Skocz do zawartości
Nerwica.com

Emetofobia - Lęk przed wymiotowaniem


Dorotaa

Rekomendowane odpowiedzi

Akurat zmuszanie się do tego, czy po prostu zrobienie tego nie działa. Miałam grypę jelitową w 2016 i 2017 roku. Byłam już wtedy świadoma mojej fobii. I mimo tego, że jakoś udało mi się "przetrwać" tą chorobę to nic mi to nie pomogło. Dalej boję się i może nawet bardziej, bo pamiętam dokładnie w jakie dni byłam chora, co robiłam wtedy, jak byłam ubrana., uczesana, co jadłam itd. I wystarczy, że np. ta data się zbliża, albo leci ten sam film w tv co tego dnia a ja już mam schiz, że znowu się to stanie. Więc nie, ja myślę, że zmuszenie się do tego nie pomoże. 

agata_agata mam tak samo, czekam na lato jak na zbawienie. Wydaje mi się, że wtedy się tak często nie choruje. A teraz strach wychodzić z domu. Ja pracuję z dziećmi to już wgl :( dzisiaj szefowa przyjechała i powiedziała, że w drugim przedszkolu jest rotawirus, bo jedna pracownica przyniosła z domu od swoich dzieci. To już druga fala tej choroby tam. U mnie w przedszkolu była jedna. Teraz strach żeby się nie przeniosło, z szefową się widziałam 3 minuty a i tak teraz czuję ogromny strach, że się zaraziłam. I kolejna noc nie przespana :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam przekichane... od paru dni mi TO wróciło... A ost cieszyłam się, że dawno nie miałam ataku. 

Na domiar złego moja mama pracuje jako nauczyciel w podstawówce i wracając do domu mówi „ach dwójka dzieciaków mi dziś wymiotowała, jelitówką czy coś...”. Pomijam fakt, że sama mam praktyki w szkole. 

Wpadłam w panikę. Latałam po domu z odkażaczem  jak poparzona. Co chwile dezynfekuje ręce. Co chwile coś mi się przelewa w brzuchu... Skończyły się moje tabletki imbirowe a jutro zajęcia na uczelni do późna plus prezentacje na środku..

Umrę albo zarzygam się na smierć. 

Edytowane przez strachliwa123

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej @Strachliwa123 jak się czujesz? Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porządku i ta okropna choroba Cię nie dopadła. Ja dziś gorzej się czuje, nie wiem czy to pms, czy jakiś rota :( Rano biegunka, do wieczora nic nie jadłam, teraz kanapka, jogurt ale jakoś mi niedobrze. Aż mnie głowa rozbolała ze stresu. Mam nadzieję, że jakoś przeżyję tę noc.

Ech, ostatnio nic tylko "mam nadzieję". A nadzieja matką głupich ... :( Mam już dosyć przeżywania każdego dnia z myślą by się już skończył

