko. Mam wrażenie, że jest to problem jedynie nerwów. Tydzień temu kupiłam samochód, miał być super a moment i się zepsuł. Najprawdopodobniej zostałam po prostu oszukana. Samochód jest u mechanika w zasadzie od dnia zakupu. A ja na początku tej sytuacji byłam bardzo zła i to chyba hamowało nerwy w sensie fobii. Nie wiem czy rozumiecie. Po prostu jakby złość przesłoniła mi stres i lęk. Ale złość opadła i przyszedł stres. Od 3 dni wstaje z bólem brzucha. W pracy jest ok bo jestem cały czas zajęta. Nawet obiad tam zjem i dobrze się czuję. A jak wracam do domu to po każdym jedzeniu mi niedobrze. Noce to koszmar. Czuję wewnętrznie że to nerwy. Nikt dookoła nie jest chory na rota, ja do sklepu chodze w maseczce, dezynfekuje ręce, w ciązy też nie jestem. Niby tylko samochód ale uwierzcie mi, tyle mnie on nerwów kosztuje. A jeszcze te wszystkie opłaty, rejestracje itd. Nie pomyślałam wcześniej, że tak to na mnie zadziała. Do tego jeszcze mam teraz zamieszanie ze studiami i obroną przez koronawirusa. Ciężki jest ten rok narazie.

Muszę dotrwać do wizyty a ona dopiero za półtora tygodnia.

A u was co słychać dziewczyny? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Angel_1896 mi psycholog powiedziała dokładnie to samo: że za bardzo pesymistycznie podchodzę do wszystkich spraw. 

U Ciebie ewidentnie widać, że nerwy dają o sobie znać. Przykro mi, że tak się stało z tym autem. 

Ja wczoraj miałam rocznicę swojego związku, miał być wspaniały dzień,  a wyszło... jak zwykle. Ja zaczęłam się denerwować, ale to były takie dobre nerwy, takie podekscytowanie. Mój mózg stwierdził inaczej i za chwilę pojawiły się mdłości. Co prawda w miarę to opanowałam, ale apetyczna byłam już do końca dnia. 

Dzisiaj cały dzień jestem "przymulona", ale zwalam to mocno na pogodę, jest takie ciężkie powietrze i po prostu ono daje się we znaki. Potem pojechałam do babci i wiadomo jak to u niej najadłam się. Za dużo. I wiem, że to jest to plus źle samopoczucie, ale zaczęłam trochę panikować. Właśnie piję wodę z imbirem i mam nadzieję, że poczuję się lepiej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Angel_1896 zgodzę się, że bardzo ważna jest ocena prawdopodobieństwa. Wiem, że kiedy jest choćby jeden procent ryzyka, że stanie się najgorsze, to ten jeden procent jawi nam się jako sto procent. Na mnie działa w takiej sytuacji powiedzenie sobie, że jeśli jest jeden procent ryzyka, to tak, jakby go w ogóle nie było.

Czy psycholog udzieliła jakichś konkretnych rad, jak myśleć pozytywnie? 

Może złość niekoniecznie hamowała nerwy, a była czynnikiem je wzbudzającym? Może to jest znak, że jedną z przyczyn emetofobii jest u Ciebie ukryta złość? 

@heyitsmesara jak się czujesz teraz? Mam nadzieję, że jest lepiej.

Nie ułatwia sprawy fakt, że naturalną reakcją organizmu na atakii paniki albo nawet większe zdenerwowanie są wymioty, co nakręca koło lęku. Nie chcę przez to powiedzieć, że zdarzy się to zawsze podczas zdenerwowania, emetofobia nawet nauczyła nas, jak powstrzymywać to najgorsze. 

Słyszałam, że emetofobia to ukryty lęk przed utratą kontroli. Co o tym sądzicie? 

Czy doświadczacie również ścisków w gardle? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@horror_iluzji jest już lepiej, padam na twarz, więc chyba uda mi się zasnąć. 

 

Doświadczam ucisków w gardle, czasami mam taką blokadę, że nie mogę nawet śliny przełknąć. Mam lekką panikę nawet wtedy, ale z czasem się przyzwyczaiłam. 

 

Bardzo możliwe, że to jest problem z utratą kontroli. Ja mam ciągłą potrzebę kontrolowania wszystkiego i właśnie nad tym m.in. pracuje z psychologiem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nasza fobia jest ciężka z tego względu, że właśnie nie mamy wpływu na to kiedy zmierzymy się z lękiem. Jak w przypadku lęku wysokości czy lęku przestrzeni czy innych. Dlatego jest ona tak trudna i dla wielu niezrozumiała 🙄🙄