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Nie mam już siły :( kolejny atak, jeszcze dziś nie spałam a na zegarku 3.14 a na studia z samego rana. Nie wiem czy pojadę, bo nie wiem czy wgl dziś zasnę. Brzuch boli,  niedobrze mi, ech. Krople miętowe, imbir a ja dalej mam schizy. W brzuchu mi się wszystko przelewa. Ostatnio miałam na zajęciach o zaburzeniach lękowych. Wydaje mi się, że moja fobia jest połączona z nerwicą natręctw. Nie dość, że cały czas myślę o tym czego się boję, to jeszcze mam swoje przyzwyczajenia, które muszę zrobić, bo jak nie to pewnie będę chora. Albo których nie mogę zrobić bo jak je robiłam to byłam chora. Mam już serdecznie dość, to mi dezorganizuje życie totalnie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, mnie tez dawno tu nie było, jakieś 3-4 lata ale to co się teraz ze mną dzieje to przechodzi ludzkie pojęcie. Chyba gorzej być nie może. Brałam paxtin od marca 2016 do września 2017, potem odstawiłam i bywało różnie, raz lepiej raz gorzej. Teraz jesy najgorzej. Mam tak silne lęki ze rano nie mogę patrzeć na jedzenie a jak już coś przełknę mam takie ataki paniki i mdłości ze mama musi mnie ratować, wychodzę na ogródek, mam drgawki, odruchy wymiotne, dre się ze mi słabo, mama lata za mną z mokra ściera żeby mnie ratować, czuje się umieram. Mam tak codziennie od kilku dni. Zapisałam się do psychiatry i chce znowu zacząć brać leki, za miesiąc wyjeżdżam za granice i nie wyobrażam sobie zepsuć urlopu marzen takimi akcjami a wiem ze bez psychotropów ataki będą nawet kilka razy dziennie :( ataki mam rano i wieczorem, w ciągu dnia jakoś leci. Coś tam zjem. Ale po śniadaniu i kolacji uczucie najedzenia sprawiają ze umieram, czuje ze zaraz zwymiotuje. Nikomu nie życzę tego co ja teraz przechodzę. Wizyta u lekarza za tydzień, nie wiem jak przeżyje ten dzień :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I nie zgadzam się z tym ze zwymiotowanie sprawi ze lęk zniknie.. sama bardzo dobrze pamietam daty i okoliczności kiedy wymiotowałam. Kiedyś zwymiotowałam w aucie w wyniku grupy żołądkowej i nawet pamietam przy którym budynku przejeżdżaliśmy i do tej pory jak tamtędy jadę to mnie trzęsie mimo ze to było 15 lat temu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.03.2019 o 12:10, aleksandraaa napisał:

I nie zgadzam się z tym ze zwymiotowanie sprawi ze lęk zniknie.. sama bardzo dobrze pamietam daty i okoliczności kiedy wymiotowałam. Kiedyś zwymiotowałam w aucie w wyniku grupy żołądkowej i nawet pamietam przy którym budynku przejeżdżaliśmy i do tej pory jak tamtędy jadę to mnie trzęsie mimo ze to było 15 lat temu. 

Cześć aleksandraaa. Zgadzam się z Tobą w 100%, bo mam tak samo. Pamiętam prawie wszystkie okoliczności, daty. Najgorzej jak coś się dzieje podobnie jak wtedy i już się boję, że zachoruję, że wszystko się powtórzy.

Współczuję Ci tego co przechodzisz, ale jednocześnie zazdroszczę, że masz odwagę iść z tym do specjalisty. Ja nie mogę się w sobie zebrać. Każdego dnia myślę, że może mi przejdzie, a jak jest wiadomo. Teraz np. mam zgagę, dzieci do przedszkola nie chodzą, nie wszystkich znam powody. A dla mnie zawsze powód jest wtedy jeden, czyli pewnie rotawirus. Właśnie się też dowiedziała, że kuzynki dzieci na to chorują. Nie mam z nimi styczności ale sama świadomość, to krąży w powietrzu już mnie przeraża. 

Najchętniej to zamknęłabym się w jakiejś szczelnej kuli żeby zarazki do mnie nie dochodziły. Stawiam pod wielkim znakiem zapytania swoją pracę i marzenia przez tą fobię :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.04.2019 o 19:45, Angel_1896 napisał:

Cześć aleksandraaa. Zgadzam się z Tobą w 100%, bo mam tak samo. Pamiętam prawie wszystkie okoliczności, daty. Najgorzej jak coś się dzieje podobnie jak wtedy i już się boję, że zachoruję, że wszystko się powtórzy.

Współczuję Ci tego co przechodzisz, ale jednocześnie zazdroszczę, że masz odwagę iść z tym do specjalisty. Ja nie mogę się w sobie zebrać. Każdego dnia myślę, że może mi przejdzie, a jak jest wiadomo. Teraz np. mam zgagę, dzieci do przedszkola nie chodzą, nie wszystkich znam powody. A dla mnie zawsze powód jest wtedy jeden, czyli pewnie rotawirus. Właśnie się też dowiedziała, że kuzynki dzieci na to chorują. Nie mam z nimi styczności ale sama świadomość, to krąży w powietrzu już mnie przeraża. 

Najchętniej to zamknęłabym się w jakiejś szczelnej kuli żeby zarazki do mnie nie dochodziły. Stawiam pod wielkim znakiem zapytania swoją pracę i marzenia przez tą fobię :(

Kochana, specjalista jest po to żeby Ci pomoc 🙂 ja to jak się zapisalam to tylko odliczałam dni do wizyty bo już byłam tak bardzo zmęczona tymi atakami. Jak nie chcesz wchodzic na antydeptesanty to spróbuj terapii. Ja zaczynam brac proszki drugi raz bo po nich odżyłam na nowo, przytyłam, chciało mi się żyć 🙂 Wczoraj zażylam pierwszy raz połówkę paxtin i dwie tabletki tranxene, dzięki którym mam mieć mniejsze skutki uboczne. Oprócz tego ze trochę kręciło mi się w głowie i stałam się senna to wszystko było git, nawet kanapkę zjadłam 🙂 dzisiaj rano kolejne dwie tabletki tranxene, trochę mnie mdlilo jak poczułam zapach jedzenia ale to wytrzymania, w porównaniu do tego co przechodziłam przez ostatnie 2 tygodnie. Nie ma co marnować życia na to choróbsko, trzeba działać. Ja tym razem oprócz antydepresantów musze sobie pomoc terapia żeby zażegnać nerwice raz na zawsze, w końcu trzeba będzie kiedyś założyć rodzine i cieszyć się życiem 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieszkam w małym mieście. Na specjalistę prywatnego brakuje mi pieniędzy. A lekarz na nfz jakoś do mnie nie przemawia. Wiem jak się postępuje w miejscowym szpitalu. Poza tym martwię się, że ktoś może się dowiedzieć o tym, że się leczę. Wydaje mi się, że u prywatnego psychologa jest mniejsze prawdopodobieństwo na to. Kiedyś za czasów licealnych chodziłam przez jakiś czas do psychologa w poradnii psychologiczno-pedagogicznej. Ale po kilku miesiącach mi się poprawiło, moje otoczenie trochę się zmieniło i po prostu urwałam te spotkania. 

Tak naprawdę boję się rozmawiać o tej fobii ze specjalistą, boję się tego co mi powie. Perspektywa brania leków też mnie przeraża. Chociaż taka myśl, że mogłabym wziąść pigułkę i normalnie spać a nie koczować tak jak dziś jest fajna. Ale jest też druga strona medalu. Zresztą jakby mój pracodawca dowiedział się, że się leczę od razu bym miała po pracy. Ech jakoś nie potrafię wziąść się w garść. Nadzieja matką głupich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Co u was słychać? Ja myślałam, że u mnie już lepiej. Ale właśnie obudziłam się z koszmaru. Śniło mi się, że wymiotuje. To było okropne. Chyba najgorszy koszmar jaki mogłam mieć, a koszmary miewam często. Taki jednak nigdy mi się nie zdarzył. Siedzę teraz i się trzęsę cała bo jest mi niedobrze i boję się, że sobie to wyśniłam. Już nie zasnę na pewno. Nie sądziłam, że coś takiego może mnie spotkać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, jestem nowa na forum, emetofobia dotyczy mnie odkąd sięgam pamięcią... mam wrażenie, że od kilku lat jest lepiej, umiem z nią żyć (nie biorę i nigdy nie brałam leków, jem już zupełnie normalnie, również na mieście, piję alkohol i wydawało mi się, że jest uśpiona....) aż do wczoraj... jeden z  domowników (dorosły) zaraził się wirusem objawiającym się wymiotami i biegunką. O ile biegunka mi nie straszna to bardzo się boję, że mogę się zarazić :( A jeszcze czytałam, że chory zaraża kilkanaście dni.... że choroba wylęga się 2 dni... no zwariuje.

@Angel_1896 nie chcę Cię straszyć, ale kiedyś śniło mi się, że wymiotowałam i to się stało za kilka dni 😕  ALE to było kilkanaście lat temu, od tamtej pory miałam dziesiątki podobnych snów i na szczęście się nie spełniły. Przede wszystkim śni nam się to często, bo tego się boimy! nie są to raczej sny prorocze.