Edytowane przez Bamba

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, ja tez kilka miesiacy temu czulam mdlosci non stop. Caly czas, nie moglam jesc, ciagle bylo zle. Miesiac temu Mialam wizyte z psychiatra i dostalam leki. Mam silna nerwice z atakami paniki, uciski w gardle, mdlosci itp. Od prawie miesiaca biore leki i czulam sie dobrze. Pierwszy tydzien strasznie mi gardlo zaciskalo ale lekarz mowil ze tak bedzie zanim mi lek zacznie dzialac. No i lekko mdlilo mnie tylko czasem przed snem jak wzielam lek i bralo mnie na spanie. Wiedzialam ze czas spac i tyle. Od wczoraj niestety mi znow zle ... w sklepie tak mi sie zrobilo, potem tez czulam,  wieczorem bylismy u tescia i jak uslyszalam ze jedna osoba tam zle sie czuje to od razu mysle ze pewno wirus .. no i tak sie wieczorem z mdlosciami meczylam i dzis tez. Boje sie ze bede wymiotowac, czuje smutek ze moze leki nie dzialaja, ze musze wejsc na wyzsza dawke itp. Boje sie ze znowu to poczucie ciaglych mdlosci wroci, a jezeli to wirus to tez sie boje. Okropne to wszystko. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Ja leki biorę od grudnia zeszłego roku i dzięki nim czuję się lepiej, choć nadal jeszcze nie jest najlepiej. Do tego nie wychodzę z domu, ale za niedługo to się zmieni. Jadę na kurs, który będzie trwał tydzień i boję się, że dostanę przy profesorze odruchu wymiotnego, poza tym trasa na ten kurs to półtorej godziny w jedną stronę, co nie ułatwia sprawy. Mam tylko nadzieję, że muzyka odciągnie moją uwagę i będzie dobrze. Terapeutka mówi, że u mnie emetofobia "zrodziła" się na tle lęków społecznych. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O to ciekawe polaczenie lekow bierzesz i jak sie czujesz ? Kiedy poczulas roznice ? 
Ja biore mirtazapine od niecalego miesiaca. Ogolnie czuje poprawe, bo juz mialam taki czas ze kiedy tylko wyszlam z domu mialam ataki paniki, ogromne mdlosci. Byly dni ze tylko myslac ze mam gdzies isc juz caly dzien nic nie zjadlam. Teraz musze zaczac brac wieksza dawke bo mialam na nia przejsc po 2 tygodniach a nadal nie przeszlam bo sie troche boje. Musze bo w nastepnym tygodniu chyba mam wizyte online i musze mu powiedziec co i jak. Biore ten lek tez z nadzieja ze mi waga sie polepszy, wszyscy tak tyja a ja nic poki co ... aha, no i mam jeszcze epizody depresyjne wiec to tez lecze 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny? Jak tam u Was? Pojawiły się gorsze momenty? 

 

Ja właśnie jeden przechodzę teraz. Niby wszystko było w porządku, wróciłam z wizyty u psychologa, obiadek te sprawy, dzisiaj nagle ciepło się zrobiło to ciśnienie mi zlecialo na dół, zaczęło mi się kręcić w głowie, to normalne. I tak sobie odpoczywam a tu nagle mdłości. Nie wiem z jakiego powodu, może mój organizm odreagował wizytę bo była dosyć trudna dzisiaj? W każdym bądź razie opanowałam to, ale gdzieś od pół godziny znowu mi niedobrze. I jestem taka zła, bo przez dłuższy okres było wszystko ok, żadnych dziwnych epizodów. Nie jest powodem jedzenie bo po obiedzie nic nie zjadłam, a pod wieczór dopiero zjadłam 2 suche tosty, no litości!

 

Przepraszam za mój szczegółowy opis popołudnia, ale po prostu musiałam się wygadać, a moja mama nie chce ze mną dyskutować na ten temat. 😣

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Mnie emetofobia tak przygniotła, że nie dam rady pojechać na kurs i trochę mi smutno z tego powodu. 

Być może podczas wizyty dotknęłaś czegoś dla Ciebie bardzo istotnego, co jest może przyczyną Twojej emetofobii? 

Nic się nie dzieje, od tego tu jesteśmy, aby wzajemnie opisywać swoje doświadczenia oraz żeby się wspierać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej dziewczyny! Mam do Was pytanie. Czy którakolwiek z Was zmaga się z nerwicą żołądka? Od paru dni obserwuje u siebie to, że po jedzeniu jest mi niedobrze. Niby nic dziwnego, że odczuwam mdłości, ale dziwne jest to że cały dzień jest ok, a potem jak zjem  nagle jest mi niedobrze. 

Może to przez stres, którego ostatnimi czasy mam aż nadto, ale nie wiem czuje się jakoś dziwnie z tym.

Wyjeżdżam jutro na krótki urlop i po prostu nie potrafię się skupić na niczym innym tylko na tym, że jest mi niedobrze, a na prawdę nie chcę sobie psuć całego wyjazdu tym bardziej że wyjeżdżamy po to abym odcieła się od tego całego badziewia, które dzieje się w mojej głowie. 

No nic, ponarzekałam sobie, ale to tylko dlatego że przez wyjazd ominie mnie wizyta u psychologa i chyba trochę będzie mi brakować tego.

Trzymajcie się ciepło 😊

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam albo nerwice żołądka albo refluks ale to już z ładnych 5 lat naprawde sama sobie z tym nie radzę ciągłe mdłości zgaga takie podnoszenie po jedzeniu czekają mnie dwa badania Manometria i p-Hmetria nie wiem czy uda mi sie przez nie przejsc bo jak raz próbowałam gastroskopii to czułam ze zbliża sie odruch i z przerażenia rurkę wyciągnęłam a później miałam pod narkozą ale i tak nic nie wykazała tak naprawde nie wiem co robić:( czy próbować czy nie bo tabletek non stop nie chce brać kurka ja mam 19 lat dopiero:( Jak tak krótko to trwa u Ciebie i tak nagle przyszło to możliwe ze przez stres to jest zobaczysz jak będzie dalej.

 Życzę udanego urlopu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×