Edytowane przez bebaba123

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie. Mam 30 lat dwójkę dzieci i również jak Wy boję się wymiotować. Od kiedy pamiętam panicznie się tego boję. Jak moje dzieci wymiotują mam ochotę uciec z domu. Dzisiaj synek wieczorem mówił że go boli brzuszek, jest więc 2 w nocy a ja nie śpię bo boję się że on zwymiotuje. Boję się dzieci puszczać do prezdszkola/szkoły, bo mam takie myśli że tam mogą złapać jelitowke. Pomóżcie jak żyć?! Jak się nie stresować, wiem że to się negatywnie odbija na mnie i na moich dzieciach. Przypadkiem trafiłam na to forum i wierzę że spotkam bratnią duszę! 

Edytowane przez DorisDay

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@DorisDay witam. Podziwiam Cię, że z tą fobią zdołałaś przetrwać ciąże i teraz wychowywać dzieci pomimo trudności. Ja pracuję z dziećmi, ale nie wiem jak długo wytrzymam przez moją fobię. Nie myślałaś może o psychologu, terapii?

ps. Ja sama nie mam odwagi na podjęcie kroku do leczenia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sama nie wiem jak sobie radzę 😞 Zauważyłam że lęki mi się nasilają, mam ciągłe bóle brzucha.  Zastanawiam się kiedy w końcu będę żyła normalnie. Myślałam o jakimś psychologu ale obawiam się że to mi nie pomoże... Moja fobia trwa już od szkoły podstawowej... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy radzi sobie jak może. Najgorsze jest, że każdy dzień kończy się tak samo, jedną myślą. Czy aby wiadomo co się nie stanie. Ech. Ja np mam dzisiaj już schizę, bo chłopak ode mnie pojechał z bólem brzucha. Jak tylko mi to powiedział to mnie też już zaczął boleć. I niedobrze mi. I już sobie wyobrażam, że pewnie ma jakiś wirus, którym ja się zaraziłam. Teraz będę chodzić spięta przez parę dni. A najgorzej, że przede mną weekend na uczelni a potem praca. Nie wiem jak ja to przetrwam. Jak ja wgl przetrwam całe życie. 

Moja fobia też trwa od podstawówki tylko na początku nie zdawałam sobie sprawy z tego jaki to problem. Dużo osób pisze tutaj, że psycholog pomaga. Można też wspomagać się lekami. Ja nie mogę się zdobyć na odwagę żeby iść do psychologa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem coś o tym. Jak któreś z moich dzieci boli brzuch to zaraz boję się że będą wymiotować. Nie wiem dlaczego ale najbardziej boję się nocy... Boję się że obudzę się z bólem brzucha i że będę wymiotować. Jak tylko zbliża się pora spania przychodzi ból brzucha... Mój mąż wyjeżdża teraz na tydzień to już się zastanawiam czy dzieci albo ja nie będziemy wymiotować. Zastanawiam się czy synek powinien chodzić do przedszkola bo może coś złapać. Córka jest starsza także chodzi już do szkoły i wiem że szkoły nie może opuszczać. Sama nie wiem dlaczego nie idę z tym problemem do lekarza... Czy to kwestia wstydu że mam taki problem czy też z góry założenie że lekarz nie pomoże. Nie chcę się faszerowac lekami.... Bo uważam że jestem za młoda. Poza tym Jakiś rok temu brałam leki jakie zapisał mi Lekarz rodzinny, leki na depresję lękową i niby było lepiej... Jednak jak ktoś w pobliżu wymiotował np. Dzieci lub wiedziałam że u sąsiadów obok panuje jelitowka zaraz lęki wróciły... Ból brzucha, brak apetytu itd.... Pomimo tego że teraz dzięki temu forum wiem że jest nas więcej to i tak wstydzę się tego problemu... W domu wszyscy się ze mnie śmieją że przesadzam... A nie wiedzą jka z tym problemem się ciężko żyje... 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie kochani. Dziś znowu miałam lekki atak.. męczy mnie ta sytuacja ale jeszcze pare lat temu nie pomyślałabym, że ta przypadłość zdarza się tak wielu osobom. Ciężką mamy sytuację bo innych lęków po prostu daje się unikać a w naszym przypadku.. nic od nas nie zależy..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

My po prostu nigdy nie wiemy kiedy fobia nas zaatakuje. Ja mam również teraz ciężki okres, bo czeka mnie wycieczka z dzieciakami w pracy do miasta oddalonego prawie  50 km. Nie mam choroby lokomocyjnej, ale muszę zaopatrzyć się w jakieś leki dla własnego spokoju po prostu. Poza tym nie lubię jeździć autokarem. Boję się też, że jakiemuś dziecku się przydarzy... Nawet nie mogę w pracy podzielić się z nikim swoimi obawami, bo nikt nie patrzy na tą wycieczkę z mojej perspektywy. Ale pozostaje mi tylko po prostu to przeżyć. Bardzo żałuje, że nie mogłam uniknąć tej sytuacji. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Angel_1896 nie dziwie się Tobie ze boisz się jechać na tą wycieczkę. Rozumiem Ciebie w 100%. Ja w czwartek wylatuje z dziećmi i mężem do Turcji. Oczywiście nie byłabym sobą jak bym nie miała tych leków. Przez nie nie mogę normalnie funkcjonować. Kupiłam probiotyki ale w sumie co one dawają... Czasami się zastanawiam czy to minie.. Czy nadejdzie taki dzień że powiem, "kurcze ale mi niedobrze, idę zwymiotować żeby było mi lepiej"... Boję się że te lęki nigdy nie miną. Angel ile masz lat?

 

W dniu 2.06.2019 o 03:37, Angel_1896 napisał:

My po prostu nigdy nie wiemy kiedy fobia nas zaatakuje. Ja mam również teraz ciężki okres, bo czeka mnie wycieczka z dzieciakami w pracy do miasta oddalonego prawie  50 km. Nie mam choroby lokomocyjnej, ale muszę zaopatrzyć się w jakieś leki dla własnego spokoju po prostu. Poza tym nie lubię jeździć autokarem. Boję się też, że jakiemuś dziecku się przydarzy... Nawet nie mogę w pracy podzielić się z nikim swoimi obawami, bo nikt nie patrzy na tą wycieczkę z mojej perspektywy. Ale pozostaje mi tylko po prostu to przeżyć. Bardzo żałuje, że nie mogłam uniknąć tej sytuacji. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim! 

To mój pierwszy post tutaj, przypadkiem natrafiłam na forum, wystukując jak pewnie wielu z was swoje objawy. Choruję na nerwicę od kilku miesięcy - wtedy jeszcze pracowałam na 3 zmiany i nocka to był dla mnie horror (praca w lab; w którym jest jedna osoba). Na początku wszystko było dobrze, nocki nie sprawiały mi problemu, ale po około pół roku pózniej się zaczęło, głownie ze strony żołądka. Gdy przychodziła zmiana nocna jadłam tylko zupę jako mój posiłek na dzien i prace w nocy i dopiero rano jak wracałam do domu jadłam kanapkę z masłem. Przed rozpoczęciem zmiany przeżywałam ogromny stres, płakałam, bo bałam się iść do pracy, że coś się stanie, że się zatruję, będę wymiotować i nikt mnie nie zastąpi, bo jest noc, kogo budzić itd. itd.

Stwierdzilam, ze może rzeczywiście coś mi dolega, chodziłam od lekarza do lekarza... wyniki dobre. Odpuściłam jedynie gastroskopię, stwierdziłam, że to badanie jest bezsensu... aż trafiłam do psychologa - stwierdziła, ze to temu, że kiedyś obejrzałam horror 😂 aż w końcu do psychiatry, który stwierdził nerwicę lękową oraz początki depresji. Zalecił terapię lekami i psychoterapię (swoją drogą nie umiem stwierdzić czy mi pomaga czy nie, pogadać to ja mogę z każdym za darmo). Ataki paniki po lekach są rzadko i nie o takim nasileniu, staram się też regulować oddech, gdy tylko czuję jak nadchodzi atak. Jednak ze strony żołądka nadal jest kiepsko, mam jeszcze do tego zespół jelita wrażliwego, od stresu, ale na to nie ma lekarstwa (wypiłam wszystko co mozna było) dlatego stosuję dietę. Na mdłości pożeram cukierki imbirowe - polecam, może to placebo, ale jesli wezmę tego cukierka to czuję ulgę i spokoj. Boję się podróżować sama, z kimś, komunikacją miejską, wychodzić z domu bez leków itd. bo myślę o tym, czy czasem się nie zatruję, albo zwymiotuję, albo dostanę ataku paniki. Oczywiście tak jak tutaj piszecie, rowniez nie wymiotuje, ostatni raz kilka lat temu, jak się rzeczywiście zatrułam. 

Dodam, że nie pracuję już na 3 zmiany, dostałam awans, ale rowniez wraz z nowym stanowiskiem przybył inny stres. Mam dni, kiedy jest super, zero stresu, zero objawów nerwicy, depresji itd. Cieszę się, że jest takie forum, bo można porozmawiać z osobami, które przezywają to samo i to w tym wszystkim jest budujące. Bo ja wymyślam sobie choroby, gdy tylko, czuję, że jest mi niedobrze, biorę krople na żołądek lub inne... to jest tak bardzo uciążliwe i ten ciągły niepokój, że coś mi będzie. Najgorsze w tym jest to, że jak mi nic nie dolega w dany dzień, to czekam, aż zacznie mnie boleć żołądek i będą nudności, bo już nie pamietam dnia, żeby zjeść coś bez tego lęku. Jakie Wy posiadacie „patenty” na te wszystkie objawy i dyskomfort?

Pozdrawiam Was cieplutko, albo chłodniutko, bo na zewnątrz upał - przynajmniej na dole Polski! Byleby do przodu! 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zupełnie Ciebie rozumiem. Mam podobnie, jak zacznie mnie boleć żołądek to automatycznie jest mi nie dobrze. Boję się że będę wymiotować, oblewam się zimnym potem i nie wiem co ze sobą zrobić. Teraz jak mam lęki piję meliske i mi to pomaga, podejrzewam że nie dlatego że ma działanie uspokajające ale dlatego że ustawiam sobie sama wszystko w głowie. Tak przeglądam to i czytam jak widzę ile nas jest to jest mi lżej. Tutaj wszyscy mnie rozumieją a w domu nikt.... Niestety. Jutro jedziemy na wakacje, znając mnie dieta jak nic.... Co mogę zjeść jak nie widzę daty ważności... A jak się zatruje i będę wymiotować😣 moje dzieci już pomału są takie jak ja... Moje lęki przenoszę na nie. Nie pozwalam im jeść to co chcą. Tak wyglądają nasze wakacje z all inclusive korzysta tylko mąż... Bo jeśli Chodzi o mnie i dzieci to ciągły stres a jak się zatruje albo dzieci i będziemy się męczyć i wymiotować. Już nie wspomnę o tym że jestem hipochondrykiem i we wszystkich objawach widzę ciężką chorobę 😞😞

W dniu 2.06.2019 o 03:37, Angel_1896 napisał:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro wycieczka. Myslalam ze sie az tak nie stresuje. Dopoki od wieczora nie zaczelo mi byc slabo i niedobrze. Ciagle wizyty w toalecie, w glowie sie kreci, bralam juz krople zoladkowe, teraz pije imbir. Brzuch boli, zoladek boli. Jestem praktycznie pewna ze to stres. Mama mowi ze nic mi to nie da, ze powinnam ten stres olac. Ale nie potrafie. Kurde, nikt dookola mnie nie rozumie tego co czuje. Tego ze nawet jak starasz sie wmowic sobie ze sie nie przejmujesz to organizm robi swoje. Jesli stanie sie to czego sie obawiam nie wyjde jutro z domu a w pracy bede miala przechlapane. Chyba nie nadaje sie do zycia. Ps.

Mam 23 lata. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Grushka napisał:

Cześć wszystkim! 

To mój pierwszy post tutaj, przypadkiem natrafiłam na forum, wystukując jak pewnie wielu z was swoje objawy. Choruję na nerwicę od kilku miesięcy - wtedy jeszcze pracowałam na 3 zmiany i nocka to był dla mnie horror (praca w lab; w którym jest jedna osoba). Na początku wszystko było dobrze, nocki nie sprawiały mi problemu, ale po około pół roku pózniej się zaczęło, głownie ze strony żołądka. Gdy przychodziła zmiana nocna jadłam tylko zupę jako mój posiłek na dzien i prace w nocy i dopiero rano jak wracałam do domu jadłam kanapkę z masłem. Przed rozpoczęciem zmiany przeżywałam ogromny stres, płakałam, bo bałam się iść do pracy, że coś się stanie, że się zatruję, będę wymiotować i nikt mnie nie zastąpi, bo jest noc, kogo budzić itd. itd.

Stwierdzilam, ze może rzeczywiście coś mi dolega, chodziłam od lekarza do lekarza... wyniki dobre. Odpuściłam jedynie gastroskopię, stwierdziłam, że to badanie jest bezsensu... aż trafiłam do psychologa - stwierdziła, ze to temu, że kiedyś obejrzałam horror 😂 aż w końcu do psychiatry, który stwierdził nerwicę lękową oraz początki depresji. Zalecił terapię lekami i psychoterapię (swoją drogą nie umiem stwierdzić czy mi pomaga czy nie, pogadać to ja mogę z każdym za darmo). Ataki paniki po lekach są rzadko i nie o takim nasileniu, staram się też regulować oddech, gdy tylko czuję jak nadchodzi atak. Jednak ze strony żołądka nadal jest kiepsko, mam jeszcze do tego zespół jelita wrażliwego, od stresu, ale na to nie ma lekarstwa (wypiłam wszystko co mozna było) dlatego stosuję dietę. Na mdłości pożeram cukierki imbirowe - polecam, może to placebo, ale jesli wezmę tego cukierka to czuję ulgę i spokoj. Boję się podróżować sama, z kimś, komunikacją miejską, wychodzić z domu bez leków itd. bo myślę o tym, czy czasem się nie zatruję, albo zwymiotuję, albo dostanę ataku paniki. Oczywiście tak jak tutaj piszecie, rowniez nie wymiotuje, ostatni raz kilka lat temu, jak się rzeczywiście zatrułam. 

Dodam, że nie pracuję już na 3 zmiany, dostałam awans, ale rowniez wraz z nowym stanowiskiem przybył inny stres. Mam dni, kiedy jest super, zero stresu, zero objawów nerwicy, depresji itd. Cieszę się, że jest takie forum, bo można porozmawiać z osobami, które przezywają to samo i to w tym wszystkim jest budujące. Bo ja wymyślam sobie choroby, gdy tylko, czuję, że jest mi niedobrze, biorę krople na żołądek lub inne... to jest tak bardzo uciążliwe i ten ciągły niepokój, że coś mi będzie. Najgorsze w tym jest to, że jak mi nic nie dolega w dany dzień, to czekam, aż zacznie mnie boleć żołądek i będą nudności, bo już nie pamietam dnia, żeby zjeść coś bez tego lęku. Jakie Wy posiadacie „patenty” na te wszystkie objawy i dyskomfort?

Pozdrawiam Was cieplutko, albo chłodniutko, bo na zewnątrz upał - przynajmniej na dole Polski! Byleby do przodu! 

 

Witaj wśród nas. Jeśli chodzi o patenty to tak jak ty biorę krople żołądkowe. Czasem pomaga guma miętowa ale to bardzo rzadko. Przy lekkich atakach brałam np Nervomix na uspokojenie i szłam spać. Piję też świeży imbir. Mam zawsze w domu coca cole jakbym miała problem z uczuciem cięzkości i odbijaniem. Teraz mam bardzo silny atak, dawno takiego nie mialam, ale tez dawno nie mialam takiego stresu ktorego nie moge uniknac Wiec dzis wzielam lokomotiv na mdlosci ale nie wiem jak to sie wszystko skonczy dzis. 

A mam pytanie, jak u ciebie zdiagnozowano zespol jelita drazliwego? Podejrzewam u siebie ale boje sie ze na badaniu bedzie kolanoskopia albo gastroskopia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×